Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pod_gorke

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral
  1. Pod_gorke

    Czy czekac?

    Niepoprawny romantyk? - piękne, ale czy to jest dobra cecha charakteru na te czasy, to ja nie wiem. Też mi się wydaje , że coś w Sobie z tego mam . No to Ci powiem krótko , będziesz miał przewalone. A skąd to wiem? Wiem to stąd, ponieważ sam przez to przechodziłem i jeszcze trochę przechodzę po kolejnych nieudanych próbach nowych związków, ale teraz już o wiele lżej. Oczywiście nie znaczy to, że straciłem wiarę w Ludzi, a tylko uświadomiłem Sobie to, że należy Siebie szanować, bo jak Sami tego nie zrobimy , to nikt za Nas tego nie zrobi. Staram się zachować z moimi byłymi Partnerkami dobre relacje. Z różnych przyczyn nie wyszło, ale zawsze mogę o Nich powiedzieć w samych dobrych słowach, dlaczego? Natura ludzka ma to do Siebie, że pamiętamy , bardzo pamiętamy te złe momenty, a przecież tych dobrych, miłych w życiu jest więcej. Co do Nich to pamiętam te dobre , ich było znacznie więcej. Ale, nie rozpamiętuję, nie zadręczam się, tematy zamknięte (chociaż jeśli są świeże to jakiś czas oczywiście bolą) , miłe wspomnienia i tyle. Zycie toczy się przecież dalej . Tylko o jednej mogę powiedzieć cytując pewnego znanego wieszcza "BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...." oczywiście dotyczy to mojej byłej małżonki. Podczas moich poszukiwań że się tak wyrażę, mogę z pełną świadomością powiedzieć że znaleźć taką normalną, wartościową dziewczynę po 40-tce nie jest wcale takie proste (problemem nie jest tutaj bagaż doświadczeń życiowych , bo Kto z Nas go nie ma?) ale pewnie i w drugą stronę jest tak samo, facetów wariatów też nie brakuje . Tak jak mówisz to nie takie łatwe aby nagle korzystać z życia ile wlezie , bawić się cały czas , bo czy na tym życie polega? Tego też spróbowałem i przez to przeszedłem, chwilę się bawiłem, ale szczęście a raczej zabawa była tylko na krótką chwilę, była ulotna, była momentem euforii a potem, potem pustka.. Tacy jak My (pozwolę sobie tak powiedzieć) oczekują czegoś więcej a nie tylko seksu i zabawy, oczekują , miłości, bratniej duszy , przyjaźni, obopólnego szacunku, spokojnego jutra oraz oczywiście "łózka", które jest nieodłącznym elementem udanego związku ale tylko wspaniałym dodatkiem do całości. Ja długo idealizowałem Świat i Ludzi. W małżeństwie starałem się być w miarę OK. W czasie po złożeniu pozwu rozwodowego trochę inaczej zacząłem go postrzegać., może przez to że wreszcie poza domem i pracą (no tak , tam miałem pozwolenie wyjść, gdzie indziej to już niekoniecznie ) Nagle zobaczyłem, że za kasę można wszystko w tym jak najbardziej i można mieć drugą połówkę z całą resztą. Nie generalizuję oczywiście że wszyscy tak robią, ale np taki sponsoring jest w zasięgu ręki. Seksu jest tu w nadmiarze ale chyba nie ma tej całej reszty, której niektórzy z Nas oczekują. Spotkałem się i z tym i nikogo broń Boże nie oceniam. Mi osobiście taki związek nie pasuje. Ale teraz już dorosłem do tego aby dokonać wyboru świadomie. Dam z Siebie bardzo dużo ale też będę oczekiwał tego od drugiej strony. Jak mi to kiedyś moja dobra Przyjaciółka powiedziała, cierpliwości, cierpliwości, nic na siłę. I tego się trzymam. Oczywiście raz jest lepiej raz gorzej jak u Każdego z Was, ale żadnej tragedii nie ma. Czas szybko leci, i każdy problem prędzej czy trochę później minie, albo inaczej "wszystko mija , nawet najdłuższa żmija" . Pamiętajmy o tym. Cieszmy się tym, że jest piękna pogoda. To dodaje energii, pozwala realizować pasje. Dobrze, że Nas wypuścili z domów, korzystajmy z tego, bo ..... już ostatnio mówili że wilgotność ściółki jest bardzo niska i jak nie będzie opadów to lasy znowu zamkną. Także, kto może to do lasu albo gdzie indziej na kocyk Pozdr.
  2. Pod_gorke

    Czy czekac?

