-
Zawartość
776 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nora
-
OMG - to o mnie? Dzięki za tak miłą opinię, chyba pierwsza i jedyna taka A propos teorii spiskowych, mogę zaraz zostać posądzona o podszywanie się pod Ciebie. Fajnie że zwyczajnie rozumiesz o co mi chodzi. Przecież wiadomo że nie żyję życiem Kretki, mam swoje - inne, a kanał Kretki traktuję jako całkiem miłą rozrywkę. Może dlatego nie wgłębiam się w to, czy nałożyła filtr na twarz (jak tak można!) czy skupiła się na pokazywaniu tylko tej ładniejszej części Florydy. Nie czuję się oszukana jako widz, że pokazuje tylko bezchmurne niebo i wesołe dzieci. Nie zamierzam zarzucać jej, że nie tak wygląda życie, bo przecież czesto pada deszcz, dzieci płaczą, a Marek nie raz krzyknie, itp. Przecież to śmieszne, żeby czynić takie rzeczy zarzutem. Każdy normalny człowiek wie jak wygląda życie. Nie wszystko się pokazuje, lub nie wszystko nadaje się do pokazywania. Bycie you tuberką to naprawdę niewdzięczna rola. Nie pokazujesz czegoś - zarzucają Ci że tego nie masz, pokażesz - to chwalisz się. Poza tym dlaczego ktoś uważa, że Kretka MUSI być idealna? Powinna mieć świetny kontakt z Amerykanami, powinna płynnie posługiwać się j.angielskim, powinna iść do 'normalnej' pracy. Powinna, powinna... Przecież my sami nie jesteśmy idealni, dlaczego ona nie może być?
-
Przekazów może nie, skoro są podstępnie ukryte ale to o czym jasno piszesz - rozumiem.
-
Absolutna i niezaprzeczalna prawda! Ja zwyczajnie o siebie dbam, a nawiązując do Kretki (bo to o niej temat) to też nie widzę by nadmiernie interesowała się swoją urodą. Majątek (czyli po prostu stan posiadania) może być różny. Lepiej gdyby był większy niż przeciętny, bo to jednak gwarantuje nam spokój ducha. Współczuję sytuacji z psami. Mam tylko nadzieję, że swoje już przeżyły i nie jest to związane z chorobą. Syn chciał kota, powiedziałam "nigdy", drugi raz nie chcę przeżywać tego co ostatnio. To nie na mój słaby w tym względzie charakter.
-
Oczywiście że po prostu się działa. Ale my to nie Kretka (czy Twoje koleżanki i koledzy), która zanim 'zbudowała' domy i urodziła dzieci, to była nami. Ona była you tuberką i z czasem jedynie kontynuowała swoją 'pracę'. A na czym ona polega chyba wiesz, więc jeśli zachodziły zmiany w jej życiu, to je pokazywała. Nie doszukuj się na siłę drugiego dna. Wracając zaś do jej koleżanek, to jasne że nie musi ich pokazywać. I był taki czas, wtedy przecież pisałaś że Kretka nie ma koleżek. Nie przyszło Ci jak dziś na myśl, że zwyczajnie ich nie vlogowała. A przecież nagle nie wyrosły jak grzyby po deszczu Teraz nagrywając vlogmasa, który ma to do siebie, że jakby wymaga codziennego wrzucania filmów, ciężko jest znaleźć tematy, które zainteresują widza, wrzuca się więc "co się da", więc chcąc mieć jakikolwiek materiał do vlogów, wrzucała też i spotkania z koleżankami.
