Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MagdaLena36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    30
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

2290 wyświetleń profilu
  1. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Raczej nie ma, bo w Nowym Roku nastąpiłoby cudowne uzdrowienie.
  2. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Uważam że powinnaś zgłosić do innej instytucji. Szkoda dziecka.
  3. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Ja w obecnym mieszkaniu mam sąsiadów młodych po skosie którzy latem uwielbiają wprost przenosić imprezy na balkon. No lato to idealna pora na to. Co z tego że jest gorąco i ludzie mają pootwierane okna, nieważne że wydzierają się o północy a Ty za 5godz musisz wstać do pracy. Grunt że jest impreza. Zastanawiam się czy ci którzy takie imprezy organizują mają rozum? Czy myślenie naprawdę tak boi? Ja tez całe życie mieszkam w bloku, z dziećmi, bez, ludźmi starszymi i nigdy nie spotkałam takiego prostactwa jak tutaj. Nie wiem może to ja się starzeje- a do 40 tki troszkę brakuje- albo młodzieży brakuje zwykłego wychowania.
  4. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Ja rozumiem akurat Twoja frustracje. Dziwią mnie ludzie którzy piszą że to jest „normalne” a to że ciebie to wkurza uważają za nienormalne.
  5. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Biorąc całokształt pod uwagę stwierdzam że wolałabym mieć wszystko wiedzących sąsiadów. Nie mam nic do ukrycia. A sąsiadka która wiecznie siedzi w oknie i widzi kto kiedy i z kim jest cenniejsza niż monitoring.
  6. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Znam to z autopsji i doskonale rozumiem. Ja jak swoim z góry wrzuciłam podkładki filcowe na krzesła bo nie mogę znieść tych pisków po podłodze to mamusia tego samego dnia po wyjęciu przesyłki ze skrzynki specjalnie wzięła krzesło i przez cały dzień co chwila jeb przez całe mieszkanie. No buractwo aż słoma z butów wystaje. Dosyć mieliśmy z mężem. Za kilka dni przeprowadzka do starego budownictwa, gdzie w najbliższym sąsiedztwie nie ma małych dzieci. Najlepsze w tym jest to że tatuś z góry jest szefem zarządu i pewnie wie że się wyprowadzamy bo od prawie połowy stycznia jest idealny spokój. Rodzice jednak potrafią normalnie chodzić, dziecko nie biega a suwanie krzesłami sporadycznie. Najwyraźniej można. Bo albo nauczyli się unosić cm nad ziemią albo zrobili sobie takowe postanowienie Noworoczne. Szkoda mi tej okolicy, mieszkania, ale nasze zdrowie i komfort jest najważniejsze.
  7. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    U mnie dzisiaj znowu jedno wielkie dudnienie. Dziecko znudzone biega a na dodatek mamusia słonica daje znać o sobie biegając z pięty. Maskara. Ludzie nie myślą że przecież słychać to piętro niżej, mają totalnie wy...e. Ostatnio policję wzywałam bo bachor biegał prawie do 12 w nocy. Ja nie bronię im spotkań towarzyskich bo takowe są bardzo ciche ale otoczka tego spotkania jest nie do zniesienia. Towarzystwo przychodzi też z dzieckiem i takie dwa biegają, grają w piłkę do późnych godzin nocnych- w tygodniu!! Gdyby rodzice mieli choć trochę rozumu i kultury osobistej to zwróciliby na to uwagę. W dzisiejszych czasach rodzice nie wychowują dzieci a je chowają. Pamietam swoje czasy gdy o 19 podczas dobranocki była kolacja potem mycie i do spania. A większość czasu spędzało się na zewnątrz z innymi dziećmi. Dzisiaj ludzie pozamykani w czterech ścianach tworzą własne wizje dobrego życia. Porażka.
