A mianowicie spotkaliśmy się kilka razy przez całą epidemią, a znamy się od końca lutego. Przyszła epidemia i mimo, że mieszkamy w Poznaniu, nie spotkaliśmy się ani razu. Żeby było jasne - mam już 30 lat, ona 28. No i kontaktujemy się co 3-4 dni. Najczęściej pisanie, chociaż zdarzają się telefony, rozmawiamy dość długo, nawet po godzinie. Zależy mi, ale cały czas nie mam pewności, na czym stoję. Rozmawiamy o wszystkim, ale jak wymieniamy wiadomości, do tak co 15-20 minut. Ale potrafimy rozmawiać od rana. Trochę męczące, to ja zawsze kończę rozmowy. Niby wszystko wygląda ok, ale szukam zdania kogoś z zewnątrz - do czego to dąży? Rozmowy zaczynamy różnie, raz ona raz ja. Tak, zależy mi, żeby z nią być.