-
No nie do końca, bo jeśli odnoszę się do swojego życia, to głównie w aspekcie czegoś co omawiamy odnośnie vlogów Kretki, a nie piszę jakby 'od czapy' wyrwane treści i głównie po to, by zanegować. Bardziej obrazowo może. Jak widzę że ktoś żyje inaczej, to nie napisze jak Ty - a po co jej 3 psy, ja mam jednego i wystarczy. A na co jej taki wielki samochód? Ja mam mniejszy i też jeździ. A po co jej czwarte dziecko? Ja nie mam wcale i dobrze mi się żyje. Ja co najwyżej napiszę, że nie chciałabym 3 psów, bo wiem ile przy nich pracy, większe auto to niedobry pomysł, bo ciężko nim zaparkować w mieście, a czwarte dziecko - to chyba bym oszalała. To tak w skrócie. Ja nie neguję decyzji i postaw innych ludzi, bo KAŻDY MA PRAWO ŻYĆ TAK JAK CHCE i nie zamierzam tego negatywnie oceniać, a Ty względem Kretki robisz to właściwie nieustannie. Zgadzam się, masz prawo oceniać vlogi, czy w ogóle kanał Kretki. Wyraziłaś swoją negatywną opinię i fajnie. Nie tego się czepiam. Tylko jeśli już od dłuższego czasu kanał Kretki nie spełnia Twoich oczekiwań, to zamiast nagminnie go krytykować, warto przerzucić się na coś innego. Musisz mieć bowiem świadomość, że jest więcej osób takich jak ja, którym kanał Kretki nadal się podoba i będziemy go oglądać. Dla nas nie musi go zmieniać. Pewnie gdyby Marek mieszkał na Alasce, to właśnie tam by zamieszkała i też sobie chwaliła, co nie znaczy że z czasem zapragnęlaby tropików. Los chciał, że mieszkał na Florydzie i poprzez skaypa przypadkowo poznali się w takiej właśnie sytuacji i ostatecznie w takim miejscu. O języku angielskim może warto już przestać pisać, bo jeśli ktoś uważa, że kobieta która sama wybiera się w 12 godzinną podróż autem, nie potrafi się komunikować w tamtejszym języku, to o czym tu pisać. Nie mnie oceniać czy mówi płynnie, bo jako osoba mieszkająca sporo czasu za granicą, znałam obcokrajowców posiadających własne, świetnie prosperujące biznesy, a ich kwadratowy angielski zawsze mnie rozbawiał. Ja się nie czepiam, ja dyskutuję. Nie wyolbrzymiaj, bo masz do tego tendencję.
-
Aha - czyli Kretka nie może jak każda normalna kobieta mieć koleżanek, tylko ma je, bo nie pracuje? Słyszysz siebie? I od kiedy to każdy kogo się odwiedza musi być bezrobotny? Nie wiem czy Święta miałaś smutne, ale to co tu napisałaś, to haczy już o jakąś desperację odnośnie Twoich spostrzeżeń co do zachowań Kretki. I tak - spotykanie się z koleżankami z pewnością należy do rozrywek. Nie wiem, ale może Ty spotykasz się tylko w celach zawodowych, dlatego nie bardzo rozumiesz. Piszesz o integracji z Amerykanami. A powiedz mi - jest taka konieczność? Jeśli na codzień nie przesiaduje z nimi, to znaczy że jest w czymś gorsza? Czym różni się Polak od Amerykanina? Co to za dziwny podział ludzi na lepszych i gorszych? Wstydzisz się Polaków? Uważasz się za gorszą nację? Wyrazy współczucia. Myślę, że na tyle na ile oni potrzebują i im to potrzebne, to taki kontakt mają. Jennifer Grey z DD nie straciła pracy przez operację nosa. Mogę sypać tu przykładami nazwisk osób, które zagrały ciekawe role, nie zrobiły żadnej operacji, a i tak nigdy nie zawitały już na ekranie. Jeśli Kretka będzie bezrobotną "damą", to przynajmniej z 5 domami. Nie pytaj co się z nią stanie, bo domy zawsze można sprzedać, a samemu wrócić choćby do Polski. Piszę oczywiście o jakiejś ostateczności, bo widzę że jedynie czarne wizje widzisz przed Kretką. Nie chciałabym mieć takiej posępnej i zgorzkniałej natury jak Ty.
