Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MartaM

Zarejestrowani
  • Zawartość

    181
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MartaM

  1. Ja w sobotę miałam 9,35mm endometrium i już dostałam zgodę na jutrzejszy transfer. Więc mi się również wydaje że jest prawidłowe. Trzymam kciuki. Ja zaczynam czuć lekki stresik przed jutrzejszym transferem. Czuję się dobrze przygotowana....biorę regularnie leki i jakoś mam pozytywne nastawienie tak jak przy pierwszym podejściu....
  2. Trzymam kciuki za wyniki daj znać jak będziesz już wiedziała.
  3. Dziewczynki, jestem lekko przeziębiona. W sensie leci mi tylko z nosa. Boje się że mi transfer odrocza....a nie chcę brać żadnych leków dodatkowych teraz. Pije mleko z miodem i herbatę. Miodem i cytryną. Kurczę
  4. Trzymam kciuki za Ciebie z całych sił. Musi się udać....nie może być inaczej 🥰
  5. Nie minął rok, minęło pełne pół i wyrazili zgodę na ponowne podejście. Ja mam estrofem 3x1 dopochwowo, w sobotę badane na nim endometrium i miało 9,3mm więc już zapisali mnie na transfer na 03.12 i od niedzieli biorę jeszcze Luteinę 3x2 pod język, lutinus 3x1 dopochwowo, estrofem 3x1 i miałam w niedzielę zastrzyk z ovitrelle. Kolejny zastrzyk po transferze. Oczywiście będę miała wlew z Atosibanu w dniu transferu i przez kilka dni relanium.
  6. Cześć Kochane, dawno mnie tu nie było....może jeszcze mnie ktoś pamięta Po stracie ciąży bliźniaczej musiałam trochę odpocząć... Teraz podchodzę ponownie i....w piątek mam transfer 1 🥰 Strasznie się cieszę i czuję się tak samo podekscytowana jak przy pierwszym transferze. Myślicie że skoro za pierwszym razem się udało i odrazu obydwa zarodki się przyjęły to teraz też moge wierzyć że się przyjmie? Wszystkie leki mam takie same....ten sam wlew z atosibanu itp. wierzę bardzo ale.....tym razem mam z tyłu głowy że nie koniecznie mi się uda kolejne podejście. Że za pierwszym razem to był ten cud tylko.
  7. Tak strasznie Ci współczuję Kochana Trzymaj się i tak jak pisza dziewczyny, jak tylko będziesz mogła i czuła się na siłach starajcie się od nowa. Wiem co czujesz...
  8. Nie. Usunięcie ciąży było operacyjne i jest traktowane jak cesarskie cięcie. Macica była "krojona" i musi się zaleczyć i zregenerować.
  9. Dziękuję Dziewczyny, muszę się pozbierać do kupy. Jakoś to będzie Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki....bez ustanku
  10. Od wczoraj jestem w domu. Szwy strasznie ciągną bo są w bardzo nie wygodnym miejscu(od pępka w dół)...ale jakoś daje radę. Zalecenia.... badać spadek bety, rok bez starań, zdjęcie szwów i USG za 2 tygodnie. Psychicznie zbieram się do kupy W dalszym ciągu kibicuje Wam wszystkim. Zastanawiam się nad zaprzestaniem śledzenia wszystkiego co dotyczy in vitro na jakiś czas ale z drugiej strony daje mi to w dalszym ciągu nadzieję na zostanie kiedyś mamą. Mam już 32 lata więc ten zakazany rok to dla mnie wieczność i kara
  11. Cześć, Niestety w piątek wieczorem dostałam krwotoku. Dostałam kroplówki i jakoś przespałam do rana, natomiast wczoraj zrobili mi badania i okazało się że beta rośnie zbyt szybko i agresywnie.... lekarze już nie chcieli czekać . Wczoraj zostałam zoperowana. Usunięto mi ciążę i kawałek macicy. Na szczęście reszta macicy została. Mam ogromną blizne od pępka po samą***** wiecie . W brzuchu była również krew więc założono mi też dren. Czuję się taka..... pusta Boli mnie myśl że moje dzieci w trakcie operacji żyły Nie dam rady psychicznie. Nie dam ,
  12. Dokładnie tak samo myślę To czekanie to udręka....trzymam kciuki najmocniej na świecie
  13. Dziękuję Wam Kochane bardzo Wasze wsparcie jest bardzo bardzo ważne dla Nas Na obchodzie dziś mówili że skoro wciąż się czuje dobrze nie ma sensu robić ponownego USG bo za często to też nie dobrze. Po weekendzie będą badali Nas. Z jednej strony szkoda bo miałam nadzieję zobaczyć co u maluszków a z drugiej strony nie ma przecież powodów do tak częstych badań co jest w tej sytuacji bardzo dobre dla Nas Ja się czuje niezmiennie dobrze w dalszym ciągu...więc to chyba najlepsze w obecnej sytuacji. Trzymajcie dalej kciuki i pomódlcie się za Nas. My wciąż walczymy byśmy mogli być razem
