Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

BitchNaughty

Zarejestrowani
  • Zawartość

    446
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez BitchNaughty


  1. 11 godzin temu, Nemetiisto napisał:

    Przecież wszystko zależy od zużycia mediów, sposobu ogrzewania i warunków lokalnych. To może być 300zł a może być i 1000zł.

    Tutaj masz rację, porównanie będzie niemiarodajne. Jeden będzie miał piec na ekogroszek, a drugi ogrzewanie gazowe. Jeden będzie miał większy metraż, inny mniejszy. I tak można wymieniać. Np przy 120 m2 można mieć rachunki 400 zł, a można mieć 1200 zł. 


  2. 4 godziny temu, Bimba napisał:

    Tak jestem.

    Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

    Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. 

    Niekoniecznie. Nie zawsze dziedziczą majątki. Np rodzic może mieszkanie sprzedać albo zapisać komuś innemu, a dziecko wydziedziczyć. Może też zapisać komuś mieszkanie umową dożywocia i wtedy dziecku się zachowek nawet nie należy. 


  3. O fuj, jak można nosić majtki czy skarpety przez 2 dni. Biustonosz jeszcze rozumiem, ale noszenia majtek i skarpet dłużej niż jeden dzień nie. I jeszcze te teksty "noszę wkładkę to nie muszę zakładać codziennie czystych majtek", tak może napisać tylko osoba, która jest na bakier z podstawową higieną. Zęby też myjecie co dwa dni? Wieczorem tylko ochlapujecie się wodą, bo po co się myć? A może rano się nie myjecie, bo po co po nocy? Fuj, niektórzy to po prostu brudasy. 


  4. 16 godzin temu, pinkblondi napisał:

    Zapytam jak post wyżej. Czy gdybyś miała dziecko, kupiła mieszkanie z myślą o swoim dziecku, powiedziała temu dziecku że to mieszkanie jest jego, pozwoliła je wyremontować po myśli dziecka za jego własne pieniądze , to czy byś widziała coś złego w tym, że to twoje dziecko poprosi cię o akt darowizny u notariusza? 

     

    Ja nie mówię że mają zebrać o mieszkanie u teściowej autorki a zaproponowałam by autorka porozmawiala z mężem na temat sformalizowania darowizny która matka jej męża wcześniej ustnie mu dokonała. Tyle. 

    To teraz wskaż mi gdzie autorka napisała, że remontowali to mieszkanie. Bo może coś przeoczyłam. 


  5. Prawda jest taka, że mąż autorki jest wygodny i jest mu dobrze tak jak jest. Nie postawi się matce, bo wie, że wiązałoby się to z wyprowadzką i byłby koniec mieszkania za pół darmo. Musiałby się wreszcie wziąć za poważne życie. I autorka jest taka sama. Niby jej źle, ale siedzi w tym bagnie, bo tak wygodnie. Moja teściowa na początku mojego małżeństwa też próbowała wejść mi na głowę. Kiedy się nie udało to przeszła do ubliżania. Z tym, że ja byłam u siebie i nigdy nie byłam zdana na jej łaskę. Ubliżała mi kiedy przychodziła do wnuczki, pod nieobecność mojego męża. Pech chciał, że jednego dnia mąż wrócił wcześniej i słyszał jej akcję. Co zrobił? Nie stał jak ... wołowa mąż autorki tylko kazał jej natychmiast przestać, przeprosić. Nie zrobiła tego więc kazał jej wyjść. I tak od 7 ponad lat nie mamy z nią żadnego kontaktu, bo stwierdziła, że jej syn źle postąpił i powinien lecieć za nią, a nie zostawać z tą... (nie będę cytować). No, ale żeby się postawić to trzeba mieć jaja, a nie być wygodnym maminsynkiem na łasce mamusi. 