-
Jedno nie wyklucza drugiego. Gdy cieszę się szczęściem mojego dziecka, nie musi to oznaczać, że sama jestem nieszczęśliwa. Niby to proste, a okazuje się, że są ludzie którzy tego nie pojmują Zatem skoro to nie problem, to w czym na siłę go szukasz? Kretka gdzieś wspominała, że zależy jej na szybkim terminie? Widać że to czyste czepialstwo i złosliwość, bo nawet jeśli Kretka w ogóle nie mówi po angielsku (niech tak będzie, jeśli czujesz się z tym lepiej) to Marek chyba potrafi dukać? Nigdy nie odnosiłam się do faktu typowych czynności dnia codziennego - jako o czymś niezwykłym w jej wykonaniu, ale pisałam to odnosząc się do określonych vlogów. Będąc zmęczonym po podróży z dwójką dzieci i psem, robić remonty, przystrajac dom, szykować dania (gulasz, sałatkę), pokazywać okolicę, ozdoby w sklepach. Ona nie siedzi jak większość vlogerek przy stoliku z kawką w ulubionym kubku i nie smęci, ale faktycznie robi, działa.
-
I kto to "mówi"? Nie lubisz zimna, ale jakby jakie ma to znaczenie, bo ja gdy piszę o czymś, to przynajmniej staram się pisać w kontekście vlogów Kretki. Ona wyraźnie mówi, że chciałaby aby padał śnieg, więc ja jej "zazdroszczę", że się tego śniegu doczekała, a Ty wyskakujesz z tekstem, że nie lubisz śniegu Czy to ma znaczyć, że Kretka jednak z tego śniegu się nie cieszy, albo udaje że w ogóle lubi śnieg? To tak jak z domami, Ty nie chcesz więcej niż 1, więc negujesz Kretki podejście do życia, bo co im tyle domów, skoro Tobie jeden wystarcza. Nie o to chodzi w życiu, by komuś narzucać swoje podejście do różnych spraw, bo każdy jest inny i każdego cieszy co innego. Owszem, Kretka wiele rzeczy na pewno podporządkowuje you tubowi, bo to poniekąd jej praca. Ma z tego pieniądze, wie że ma widzów którzy oczekują na jej vlogi, więc jako osoba odpowiedzialna, czuje się zobowiązana by coś nagrać i wrzucić. Ja w tym nie widzę nic dziwnego czy negatywnego. Nie robię z niej męczennicy, przede wszystkim dlatego, że to ona sama zdecydowała się na wszystko co zabiera jej sporo czasu, ja bardziej ją podziwiam za to, że mimo zmęczenia potrafi pałać dobrą energią. Zajrzyj sobie czasem na sporo młodsze dziewczyny, które często nagrywają z nudów, a są tak zblazowane, że od razu ręka sama wyłącza filmik. Kretka nie straciła widzów przez fakt, że lepiej jej się wiedzie finansowo niż na początku nagrywania, a ludzie nie lubią gdy ktoś się chwali, tylko młodsze pokolenie nie jest zwyczajnie zainteresowane tego typu tematami. (Jak byłam młodsza, to też omijałam tematy o remontach, budowie, pokazywaniu dzieci). Widzowie którzy byli zauroczeni Ameryką jako taką, młodą Kretką i Markiem, ich historią miłosną, pięknymi plażami, stosem mierzonych ubrań, testowaniem kosmetyków - już dawno odeszli. To naturalna kolej rzeczy. Vlogmasy uważasz za misz-masz, bezsensowne urywki z miejsc gdzie była... Hmm. No nie bardzo wiem czego byś oczekiwała, bo vlogmas ma pokazywać właśnie to, co się dzieje u vlogerki w ciągu dnia. Po co ma na siłę zakrzywiać rzeczywistość i układać sobie ujęcia pod wymyślony scenariusz. To nie dla mnie, ale są takie sztuczne, acz miłe dla oka kanały, spokojnie możesz je odnaleźć.
-
Gdyby nie to, gdyby nie tamto, to zawsze byłaby nuda Czyli jednak tej nudy nie ma, bo są domy. Po co zatem narzekasz? I cóż tak wielce ciekawszego pokazują na you tubie inne vlogerki? Testowanie makijaży, przebieranie się w ...enki, popijanie kawki? To już prędzej kiedyś kanał Kretki był nudniejszy, a na pewno niewiele różnił się od innych. Nie ma pomysłu żeby się rozwijać? Ale pomnażanie majątku nie złym pomysłem i nie ciągnie człowieka w dół, naprawdę. Lepszym jest skupić się na tym, niż na kolejnej reklamie szminki. Dobrze że Kretka wie, co jej się w życiu bardziej opłaci. ❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄ Zmrok zapadł, więc pomykamy na coroczny "kulig" po kolorowych od światełek wioskach Życzę Wam (tam gdzie to możliwe) śniegu takiego jak w NC , bo u nas ma być jutro, co prawda nie ma byc jak u Kretki -12'C, więc pewnie szybko stopnieje, ale nie ma co narzekać!