  8. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Ot i prawda
  9. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Wiesz jestem świadoma tego że dziecko to żywa istota, ale są jakieś granice. Rozsądni rodzice uczą szacunku i życia w społeczeństwie. A skoro rodzicom brak dobrego wychowania to czego od nich oczekiwać. Może do Twoich sąsiadów przyjeżdża 4 wnucząt ale przyjeżdża raz na jakiś czas i posiedzą kilka godzin a potem zmykają. Ja tu bieganie, skakanie i walenie słyszę codziennie przez cały dzień. Takie podejście jak ty maja osoby które nigdy nie miały styczności z takimi sąsiadami. Ja do tej pory miałam dzieci nad sobą i pod sobą i jakoś potrafiły się zachować. Rodziców z rocznika 1990 nie nauczysz bo oni wyznają inne zasady „jestem Panem i władcą”. I coś Ci powiem- nie ma czegoś takiego jak cisza nocna. Jest to ogólne pojęcie przyjęte w społeczeństwie. Natomiast w polskim prawie jest coś takiego jak zakłócanie spokoju które może być o każdej porze dnia i nocy. wszystkim żyłoby się się lepiej gdybyśmy kierowali się przede wszystkim dobrym wychowaniem i zasadą „nie rób drugiemu co tobie niemile”.
  10. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Niech się wypowie ktoś kto ma dzieci… czy wasze pociechy też żyją w domu biegając??Biegiem do łazienki, po zabawkę, i tak w kółko. Czasem bieganie trwa non stop godzinę dwie a czasem chwile. No wydaje mi się że można dziecko nauczyć poruszać się „normalnie”. Wiem że dziecka się nie przywiąże, że czasem biega ale to co mam piętro wyżej to lekka przesada. Mąż mój jest na granicy załamania. Może to kwestia rodziców? Dziecko rzadko bywa na podwórku a jeśli już to „spacer” z rodzicami do sklepu i z powrotem. Na palcach rąk mogę policzyć ile razy widziałam to dziecko na typowym spacerze z rowerkiem. Wydaje mi się że rodzic który świadomie wychowuje dziecko a nie chowa je potrafi zająć je zabawami kreatywnymi w domu. Jak to jest u was?
  11. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    To mając doświadczenia jakie mam to bananowym dziećmi akurat w moim otoczeniu nazwałabym patologie i tych którzy nic nie mają, żyją na kredytach i udają bogaczy. Aczkolwiek nie każda patologia jest zła bo bywają ludzie biedni ale bardzo grzeczni.
  12. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Co oznacza stwierdzenie „bananowe dzieci”? Pierwszy raz słyszę zawsze możesz zgłosić zanieczyszczanie miejsca publicznego na straży miejskiej lub u zarządcy budynku. mnie osobiście przerażają roczniki 199….i więcej chociaż jestem niewiele starsza. Ale mnie mama nauczyła kultury i szacunku.
  13. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    A mówią „jak chcesz spokoju to wyprowadź się na wieś” albo „jak chcesz się czegoś o sobie dowiedzieć zapytaj sąsiadów”. Nigdzie nie jest kolorowo jestem tego świadoma.
  14. Uwielbiam tekstu typu „wolność Tomku w swoim domku”, „za głośno w bloku to wyprowadź się na wieś/ wybuduj dom”. Prawo jest jedno i powinno być respektowane przez wszystkich w takim samym stopniu. Każda spółdzielnia ma swój regulamin porządkowy i tam są określone godziny głośnych prac remontowych. Oczywiście jak ktoś wspomniał na początku nie ma czegoś takiego jak cisza nocna! To pojęcie powszechnie społecznie przyjęte. Prawo mówi o zakłócaniu spokoju co może odbywać się o każdej porze dnia i nocy. Rozumiem że ludzie robią remont to jest głośno i rozumiem że ludzie maja małe dzieci które muszą spać. Kwestia dogadania się. Doskonale sprawdzi się powiedzenie „nie rób drugiemu co tobie niemiłe”, ale młode roczniki pow 1990 nie mają wpojonych podstawowych zasad życia w społeczeństwie. Oni są państwem. Kierują się chamstwem, prostactwem i zerową kulturą osobistą. co do remontów wierzcie mi- sąsiadka mieszkanie 24 metrowe remontowała przez 9 miesięcy!!! Remont ograniczał się jedynie do nowych tynków i położenia paneli. Łazienkę i kuchnie jakimś cudem pominęli. Można? Można!
