-
Zawartość
776 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nora
-
Viki używa zarówno j. polskiego, jak i j. angielskiego. Nikt tu (łącznie z Kretką) nie mówi o nadzwyczajnym poziomie tego języka! W ostatnim (i nie tylko tym) vlogu Viki powiedziała coś z b. czystym polskim akcentem. Jak na dziewczynkę, która urodziła się i wychowała w USA oraz ma głównie anglojęzyczne koleżanki, to mówi całkiem ładnie. Nie rozumiem po co z Twojej strony takie złośliwe czepialstwo, szeregowanie ludzi na tych lepszych i gorszych wg. oczywiście własnych reguł, oczekiwanie na czyjeś ewentualne niepowodzenia cyt: "Poczekam i zobaczymy jak będą pisać po polsku dzieci Kretki o ile wogóle będą będą". To bardzo wiele mówi o Twoim charakterze.
-
Pisałam o języku polskim. O tym, że dziewczyny wyśmiewały ją, że robi błędy, a same miały je w swoich postach. Czemu mnie to wkurza? Bo hipokryzja z reguły jest wkurzająca. Co może być bardziej denerwujące, niż wyśmiewanie się z wad, które samemu się posiada? Długo oglądam Kretkę i wiem że swoje wady ma, ale nie zauważyłam, żeby wyśmiewała ona innych ludzi.
-
Julia Scarf tyle się naprodukowała ze swoją historią, a Ty ją tak szybko obaliłaś.
-
A dlaczego Cię to drażni? Może drażni Cię to, że nie jest idealna, ale mimo to nie narzeka, nie marudzi, tylko robi swoje? Ja np. znam wiele osób, które mają problem z poprawną pisownią, wysublimowanym sposobem wysławiania się, a są to nierzadko osoby na tzw. stanowiskach, a jeśli nie, to i tym nie umniejszam ich zasług. To są często sympatyczne, pomocne, pracowite osoby i ostatnie co by mi przyszło do głowy, to wkurzanie się, że nie spełniają np. moich oczekiwań. Może spróbuj w ten sposób. Doceń te osoby za to, że są uśmiechnięte, dobrze zorganizowane, zaradne, kreatywne. Do tego niekoniecznie trzeba być drugim prof. Miodkiem. Na tym wątku Kretka nie raz była wyśmiewana za posługiwanie j.polskim, a robiły to osoby, których posty po przeczytaniu przeze mnie, również wołały o pomoc. I takie podejście do sprawy mnie wkurza, ale nie dziwi.
-
Napisz może od razu, że wszystko co ma Kretka jest do d**y, będzie szybciej i prościej.
-
A co Cię to Azjo obchodzi?! Robi Ci jako obcej osobie różncę, że jej dzieci będą kaleczyły j.polski? Twoje mają Cię gdzieś, że zajmujesz się cudzymi? Masz naprawdę wredny charakter. Odnoszę nieodparte wrażenie, że jak harpia czyhasz na swoją ofiarę w postaci Kretki, na jej potknięcia i wypatrujesz wszelakich niedociągnięć u jej dzieci. Uwierz, że każdemu można coś wytknąć i u każdego można coś wyłapać, więc nie czuj się idealna, tylko dlatego że nikt Ciebie i Twojej rodziny nie widzi, ani nie słyszy. To że Kretka wybrała sobie taką formę zarobkowania, nie jest żadnym argumentem za tym, aby systematycznie męczyć temat jej dzieci. Kretka nigdzie nie twierdziła, że ona sama czy jej dzieci mówią świetnie w obu językach, więc choćby z tego powodu "zejdź z niej/nich".
-
Rozumiem. Ale NC to jednak NC, przecież tam gdzie żyją ludzie, to i jakaś praca być musi, aczkolwiek jasne jak słońce, że w jednym rejonie jest jej więcej, w innym nie. NC brzydka nie jest, a widziałam ją nie tylko we vlogach you tuberek. O części rzeczy które opisałaś, wspomniała też w skrócie p. Kruk.