-
Życzę wszystkim ciepłych, rodzinnych i ZDROWYCH Świąt Bożego Narodzenia. Kretka ma naprawdę szczęście, chciała śnieg i proszę - pięknie ich przywitał. ❄❄❄❄ Cudownie jest teraz w NC, u mnie pada deszcz
-
W jakim celu kopiujesz te komentarze? Przecież każdy ma inne zdanie i po prostu je wyraża. Zobaczyłaś jeden taki i przyleciałaś go wkleić, a całą masę gdzie ludzie pisali że ostatnie vlogi były najciekawsze to już nie odczytałaś? Dla mnie osobiście były fajne, bo życiowe, a i nie były nudne, bo ostatnio u nich ciągle coś się dzieje. Był czas gdy omijałam jej filmy, kiedy testowała chińszczyznę, ale rozumiem że i taki przekaz był wtedy na czasie, robiło tak wiele you tuberek, reklamy i te sprawy...
-
Żadna rozkosz, a i nic niesłychanego.
-
Piszesz że Kretkę wszystko boli (ja tego zupełnie nie widzę), a to Ty masz taki charakter, że czujesz się wiecznie atakowana. Mój wpis nie był odniesiony stricte do Twojego, ale napisany ogólnie, bardziej odnośnie Twojej i Azji 'rozmowy' w temacie karmienia i odpieluchowania. W skrócie - wyraziłam tam po prostu swoją opinię w tym temacie, a Ty już poczułaś się atakowana. Do tego widzę, że jak niestety większość ludzi, nie rozumiesz do końca pojęcia "patologia". A to nic innego, jak po prostu odstępstwo od normy. Wiedząc o tym, podeszłabyś spokojniej do mojego wpisu. Niepotrzebnie tak mocno przeżywasz ich wyjazdy, uwierz mi że ludzie podróżują z dziećmi o wiele więcej godzin i jakoś bardzo nie narzekają. To na pewno żadna frajda, ale tak wygląda życie. Na pewno szacun dla Kretki że dała radę, wiem jak to jest, bo sama jechałam 23 godz. autem, ale sama, bez dzieci, więc 2 razy miałam możliwość przespać się na parkingu. Z dziećmi to już wyższa szkoła jazdy, chyba że potrafią przespać drogę. Kretka złożyła wszystkim życzenia, Tobie również, nie czuj się wykluczona. Życzenia były bardzo miłe, a to że napomknęła o niemiłych komentarzach, to naprawdę nic nadzwyczajnego, słowo PRETENSJA, jest sporym nadużyciem. Nie wiem gdzie widzisz ból Kretki, bo ja widzę osobę, która robi swoje, jest ciągle uśmiechnięta, pełna pomysłów i energii. A ból to czują ludzie, którzy nie potrafią się niczym cieszyć, bądź nie mają do tego powodów i męczy ich taka wesoła Kretka. Jako widz doceniam, że mimo ciągłego zabiegania i na pewno zmęczenia, Kretka dzieliła się z nami tym, co się u nich dzieje, a działo się sporo i ostatnie vlogi były jednymi z najciekawszych, nie opuściłam ani jednego.
-
Co do karmienia, odpieluchowania, to jest indywidualna sprawa każdej matki i dziecka. Dopóki coś mieści się w granicach normy, nie dochodzi tu do patologii zachowań, to nie ma sensu tego komentować.
