-
Zawartość
776 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nora
-
Powiem Ci szczerze, że ja nawet nie chciałabym umieć wszystkiego Naprawdę. Wolę wąską działkę na której się znam i którą lubię, a o resztę niech zadbają specjaliści, którzy ucieszą się że dostaną za to wynagrodzenie.
-
Wszystko zależy od człowieka. Ja np. nie nadaję się do takich zabaw, bo gdybym przeczytała o sobie, że jestem oszustką i moja rodzina też, wiedząc że jestem uczciwa, to nie potrafiłabym zasnąć, nie wyciągając z tego konsekwencji. Ja się nie godzę na kategoryczne twierdzenia bez żadnych dowodów. To krzywdzi bardzo wielu ludzi.
-
Ona się nie chwaliła, ludzie pytali ją często o to pod filmami, więc żeby 100 razy nie odpisywać, po prostu o tym powiedziała. Kredyt na dom to absolutnie żaden wstyd. W sumie nie wiem kto tak może sądzić, dlatego tym bardziej utwierdzam się w tym, że skoro nie był to powód do wstydu, to powiedzieli o kupnie za gotówkę prawdę. Jeśli Kretka miała koleżankę, która znała Marka i ich spotkanie przez skype'a było jednak lekko sfingowane, to nic w tym strasznego. Kiedy mi się podobał jakiś chłopak, to też szukałam dojścia, by móc w jakiś sposób się z nim spotkać W końcu trzeba brać swoje sprawy, w swoje ręce A to gdzie by mieszkał na stałe, byłoby mi pewnie obojętne. No i umówmy się, ale Marek wtedy był (no i nadal w sumie jest) atrakcyjnym gościem.
-
Tak, głównie z reklam i współprac, na pewno nie z samych wyświetleń, bo tam mniej więcej wiem jak to wychodzi. I zgadzam się, to nie zajęcie dla wszystkich. Na pewno trzeba mieć zdrową "olewkę" na innych, żeby nie zwariować.
-
Nie znam historii o tych maseczkach. Skąd je mieli, czy były one zwykłe - kawałek materiału, czy z azotanem srebra, czy bardziej "zaawansowane", itp. Jakieś znaczenie jednak to ma, aby uznać, czy faktycznie wielokrotnie liczyli sobie za nie więcej. Tak czy inaczej nie rozumiem Amerykanów, jeśli sami nie potrafili sobie zrobić takiej maseczki i musieli przepłacać. Toż to wystarczy kawałek materiału, sznurka i igły z nitką. Strach strachem, ale żeby aż tak odebrał ludziom rozum? No własnie - PODOBNO. Z tym nie masz pewności jak ja z ich kredytem. Może dostali, może nie.
-
Chodziło mi o to, że nie 'żebrzą' a nie proszą o jakieś pomysły, bo na czymś się nie znają. Nie orientuję się w tym, ale wątpię czy wielu you tuberom chciałoby się kręcić tak często filmy, gdyby nie mieli z tego konkretnego "grosza". Z drugiej strony jest coś takiego jak pasja. To jednak też musi być część składowa, bo mnie po nagrywaniu jednego filmiku, odechciałoby się robić to drugi raz. Kompletnie nie moja bajka. Dobrze że ludzie są tak różni, bo nie miałabym co oglądać
-
Na pewno oglądałaś vlog, w którym mówiła, że sytuacja na świecie jest ciężka, ale ona ma dość myślenia o tym i zamartwiania się, zamierza cieszyć się słońcem, śniegiem i zdobieniem choinek. Ja tu nie widzę udawania. Wyjaśniła jakie ma do tego podejście. To gratuluję, że wszystkie pomysły potrafiłaś sama zrealizować. Ja niestety nie mam umiejętności murarskich, hudraulicznych, itp. A co jest złego w prośbie o zaprojektowanie ogródka? Wierzę na słowo, może naiwnie, ale z domami jak ruszyli, tak nie widać końca. Zdaję sobie sprawę z tego, ile to wszystko musi kosztować. I jak kiedyś pisałam że za bogatych ich nie uważam, tak gdy zaczęli od pierwszego domku, to wiem, że biedni nie są. O tym, że dysponują gotówką, nie kredytem mówiła kilka razy. Jeśli kłamała, to jest bezczelna, ale coś mi intuicja mówi, że jest to prawda.
