Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Trissie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

2 Neutral
  1. Jak najbardziej się zgadzam, z przedmówcami. Nie możesz dawać się tak traktować nikomu i nigdy. Przecież to szaleństwo. Ja osobiście mam wrażenie, że tam coś więcej nie gra, bo tak jak wszyscy wyżej napisali — taka reakcja (rozstanie) powinna być natychmiastową odpowiedzią na takie pytanie. Partnerzy często tkwią w toksycznych związkach bardzo długo, bo ich partnerzy ich od siebie uzależnili. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej rozstała się z aktualnym partnerem, bo z tego co opowiadasz, on ma poważne problemy ze sobą. Drugim krokiem jest podjęcie terapii. Trudno Ci będzie samej na początku. To normalne. Spotkania z dobrym terapeutą lub terapeutką pomogą Ci odzyskać kontrolę nad Twoim życiem. Tylko pamiętaj, nie każdy terapeuta będzie odpowiedni dla Ciebie. Wybierz takiego, z którym będzie Ci się dobrze rozmawiać i nie rezygnuj, jeżeli pierwsza osoba, z którą porozmawiasz, nie przypadnie Ci do gustu. Ja polecam Ci zwrócić się do Psychologgii. Pracuje tam wielu różnych terapeutów i prowadzą też terapię online, więc pewnie będzie Ci wygodniej, bo przy dwójce dzieci będzie na początku trudniej znaleźć tą godzinkę czy dwie, żeby pojechać na spotkanie.
  2. Myślę, że osoby wyżej mają rację - powinnaś skupić się na sobie i swoich potrzebach. Wszyscy jesteśmy inny i dzięki temu ten świat jeszcze nie płonie. Potrzeba nam spokojnych osób, które są w stanie wyciszyć troszkę otoczenie. Myślę, że najważniejszy krok, którego jeszcze nie zrobiłaś to pokochanie samej siebie. Wiem też, że to nie jest łatwe. Sama chodziłam do terapeutki (do Anny Ajdukiewicz z Psychologgii), bo źle czułam się ze sobą. Cały czas próbowałam się stać kimś, kim nie jestem i cierpiałam z tego powodu. Na terapii polubiłam siebie i zaczęłam bardziej skupiać się na tym, co rzeczywiście chcę robić.
  3. Marinero, serio? Leczenie nerwów tabletkami, zamiast rozwiązania rzeczywistych problemów w związku? Ja z moim też tak miałam. Kochamy się, uwielbiamy się, a przez wiele lat ciągle kłóciliśmy się...właściwie o nic. W końcu poszliśmy na terapię. Chodziliśmy do Psychololggii - widziałam, że ktoś tam wyżej też pisał, że chodził tam na terapię. Uważam, że warto. Zdecydowanie. My mieliśmy duży problem z wyrażaniem naszych emocji. Dużo tłumiliśmy w sobie. Zamiast mówić sobie, co jest nie tak, tłumiliśmy zirytowanie i burczeliśmy na siebie, a później w końcu wybuchaliśmy. Teraz jest znacznie lepiej. Staramy się rozmawiać od razu, kiedy czujemy, że coś jest nie tak. Mówimy sobie, kiedy jesteśmy zmęczeni lub zirytowani, albo się czegoś boimy. Nie obywa się bez drobnych sprzeczek, ale jeżeli już takie się pojawią, udaje nam się rozwiązać problemy spokojnie.
  4. Po pierwsze, uważam że Wasze wyśmiewanie czyjejś wrażliwości jest nie na miejscu. Istnieje coś takiego, jak WWO. https://www.psychologgia-plus.pl/blog/nie-przesadzam-jestem-wysoko-wrazliwy/ - wysoko wrażliwe osoby są wyjątkowe ze względu na swoje odbieranie świata i nie należy ich traktować z góry. Po drugie, takie odmienne postrzeganie świata nie musi być wadą czy ograniczeniem. Zwykła terapia może pomóc człowiekowi lepiej rozumieć swoje emocje, panować nad nimi i poprawnie je interpretować.
  5. Trissie

