

Dagmara 1
Zarejestrowani-
Zawartość
864 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dagmara 1
-
Z tego co pamiętam tylko jedna wpadła, ale do końca nie wiemy jak się to skończyło, przestała pisać ( mężatka) Lola ma dobrą pamięć Reszta nie dała się złapać i albo zakończyła, albo tkwi. Trzeba mądrze kombinować. Grzebanie w tel?
-
Tak mi przez chwilę przyszła myśl, bo w waszym małżeństwie macie wspólny sex, kochacie się..... jak się czujesz z myślą, że np Twój mąż, też tak sprytnie, uważnie jak Ty puka się tam gdzieś z kimś z takim wyższym pożądaniem
-
Gdybym była wolna, to umówiłabym się na mieszkanie ze sobą w weekendy ewentualnie, może na 3 h po pracy i to nie codziennie Pisząc o tym k Mar stawiam siebie w sytuacji co bym zrobiła. Rozumiem inni robią jak chcą, to tylko moja teoria na praktykę. Nie dusiłabym się w związku, mając w głowie inny dozgonny związek,
-
Pisałam o moim punkcie widzenia i gdybym to ja była w sytuacji tego, dla mnie była by różnica. To, że w następnym wcieleniu, żadnych małżeństw u mnie nie będzie, to już wiadomo bez formalnych problemów, bez tracenia na to czasu
-
Lola czasami niektórzy mówią, że w czasach inkwizycji dawno wylądowałabym na stosie ale powodzenia i zobaczysz wtedy jak to jest znów mieć słodkie życie u boku m nawet z tymi brakami
-
W sensie, że nie jest z nim związana ślubem, to bardzo prawdopodobne Natomiast on mógłby tworzyć sobie takie romansowe związki do końca swoich dni jako wolny, nie musiałby tego kryć przed partnerką, a ona jako wolna mogłaby też oficjalnie. Niby oboje wolni, to po co się tak się kryć. Jeśli ona w tym wolnym związku go nie zdradza, bo myśli, że gdyby nie było ok, to w każdej chwili się rozejdą bez ceregieli. Gdybym była w takim związku, to wolałabym nie kłamać.
-
Wszystkie piszące tu mężatki..... Bo właśnie chodzi tylko o to Większość z nich ma dylemat związany z tym całym procederem podziału szarpaniny, małych dzieci,czy sobie da radę finansowo, wyprowadzka... K Mar, ani jego partnerka tych dylematów nie ma, może i ona chciałaby gdyby wiedziała, że ten jej partner nie chce z nią, a on sobie założył związek taki do końca życia. Mógłby czemu nie nawet z Mar, gdy ona nie chce niczego Ja tu widzę różnicę między założeniem jego co do romansu, a dozgonnego związku, myślę tylko, że w sytuacji jakiej jest k i jego partnerka jest dla tej partnerki szansa zwłaszcza, że nic z tego nie ma do stracenia oprócz młodego wieku zmarnowanego przy starszym partnerze Mar niech się godzi na co chce. Nie godziłam się na wygody k dlatego go nie ma Ostro.. no cóż k też dostawał ostrą prawdę, tak jak ja to czułam, bo przecież każdy ma prawo czuć i widzieć inaczej.
-
Mar dla mnie w tym momencie czar cudownego człowieka prysł Egoista dośmierciowy, który ułożył sobie dozgonny związek z Tobą, a nie romans, sprytnie tłumacząc tym, że gdyby był młodszy, to by powalczył. Szkoda tej jego partnerki życiowej z którą przecież niczym nie jest związany, mógłby jej powiedzieć, że on do śmierci chce być szczęśliwy z kimś o kogo nie zawalczy, bo mu tak wygodnie, ale mógłby taką samą szansę dać jej, bo przypuszczam, że ona w zbliżonym wieku, a jeśli młodsza to tym bardziej. Sprytne.
-
Już kiedyś wspominałam, że tu się wchodzi czytać najlepszą książkę o życiu Tak ja się bałam zaangażowania, bo wiem czego chcę. Nie chce zmieniać życia, bo nikt nie będzie taki jak m dlatego go kocham. Nie wyobrażam sobie nawet próby życia z k przez rok, bo i tak bym go zostawiła, gdyż nie jest taki jak m Może to wyglądać, że ja się uzależniłam od m. Nie. To fantastyczny człowiek, któremu skończyły się możliwości sexu (m starszy odemnie, k młodszy) Przecież temu k też się możliwości skończą Rozwalać dobre życie, żeby pewnego dnia obudzić się że świadomością, że k też już nic, to byłby szczyt największej głupoty świata. Spokój, bez myślenia, kombinowania, wymyślania alibi, dla czegoś, co nie warte tego co mam. K to wyłącznie fascynacja i zauroczenie. Dzień powszedni z k... nie trwało by to nawet tyle co romans, uwierzcie w to, dlatego nie chcemy zmian, bo podświadomie doskonale o tym wiemy. Poprzez romans znamy k tylko takiego, jakiego go widzimy w romansie ( cudowny). Wystarczy niefortunne wydarzenie i całe to cudo przestaje być. Roleta miała jeszcze gorzej wyobrażenia wirtualne.