-
Kretka nie musi tego mówić, sama przyznałaś tu nie raz, że Kretka jest zmęczona, bo wzięła sobie za dużo na głowę. I owszem, jest bardzo zapracowana, możliwe że bardziej niż Ty z Azją razem wzięte. Pracą jest również to, za co nie otrzymuje się finansowego wynagrodzenia. Kretka zasuwa przy każdym z domów, do tego ma małe dzieci, organizuje im zabawy, wyjazdy w ramach rozrywki, spotkania z dziećmi koleżanek. Nie liczę już typowych obowiązków domowych, gdzie przy kilku osobach zajmuje to sporo czasu. A mogłaby odrobić swoje godziny w pracy, wrócić i leżeć do góry brzuchem, czekając na kolejny dzień aż znowu pójdzie do pracy. Ona tak nie ma i dla mnie wielki szacun, że nie marudzi i nie narzeka. Co do dziadków, to jak świat stary, tak od zawsze dziadki mieli więcej czasu i cierpliwości do (naszych dzieci a swoich) wnuków. Moi rodzice dla mnie czasu mieli bardzo mało (praca, obowiązki domowe, itp.), a dla swoich wnuków mają go pod dostatkiem, ciągle tylko pytają kiedy znowu się pojawią, żeby im się nie nudziło. Lubią się z nimi bawić, zabierać na wycieczki. Na tym korzysta każdy. I rodzice którzy mają więcej czasu dla siebie, dzieci które są zakochane w dziadkach i dziadki których cieszy szczęście wnuków. Napomknęłaś coś o tym, że Kretka wysyła swojej mamie wymiary na uszycie pokrowców, że po co to tak "kłopotać", itp. Otóż nieprawda! Sama widzę po moich rodzicach, że oni bardzo chętnie chcieliby w czymś pomóc, mieć w czymś udział. Ludzie starsi (starzy?) CHCĄ czuć się potrzebni!!! Mama mojej przyjaciółki, choć ta ma obecnie 1,5tyg. wolnego od pracy, narobiła na Wigilię tyle jedzenia, że połowa wyląduje u córki w lodówce. I ta też mi mowi, że miała sporo planów co sobie porobi, ale zrezygnowała, bo nikt by tego nie 'przejadł'. Podziękowała, bo też wie, że jej mama chce bardzo w czymś pomóc, w ten sposób sama po prostu czuje się lepiej.
-
Może. Ale jakby nie było, ewidentnie od razu wskoczył na wysokiego konia.
-
Każdy prawdziwy ojeciec, nawet po ciężkiej pracy ma OCHOTĘ by przebywać ze swoim dzieckiem. I uwierz mi wiem co mówię, sama nieraz się dziwię jak to możliwe. Co zaś do Marka, to jeśli ma siłę ćwiczyć na siłowni, to i ma siłę zjechać na nartach.
-
To że komuś nie wyszło małżeństwo, to jest coś poniżej pasa? Przecież to nic haniebnego! Jak ktoś ma się ze sobą męczyć, to najrozsądniej w świecie jest się rozstać. I uważam że zarówno Marek który nie chciał być z ex zrobił dobrze, jak i Wyspa. Ja jedynie przypomniałam jej o tym, bo jeśli twierdzi że ktoś rozstaje się nie bez przyczyny, to niech sobie przypomni czemu ona zrobiła to samo.
-
Eee no, daj spokój, nie znoszę zazdrośników. Co tam mój syn (plastyki nie znosi - po mamusi) ja sama jak narysuję kota, to przypomina konia i na odwrót. Napisałam, że bywa tak, że rodzic nie dostrzeże talentu swojego dziecka
-
Dokładnie takie samo odniosłam wrażenie i szybko przestałam ich oglądać. Sama Ania sprawia bardzo pozytwne wrażenie, ale ta całość jakoś mi się nie klei. Już wolę nieogarnięty pokój Caspra, czy Viki która od czasu do czasu krzyknie, bo wiem jak wygląda prawdziwe życie. Teoretycznie można by te rzeczy wyciąć i też wrzucać tylko śpiącego Caspra, który nie "dręczy" co poniektórych widzów swoim ulubionym tekstem a Kretka mogłaby się pokazywać w full make-upie i mini, bo nogi ma mega zgrabne. Ale po co?
