volia
Zarejestrowani-
Zawartość
284 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez volia
-
Nie chce pisiora gotowego na związek. Mam niektórych kolegów, którzy są po prostu ciapami. Nie rozumieją moich żartów, chodzą na paluszkach, by się wkupić w łaski kobiety. A ja nie chcę czegoś takiego. Niektórzy mnie nie rozumieją, albo udają, że rozumieją. A on no mój ideał, zaradny, mądry, pewny siebie, z poczuciem humoru, czułam się bezpiecznie i jest w pewien sposób władzy, co jak się okazało, bardzo mnie kręci.
-
Teraz to tylko wyciągnąć wnioski można. Przykre to jest. Czuję, że on nigdy do mnie sam z siebie nie napisze już. Tak mi brakuje naszych rozmów. Teraz to opiera się tylko na tym, że ja zaczynam rozmowę i on kontynuuje na ze średnim zainteresowaniem, by napisać za jakiś czas, że idzie spać, albo że coś robi, albo że gdzieś jedzie, czasem napisze wtedy jak wróci, a czasem nie. Nasze rozmowy opierają się na tym, że ja go pytam, on mówi o sobie, a mnie się już nie spyta i sama muszę o sobie mówić i on dopiero wtedy dopyta o coś. A kiedyś tam fajnie było..
-
Będzie tak jak codziennie ostatnio..
-
Bardzo fajnie się marzy, ale potem serce boli, gdy widzę że jest dostępny, a nie pisze i ja też nie powinnam
-
Widziałam go, ale nie mieliśmy okazji porozmawiać na żywo
-
Brońcie mnie bym już nigdy do niego nie napisała!! Bo on ewidentnie mnie odrzuca, ale ja nie umiem tego przyjąć do wiadomości
-
Muszę z nim zerwać w moim umyśle i tak jak ktoś wyżej powiedział, to przebywać wśród ludzi i zajać się sobą
-
Mogłabym mu zrobić dobrze i odejść w zapomnienie.. ale wtedy pewnie by mi to nie wystarczyło
-
Nawet nie muszę z nim być, tylko marzę by mu zrobić dobrze
-
Jestem chora i nie nadaje się do tego. Wpatruje się w niego jak w obrazek święty. Gdy widzę dzieci, myślę że on by był ojcem moich dzieci; gdy widzę parę która idzie razem, myślę, że idę tam z nim; gdy oglądam filmy erotyczne, myślę o nim.... Tak być nie może!!!
-
Możliwe. On otacza się kobietami, a ja kolegów mam mało bardzo i to pierwszy on taki trafił mi się, który jest bardzo fajny, który mnie rozumie i ktorego ja rozumiem, z którym mam jakieś wspólne cechy..
-
Nie na portalu, tylko w życiu się znamy, tylko nie mieliśmy okazji porozmawiać jeszcze.
-
Możliwe, że jest zajęty, bo tak wywnioskowalam z tego co później pisał. Ale według mnie dał mi znaki, więc miałam prawo pomyśleć że jest wolny.
-
Nie widziałam się z nim jeszcze, tylko piszemy. Ale tak na prawde, to jakby chciał, to byla możliwość, żeby gdzieś mnie zaprosić, ale no nie skorzystał.
-
Muszę się wyżalić. Bo raz on wydaje się być zainteresowany, a potem sytuacja wskazuje jakby nie był. Wczoraj napisał coś miłego. Dzisiaj napisał pierwszy i po krótkiej rozmowie tak po prostu odczytał i nie odpisał. Dlaczego faceci tak robią? Czy to jakaś gra?
-
No wiem, że jak stara baba trochę, ale wolę tu napisać to co myślę na prawdę i nie udawac, bo nikt mnie tu nie oceni, bo mnie nie zna i dzięki, bo przynajmniej wiem że to jak stara baba. A po drugie to nie mam jak pogadać z kimś doświadczonym, kto już patrzy na to inaczej, tylko ludzie w moim wieku, którzy różnie patrzą na związki i wikłają się w toksyczne relacje, a wielcy eksperci. Potrzebuję dorosłego spojrzenia na tę sprawę, nawet jak prawda miałaby być niewiadomo jak bolesna.