-
Nie dlatego, po czasie przestało mnie to uwierać, choć na początku dziwnie się z tym czułam Pisałam, że zaczęły się uczucia z jego strony większe, zaczęłam szukać jego wad, chyba ze strachu Jeden koniec powrót, drugi koniec powrót, trzeci i ja tak wiałam, sama szukałam dziury w całym,bałam się czegoś, co zabrnie za daleko i raczej miałam rację, bo on wciąż nie chce odejść. Niby koniec, a nutka strachu jest. Boję się nawet zapytać dlaczego wciąż walczy.
-
U mnie się spustoszyło w trakcie trwania, fakt, natomiast po.... sporadycznie mi coś przeszkadza. Uwagę poświęcam m i nie muszę jej dzielić. Czasami się zastanawiam, czy m sam się zmienił, czy mnie ten romans zmienił aż tak
-
Hahaha Lola ja kiedyś spadnę z kanapy jak Cię czytam Przecież gdyby k nie godził się na Twoje wybory, to też byś tego nie zakończyła. Strzeliła byś czasowego focha, po czym miałabyś pretensje, że nie tekstu je (zabraniając mu of course wcześniej) po chwili bombardując mu telefon dlaczego tego nie robi. Postawił, by Cię przed wyborem, to zrobiłabyś unik znów każąc mu czekać Lola przecież to już przerabiałaś. Ty się sama kręcisz na rollerkosterze, bo tak chcesz U nas zaczęło się od spojrzenia, to był taki piorun w oczach, że będzie zayebisty sex I taki był. Uczucie zaczęło pojawiać się samo z obu stron, niczego sobie nie obiecywaliśmy. Ja się tego wystraszyłam, no bo ciut starsza niż on. On chyba pielęgnuje do dziś. Ostatnio mu odpisałam błagał miesiąc
-
Lola tak po czasie, to ja teraz myślę tak Kochanka powinna nie myśleć, że gdzieś tam jest żona, powinna, że jest tylko ona , a k kiedy się nie odzywa, zajęty jest pracą, zakupami, sprzątaniem, śpi, jest u rodziców itp. Ty tak masz jako jedna z nielicznych, więc czego Ty od tego k chcesz, jeśli nie chcesz niczego, ani jego.?
-
Współczuję. Niektórzy wkręcili się po uszy w pandemię strachu. Mam wrażenie, że dlatego jeszcze nie otwiera się ośrodków zdrowia, bo gdyby lekarze zaczęli leczyć widząc pacjenta, to statystyki zachorowań gwałtownie by spadły, a chyba jeszcze nie o to chodzi, jeszcze nie teraz. Najlepsze jest kiedy lekarz przez telefon mówi " nie wygląda mi to na" nie widząc
-
Fajnie się Was czyta Z Loli to się uśmiałam kapryśna dziewczynka. Lola on pewnie też ma tego dość, chciałby końca, ale jest takim samym tchórzem jak Ty. Roleta cierpisz z powodu kogoś, kto nie chciał robić, tak jak Ty byś tego chciała ( romans wyobraźni) Miłość na odległość, to triumf wyobraźni nad rzeczywistością. Mar taki romans jak Twój, to warto przeżyć chociaż przez rok, a potem cierpieć przez kolejne lata z powodu tego, że się skończył, bo to jest tego warte. U mnie w szafie jak u Limboskiej nie ma balerinek, szpilki 3 pary stoją i się śmieją, na razie dreptam na średnim słupku, knajpki się otwarły, pogoda dopisuje, czasem się z kimś pokłócę o brak maseczki Czasem trochę brakuje, że nie ma do kogo tych fochów strzelić, to strzelam do m z grubej rury Cała zafiksowana pandemia przestała mnie wzruszać, bo jak pomyślę ile świata zwiedziłam slamsy w Indiach, to tam nie taki covid był. Bywam w rejonach gdzie teraz najwięcej niby zakażeń, nie widać, żeby było inaczej niż wszędzie.
-
Kinia widuje i też dała radę
-
Jest Ci nieco trudniej pewnie między innymi dlatego, że wywiązała się w tym czasie jakaś dziwna sytuacja epidemiczna. Na pewno zdajesz sobie sprawę ile negatywnych emocji nie musisz juz przeżywać, bo teraz to tylko taki smuteczek Masz " jaja", obie mamy i tego się trzymajmy na przyszłość, bo dlaczego niby jakiś k miałby rządzić
-
Lola prawie każdy może żyć bez sexu sama pisałaś, że są inne sposoby , bo co byś zrobiła gdyby ten k przestał chcieć czy móc?