-
Tak, oglądamy te same vlogi, tylko różnica między nami polega na tym, że Ty musisz mieć wszystko dosłownie opisane, wyłożone na tacy jak dziecku, bo żadnego marginesu domymyślności nie przyjmujesz. Właściwie to myślę że celowo łapiesz ją za słówka, zresztą nie pierwszy raz. Wg. Ciebie Kretka powiedziała że MUSI, to kupiła, bo inaczej by ją rozstrzelali. Czy może nie obawiała się rozstrzelania, tylko zrobiła to z opóźnieniem, a wyraz "musi" to był zwykły skórt myślowy. O ile wiesz co to jest. Instruktor jest przydatny i każdy inny trener w danej dziedzinie też. Ale czy Kretka naprawdę MUSI ich zatrudniać? Tak Was bolą oczy, że Marek we własnej osobie jeździ z nią na nartach? Tam na stoku widziałam dzieci w wieku zbliżonym do Viki, przypuszczam że amerykańskie, które jeździły bardziej pokracznie i żadna Amerykańska matka zapewniam Was nie płakała, że jej dziecię nie ma przy sobie instruktora. Nie wątpię że Marek spieprzył jak to nazwałaś, poprzednie małżeństwo. Widać coś mu nie pasowało - zdarza się! Tobie chyba też w życiu w tej kwestii zdaje się nie wyszło? Co do "spychania dzieci na siebie", to wiem kiedy na to zwróciłaś uwagę, bo już się wygadałaś. A ja jako matka powiem Ci, że ich wymiana zdań to było coś, co ma miejsce w KAŻDYM DOMU. Dzieci to OGROMNY OBOWIĄZEK i często bywa tak, że ojcowie przekomują się o tym, jak zostają z dziećmi sami. A to taka sama "charówka" jak w każdej pracy, tylko że 24 na dobę i przez nikogo nieopłacana. I fajnie że Marek publicznie przyznał, że taka opieka potrafi zmęczyć. O reszcie - budowie domu się nie wypowiadam, bo się na tym nie znam, ale w sumie co mnie obchodzi kiedy oni dostaną pozwolenie by tam zamieszkać, dziwi mnie tylko jak Ty bardzo to przeżywasz. Żona trofeum? To chyba dobrze, że musiał się o nią starać. Fajnie że spełnił swoje marzenie, teraz spełnia kolejne.
-
Myślę, że niejednym dobrym ołówkiem Viki dysponuje, proszę już przestań udawać ekspertkę, która widząc 3 sek. migawkę jest w stanie ocenić jaki rysik posiada ołówek. Poza tym to, że nam się bardzo podoba jak maluje Viki, nie oznacza, że coś wyjątkowego widzą w tym rodzice dziecka. To, że nasze dzieci nie mają do tego talentu, nie oznacza że gdy inne robią cokolwiek lepiej, to są jakoś nadzwyczaj uzdolnione. Też weź na to poprawkę. Tyle co powinna mieć, to jednak posiada, bo dzięki temu możemy zobaczyć jak ładnie maluje. Co do drugiej kwetsii, to rozumiem że jak ktoś pyta Cię jak się nazywasz, to za każdym razem odpowiadasz, że Ty nie nazywasz się "Kowalska", tylko Ty jesteś Kowalska.
-
Nie wiem co dokładnie zapewnione ma Viktoria, bo nie siedzę u niej w szufladzie. I Ty sądzę też nie masz pojęcia jakiej miękkości są ołówki Viki, czy posiada inne kartki niż tę pokazaną przez sekundę na filmie. I nie pieklij się., Ja napisałam po prostu, że podoba mi się, że widzą talent plastyczny córki, a Ty jakbyś odczytała, że Viki ma zadatki na byciem Matejko i wielka tragedyja - bo nie zapewnili jej sztalugi i płótna! Uspokój się. I coż z tego, że zajęcia karate nazywane są zajęciami ogólnorozwojowymi? Niczego to nie zmienia. I daj już spokój z tym instruktorem nauki jazdy na nartach, skoro ojciec też ma frajdę, że może z córką fajnie spędzać czas. Nawet jak Viki krzywo zjedzie, to będzie miała świetne wspomnienia z tatą. Na instruktora mają czas, a zresztą jakby korzystali z jego usług, to Wyspa pisałaby że nowobogaccy popisują się, jak nie pani do sprzatania, to instruktor, itp.
