Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Vedma

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2336
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Posty napisane przez Vedma


  1. 1 godzinę temu, ami napisał:

    Bardzo mądrze piszesz. Dajesz do myślenia mniej doświadczonym w temacie...Najłatwiej dać karę i wysłać do swojego pokoju, niech się nie odzywa...Gorzej spróbować dotrzeć, znaleźć tzw. wspólny język, coś zrobić razem...

    Szczerze to moze powinnam siedziec cicho, bo sama na dzieci sie nie zdecydowalam, a jestem juz po 30. Dlatego daje przyklad tego jak postepowala mama wzgledem mnie, a latwo nie miala plus do pelnoletnosci mimo krytyki ze strony taty bylam coreczka tatusia, chociaz to mama stawala dla mnie na glowie. Masz racje wspolny jezyk jest bardzo wazny. Rodzice zatracaja sie w pracy, obowiazkach, myslac, ze dziecko zajmie sie soba jak piesek, tylko dac mu zabawke, jedzenie I spanie.


  2. Rodzice czasem blednie mysla, ze karaniem, brakiem prezentu beda autorytetem, ktorego trzeba sie sluchac.  Nie zrobila nic by nie dac jej prezentu...jest zagubiona, moze znudzona. Nie znam sytuacji, trudno ocenic. Wiem, ze dzieci lubie swoje rzeczy miec, szczegolnie dziewczynki. Czasem trzeba dac troche frajdy w obowiazkach, nawet przy zwyklej kapieli. To juz nie dziecko, ale dziewczynka, powinna miec swoje kosmetyki. Szampon, balsam, kremik. Fajne spinki, naszyjnik. Moze kup jej dziennik, kalendarz, niech zaznacza tam wasze plany, pomysly, cele. Niech oczekuje na cos, teraz w domu mozna oszalec. Zrobcie jakies przebieranki, sesje zdjeciowe. Sama wiesz co lubi. Mi wtedy mama kupila glupie zaslony w kolorze ktory lubilam i juz mi bylo lepiej, chociaz jakos tego nie okazywalam. Wracala ze sklepu i trzymajac rece z tylu pytala w ktorej ma cos dla mnie, dalej to robila, pomimo, ze mijaly lata, a ja juz mialam 16-17lat. Male gesty sie licza, zainteresowanie. Dodam, ze w domu wychowywala mnie sama, bo rodzice sie rozwiedli, miala malo pieniedzy, wiec stawala na glowie by jakos urozmaicic mi dziecinstwo. Jedyny raz, gdy nie dala mi prezentu na urodziny, bylo dlatego, ze ledwo miala na rachunki i widzialam, ze plakala w ten dzien. Ty swiadomie rezygnujesz ze swiatecznego prezentu dla swojej mlodej corki, ktora nie zrobila nic zlego. Niestety mysle, ze wasz kontakt lezy i kwiczy.To jest problemem.

    • Like 2

  3. Moze sprobuj zadbac o lepszy kontakt z nia, wspolne gotowanie, wyjscie na zakupy, wtedy spraw jej mala niespodzianke, brakiem prezentu na swieta tylko ja zbuntujesz.Czasem dzieci trzeba wziac sposobem pomimo, ze powinny sie sluchac. Nie chce dbac o siebie?zabierz ja np do lusha, niech wybierze sobie kule do kapieli czy zel, balsam do ciala, balsam eosa do ust, cos na czasie. Albo zamowcie przez internet, niech Ci pomoze z zamowieniem i przy okazji sama cos wybierze. Ma swoje podstawowe kosmetyki czy uzywacie wszystkiego razem?Gdy bylam nastolatka przechodzilam bunt, w pokoju byl zawsze chaos, zaczelam ubierac sie na czarno, nauka sie pogorszyla. Tata zakazywal, wysmiewal moj wyglad, krytykowal,nakazywal, mama wziela mnie sposobem. Sprezentowala mi skorzana kurtke, potem gotycka spodnice, kontakt sie polepszyl. Mowila, ze wygladam super, doradzala. Kupila mi nowe zaslony, farby, zaczelam malowac, wieszac obrazy na scianie, dbac o pokoj, w koncu zaczal mi sie podobac. Niby banalne. Tata dalej kytykowal mowiac, ze nie mam gustu i mam sie skupic tylko na nauce i to moj jedyny obowiazek,a nie wydziawianie. To nic nie dalo, a to, ze widzialam, ze mama stara sie mnie zrozumiec, ze jej zalezy. Mature potem zdalam bardzo dobrze, dla niej, dzis jestem wdzieczna ze mnie zniosla I przetrwala i ze pomogla mi sie ogarnac nie tylko, dla niej,, ale I dla siebie. To byl czas w wieku 14-18.Przejrzyj przy okazji cichcem historie wyszykiwania na internecie, moze jest tam cos niepokojacego.