-
Lola jak by mi zamknęli sklepy, to otworzyłabym swój garażowy co dziennie bym po coś chodziła Lola ludzie co dziennie na coś umierają, inne wirusy, które były wcześniej nie zniknęły i szczepionki na nie, nie ma do dziś. To niespotykanie k, to pewnie tylko na dobre Ci wyjdzie My z m zaplanowaliśmy urlop Odkąd nie ma k, nie widzę wad m, jest normalnie, pewnie m wcześniej próbował, żeby tak było, a że był k, to większość ja widziałam na NIE To była najlepsza decyzja wyjście
-
U mnie i znajomych życie zamarło na pierwsze 2 tyg, chyba wszyscy się wystraszyli medialnego rozdmuchu. Kiedy z miesiąc temu uświadomiliśmy sobie, że znamy mnóstwo osób, a te osoby znają inne i żadna z nich nie jest zainfekowana, to stwierdziliśmy, że coś jest nie helllouuu Maseczki tylko zakładane przy wejściu do sklepu, żeby nie musieć się kłócić i tracić czasu, cały czas pracujemy, raz więcej, raz mniej, byliśmy też na zaległych urlopach wreszcie Fryzjer, paznokcie, kosmetyczka cały czas ci sami, było w podziemiach Jedyne co mnie wkurzało, to godziny dla seniorów nie wiadomo po co. Na szczęście nikt nie dał się zwariować, wszyscy mają się dobrze i też wyruszyliśmy po nowe kiecki, buty itp. Nie żebyśmy nie mieli , ale miło jest otworzyć szafę i zobaczyć jak się znów zrobiło w niej ciasno i bardziej kolorowo
-
Może ok 7-8 miesięcy, przestałam liczyć, myśleć. Czasem wpada coś do zablokowanych, przestałam to nawet czytać. Ja milczę.
-
Mar lepiej niech tak zostanie bez tego zasypiania i budzenia się obok. Miałam okazję parę razy nic nadzwyczajnego Wstajesz w sumie niewyspana, tak jakbyś wogóle nie zasnęła, to i obudzić się nie ma z czego , okaże się, że też chrapie, ktęci się.... rano ciężko się pozbierać, a i śniadanie, kawę wypadało by zrobić, no i oczywiście rano po wstaniu nikt nie jest taki piękny daj spokój bywa, że rano są różne jaja, nie tylko te na śniadanie
-
Lola, a mnie bardziej skłonił brak, a nie chęć poznania kogoś ot tak. Racja, teraz czerpię przyjemność ze zwyczajnych rzeczy, doceniam to jak m się stara, wtedy też się starał, ale pewnie ja nie chciałam tego zauważyć, bo za bardzo skupiłam się na jednym.... że on nie chce, zamiast pomyśleć
-
U mnie też były takie okresy z takimi, a realności coraz mniej. Potem jakoś tak mi przestało się chcieć, bo całkiem dobrze zaczęło mi być bez tych spotkań i żeby dodać temu pikanterii przestało mi się nawet chcieć odpisywać i tak nadszedł dzień w którym postanowiłam, że to koniec, bo stało mi się to zuoełnie niepotrzebne, bo zawsze był m zawsze. Bywla, że jest małomówny, ale w zamian nadrabia czynami, wsparciem, troską czasami przesadną, ale to daje poczucie bycia tą najważniejszą. Przecież mam też takie okresy, kiedy mi się tego sexu też nie chce no, a z k bym chyba musiała gdyby dalej był , to w sumie dobrze, że go nie ma, bo co, musiałabym narzekać na ból głowy? Kiedy pomyślę, że z m tego sexu brak, bo zaczął mieć problem męski, to gdyby miał odwagę mi o tym jakoś powiedzieć, naprowadzić, to tego k wogóle by nie było i tak w głębi duszy mam żal, że się krępował, ale czasu nie cofniemy. Jest fajnie i niech tak zostanie.
-
Tak poczytawszy i pomyśliwszy nad tym wszystkim... jak ja się cieszę, że nie muszę się martwić tym co było z k, że nie muszę wysłuchiwać jaka ta jego ż zła, jaki to on biedny, bo musi to i tamto sam.... No bo co mnie to obchodzi najwyraźniej mu to odpowiada skoro w tym tkwi, a ja całościowo nie mam powodu do narzekań, co usilnie chciał odemnie usłyszeć. Ten sex.. przecież tylko z powodu niego się poznaliśmy i tyle.Natomiast najważniejszość dwóch osób w związku dla siebie bez względu na jego formalność jest taka, że nikt nikogo nie zostawia na lodzie bez względu na to ile on trwa, czy to dzień czy noc, bo to jest odpowiedzialność za drugą osobę z którą buduje się sferę uczuciową, finansową i całą resztę.