-
Dlaczego? Tutaj pisały dziewczyny na Kretkę, które oglądały ją od wielkiego dzwonu (bo kanał ma ponoć nieciekawy). A czemu piszesz, że FBB prosiła się o temat? Coś we vlogu napomknęła że ma hejterów, czy o co chodzi? Jeśli tak, to możliwe że jest wrażliwą osobą (na taką mi wygląda) i jak doszły ją pewne słuchy, to mocno się przejęła i nagłośniła tą sprawę. Jednym słowem wyolbrzymiła problem, bo też nie sądzę że ma wielu krytyków. Tak tylko gdybam, co mogło być tego powodem, bo do końca nie wiem o co chodzi. Ale żal mi jej, jeśli po niej będą jechać.
-
Nie raz pisałaś Wyspo, że Kretka POWINNA uczyć Vikę mówić albo w jednym, albo w drugim języku, skoro nie radzi sobie świetnie w obu. Otóż pisałam wtedy, że łatwo powiedzieć, ale gdy dziecko słyszy oba języki, to nie takie 'hop siup'. A Azja w tym temacie to w ogóle odleciała. I sorry, to nie ja wytykam innym jakieś niedoskonałości. np. wychowawcze, językowe, tylko często robicie to Wy, kreując przy okazji innym życie wg. Waszych wizji i scenariuszy. Kretka to powinna najlepiej uczyć córkę tylko jednego języka, sama też powinna iść do szkoły żeby płynnie mówić, powinni zatrudnić instruktora nauki jazdy na nartach, powinni zapewnić Viktorii jakieś zajęcia pozalekcyjne, powinni Caspra oddać do przedszkola, powinni iść z dziećmi do lekarza, Kretka nie powinna odwiedzać Gojdzia, , Marek powinien pokazać jak ciąć drewno. Powinni, powinni. Jezu! Gdybym ja czytała co wg. Was powinnam, to chyba bym zwariowała. Ja niczego nie mówię ludziom co powinni, co najwyżej że fajnie by było, ale to nie moje życie. Swoje pomysły realizuję u siebie, nic mi do tego jak żyją inni. Vlog Just tyny czy p. Kruk też zobrazował, że nie jest tak kolorowo również u nich, a przecież gdyby o tym milczały, to stawiane by były przez Was za wzór, a u Kretków: znowu marudzą, narzekają na innych (nie daj Boże na Amerykanów) że tylko ich inni robią w balona, pewnie dlatego że się nie znają a się za coś zabierają, albo mają za słaby język i czegoś nie zrozumieli, itp. Marek powiedział, że zwolnili kontraktora, bo nie wykonywał pracy, która mogła toczyć się na dwóch płaszczyznach, tylko ten zajmował się jednym obszarem pracy. Przez to niepotrzebnie przeciągnęła się budowa domu - budowa ICH domu, więc Marek miał prawo wymagać od kontraktora tego, na co się z nim umówił. I nie rozumiem dlaczego nie miał prawa na to narzekać?! Miał się przy tym uśmiechać jak p. Kruk, żeby widz myślał że Marek jest taki cool? Może nie przesadzajmy. Piszesz że z zaciętością bronię Kretki, ale wiesz, równie dosadnie mogę stwierdzić, że Ty z kolei z uporem maniaka czepiasz się dosłownie wszystkiego i starasz się ją zdyskredytować w oczach innych, a czasem nawet poniżyć. Samo to jak napisałaś: "Kretka przyjechała za chłopem, bo jak sama mówiła, to Stany były jej celem życiowym." Nawet gdyby! Czemu piszesz to w formie jakiegoś zarzutu, ukrytego podtekstu, porównując jednocześnie jej sytuację do sytuacji p. Kruk, którą wywiało do Stanów z powodu obowiązków zawodowych męża. I co z tego? To Kretka już nie miała prawa marzyć o Stanach, nie miała prawa chcieć znaleźć faceta, który spełni jej marzenia, oczekiwania? Piszesz, jakby to było coś złego. Bo dobrze i poprawnie, to jest tak jak u p. Kruk. A narzekać ma prawo każdy, bo każdy ma prawo się mylić. Życie dopiero weryfikuje nasze plany i marzenia, stąd ludzie mają w ciągu życia różne poglądy na wiele spraw.