-
Co masz do ludzi prostych, średnio-inteligentnych? Tacy nie powinni zaśmiecać nam planety? Jeśli od takiej osoby mogę wynająć sobie dom w pięknej okolicy i spędzić w nim urlop, to mi nie przeszkadza czy ma IQ 100, czy 120. Co do reszty, to zgodziłabym się z Tobą, gdyby oboje faktycznie do siebie nie pasowali. Tylko że w ich przypadku tak nie jest. Różnica wieku nie jest powalająca, by móc się czepiać, urodowo też ciężko dopatrzyć się by tworzyli parę "Piękna i Bestia", mentalnie też widać dużo podobieństw. Dlatego nie zgadzam się że złapała byle "Amerykańca" za męża, zwłaszcza, że nie szukała nikogo przez skype'a, Ta historia wyglądała inaczej. Kretka z Markiem to oszuści z domu oszustów? Możesz bardziej szczegółowo, bo rozumiem że masz na to dowody. Jeśli tak jest, to masz pełne prawo napisać o tym publicznie, gorzej gdy tak nie jest, wtedy tego nie rób. W sumie to cieszę się, że dowiem się o tym jak zostali oszustami.
-
Możesz ją tak odbierać. Masz inne spojrzenie na te rzeczy, bo mieszkasz tam i pewnie widzisz jak Polakom jest ciężko, a ona jakby odbiega od tego schematu. Ja z perspektywy mieszkańca innego krakju, takiej pychy u niej nie widzę. Nie rób z Marka "kalesoniarza", to nie ten typ. Nie wiem o jakim sklepie piszesz, pewnie jeszcze nie widziałam filmu. Może i nie jest to dobry sklep, ale to jak z aktorami. Nawet bardzo dobry aktor zareklamuje jakiś chłam, bo wychodzi z założenia, że inteligentni ludzie wiedzą o co chodzi.
-
Ludzie umierają bez względu na to ile się w życiu napracowali. Nigdy nie znasz dnia, ani godziny. Prawdopodobieństwo w wyniku przepracowania oczywiście jest większe, ale to jak wróżenie z fusów. Nie widzę nic złego w powrocie do Polski na zasłużoną emeryturę. W Anglii rozmawiając ze starszymi Polakami, od każdego słyszałam, że marzą by na starość wrócić do Polski. Miasto w którym Kretki mają domy, z pewnością jest spokojne, a nie wymarłe (straszne słowo). Jak ktoś potrzebuje się zrelaksować w ciszy, to jest to idealne miejsce, ludzie przecież w takim miejscu wynajmują domy po to, by odpocząć od hałasu i tłoku. Przecież nikt im nie zabiera możliwości wyboru.
-
Ale każdy wybiera sobie sam jak chce żyć i nie powinien to być powód do wytykania, wyśmiewania, czy hejtowania. Źle by było gdyby budowali domy i wypłakiwali się, ile to im zabrało pieniędzy, czy gdyby prosili o datki, wsparcie itp. A przecież widać że obracają dobrą kasą (nie brali kredytu), skoro planują jeszcze kolejny dom. Dysponując kilkoma nieruchomościami zawsze na końcu można je sprzedać. Gorzej jak się nie ma nic.
-
A co takiego udaje (przyznała że się kłócą i ma czasem cieżkie dni, ale tego nie pokazuje), przed czym tchórzy? Pisząc że Kretka uważa się za lepszą od innych, sama sobie zaprzeczasz tym powiedzeniem i skoro twierdzisz że większość pomysłów wychodzi od Kretki, która zamęcza nimi Marka, to "chowanie głowy w piasek" też tu nie bardzo pasuje. Jednak przecież działa, same przyznajecie że powinna przystopować, bo widać po niej zmęczenie. Nie leży plackiem na plaży, myśląc o niebieskich migdałach. Ja takiej Kretki nie znam.
-
Mi kilku postów moderator nie przepuścił w ogóle. Przypuszczam, że chodziło w moim przypadku o to, że wymieniłam państwa i narodowości. Dziwne że po sprawdzeniu (nikogo nie krzywdzącej) treści i tak nie przeszły. Nie wiem czy Kretka czuje się lepsza. Na pewno widzę, że nie czuje się zagubiona i taka, by miała kogokolwiek przepraszać za to jak jej się wiedzie - nawet jeśli jest to zasługą Marka. Mnie się podoba kiedy facet tworzy możliwości, widząc potencjał w partnerce, a ta zamiast wylegiwać się na plaży, angażuje się w pełni w (nazwijmy to) projekty. Marek i Kretka są małżeństwem i jeśli ona czuje się dumna z tego co i kogo ma, to ma do tego prawo, w końcu na siłę nikt ich razem nie połączył. Marek chciał taką Kretkę i to czego się dorobili, jest ich. Co do poczucia zażenowania... Jakoś nie wyobrażam sobie czuć żenady, kiedy usłyszałabym że została pożyczona mi kanapa, do czasu aż sobie sama kupię. Czego tu się wstydzić? Wstyd to kraść. I Kretka nie wymieniła o kogo konkretnie chodzi, więc naprawdę nie ma co robić z tego 'dramy'.
