Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Samotny8

Zarejestrowani
  • Zawartość

    39
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Samotny8

  1. Zapraszam jak by któraś była chętna i zaniedbana, najlepiej na priv, bo tu pewnie zaraz temat wyleci. Mówię o poważnym temacie, Ja l38
  2. 12 lat po ślubie 3 dzieci i myślę że coś się wypaliło. Tak naprawdę chyba tylko dzieci trzymają mnie wbrym związku. Tona prób, staranie się, urozmaicenie życia erotycznego i nic. Właśnie łóżko jest największym problemem. Brak zrozumienia, wiele razy próbowałem rozmawiać mówić co mi leży na sercu i tylko słyszę że marudzę. Od jakiegoś czasu zaczęłam uciekać do pracy, poprostu jestem w niej od rana do wieczora bo nie mam ochoty na domową atmosferę. Sex istnieje tylko jak ja inicjuje, a już odechciewa mi się zebrać o sex, więc potrafi być raz w miesiącu lub raz na dwa. Nie Mam juz siły na to wszystko, a brak mi odwagi żeby to poprostu skończyć.
  3. Widzę że mój temat cieszy się sporą popularnością. Jak zawsze jest dużo hejtu i wypowiedzi kobiet (głównie) które z jednej strony chcą aby mężczyzna zachowywał się jak hrabia z 19 wieku, ale z drugiej strony nie chcą być traktowane jak się wtedy niejednokrotnie traktowalo kobiety, proponuję zastanowić się co wolicie, równouprawnienie czy równouprawnienie tam gdzie wam wygodnie a tam gdzie nie, żeby traktowano was jak księżniczki. Ale widzę jest też sporo rzeczowych wypowiedzi i za nie bardzo dziękuję. Coraz bardziej utrwalam się w przekonaniu, że nie wiele juz się zmieni w moim życiu bez drastycznych kroków. Czasy są ciężkie, ja kombinuje jak koń pod górę aby przetrwać, a nie mogę liczyć nawet na odrobinę oparcia w żonie. W tym też mieści się sferą sexu, uwierzcie mi że wracając z pracy czy od klienta, który postanowił powyżywać się bezpodstawnie, człowiek chciał by sie do kogoś przytulić i być ztozumianym, a czasem byc zaskoczony miłą erotyczną niespodzianką. Ja naprawdę nie oczekuje że codziennie żona będzie stała z pejczem i w lateksie jak wracam z pracy, ale raz nabjakis czas chciał bym żeby pokazała że ma na coś ochotę. Dla mnie sex jest bardzo ważny, a podejście ok pobzykaj sobie, wogole mi nie odpowiada.
  4. Poniżej 40, jestem kilka lat po wazektomii. Temat strachu o ciążę odpada. Zrobiłem to żeby nie musiała faszerowac się hormonami
  5. Mało sexu, sex tylko za moja inicjatywą, brak zaangażowania, brak zrozumienia że ja tez mam potrzeby, brak choćby małego sygnału o chęci na sex. Tak wszystko kręci się wokół sexu, reszta to normalne codzienne problemy który każdy ma.
  6. Nie zgodzę się Z tym. Ponieważ jak się tylko pojawił problem zacząłem od siebie, treningi, częstsze wyjścia, urozmaicenie łóżka, ale dalej była to tylko moja inicjatywa więc się podałem spoko nic efektu nie przynosiło.
  7. Nie zgodzę się Z tym. Ponieważ jak się tylko pojawił problem zacząłem od siebie, treningi, częstsze wyjścia, urozmaicenie łóżka, ale dalej była to tylko moja inicjatywa więc się podałem spoko nic efektu nie przynosiło.
  8. To się próbuje rozmawiać, a nie zbywa mnie że marudzę ja sygnalizuje, a raczej mówię wprost że jest problem.
  9. Wiesz co, nie da sie odwieźć dzieci iść do pracy na 12h i też je odbierać. Przedszkola nie są tak długo czynne. Wedle tej teorii kobieta może być zadowolona jeśli mąż odwozi i przywozi dzieci, w między czasie pracuje, a ona leży na kanapie i pachnie. Ja tez pracuje i to dużo, skoro jestem w stanie znaleźć siłę na przyjemności to każdy może. Nie ma takiej możliwości żeby na przestrzeni kilku lat nie znalazł się jeden dziś kiedy nie jest zmęczona i ma ochotę a łóżko. A ja nie widziałem jej chęci od kilku lat, żadnej inicjatywy, mimo że w między czasie potrafiły być tygodniowe wakacje bez dzieci. Weekend bez dzieci ostatnio 2 miesiące temu