-
Po kolei Wyspo, bo chronologia tu jest istotna. Na początku ciągle wypowiadałaś się, jakbyś była singielką, więc nie dziwne że takie odnosiłam wrażenie. Pisałaś że mieszkasz sama i wystarczają Ci do szczęścia przyjaciele. Któregoś razu jak spierałyśmy się na forum, zadałaś mi pytanie skąd mogę wiedzieć, że zawsze byłaś sama. A później z kolei jasno napisałaś, że dom kupowaliście z mężem. Później doszły znowu jakieś przepychanki słowne między nami, gdzie sypnęłam argumentem, że należy spojrzeć najpierw na siebie jak się przeżyło swój związek, zamiast wytykać innym ich stosunki małżeńskie i doszukiwać się sensacji. Wtedy napisałaś mi, że skąd ja mogę w ogóle wiedzieć, że Ty miałaś męża. Zaraz pewnie się okaże że myliłam się dwa razy, bo Ty nadal go masz, choć Twój sposób wypowiadania się tutaj całkowicie temu przeczy. Tudzież może każde mieszka na innym piętrze (skoro dom nadal jest Waszą wspólną własnością) i jesteście dla siebie przezroczyści - tym bardziej nie zazdroszczę. Napisałaś mi o czym sądzą dziewczyny. Może niech same się wypowiedzą Choć wiadomo że każda Ciebie poprze, w końcu nie jesteście tutaj po to, by widzieć jakieś pozytywy w życiu you tuberek. (Ok, coś tam niby doceniasz w tym gąszczu zakłamania ) Otóż to nie tak, że ja u każdego coś znajdę i spieszę by wytknąć. To raczej preferujecie właśnie Wy wyłącznie odnośnie Kretki. Jeśli już o czymś wspominam, to nie w negatywnym kontekście, tylko właśnie pokazuję Wam, że inni też nie są doskonali i Kretki od nich wcale nie odstają. Jeśli piszesz do mnie, że wytykam innym you tuberkom, to napisz proszę co i komu? I które z tych moich wypowiedzi ma negatywne zabarwienie. Julia napisała mi komentarz, w którym na pierwszy rzut oka nie pojęłam o co chodzi. Teraz już się domyślam. Ikonkę uśmiechu potraktowała jako naigrywanie się z córki Just tyny, a wstawiłam ją celowo dla Ciebie i Azji, bo to Wy upierałyście się, że nie znacie nikogo, u kogo dzieci mieszałyby języki. Podobno to takie niepotykane i jest wyznacznikiem zaniedbania ze strony rodziców. A ja normalnie nie zwróciłabym na to w filmie uwagi, bo jak pisałam - i w mojej rodzinie i wśród znajomnych to NORMA, zatem jak mogłabym się z czegoś takiego w ogóle nabijać, to zwyczajnie niedorzeczne. Jeśli już coś, to chciałam właśnie ukazać, że narzekanie p. Kruk, czy mieszanie języków nie dotyczy wyłącznie Kretków. Jak widać od miłości do nienawiści jeden krok. Najpierw wychwalanie FBB, a potem zakładanie o niej tematu, bo coś jednak nie podpasowało. Sad.
-
Wiem, już dawno pisałaś, że kupowałaś go z mężem. Potem jak napomknęłam o nim odnośnie jakiegoś tematu, to napisałaś mi, że uroiłam sobie że masz męża i piszę jakieś głupoty. Skoro razem kupiliście, to jest Wasz, przecież ja to rozumiem, za to nie rozumiem o co teraz Ci chodzi?
-
A czego konkretnie dotyczy Twój post?