-
Ale uparłaś się na tą kanapę Może i czuje jakiś sentyment do niektórych rzeczy. Ja mam chyba ze 4 rzeczy, których bym się nie pozbyła, mimo że do niczego teraz i później już się nie przydadzą. I trochę u mnie nie zgadza się fakt, że od jakiegoś czasu (gdy zostałam mamą) stałam się sentymentalna, ale przy tym kompletnie nie mam problemu z pozbywaniem się rzeczy. Lubię zakupy (jak większość kobiet) ale jak kupuję coś nowego, to muszę pozbyć się czegos innego. Może Kretka ma z tym problem, niewykluczone, ale jednak nie podciągałabym tego pod zakupocholizm. Domy mają jednak sporo przestrzeni i jakoś trzeba ją zagospodarować. Ja to sobie przynajmniej tak tłumaczę obserwując jej zakupy. Jestem jak najbardziej świadoma tego, że you tuberki kreują swój świat na potrzeby you tuba i nie jest on 1:1 taki, jak w rzeczywistości. Druga strona istnieje zawsze u każdego i ja akurat nie traktuję tego faktu, jako wyznacznika by uważać jej kanał za nudny, głupi czy nazbyt ubarwiony.
-
Na tej podstawie, że wytykasz Kretce wiele deficytów, z którymi ona mimo wszystko całkiem świetnie funkcjonuje. Osoba z dobrym samopoczuciem raczej nie zwraca uwagi na pewne fakty i nie wytyka, bo nie czuje takiej potrzeby.
-
Kretka tego nie zrobi - wyjaśniła już dlaczego. Moja (stara) znajoma założyła jakiś czas temu kanał, póki co ma niewiele filmów. W każdym z nich udział bierze jej mąż, który jest A^n^g^l^i^k^i^e^m. Robi tam bardziej za postać drugoplanową. Koleżanka mieszka w A^n^g^l^i^i jakieś 18 lat, jej a^n^g^i^e^l^s^k^i jest płynny, nawet musi być z racji miejsca pracy, a nigdzie w swoim filmie nie mówi w tym języku. I zapewniam, że akurat ona nie ze wstydu, bo kobieta jest szalona i wyzwolona jak mało kto, ale widocznie nie czuje takiej potrzeby. I tak sobie pomyślałam, że ktoś kto jej nie zna, np. Ty, od razu wysnułabyś wniosek, że dziewczyna nie zna tego języka. Dla niektórych to jednak trochę krzywdzące.
-
Możliwe że mało osób o cokolwiek Cię prosi, skoro starasz się nieść pomoc każdemu. Gdyby tak każdy widział że ją niesiesz, to zaczęłabyś ją selekcjonować. W każdym razie większość ludzi wybiera na podstawie sobie znanych powodów, komu chciałaby pomóc, a komu nie. Gorzej, jeśli ktoś jest zamknięty na pomoc w ogóle. Nie głosisz o fakcie pomocy całemu światu, ale już społeczności zrzeszonej na Kafeterii - tak. Nie widzisz w tym nic złego (ja też nie), a Kretka nie widzi nic złego w tym, gdy napomknie o tym, że coś komuś dała czy pożyczyła. Nie upokarza tym nikogo. Nie tylko Kretka nie pokazuje na you tube jak płacze, wrzeszczy, czy czuje bezsilność. Nie robi tego 99% vlogerek. Jakby nie było, nie taki jest zamysł (większości) kanałów rozrywkowych. Zakupocholizm zapewne jej przejdzie. Póki co cieszy się domem i ma ciągłe wizje co gdzie jej się przyda i przypasuje. Jeśli jej śmiech określasz jako nerwowy, to taki ma od zawsze. Puściłam sobie jej przypadkowe filmiki z różnych lat, w tym również z początków na you tube i jest tam ta sama Kretka: ze swoim śmiechem, minami i jak to mówisz - czesto otwartą paszczą. Taka była, taka jest i raczej taka zostanie.