  10. Nie, ja próbowałem ale bez rezultatu, według nie jest dobrze.
  11. Ja próbowałem rozmawiać, mówić o co mu chodzi, że też czasem chciał bym aby żona pokazała mi że ma ochotę na sex, ale słyszę że marudzę i przesadzam więc wkoncu przestałem.
  12. Można to tak spłycić, bardziej chodzi o zaangażowanie w związek i chęć naprawy jak coś się psuje, bo ja to widzę i nawet jak mówię wprost to wychodzi że według niej problemu nie ma
  13. Do przedszkola młodsze widzę ja. Nie twierdzę że pomoc w zdalnym nie wymaga wysiłku, twierdze że Nie jest to wysiłek, który mógłby uniemożliwić zwykłe życie i relacje małżeńskie. Ja jestem styrany a potrafię znaleźć chęci i siłę.
  14. Oczywiście, ale wychodzi że marudzę i przesadzam. Dodam ze ogólnie nie kłócimy się, nie mam mojejbstrony przytykow, poprostu cierpliwie to znoszę, a żale się tylko tu. Podam przykład z jednego weekendu, ona na zawodach z jednym dzieckiem, ja cały dzień w pracy, wracamy o 21 do domu, ona po dniu w autokarze, ja w pracy. Ja mam chęć na coś, ona śpi po 20 minutach. I to nie jest jednorazowa sytuacja.
  15. Wkurzam mnie juz takie podejście, odciążyć żonę bo może za dużo ma na głowie. Wiecie co ma teraz na głowie, naukę zdalną 2 dzieci bo trzecie w przedszkolu. Pracuje zawodowo, tak, 3-4h dziennie. Ja jestem po 12-13h w pracy i mam siłę i chce na sex, ale Zaraz się okaże że skoro za pranie i sprzątanie płacimy, za jedzenie płacimy to i za sex będę musiał płacić....
  16. Wiesz. Dobra propozycja, chętnie się zamienię. 3 razy w tygodniu przychodzi Pani pograć i posprzątać. Obiady na mieście. Dodam że siedzenie w pracy do wieczora jest już efektem, a nie przyczyną. Nie oceniaj przez swój pryzmat, bo to co się u mnie teraz dzieje jest już efektem po latach problemów, starania się z mojej strony, organizowania wyjazdów, kolacji we dwoje itp.
  17. To już się dzieje. Mimo tego, że całe finanse, firma itp są na mojej głowie to czuje się jak życiowy przegrany. Smutne jest to, że jak wysłałem żonę z dziećmi na tydzień wakacji a ja zostałem w pracy to miałem całkiem inna energię do życia, łatwiej rano wstawilem, miałem chęć do pracy itp
  18. Kochani, proszę o radę bo ja sam już nic nie mogę wymyślić. Ponad 10 lat po ślubie, dzieci, teoretyczna stabilizacja. Od kilku lat zyjemy obok siebie. Łóżko dawno nie gra, od lat mam zarzut do żony że nie pokazuje chęci na sex, jak ja się upomne to generalnie nie odmawia, ale mnie to już doprowadza do granicy wytrzymałości, mimo wielu prób rozmów, wychodzi na to ze marudzę i przesadzam. W domu wieczne nerwy, mam wrażenie że ma okres 29 dni w miesiącu. Odbije odrazu zarzuty o przemęczeniu, 3 razy w tygodniu przychodzi Pani poprać, pracować i sprzątać. Pracujemy dużo, a raczej głównie ja, potrafię być w pracy od 8 do 22. Brakuje mi ostoi normalności, wszystko jest na mojej głowie, finanse, firma itp, brakuje mi przyjść do domu i w spokoju pobyć z dziećmi i żona, za to zostaje nerwowke, i żonę, która w łóżku odwraca się w stronę tv i mam wrażenie że modli się żebym nie zaczął się do niej dobierać. Kiedyś nie mogłem zrozumieć trwania w związku tylko że względu na dzieci, teraz sam w takim żyje. To co napisałem to ogromny skrót, ale ja juz jestem na granicy, coraz częściej nachodzą mnie myśli żeby poprostu rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady, zostawić żonie wszystko, łącznie z firma jako źródło utrzymania i zacząć od zera, tylko kwestia dzieci... Nie mam ochoty rano wstawać i zaczynać kolejnego dnia. Bywało tak, że zostawiłem na tydzień sam i całkiem inna energię do życia miałem.
  19. Samotny8