-
Robisz, ale kto ich nie robi? Nie ma ludzi nieomylnych, jeśli ktoś uważa że jest, to kłamie. Zatem nie kłam. Nie odczytałam tego jako dramy. Ja też "łażę" po górach, ale tego nie da się porównać z np. jazdą wyciągiem narciarskim, gdzie jednak przestrzeń pod nami jest pusta, nogi zwisają, itp. Człowiek nie ma poczucia kontroli i od razu pojawia się lęk, bo włącza się wyobraźnia. Ja w ogóle na starość zrobiłam się b. lękliwa. Wiele rzeczy nie robię, nad którymi kiedyś nawet bym się nie zastanawiała. Niestety doświadczenia życiowe, przeżycia, powodują że człowiek robi się ostrożny, bo jest bardziej odpowiedzialny, w końcu ktoś na nas w domu czeka. To nie tak, że mnie nie będzie i koniec tematu. Media teraz epatują wypadkami, wszelakimi nieszczęściami i aż strach puścić dziecko samo na dwór, zwłaszcza jak przypominam sobie co robiłam będąc dzieckiem. Aż dziwne że nie zostałam kaleką. Poza tym WYDAJE MI się, patrząc na siebie i znajomych, że im jesteśmy starsi, tym bardziej wolimy spędzać wolny czas w sprawdzonych miejscach. Ostatnio jeździmy tam, gdzie wszystko jest dopasowane pod nasze wymagania. Nie chce nam się sprawdzać, czy w miejscach które oferują podobne udogodnienia na pewno jest ok, skoro nam tu gdzie jeździmy od kilku lat jest b. dobrze. Za młodu było zupełnie inaczej, jeździliśmy zawsze gdzie indziej i wtedy nie rozumielibyśmy takiego sposobu myślenia, ale wiadomo - młodość, beztroska rządzą się swoimi prawami. W to że Marek z czasem polubił góry również wierzę, bo pamiętam jak wspomiałaś, że kiedyś twierdził inaczej. Ja np. kiedyś tylko morze i morze (do dziś je kocham), ale z biegiem czasu stałam się bardziej wyciszona, odprężona, nostalgiczna i piknik na trawie z pięknym widokiem na lasy jest czymś co doceniam, a kiedyś tylko słońce, woda itłumy na plaży, oczywiście musiało się coś dziać. Dziś cenię sobie spokój. Oczywiście swoje plany urlopowe musimy modyfikować i układać także pod dziecko, bo to że my teraz lubimy spokój, nie znaczy że ono też, a wiem że raczej na odwrót, więc dostosowujemy się do każdego w miarę możliwości. Także podsumowują - preferencje człowieka jak i on sam, zmieniają się z biegiem czasu. P. Kruk też mówiła, że jeszcze rok temu przedstawiali całkowicie inną wersję dot. domów, co się opłaca, gdzie, jakie domy, a teraz sądzą zupełnie inaczej. I to też nie znaczy że wtedy kłamali, po prostu na tamten czas tak właśnie uważali.
-
Weszłam na filmik p. Kruk - o zakupie domu. Opowiadała jakie numery odstawiają tam deweloperzy. Ta historia w ogóle obnażyła jakieś abstrakcje związane z tym tematem. Wyspo - mówiłaś, że Kretki ciągle tylko narzekają, że tyle rzeczy im się nie podoba. A na przestrzeni wszystkich ich filmów, a jednego p. Kruk, to nie ma porównania kto tu tak naprawdę narzeka. Oczywiście nie bronię, ani nie obwiniam tu nikogo, uważam że nikt z nich nie fantazjuje, po prostu tak właśnie jest i ma prawo się to nie podobać. Ale chciałam tylko pokazać, że nie powinno być tak, że Kretków uważa się za maruderów, a p. Kruk nie, mimo iż też narzeka. Jak widać nie wszyscy Polacy są zachwyceni Ameryką, Amerykanami i amerykańskim systemem. Fajnie opowiadali tę historię, słuchałam wszystkiego uważnie i mnie jednak pewne rzeczy w głowie się nie mieszczą. Usłyszeć że domy modelowe które odwiedzili nie odwzorowują tego który ma byc dla nich zbudowany, a mimo to podjąć decyzję o zakupie, potem zobaczyć dom i przepłakać noce... i w ogóle te dalsze absurdy (że jednak ziemia pod ich dom docelowy została sprzedania godzinę przezd podjęciem przez nich decyzji o jego zakupie ) Mieli wielkie szczęscie, że ostatecznie jednak im się upiekło, ale to była jedynie kwestia szczęścia i niczego więcej. P. Kruk z mężem mówili oprócz tego, że w NC domy sprzedają się jak świeże bułeczki, że trzeba się spieszyć z zakupem, bo wszystko ucieka sprzed nosa, a Wyspo pisałaś, że NC nie jest w ogóle atrakcyjna, a już tym bardziej nieciekawa do zamieszkania, więc skąd takie nią ogromne zainteresowanie? To co pokazywała Kreka na filmach, to jwg. mnie b. ciekawe i sielskie okolice. Póki co sprawdza się to co mówi p. Kruk i Kretka - jakby nie widzę tu żadnego rozdźwięku, więc nie rozumiem czemu Kretka nie jest lubiana, a p. Kruk tak chwalona. Obie dla mnie są spoko.
