Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

G0sc

Zarejestrowani
  • Zawartość

    245
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez G0sc

  1. Czyli ból po wazektomii, który trwa latami, a nasila się podczas prób podniecenia seksualnego, całkowicie odbierając możliwość wszelkiej aktywności seksualnej - super perspektywa
  2. No właśnie wszyscy mi radzą podwiązanie, ale jest coś takiego jak "post vasectomy pain syndrome", próbowałem wkleić linki zarówno do wikipedii, jak i do artykułów naukowych na stronach pubmed, ale zablokowało
  3. Niby tak, ale chodzi nie tylko o to, zeby miec dziecko, ale i dla niego zapewnione warunki. To tak jak samica osy sklada jajo w sparalizowanym, ale wciąż zywym ciele innego owada, zeby jej dzieci mialy co jesc, albo jak pajęczyca po kopulacji zjada samca, zeby miec więcej pozywnego bialka zeby wytworzyc jaja. Tak samo kobieta poluje na faceta, zeby nie tylko dal jej dzieci, ale i zapewnil im warunki. A jesli nie uprawialiby seksu, a i tak zaszlaby w ciążę, to on moglby zrobic badania genetyczne i z zapewnienia warunkow potomstwu nici
  4. Najlepsze, ze wtedy on tez bylby zobowiazany do placenia alimentow, a jesli nie, to do wiezienia
  5. Czy w takiej sytuacji poprzeczką będzie umieszczona zbyt wysoko nawet dla bardzo zdesperowanej kobiety?
  6. Czy nie skuteczniejsze byloby zmuszanie, tak jak np w przypadku obowiązkowych maseczek?
  7. Ale serio. To by się dalo zrobic. Np malzenstwo, jesli po roku nie maja dzieci, to przymusowe badania i jak sie okaze, ze sa plodni, to np kara 30 tys zl
  8. No obecny rząd raczej do antykoncepcji zniechęca
  9. Mam na myśli tylko planowane ciąże. Czy jeśli ktoś nie czuje się na siłach (psychicznie, finansowo, życiowo), przeraża go perspektywa posiadania dziecka, uważa, że zawaliłby mu się wtedy świat, powinien się decydować na dzieci? Czy to możliwe, że tylko się takiej osobie wydaje, że sobie nie poradzi? Czy raczej, żeby decydować się na dziecko, powinno się czuć na siłach, żeby temu podołać?
  10. No wlasnie! Tak jak z innymi wyrzeczeniami i fakultatywnymi obowiązkami, powinno się chyba na nie decydować dobrowolnie, bo inaczej to jak przymus, jak więzienie
  11. Oooo właśnie! To mi się właśnie za bardzo nie uśmiecha. Bo niby dlaczego mój świat ma się nagle kręcić wokół dziecka? Gdybym tego chcial, to ok. Ale jesli wolę inne rzeczy w życiu?
  12. No nawet w wieku ponad 35. Czyli każdy, z którego życiem jest ok, chce mieć dzieci?
  13. Mówi się, że to facetom chodzi tylko o seks, a kobietom o miłość. Ku mojemu zaskoczeniu, mam wrażenie, ze kobietom chodzi o seks, pieniadze, a rzadko o milosc...
  14. Mądrzeć też mądrzeją, choć nie wiem czy to akurat wynika z mądrzenia, czy z biologii, stawiam na to drugie
  15. To prawda, ale zdecydowana większość
  16. W Polsce obecnie jest o wiele mniej przypadków koronawirusa niż we Włoszech lub USA, więc większość Polaków osobiście nie zetknęło się z kimś kto by ciężko chorował. W tej sytuacji, nie wiedząc dokładnie jak duże jest zagrożenie, część osób woli na wszelki wypadek uważać, ale ciekawsi są dla mnie ludzie, którzy na wszelki wypadek wolą nie uważać. O ile rozumiem czego boją się ci pierwsi (ciężkiej choroby, kalectwa, śmierci), o tyle proszę, wytłumaczcie mi czego boją się osoby, które boją się być za bardzo ostrożne? Czym ryzykują? Co tak złego wydarzyłoby się? (czego się tak bardzo boją?), gdyby rzeczywiście później okazało się, że zagrożenie było małe, a one były zbyt ostrożne na darmo?
  17. No dobrze, to może ja spróbuję zgadnąć czego boją się osoby, które, jak to same określają, boją się nadmiernego niepotrzebnego panikowania. Z rozmów z nimi, odnoszę wrażenie, że boją się: - przede wszystkim tego, że jak one też zaczną się bać, to sobie nie poradzą z tym strachem, więc wolą same siebie oszukiwać i bagatelizować, wręcz wyśmiewać zagrożenie - boją się też (to wydaje się bardziej racjonalne, choć niekoniecznie jest) strat ekonomicznych. Z tych samych powodów władze wielu krajów ociągały się z zamknięciem ruchu lotniczego, żeby nie było milionowych strat. A przez to ociąganie się i doprowadzenie do pandemii, doprowadzili do bilionowych strat...
  18. Dlatego właśnie ja się nie odnoszę do tego ile jest w ogóle przypadków w Polsce, ani dlaczego jest obecnie mniej ciężkich przypadków, bo to się może zmienić. We Włoszech najpierw też olewali, ale kiedy w każdej rodzinie ktoś umarł, to uwierzyli, więc wtedy nie jest to już kwestia wiary, tylko wiedzy. A u nas nadal jest to kwestia niejako wierzenia, że jest zagrożenie, choć większość Polaków się z nim naocznie nie zetknęła. Chodzi mi tylko o reakcje ludzi w sytuacji, kiedy nie wiemy dokładnie jak duże jest zagrożenie, i ryzykujemy tym, że będziemy za mało ostrożni, lub tym, że będziemy za bardzo ostrożni...
×