    • Like 3

  4. Daruj sobie, ona granic nie zna, robi jakies dziwne akcje, zebys sobie poszedl, bo kolega za rogiem hah, klamie w oczy itd. Lubi byc adorowana, chyba ma kompleksy. Sama mam kolegow, bo z babami srednio sie dogaduje, ale umiem stawiac granice, faceta nie ukrywam, nie laze z nikim.


  5. Takie sytuacje autorko sugeruja mniesze, wieksze niedopasowanie. Z czystej kultury, grzecznosci by zapytal, zaoferowal dolozenie sie, a Ty grzecznie mozesz podziekowac I odmowic. To nie chodzi o to by dolozyl, a pomyslal by to zaoferowac. Co innego, gdyby byli juz razem powazniej, mieszkali razem, wtedy czlowiek nie mysli w ten sposob, ale jesli z kims randkujesz I placisz mu za taxi, zarcie, a on nawet nie zapyta to facet nie ma klasy, po prostu mu wygodnie siedziec cicho. Kiedy Ty np robisz kolacje, obiad, moze np zaoferowac,, ze on kupi wino, mozesz tez odmowic mowiac, ze jest gosciem, ale wazne, ze w ogole pomyslal, ten fakt sie liczy.


  6. Czemu przy kazdym temacie zdrad, problemow sercowych, facetow ujow musisz Electra robic siebie glownym bohaterem tematu. Zaloz swoj i tam sie goraczkuj. 

    Mi tez sie wydaje podejrzana ta historia, w dodatku wiesz jak wyglada jego byla z ktora byl rok kiedys tam. Zniknal na 4h, ale odeszli razem w sina dal?poszli do niej?pofatygowalas sie go sledzic I zostawilas ich na ulicy? Jestes pewna ze to ona?jak on sie zachowuje?chowa telefon?da Ci go jak powiesz, ze musisz zadzwonic, a Twoj sie wiesza?moze to kolezanka podobna do bylej i pomaga mu w czyms zwiazanym ze slubem, jakas niespodzianka. W koncu ma to miejsce 2-3miesiace przed slubem. Wychodzi jak dzwoni gdzies?


  7. 24 minuty temu, singri napisał:

    Moja córka, lat prawie 10, na odwrocie okładki "Heidi" wypatrzyła ilustrowane wydanie "Małych Kobietek" i zapragnęła go na Gwiazdkę. Osobiście nie znoszę takich okrojonych wersji, już na "Heidi" się przejechałam - kupiłam jej wydanie ilustrowane, a okazało się że jest skrócone. A z kolei pełne wydanie, choćby ilustrowane, może być za trudne dla tak małego dziecka... A z drugiej strony sama bym przeczytała ponownie pełne wydanie (sesesese)...

    Sama przeczytałam "Małe Kobietki" w pełnej wersji, ale jako osoba dorosła. Zresztą, ja jestem wynaturzeniem 😉 bo czytam nałogowo od 5 roku życia, natomiast moja córka dopiero wkracza w świat literatury. Znaczy wiadomo, że zna "pozycje obowiązkowe" takie jak "Heidi", "Ania z Zielonego Wzgórza" czy "Mała Księżniczka", bo czytywałam jej wieczorami...

    W ogóle ma ona jasno sprecyzowane wymagania na temat literatury:

    Żadnych morderstw, pościgów, przemocy. Żadnych duchów, bo ma to być książka do czytywania wieczorami. Nie o zwierzątkach, bo to "nie jej bajka". Najlepiej coś o tym, jak się żyło dziewczynkom w dawnych czasach.

    Jak myślicie? Czy jest tu ktoś, kto przeczytał tę książkę w dzieciństwie? Jakie miał potem wrażenia? I czy jest sens kupowania wersji skróconej, skoro za kilka lat zapragnie pełnej?

    Jak na kogos kto czyta nalogowo od 5rż to jakies slabe te propozycje jej dalas. Ania z Zielonego Wzgorza, pewnie jakies Karolcie nadal obowiazkowe w szkole. Skrocona pewnie wystarczy, potem pozna inne I sie zaciekawi innymi. Chyba, ze majac 15bedzie chciala czytac ksiazki dla maluchow..daj jej wtedy np. Der Zauberberg(Czarodziejska Gora)Manna, I promessi sposi (Narzeczeni)Manzoniego czy cos tam innego.

×