-
Oj Aniu, czytałam Twoje inne wpisy i uwierz mi, że również Ty robisz błędy. Marka podziwiam, że jego j.polski nie jest zniekształcony po tylu latach! Kretka mogłaby się bardziej przykładać. Poza tym widzę że bardzo doskwiera Ci życie innych osób. Nie możesz zrozumieć, że vogerki mają mężów, którzy akceptują je takie, jakimi są i to są ich wybory. Ty nie musisz rozumieć motywów, które nimi kierują. Podobnie jak nie możesz przyjąć do wiadomości, że są kobiety które doceniają swoich mężczyzn, ich trud włożony w to, by żyło się lepiej, wygodniej. Nie wiem, boli Cię to? Nie masz za co pochwalić swojego męża?
-
Mnie się podobają miejsca które pokazuje. Czy to ważne że już kiedyś je pokazywała? Ja sama lubię wracać tam, gdzie jest ładnie. A życie wiadomo, że w większej mierze jest prozaiczne. Obecność każdej (każdego) z nas na tym forum, jest tego potwierdzeniem Ale nie znaczy to, że od razu musi być nudne. Ja np. lubię codziennie czynności i nie męczy mnie gdy ktoś nagra siebie krzątającego się po domu i opowiadającego jakieś banalne rzeczy. Zawsze można sobie to puścić robiąc makijaż, czy prasując. Też sądzę, że Kretki niedługo wyniosą się z domu.
-
Czyli tylko szkolne. Wadomo - dzieci są bardziej nieobliczalne. Na szczęście można wybierać co nas interesuje. Mnie temat budowy domów interesuje bardziej z punktu widzenia laika, więc taki luźny przekaz bardziej do mnie trafia. Ale wolę ich filmy z urządzeniem wnętrz, czy zastosowaniem jakichś ciekawych rozwiązań wewnątrz. Sam proces budowy domu też fajnie się oglądało.
-
Bo to był filmik w formie vloga, pogadanki, coś jakby słuchać kumpla siedząc obok niego jako pasażer, a nie wykład wymagający odpowiedniego przygotowania i miejsca. Takie też pewnie są w necie, poszukaj. Dla mnie ciekawostką było to, co zobaczyłam w 2.00 minucie filmu Wystawione z autokaru znaki "stop"! Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałam i nie miałam pojęcia, że takie coś w ogóle istnieje. Przecież to tak genialny pomysł, aż dziw bierze, że nie jest powszechnie stosowany w każdym kraju. Zwłaszcza, że w PL kierowcy w ogóle nie zwalniają przejeżdżając obok auokarów/autobusów, co dla mnie jest nie do zaakceptowania. Choć ogólnie przyznać muszę, że od czasu jak zrobiłam prawo jazdy, a było to w latach 90-ych (miałam 17 lat) to wiele zmieniło się na plus. Kiedyś była totalna różnica między kulturą jazdy Niemców a Polaków. U nas panowała "wolna amerykanka", a teraz od około 10-15 lat już jest zupełnie inaczej. Tylko ciągle kierowcy nie mogą ogarnąć, że jakiś dzieciak może wyskoczyć zza autobusu. A surowe kasry jak w USA by się bardzo przydały. Brak wyobraźni ludzi mnie przeraża. Podobnie jak pieszych, którzy w 100% ufają kierowcom i nawet nie rozejrzą się na boki będąc na pasach
-
Zgadzam się. Bardzo mnie to zdziwiło na wielki plus. Ale było to coś naprawdę nowego. W Polsce to niespotykane. Przynajmniej tak publicznie nie widuje się ludzi pracujących w tym wieku.