    Dokładnie tak jak piszesz, tak było i u mnie i to odnośnie mojego byłego małżeństwa ale i ostatniego związku. W sądzie (bo szacunku już nie mam do tej instytucji, układy, układy i układy) też zostałem uznany za patologię , mimo , że z mojej strony nie było zdrad, pijaństwa , bicia itd. Panowie ale u mnie to na całe szczęście już tylko przeszłość, czego i Wam życzę. Mi osobiście po różnych perturbacjach życiowych pomogli się podnieś moi Przyjaciele i takich prawdziwych od serca też Wam życzę. Na szczęście bliskie Osoby wiedzą jaki jestem i jaki byłem i do dnia dzisiejszego mam od Nich wsparcie. A to bardzo ważne , bo głowa czasem płata różne figle. A teraz cenię Sobie święty spokój, oddaję się Swoim pasjom , coraz bardziej zacząłem szanować Siebie i uważam aby nie wejść ponownie w taki życiowy układ, nawet kosztem czasowej samotności. Dlatego też podjąłem taką a nie inną kolejną życiową decyzję.
  3. Pod_gorke

    Czy czekac?

    Dzięki, pewnie że Twoje słowa są pocieszeniem, chociaż każdy sam musi przeżyć swoje. W pełni się z Tobą zgadzam. Też uważam że "Marta" jest niedojrzałą Kobietą (acz ma wiele zalet). Mi też taki układ nie odpowiadał i dlatego podjąłem taką a nie inną decyzję właśnie teraz. Z czego to wynikło... Wcześniej byłem w związku 20 lat (trudny i długi rozwód) i czułem się w tamtym związku nikim. Nie mogłem mieć własnego zdania, liczyło się tylko zdanie byłej i jej rodziny , itd... Już to przechodziłem w życiu i serdecznie dziękuję za jeszcze. Tak się zastanawiałem i wiem, że na moje przyszłe związki na pewno będzie rzutowało doświadczeni życiowe, ale uważam że w pewnym wieku i właśnie dzięki tym doświadczeniom coraz lepiej potrafimy zdawać Sobie sprawę co naprawdę jest istotne w związku. Autorowi wątku życzę aby Siebie i swój czas szanował oraz tego aby podjął trafną decyzję, w tej sytuacji właściwą i dobrą głównie dla Niego. Jak to mówiłem mojej ostatniej partnerce, to jest wreszcie czas na podjecie dorosłej, dojrzałej decyzji, z Kim chcesz spędzić najbliższy czas a może i resztę życia? Jedna z Jej odpowiedzi - "przecież nie wszystkie dorosłe decyzje są trafne". Oczywiście (ja miałem pełno takich nietrafnych w swoim życiu i do dziś ponoszę ich konsekwencje, pewnie i Wy też) ale czy czasem nie warto spróbować? powalczyć o Swoje szczęście?
  4. Pod_gorke

    Czy czekac?

    Oczywiście nie stawiamy się w roli cierpiętników bo trzeba jakoś żyć i damy radę, a że Swoje przeżyjemy , no cóż tak jak w moim nicku większość życia pod górkę. Tak mnie cały czas życie uczy być s...ysy..nem, ale ja tak nie chcę i w tym zakresie się nie poddam. W małżeństwie miałem dokładnie tak jak Ty. Zero wyjść, nie daj Boże jakaś rozmowa z Koleżanką, ciągłe posądzanie o romanse , których nie było itd.. długo by o tym pisać. I jeszcze jedno , wspaniałego słowa użyłeś "pantofel bez Swojego zdania" Taki byłem? nie taki musiałem być ale na szczęście to już przeszłość. Niemniej jednak w ewentualnym przyszłym związku Sobie na takie coś już nie pozwolę. Szacunek obustronny a innym wara od Nas i tyle. Co nie oznacza aby nie należy pielęgnować normalnych relacji z Rodziną , ale takich normalnych.
  5. Pod_gorke

    Dlaczego tak ciężko

    Jestem facetem ale jeśli pozwolicie to dwa słowa napiszę w tym wątku. Jestem po rozwodzie (nie będę wdawał się w szczegóły bo nie o to tu chodzi). Szacunku do drugiej Osoby nauczyli mnie Ś.p. Rodzice, ale szacunku do siebie nauczyło mnie życie i związane z nim przykre doświadczenia. Uważam że należy przede wszystkim Siebie szanować , nawet podejmując trudne życiowe i pewnie obarczone ogromnymi konsekwencjami decyzje. Rozwód, odejście - myślę że trzy sprawy są tutaj istotne: - sprawy głowa i serce, czy jestem pewien/pewna że już jest czas i nie chcę być w tym związku - sprawa finansowa, czy podołam - strach przed samotnością , czy dam radę sama\sam (z dzieckiem jeśli jest) Rad dostaniesz wiele , ale pamiętaj , że Sama poniesiesz konsekwencje a pewnie po czasie i radości Swojej decyzji. Ja się rozwiodłem i głównym plusem tej decyzji jest .... spokój .... święty spokój. Pięknie ale i boleśnie to Natalia opisała "Być samotnym w związku jest gorzej . To prawda. Nikt Cie nie poszanuje jeśli Sama tego nie zrobisz. Powodzenia i pamiętaj strach ma wielkie oczy. Nie ukrywam że podczas podejmowania tak trudnej decyzji dobrze jest mieć wsparcie np. w Rodzinie lub Przyjaciołach.
  6. Pod_gorke

    Czy czekac?

