Wk...rwia mnie to, ze zawsze bede biedna.
Patrze na zycia swoich dawnych znajomych z dzieciecych lat, na to ze na wiele ich stac, jak fajnie im sie uklada. I na siebie, i swoj brak mozgu...
Co z tego, ze nie mieszkam w PL.
Z kasa troche lepiej, wiadomo. Ale i tak „w porownaniu” zawsze bede na dole drabiny. Z miesiaca na miesiac. Zycie do kolejnej pensji.
Marne prace administracyjne na najnizszych stanowiskach, zlozone z irytujacych obowiazkow spychanych przez inne dzialy.
Brak jakichkolwiek oszczednosci.
Nie chodzi o przepych, bmw i jakies ohydne ciuchy.
Tez nie o porownywanie sie.
Po prostu, wk...wia mnie to.
Nie czuje sie gorsza, a jednak z drugiej strony wlasnie ... sie czuje.
Brak mi sprytu, brak umiejetnosci spolecznych, brak znajomosci.
Ale tez brak talentu, latwosci nauki, pasji.
Nie myslalam, ze az tak ch...jowo sie to skonczy.