    Jak znaleźć siłę?

    Jak wygląda mój dzień proszę bardzo. Wstaje ok 6 30, szykujemy dzieci do szkoły. Żona robi śniadanie, ja idę z psem i na zakupy jak trzeba. Potem biorę najmłodsze dziecko i widzę je do przedszkola. Starsze idą same. W pracy jestem przed 8. Ponieważ prowadzimy swoją firmę , żona przychodzi o 11-12. Ok 15 któreś z nas, najczęściej żona jedzie zawieźć któreś dziecko na zajęcia dodatkowe, w zależności jak się dzień ułoży potem odbieram ja albo ona, ja często po jednej pracy jadę do drugiej firmy i czasemnuda mi się wrócić o 18, czasem o 22. To tez zależy bo układam to brak żeby w drodze powrotnej odebrać dzieci z zajęć dodatkowych. Rachunki domowe jaki firmowe to moja działka(była próba zamiany ale nie udana). Ogólnie finanse to moja dzilka, nie mówię o zarabianiu bo zarabiamy razem ale o pilnowaniu. Ogólnie powiem wam że jak czytam rady i słyszę, zrób to,zadbaj o atmosferę, zorganizuj wyjazd, to mnie szlak trafia, bo to już było wielokrotnie robione, od wyjazdów na tygodniowe wakacje, po niespodziankowe kolację itp. Dlaczego zawsze facet ma o to dbać? A gdzie jej zaangażowanie. Nie ma go, bo wedlug biej provlenu nie ma, a ja sie czepiam. Dodam ze nie chodzę i nie narzekam ze jest źle jak raz na pół roku porusze temat to max. Ale wtedy słyszę że marudzę.
  20. Samotny8

    Mąż -nie wiem jak się z nim pogodzić

    Moja żona twierdzi ze problemu nie ma a ja sie czepiam. Tak czwpiam się tego, że moja zona nie pokazuje od 10 lat tego że ma ochotę na sex, a jak juz zaczynam się do niej dobierać to raz na 5 razy jest super, a 4 na 5 mam wrażenie że robi to żeby nie odmawiać. I statystycznie mi nie odmawia ale ja czuje że nie jest ok. Co do tematu małżeństwa dla dzieci, to do czasu jak ich nie miałem też nie mogłem zrozumieć jak można trwać w kiepskim związku tylko że względu na dzieci. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
  21. Samotny8

    Mąż -nie wiem jak się z nim pogodzić

    Trzeba być w danej sytuacji że zrozumieć. Napisałem też że "potrafi" być super, a nie że jest zawsze. Coś się zepsuło a nie mam partnerki do naprawy tego, a próbowałem już chyba wszystkiego, od zabawek, przez spontaniczne wypady we dwoje, po tygodniowy urlop za granicą bez dzieci. Więc wkoncu dopadła mnie bezsilnosc. To jest szeroki temat, nie do opisania w kilku postach. Nic nie jest czarno białe, może zachowuję się tak z jakiegoś powodu, nie chce to bronić, ale warto czasem poznać oba punkty widzenia. Tak jak napisałem w swojej sytuacji, nie wiem jak ja będę się zachowywał za 5 lat, bo w tej chwili już mnie krew zalewa z podejściem żony, mimo że miała to wyłożone na stół, nawet nie usłyszałem co ja mógłbym zmienić, bo pewnie wiele by się znalazło, ale tu obie strony muszą dostrzegać problem i obie chcieć go naprawić. Wina nigdy nie leży po jednej stronie.
  22. Samotny8

    Mąż -nie wiem jak się z nim pogodzić

    Może Tobie się wydaje że problemu z sexem nie ma. Ja mam zbliżona sytuację, tyle że może właśnie 5 lat wcześniej bo mamy 5 lat krótszy staż. Właśnie łóżko jest jest problemem, a raczej to że nie okazuje że ma chęć, jak się nie dobiore to i 2 miesiące jest bez sexu, czasem jest super, a najczęściej mam wrażenie że jest na zasadzie, pobzykaj sobie. Rozmowy były, to usłyszałem że muszę sobie znaleźć młodszą i odwazniejsza. Jest to tak flustrujace, że chodzę wiecznie wkurzony, fakt że ja nie wytykam żonie że jest do niczego, ale co będzie za 5 lat to nie wiem. Ja od 10 lat nie odczułem żadnej inicjatywy od żony, żadnego gestu że ma na cokolwiek ochotę, jak ja nie wytrzymam to potrafi być super, a jak próbuje ja przetrzymać to kończy się tym że 2 miesiące nie ma sexy aż wkoncu ja nie wytrzymuje i odbieram się. Tyle ile rozmów było, a raczej prób bo według żony jest wszystko ok i ona problemu nie widzi, więc wkoncu się poddalem, jak mam ochotę to idę na rokse, zapłacę 200 i bzykam jak chce. Problem jest taki, że wam niektórym kobietom nawet jak się wyłoży prawdę na stół to i tak myślicie że tak ma być, a facet ma mieć wieczną cierpliwość, wkoncu to się nudzi. Teraz żyjemy teoretycznie w zgodzie, ale obok siebie, gdyby nie dzieci to chyba już tego małżeństwa by nie było.
×