-
No jak to? Przecież to niemożliwe
-
Jeśli mogę się wtrącić, to mnie zszokowało w Anglii, jak widziałam w supermarketach "na kasie" ludzi, którzy obsługiwali klientów ledwie mogąc się poruszać. Mam tu na myśli staruszków i to takich, których w PL widuje się "na balkonikach".
-
Kto tu mówi o byciu z kimś za wszelką cenę? Przecież ludzie dobierają się dobrowolnie, to nie te czasy, ani nie te zwyczaje, że ktoś narzuca nam partnera na życie. Poza tym męża zawsze można zmienić Mąż z Nigerii? Ja nawet nie kojarzę kim ten człowiek jest, to ktoś o nim wspomniał, określając go mianem 'egzotyczny' - ja tego człowieka nie znam. A to określenie jest w ogóle lekceważące? Czyli jak mówię że lecę do egzotycznego kraju, to wypowiadam to lekceważąco? Nie wiedziałam. Wierzę Wyspo, że potraficie się pokłócić ze znajomymi zdrowo. To przecież naturalne, że ludzie zarówno potrafią się dogadywać jak i kłócić. Szkoda tylko, że w swoim przypadku uważasz to za zupełnie normalne (a nawet zabawne), za to wypowiadając się o Kretkach potrafiłaś napisać, że we vlogu udają jak jest między nimi miło, a poza kamerą to na pewno lecą wióry. I znowu szkoda, że tego nie odkopię, ale może chociaż do tego się przyznasz? Co do przyjaciół i powierzania sekretów, to właśnie ciągle staram się Tobie wytłumaczyć, że znajomy tym różni się od przyjaciela, że temu pierwszemu boisz się powiedzieć co Cię 'boli', a temu drugiemu ufasz jak sobie. Nie ma nic bardziej wartościowego, niż wiara w drugiego człowieka. Abstra...ąc od tych wzniosłych słów, nie mam na tyle strasznych sekretów, żeby miały dla kogoś obcego jakieś większe znaczenie, czy mogłyby mnie pogrążyć
-
Ale kto twierdzi, że Kretki wyręczają dzieci? To znowu kwestia nazwy, jak z przyjaciółmi i znajomymi. Możemy równie dobrze powiedzieć, że inwestowanie w nieruchomości, to pomoc dla dzieci na przyszłość. Już lepiej? Jeśli Kretki się zarąbują, to ich sprawa i ich prawo. Jak będą czuć się z tym lepiej/pewniej, jeśli chodzi o przyszłość ich dzieci, to ja nic do tego nie mam. Każdego cieszy co innego. Jednych budowanie domów i świadomość że coś tam po nich zostanie, innych wydawanie tej samej kasy na markowe rzeczy, czy wypaśne fury. Kwestia wyboru.
-
Tak, przy okazji dodając, że czegoś tam nie rozumiem i stąd użyłam takiego określenia. A jakie miałam użyć, skoro pisałam o kimś kogo nie znam? Zacytowałam więc osobę która o nim wspomniała określając go mianem "egzotyczny". Oczywiście że wszyscy potrzebujemy ludzi do życia, gdyby tak nie było, ludzie nie łączyliby się w pary. O dacharzu wspominałaś, widzę że do tej pory ta wizyta została Ci w pamięci I fajnie. Może dzięki temu zrozumiesz, że nie potrzeba tabunu ludzi wokół siebie by poczuć się szczęśliwą, czasem wystarczy jeden dacharz Ja absolutnie nie zawracam głowy moim znajomym sekretami. Nie od tego oni są. Z nimi się spotykam, wyskakuję na herbatę, imprezuję. Od sekretów i doradzania w trudnych sprawach jest mąż i przyjaciółka. edit: mama też.
-
Ja nie nadaję się do kręcenia filmów, więc odpadam w przedbiegach. Ale Twój kanał z chęcią bym obejrzała.