W naszej pracy przed pandemią większość kobiet nosiła szpilki. Po pandemi niektóre dziewczyny, które próbowały je nosić, narzekały, jak bardzo bolą je stopy i miały je pod biurkiem, a teraz często nawet nie zawracają sobie nimi głowy. Właściwie jestem dość zaskoczona, ponieważ panie w biurze, które zawsze nosiły wysokie obcasy i zawsze były dumne z tego, że mogą je nosić przez cały dzień, a teraz nie noszą szpilek. Dużo dziewczyn w pracy nie nosi szpilek tak jak kiedyś. A na ulicy rzadko spotyka się teraz kobietę na wysokich obcasach. Dziewczyny mówią, że nie mogą już włożyć szpilek co nosiły wcześniej, bo rozbiły się stopy i teraz muszą kupić nowe buty, a szpilki te co mają wyrzucić. A te, które tak jak ja nadal noszą też często mają problem z założeniem jakichkolwiek eleganckich butów. Bez większego problemu codziennie zakładam jedynie mocno rozepchnięte szpilki, przyzwyczajanie haluksów do ciasnych, z noskiem w szpic szpilek, po długim nie noszeniu ich jak dawniej codziennie w pracy, jest bolesne. Zastanawiam się, czy nie kupić o rozmiar większe szpilki i specjalnych, dobieranych indywidualnie, wkładek do butów, klinów między palce?