  15. MagdaLena36

    Ponarzekajmy na sąsiadów

    Tak jak w temacie, jakich macie sąsiadów? Chcecie ponarzekać a może wręcz przeciwnie pochwalić? Opowiadajcie… Moja historia, jak wiele podobnych na forach, zaczęła się dość niewinnie. Przez 15 lat mieszkałam w bloku, w mieszkaniu środkowym, na górze i na dole sąsiedzi. Tragedii nie było aczkolwiek wiele różnych elementów się przewinęło( prostytucja, narkotyki, imprezy, bijatyki, alkohol itp), ale o dziwo na dzieci nie można było narzekać. Niestety szale goryczy przelało to że piętro niżej potrafili robić przez kilka dni huczne imprezy, patrząc w oczy że nic złego przecież nie robią. Wyprowadziliśmy się z mężem. Mąż rozpoczął życie emeryta i zamarzył nam się spokój w nowym budownictwie. Czasy były trudne bo stopy procentowe zaczęły szaleć więc można rzec że wzięliśmy pierwsze najlepsze z oferowanych. Mieszkanie piękne, nowe, na parterze, ogromny balkon i więcej miejsca dla nas. Sielanka nie trwała długo. Kupując mieszkanie zwracaliśmy szczególną uwagę na sąsiedztwo mając już jakieś doświadczenia w tej materii. Klatka niby staruszków i rodzin bez dzieci ale traf chciał że nade mną mieszka rodzina z 3 letnią dziewczynką. Byli właściciele może świadomie lub nie ukryli ten fakt twierdząc „w klatce jest mała dziewczynka ale nie wiemy gdzie mieszka bo ona taaaka grzeczna”. No- grzeczna to może ona i była za ich czasów. Tak jak wspomniałam- dziewczynka 3 letnia, dzięki Bogu od września chodzi chyba do przedszkola. Może i grzeczne jest to dziecko w porównaniu z innymi dziećmi mało płacze, nie histeryzuje, nie rzuca zabawkami, nie krzyczy- ale wszystko co robi to robi za pomocą BIEGANIA. Odkąd wrócę z pracy godz Ok 16 słyszę jeden wielki łomot w sufit pochodzący z biegania. Cieszę się że rodzina ma tylko 61 m kw do biegania. Do tego Państwo rodzice chodzą jak słonie i najwyraźniej nie czytali instrukcji obsługi krzeseł bo elegancko jeżdżą po podłodze. Plus jest taki że dziecko szybko chodzi spać bo Ok 21 jest moja długo wyczekiwana bloga cisza. Rozmowy z Państwem nie przynosiły żadnego rezultatu, zakupione przeze mnie podkładki filcowe pod nóżki najwyraźniej wylądowały w koszu, obrazili się za proszenie by nosili miękkie kapcie, dwukrotne zawiadomienia na policję zakończone pouczeniem też nie przyniosły efektu. Nie- przepraszam, przyniosło- prostackie i bez wychowania młodzi Państwo przestali mówić „dzień dobry” i złożyli pismo przez prawnika byśmy zaprzestali naruszać ich dobra osobiste. To tak jakby złodziej samochodu napisał do właściciela który go złapał by puścił go wolno bo pójdzie do sądu. Poczułam się jakbym dostała tym miękkim kapciem w twarz. Ja jako ofiara- bo nie mogę odpocząć w spokoju po pracy, nie mogę obejrzeć tv bo jest zakłócane, nie mogę zdrzemnąć się po południu a w weekendy mamy wspólną pobudkę przed 8 rano- stałam się sprawcą. Oni do woli korzystają z życia a mi grozi się palcem bo chce korzystać ze swego mieszkania w taki sposób do jakiego jest przeznaczone- do odpoczynku. Patowa sytuacja. Chcieliśmy spokoju, komfortu a niebawem przejdę załamanie nerwowe. Jak to mówią- zamienił stryjek siekierkę na kijek.
×