    Dlaczego tak jest? To smutne

    Wiesz, najpierw musisz pokochać sama siebie, żeby inni mogli się w Tobie zakochać. Z Twojej wiadomości wynika, że masz problem z cieszeniem się własnym życiem bez partnera... Ale właściwie to dlaczego? Rozumiem potrzebę towarzystwa, rozumiem, że chciałabyś się do kogoś przytulić, ale ja znalazłam swojego obecnego partnera mając lat 30ści. Cieszę się, że poczekałam, że nie dałam zrobić sobie brzucha w przypływie namiętności albo nie próbowałam się zadowolić pierwszym lepszym partnerem. Przede wszystkim musisz najpierw zadbać o siebie. Ja też kiedyś miałam takie dylematy i zdecydowałam się na spotkanie z psychoterapeutką - nie na terapię, ale właśnie na takie jedno spotkanie. To się nazywa poradnictwo psychologiczne i teraz jest bardzo popularne. Ja chodziłam do Psychologgii do pani Osińskiej i mega polecam. Musisz pamiętać, że to nie o to chodzi, żeby mieć kogoś za wszelką cenę - to nie da Ci szczęścia, jeżeli nie nauczysz się kochać siebie i czerpać z życia.
  6. Bardzo długo mieszkałam sama i było mi z tym naprawdę źle. Myślałby kto, że człowiek do tego przywyka. Przez wiele lat pracowałam na nocki, a po zmienieniu pracy na taką od 8 do 16 byłam w domu sama nocami i nie mogłam sobie poradzić ani z strachem przed ciemnością, ani przed koszmarami. Miewałam ataki paniki. Słabo to wspominam - gorszy okres w moim życiu, ale da się to pokonać. Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że to taki lęk nie jest do końca normalny i musi się z czegoś brać. Udałam się na terapię. Tak - po prostu do psychologa. W Psychologgii przyjmuje pani Urszula Podsiadło i jest bardzo sympatyczną terapeutką z podejściem do osób wyjątkowo wrażliwych. Poświęciłam sporo czasu na konfrontację ze swoimi wspomnieniami i lękami, ale udało mi się dojść ze sobą do ładu. Grunt to uświadomić sobie, że w byciu szczęśliwym nie chodzi o to, czy żyjemy sami czy z kimś w jednym domu.
  7. Wszystko zależy od tego, jaką terapię wybierzesz. Uważam, że najlepiej jest się na spokojnie zastanowić, żeby potem nie żałować. Co jest ważne: - czy terapeuta przypadnie Ci do gustu, bo zdarza się, że po prostu nie czujesz się komfortowo opowiadając jakiejś osobie o swoich prywatnych sprawach, - czy terminy będą Ci pasowały i znajdziesz odpowiednio dużo czasu, - cena też musi być odpowiednia. Ja skorzystałam z terapii krótkoterminowej u Doroty Kobierskiej w Psychologgii. Można się jeszcze zapisać pod warunkiem ukończenia cyklu składającego się z 8 spotkań przed końcem lutego. Ta terapia pomogła mi pozbyć się stanów lękowych i polecam ją wszystkim, którzy są ukierunkowani na szybkie uzyskanie efektów.
  8. Ja próbowałam z mamą dogadać się przez wiele lat. Byłam dobrą córką. Przyjeżdżałam, kupowałam drogie prezenty, o mamie mówiłam dobrze. Ale ona miała skłonność do wywoływania awantur, karmiła się konfliktami, potrafiła z igły zrobić widły. Byłam bardzo nieszczęśliwa, że nie mogę się z nią dogadać. Wielokrotnie podczas spotkań rodzinnych mówiłam jej i siostrze, że mam problem z alkoholem i zastanawiam się nad spotkaniem z terapeutą, ale ona zawsze mówiła, że nic mi nie jest - sama też ma problem z alkoholem. Udałam się na terapię. Chodziłam przez rok na spotkania z Hanną Sokolnicką w Psychologgii. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że naprawdę tego potrzebowałam - musiałam zastanowić się nad sobą, zmienić coś. Cieszę się, że trafiłam właśnie do tej terapeutki, bo nie oceniała mnie, słuchała uważnie i pomagała mi samodzielnie sformułować pomysły i rozwiązania moich problemów.
  9. Trzeba dbać o swoje zdrowie. Jest tyle osób, które nie zdają sobie sprawy z błędów żywieniowych, które popełniają. Ja też byłam taka, aż w końcu postanowiłam sobie, że wezmę życie w swoje ręce, ale potrzebowałam pomocy. Dietetyk kliniczny był niezbędny, bo choruję. Z Foodwise dostałam gotowy jadłospis i zalecenia przygotowane w oparciu o określony przeze mnie cel i wyniki moich badań.
  10. Widziałam gdzieś tam wyżej komentarz w stylu: "chyba zacznę [nazwa diety] znowu..." Jest to już pierwszy powód, żeby zastanowić się nad inną dietą. Ja od kiedy zaczęłam jeść zgodnie z zaleceniami dietetyczki klinicznej z Foodwise, ani razu nie miałam załamania. Ja myślę, że łatwiej trzymać się diety, kiedy sam możesz decydować o tym, co zjesz danego dnia - no bo jedzenie to jednak jest jakaś przyjemność. Wiem co mówię, sama próbowałam poradzić sobie ze swoją nadwagą wielokrotnie i dopiero, jak zaczęłam korzystać z zaleceń od Foodwise, zaczęłam wreszcie chudnąć. Teraz nie mam już wątpliwości - diety cud, to nie jedyny cud, który może czekać osobę, która próbuje się doprowadzić do porządku. Z 76 kg udało mi się zejść do 65 i dalej walczę.
  11. Niestety jest tak, jak autor postu sam się przekonał - nie rozmawiamy ze sobą i z tego wynikają komplikacje. Moja luba miała bardzo duży problem ze zrozumieniem, że jestem zestresowany pracą i nie mam najlepszego nastroju. Regularnie wpadała w histerię, złościła się, a potem płakała. Doszedłem do wniosku, że terapia dla par jest czymś, co z pewnością pomoże przywrócić ład i harmonię. Ona była przeszczęśliwa, że chcę walczyć o nasz związek Muszę przyznać, że ta terapeutka z Psychologgii jednak wcale nie jest zła - zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście wielu rzeczy sobie nie mówimy. Zakładamy, że żona myśli coś, ona zakłada, że my myślimy coś i tworzą się problemy. Najwyraźniej ta terapia to całkiem ciekawe rozwiązanie.
×