  14. Nie ma zagrożenia ze będzie gorzej później niż teraz operować więc tu jest ten plus.... operacja ta sama mnie czeka niezależnie od sytuacji. Estrofem, Luteinę i Lutinus mam odstawione....ale już 2 dzień bez i nic się nie dziejenwiec jestem spokojna. Wogole jakoś czuję taki spokój wewnętrznie....zupełnie inaczej niż przed pierwszym i drugim USG. Może dlatego że wiara w maleństwa i w cud mi wróciła?! Co chwilę ktoś przychodzi do mnie i kontroluje moje samopoczucie ale ja się czuje rewelacyjnie....nic mi nie jest. Nie mam objawów ciążowych więc się również nie męczę. I dokładnie też tak czuję....że robię wszystko co w mojej mocy żeby dać szansę maluchom na życie 🥰 Jutro będę miała kolejne USG i zobaczę czy wszystko jest w porządku z moimi kropeczkami. Mam nadzieję że dzielnie walczą razem ze mną
  15. I wiesz chodziło mi bardziej o to co Wy o tym sądzicie niż o to czy któraś z Was mi powie czy się uda czy nie.... Czy źle postępuje dając szansę maluchom a ryzykując krwotokiem Waszym zdaniem? Ja wiem że muszę zrobić wszystko co tylko mogę żeby uratować maleństwa. Bo potem nie mogłabym sobie w oczy spojrzeć dziś mam pierwszy dzień bez leków już stymulacyjnych. Kazali odstawić
  16. 90% to prawdopodobieństwo że maluszki w tym rogu zaczną rozrywać ściankę macicy według nich. Dlatego zostawili mnie w szpitalu mówiąc że długo z Nimi tutaj będę. Tak maluszki są razem w rogu. Nie mówili kiedy będą w stanie ostatecznie dać znac czy jest ok czy nie... Co chwilę pytają jak się czuje i co dwa dni mam mieć robione badania. No i tak....może zacząć się krwawienie i wtedy skończy się to wszystko operacja ta sama która proponowali w obecnej sytuacji tylko poprostu to już nie będzie operacja planowa tylko nagła czy natychmiastowa.
  17. Dziewczyny, potrzebuje wsparcia....a może rady. Sama nie wiem.... Po wizycie u drugiego lekarza który również podejrzewa ciążę śródścienną wylądowałam w trybie natychmiastowym w szpitalu. Mój lekarz sam mi załatwił wszystko żebym ostatecznie wylądowała u Niego w Warszawie w szpitalu Bielańskim. Jestem tu od wczoraj.... USG dopochwowe miałam już zrobione miliony razy przez milion lekarzy i w różnych pozycjach etc. (Naprawdę ciężko). Ostatecznie stanęło na tym że okazało się że są dwa maluszki , jeden większy drugi mniejszy ale mówili że to bardzo możliwe więc tym się nie przejmuje i obydwa są żywe. Ciąży nie da się na 100% określić jako śródścienna czy pozamaciczna ponieważ zarodek przylega do endometrium ale jest w rogu (róg po usunięciu jajowodów). Obawa jest że zacznie się krwotok. Ostatecznie lekarze wiedząc jak długo walczyliśmy o maleństwa i wiedząc jaka mam historię zdrowotna i ile musiałam już znieść dają Nam 10% na to że maluchy jakimś cudem zaczną rosnąć w stronę głębi macicy. Do sedna..... Nie zgodziłam się na zabieg planowany usunięcia ciąży która wiąże się z zabiegiem operacyjnym z usunięciem części macicy do której dzieci przylegają. Podanie już leków na wywołanie poronienia jest za późno bo beta to ponad 13 tysięcy z wczoraj i serduszko większego bobaska bije już 110 na minutę. Dali mi szansę na bycie pod obserwacja (oczywiście ciągle w szpitalu będę przez ten czas). Sa przygotowani że w każdej chwili mogę trafić na stół. Ale ja stwierdziłam że muszę zrobić wszystko co w mojej mocy żeby uratować ciążę chociażby to się wiązało z zagrożeniem mojego zdrowia. Tak czy inaczej czeka mnie ta sama operacja, więc wolę dać tym swoim 10% szansę na życie. Co Wy o tym wszystkim myślicie? Myślicie że mamy szansę żeby te Nasze maluchy się urodziły?
  18. Cześć Dziewczyny, niestety u mnie drugi lekarz potwierdził diagnozę. Ciąża śródścienna.... Jutro mam się wstawić do szpitala w Warszawie i będą usuwać. Jakby tego było mało.... grozi mi utrata macicy Ja chyba już nie dzwigne tego
  19. Niestety masz dużo racji.... I niestety ciężka jest ta Nasza droga Ja staram się nie myśleć a jak już to poprostu staram się myśleć pozytywnie, że to wszystko się wyjaśni i będzie dobrze. Ja mogę nawet cała ciążę leżeć jak będzie trzeba....byle maluszek był zdrowy i cały W Nas staraczkach jest ogrom siły, mocy i jeszcze więcej nadziei. Trzymam @amore za Ciebie bardzo mocno kciuki
  20. Dopochwowo biorę Lutinus a luteinę podjezykowo od początku mam te same leki tylko dawki są zmieniane. Ja mam cykle sztuczne od zawsze więc może dlatego te wszystkie leki mam brać? Napewno dzięki temu jest wreszcie udany transfer i bardzo bym chciała żeby tak zostało do końca. No z tymi cieknącymi lekami to komedia jest....ile razy biegłam do łazienki bo tak poleciało że myślałam że to okres to nie macie pojęcia
  21. Powiem Ci że właśnie staram się tak postępować... Obudziłam się dziś mniej zdołowana, z cieniem nadziei że jednak maluszek jest wciąż w macicy. Ale Wasze wsparcie, kciuki i modlitwy nie ukrywam że pomogą mi w tym trwaniu do poniedziałku
×