    Witam Was. Zadałeś pytanie "czy czekać?". Dobrej odpowiedzi na nie niestety nie ma. Dwa słowa odnośnie mojej sytuacji trochę podobnej to Twojej. Jestem po 40 i dwa lata po trudnym rozwodzie (nastawianie dziecka przeciwko mnie itd. nie mówię że byłem idealny w związku , ale nie uważam się też za jakąś patologie.). Wydaje mi się że w miarę wrażliwym facetem jestem, ale nie mnie to oceniać. Tak na marginesie , wiem jedno im jesteś bardziej wrażliwy, bez dwóch zdań cecha szlachetna, to niemniej jednak będziesz bardziej cierpiał w życiu. Jakiś czas temu poznałem Kobietę (panna po 40-ce bez zobowiązań, tak mi się wydawało - tutaj pojawiają się tak zwane okoliczności jak zaborcza Rodzina) . Uczucie między Nami szybko rozkwitło. Nie widziałem świata poza Nią. Zaangażowałem się bardzo , Ona w sumie też. Niemniej jednak przyszedł czas na podjęcie pewnych życiowych decyzji, głównie z Jej strony. Ja się określiłem co chciałbym w życiu , zaoferowałem jej swoją miłość, przyjaźń, oddanie, wspólne u mnie mieszkanie i wszystko co jest ze związkiem związane. czekałem .. Czekałem jakiś czas (nie tak długo jak Ty) na krok z Jej strony, na to aby się określiła czego chce. Zapewniała mnie o swojej miłości było tak jak powinno być. Niemniej jednak nie mogła się zdecydować czego chce. Jak to nazwaliśmy "niesprzyjające okoliczności" i dobrzy ludzie z Jej rodziny , którzy pracowali aby nam tym aby Nam nie wyszło i aby układ który funkcjonował w jej Rodzinie nie uległ zachwianiu, doprowadziło do tego że zakończyłem związek na takim poziomie na jakim był. Jesteśmy po kończących rozmowach i w sumie w dobrych relacjach ale już nie jako para. Reasumując, czy czekać ? Ja czekałem chwilę (może za krótko , jak określić jaki czas jest wystarczający nie wiem), poddałem się, brak jakiegokolwiek zdecydowania z Jej strony, jakiejkolwiek nadziei na wspólną przyszłość, nawet próbę jej podjęcia zniechęciło mnie całkowicie. Wiem jedno każdy poniesie radości ale i konsekwencje swoich życiowych decyzji. Ja zrezygnowałem. Czy mi łatwiej? Powiem Ci że teraz nie, jest bardzo ciężko. Z jednej strony wiem że w takich okolicznościach nie mógłbym funkcjonować, nie chciałem być z Nią tylko np. raz na tydzień i pójść do łóżka ( zawsze uważałem że tak zwane "łóżko" jest niezbędne w związku , ale jest tylko wspaniałym dodatkiem do całości , miłości , przyjaźni itd. ), a z drugiej wielki smutek że się wszystko co między Nami było rozpadło. Chciałem i marzyłem o spokojnym jutrze z Nią, a tego się Ona bała i nie mogła się w żaden sposób określić. Z czego to wynikło... Tak na zakończenie, dziewczyna o której pisałem, nazwijmy Ją "Marta" jest .... No właśnie jak jest? W dalszym ciągu jest cudowna i taka jak powinna być. Tak się czasem zastanawiam czego człowiek chce w życiu, czego ja chcę .... . Może niektórzy (w tym i ja) nie potrafią być szczęśliwi, nie potrafią docenić tego co posiadają, co ich spotkało, może za łatwo się poddają, bo ja wiem Kolejne mądre powiedzenie "czas goi rany". Po moich różnych doświadczeniach życiowych, nie mogę się z tym w pełni zgodzić. Czas pomaga, ale niestety nie wszystko zaleczy. Pewnie Ci nie pomogłem, ale przynajmniej i mi lżej. Powalcz jakiś czas, bo zawsze warto , w szczególności jeśli się poważnie zaangażowałeś. Jak długo nikt Ci tego nie powie. Ja wyszedłem z założenia że mimo że było na wielu płaszczyznach u mnie wspaniale to jestem przekonany że Ona z jakiś Jej tyko wiadomych powodów chciała mieć związek że tak się wyrażę " na dochodzenie" a nie na stałe. Wybrałem aby pocierpieć teraz przez jakiś czas , a nie codziennie rozmyślać czy Nam się uda się i np. spotkamy w tym czy w przyszłym tygodniu, a nie chciałem rozmyślać cały czas i czekać , czekać , czekać. Czy się cierpi ,Oczywiście że Tak , ale też trzeba żyć i mieć nadzieję. Ale jak tu już zauważyli musisz mieć jakąś pasję i się tym zająć. Wyjść do ludzi , poznawać innych i mimo wszystko czas trochę to wszystko uleczy. A później co będzie, kto to wie ... Pozdrawiam
×