-
Korzyści które wymieniłaś, są akurat naturalne. Każdy korzysta z tego co może, by mieć w życiu lepiej i nie ma tu nic do tego kraj w którym mieszka. Kretka nie chodzi na żebry i nie płacze jakie ma smutne życie, wręcz odwrotnie. A chyba o tym tu rozmawiamy, a nie o tym co w życiu krok po kroku robiliśmy (ale dzięki za "recenzję", zawsze to okazja by móc się pochwalić, w pozytywnym tego słowa znaczeniu) bo satysfakcja z tego czego dokonałaś, nie różni się niczym od satysfakcji, którą ma Kretka, czy jakaś pani X. Korzyści które miałam na myśli, odnosiły się do Twojej wypowiedzi w znaczeniu, że jak nie wsiąkniesz na maxa w amerykańskie towarzystwo, to jesteś niemal przegrany. A to nieprawda. Wyspo, nie rozumiem dlaczego tak upierasz się przy tym, że Kretka oprócz "hi", "bye" nie potrafi nic mówić. Nie wiem jaką czujesz z tego satysfakcję... To nie działa tak, że jak nie widzisz kiedy ktoś się kąpie, to oznacza że jest brudasem.
-
Zatem to przykre. Mój ginekolog jest Nigeryjczykiem mieszkającym w moim kraju od 25 lat. Do dziś ciężko czasem zrozumieć co mówi, a pacjentek ma najwięcej w mieście. Bardzo rzetelny, empatyczny człowiek i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby traktować go gorzej, bo nie nauczył się świetnie władać językiem kraju, w którym tyle czasu mieszka. Wszystko to kwestia podejścia do człowieka, nie traktowania go gorzej tylko dlatego, że nam się wydaje że jesteśmy w czymś lepsi. My w tym, inni w czym innym. Dobrego samopoczucia i zadowolenia z tego co ma?
-
Przecież stąd właśnie Twoja tu obecność. Wolny czas każdy ma - kwestia planowania i organizacji by wystarczyło go na różne rzeczy. Każdy człowiek zachowuje się wybiórczo - Ty też. Sama decydujesz o tym komu chcesz pomóc, komu nie. Na tę decyzję składa się wiele rzeczy i nie wszyscy wokół muszą znać jej przyczyny. I spójrz na to o czym piszesz. Z jednej strony negujesz zachowanie Kretki, że nie chce pomóc jakiejś osobie, a za chwilę piszesz - po co mówi o tym że komuś coś dała, pożyczyła, pomogła. Pewnie z chęci uzyskania uznania i poklasku. Czyli ona nie ma prawa decydować o tym komu coś chce dać, pożyczyć, pomóc. Bo przecież nie jest tak, że w ogóle tego nie czyni. A Ty pomagasz KAŻDEMU? Bo ja nie i zapewniam Cię, że większość ludzi również. Mieszanie drewna w domku też mi sie nie bardzo podoba, ale ozdoby już tak. Dla mnie tworzą świetne dopełnienie górskiego klimatu. Na zdjęciach z Instagrama widać już powoli duszę tego domu. Jadalnia prezentuje się świetnie. Bardzo podoba mi się żyrandol z rogów jelenia.
-
Ten post Julii był skierowany do mnie. Konkretnie w odpowiedzi na treść: "I tu taki sam przykład. One nie są ogólnie do niczego, tylko są do niczego w Twojej opinii. Swoją drogą bardzo krzywdzącej". Nie zmuszaj się do ich czytania, bo nie jesteś w stanie ich "unieść". Naprawdę szkoda się męczyć.
-
O rzeczach oczywistych nie chce mi się już pisać. Lubię tropiki, ale tylko na wakacjach. Śniegu też nie chciałabym przez cały rok. Najfajniej jest, gdy możemy mieć jedno i drugie.
-
Przecież nie ma mnie w ogóle na drugim wątku o Kretce, chyba że Cię zdążyli wykopać. Ja z chęcią przyjmę do dyskusji każdą zbłąkaną duszyczkę
-
Właśnie - uważaj, bo powoli zatruwasz tą toksyną sama siebie
-
Ale nie wszyscy ze wszystkimi muszą się lubić, czy przyjaźnić. To że Anie lubią siebie, a jakaś pani Kruk lubi panią X, to nie powód żeby wartościować znajomości. W Twoich wypowiedziach ciężko nie wyczuć, że chciałabyś ustawiać ludzi i ich przyjaźnie, do tego poczuwasz się by oceniać je jako gorsze lub lepsze. Trochę bez sensu. I tu taki sam przykład. One nie są ogólnie do niczego, tylko są do niczego w Twojej opinii. Swoją drogą bardzo krzywdzącej.