-
1,5 miesiąca dopiero. A w realu nie ma opcji się z nim widzieć na razie. Boję się facetów, że trafię na nieodpowiedniego i bardzo uważnie ich wybieram. A ten wydaje się być ideałem :( co trudno, żyje się dalej. Nikogo do niczego zmusić nie można. A on czesto wydaje się być zainteresowany, ale jak jest więcej na głowie to już niezbyt.
-
Mam wrażenie, że u mnie jest albo totalne zaangażowanie, albo totalne wywalenie na kogoś. Nie ma nic po środku. A związki przybierają miarę mistycyzmu. Nie wiem, czy ja chcę być nawet w związku, tylko chcę bliskości drugiej osoby, żebym mogła powiedzieć wszystko i on mi. Może to być przyjaciel po prostu, ale nie przyjaciółka, bo chciałabym poznać bliżej jakiegoś faceta. Nie wiem czemu mam takie pragnienie, może przez brak zaangażowania ojca. Mężczyźni zawsze byli dla mnie nieuchwytni i to jest dla mnie wyzwanie też. Muszę się ogarnąć, ale czasem takie myśli najda, które nie sposób ogarnąć..
-
Staram się nie fiksowac. A po drugie, to jak tego nie okazuje, to skąd ktoś może wiedzieć. Wiadomo przecież, że jak ktoś nie jest ok , to nie będę chciała z nim niczego tworzyć. Ja jesscze nie byłam na etapie wchodzenia w jakąś relacje, a od tego etapu, do etapu związku może coś się zepsuć po 1000 razy. Chciałabym choć raz mieć taką szansę, żeby się sprawdzić w takim czymś, jak relacja, czy związek. Nie mam pojęcia jak to jest i dlatego chcę w nim być. A nikt mi nie czyta w myślach przecież, to skąd mężczyźni mogą o tym wiedziec niby. Co mam udawac i pozwalać "się zdobywać"? Denerwuje mnie to, że trzeba ciągle grać i manipulować. Chcę być sobą i chce być szczera, a nie udawać i się męczyć.
-
Zawsze jest tak samo.. Boję się że nigdy sobie nikogo nie znajdę :(( a bardzo chciałabym w przyszłości założyć rodzinę
-
Bo się boję, że nam zmniejsze zainteresowanie, to on jeszcze bardziej zmniejszy przez mój dystans większy
-
A co jak ktoś pisze tylko, gdy nie ma nic lepszego do roboty. A tak to w ogóle nie wykazuje zainteresowania rozmowa jak ma jakieś inne zajęcia.
-
Tak, odpisałam mu coś tego typu i następnego wieczoru napisałam mu identyko to co on do mnie o tym pisaniu. Czuję się uwięziona w tym sensie, że trudno mi się skupić na życiu codziennym. I że cały czas gdzieś moje myśli krążą wokół niego. No, ale teraz to ja na pewno nie napiszę, jak zadałam mu pytanie, na które mi nie odpowiedział. I chyba powinnam przyjac jego taktykę, czyli zająć się sobą. Nawet ostatnio chodzę spać późno, w nadziei że napisze. To jest chore
-
Czasem mam wrażenie, że jestem na jego zawołanie. A nawet jak mnie nie ma, to tylko dlatego, żeby udawać, że mam swoje życie. Czyli i tak wszystko się kręci wokół niego. Wiem, że tak być nie może, ale łatwo jest powiedzieć, a ja nie wiem jak to zmienic :( chciałabym ujrzeć prawdę o moim życiu i się uwolnić od tego wszystkiego
-
No, tylko że on zawzze o sobie przypomni. Problemem moim jest chyba to, że za dużo o nim myślę, bo nawet jak robię przysłowiową przerwę, to nadal myślę o nim. I nie rozumiem, że on po takim dniu niepisania napisze "dlaczego nie pisaliśmy", późno w nocy, czy coś tego typu, a potem następnego dnia nie zamierza już napisac.