-
Może oglądamy inne vlogi, ale ja od samego początku mam wrażenie, a nawet pewność, że oni chcieliby spędzić święta, czy w ogóle czas W SWOIM NOWYM DOMU, nie w NC w ogóle, przecież tam spędzają czas wcale nierzadko! Ale chodzi o miejsce w którym się zakochali, w które włożyli swoje serce i mnóstwo wysiłku.
-
Nie wiem czy chcą grać bogatych. Gdyby faktycznie tylko o tym mówili, a nic w związku z tym nie robili, można by nazwać to grą. Gdy remontowali pierwszy domek w NC Kretka mówiła już o kolejnym i raczej nikt (ja też) nie brał tego na serio. A jak jest - widzimy. Liczą się fakty i żadna to zbrodnia, że ktoś opowiada o swoich planach ma przyszłość. Nie wiem czy posiadanie 10 domów nic nie znaczy, wydaje mi się znaczy dużo, wystarczy że wiem jaki jest zysk z wynajmu jednego, oj sporo zmienia w budżecie domowym. Ty tak naprawdę z tymi prezentami? Totalne czepialstwo z Twojej strony. Kupiła preznety nauczycielom i koleżankom Viki. I nie kolejność ma tu znaczenie. Zawsze jest tak, że ktoś pierwszy da ci prezent! Nie znaczy to, że ten który dał później jest gorszy, czy zapomniał! To tak jak z przywitaniem się "dzień dobry", zawsze ktoś musi powiedzieć to pierwszy, co nie oznacza że ten który 'odpowiada' jest mniej kulturalny. Nie zapominaj też, że Kretka ma ważniejsze sprawy na głowie, jeśli oglądałaś jak pakowali przyczepę do NC, nie dziwne że mniej istotne rzeczy zostawiła sobie na koniec. A z tym "coś za coś", to tak to działa. Ja mojej koleżance też płacę za usługę, którą dla mnie zrobiła (jej czas, jej pieniądze za zużycie sprzetu, za materiały, itp.). Inaczej sobie nie wyobrażam. Jeśli rozumieją to dwie strony, to nie ma w tym nic dziwnego. Nawet mojej siostrze zapłaciłam za kurtkę którą zamówiła dla siebie, ale okazała się za mała. Podarowała mi, ale nie wyobrażałam sobie by wziąć ją za darmo. Można być Samarytaninem owszem, ale jeśli ktoś ma rodzinę, to i ma potrzeby, więc trzeba rówieniż to brać pod uwagę. Pytasz po co Ci tyle domów. No po nic. Mi tyle też nie jest potrzebnych. Ale my mamy swoje życie, oni mają swoje i inne plany niż my na to życie. Czemu tego nie możesz zrozumieć? Zauważ że porównujesz ich w kółko do siebie, a macie całkiem inną sytuację życiową. Piszesz że masz taką dużą działkę od początku. No ale co to ma wspólnego z Kretkami? Oni nie mieli, bo wtedy mieli inną sytuację życiową, Kretka przejęła po części to co Marek miał z poprzednią żoną, jak widać niewiele, a teraz sytuacja im się znacznie bardziej poprawiła, to i wcielają swoje marzenia w życie. Wolno im i nie nam pytać po co. To tak jakby ktoś mi powiedział, po co zmieniłaś średnie auto na kolosa, jak na codzień głównie jeździsz i parkujesz w mieście (co jest jak wiadomo po części uciążliwe). Bo tak chciałam, takie miałam marzenie i jestem z tego powodu zadowolona. Może i nie cieszyłabyś się, że Viki miesza dwa języki, ale cieszyłabyś się że jest zdrowa, pogodna, utalentowana, no i prawda taka, że jest do tego ładna. Uwierz mi, że to tak bardzo wiele, że te niuanse które zaprzatają Ci nie od dziś głowę, to nic wielkiego. W sumie czy to w ogóle można uznać za problem? Tak! Marek to świetnie miał z byłą żoną! Uwielbiam takie komentarze. Tak miał świetnie, że się rozwiedli. I wszystko na temat. A z tą niefajną Kretką było mu tak źle, że zdecydował się z nią na dziecko. Potem przez tyle lat tak mocno cierpiał, że zdecydował się na drugie. Innych nie oszukasz, ale po co oszukujesz samą siebie?