    • Like 1
    • Thanks 1

  6. 19 godzin temu, pinkblondi napisał:

    Nie przesadzacie trochę z tą wyprowadzka? Czy u was wszędzie tak jest że rodzice jak coś wam dają to za chwilę odbierają?  Skoro matka dała swojemu synowi mieszkanie, to dała. Nie wiem jak zła osoba musiałaby byc by odebrać własnemu dziecku mieszkanie by zacząć znów nim rządzić po to by wyrzucić Z domu żonę, ukochaną swojego dziecka.  Chore.  A może mąż autorki moze pogadać z mamą że skoro było mówione że mieszkanie jest jego , to może by to sformalizować? Zaplacic za notariusza i niech przepisze mamusia na syna mieszkanie. Darowizna nie wchodzi w skład majątku wspólnego, także w razie rozwodu jak przepisze mieszkanie tylko na syna to nie ma o co się bać że zła synowa odbierze mu dach nad głową. A jednocześnie synowa spokojniejsza bo oficjalnie jest mieszkanie męża.  Zresztą nie slyszalam że ona cos by sugerowała w stylu "jak nie będziesz moim niewolnikiem to won z mieszkania" . Wszyscy tu z góry zakładają najwieksze dramy. 

    Może autorka niech pogada z mężem by ten pogadał Z mama czy mama mogłaby właśnie oficjalnie i prawnie podarować to mieszkanie. 

    Dała mieszkanie? Jaką umową? Darowizna czy dożywocie? Bo na pysk to się nic nie robi. Póki co mieszkanie jest teściowej czy się to komuśpodoba czy nie. I może z nim robić co uważa. Może przyjść i wywalić na zbity pysk autorkę. A może autorka żeby być spokojną o mieszkanie kupi sobie własne? A nie czeka, aż ktoś da.


  7. 2 godziny temu, Blurp napisał:

    Teściowa będzie przychodzić z prostej przyczyny: to jest jej mieszkanie. Może sobie przyjść kiedy chce, być w nim ile chce, może nawet w każdej chwili w nim zamieszkać. Dlatego wsczynanie awantury na stricte jej terenie jest proszeniem się o kolejne kłopoty. Zwłaszcza, że autorka  ma możliwości wyjścia z tej sytuacji, ale uważa je za porażkę. Dlatego moim zdaniem nic się nie zmieni, chociaż będzie coraz gorzej.

     

    Tak, wyprowadzka jest porażką ale siedzenie w mieszkaniu teściowej porażką nie jest. Szczerze? Nie jest mi nawet żal takich kobiet, bo siedzą w szambie na własne życzenie. 

    • Like 1

  8. 49 minut temu, Gość_2 napisał:

    Bo zostało już wszystko powiedziane. Teraz są tylko powtórki w różnych konfiguracjach. I czasem update sytuacji autorki

    Update sytuacji, w której i tak się nic nie zmieni, bo teściowa obrazi się na chwilę, a za chwilę wszystko wróci na stare tory i znowu będzie, że teściowa niedobra jest. A autorka nie widzi winy ani w sobie ani w mężu. 


  9. Autorki, a wiesz, że któregoś pięknego dnia teściowa może sobie przyjść, stwierdzić, że on teraz ona będzie tam mieszkać, a Tobie kazać spakować walizki i wypad? Bo póki co to jest nadal jej mieszkanie, a Ty pewnie nawet umowy najmu nie masz (tak, z rodziną również taką umowę się podpisuje) tylko mieszkasz tam na zasadzie dobrej woli i użyczenia (umowa użyczenia słowna również obowiązuje), którą teściowa może wypowiedzieć ze skutkiem natychmiastowym? Więc albo stawiasz męża do pionu, wyprowadzacie się stamtąd jak najszybciej albo będziesz tkwiła w szambie na własne życzenie. Mąż się nie chce wyprowadzić? To nie, niech zostaje z matką. Ty idziesz do pracy, pakujesz siebie i dziecko i się wyprowadzasz składając pozew o alimenty na dziecko. Wtedy zobaczysz ile wart jest Twój mąż i na czym mu zależy. Innego rozwiązania w tej sytuacji nie ma. 


  10. 2 godziny temu, IgaA napisał:

    Niestety tak to często wygląda, że teściowa z córeczka próbują się rządzić.U nas siostra męża też sporo mieszała , w końcu zaczęliśmy żyć swoim życiem, bo teściowa, szwagierka i ja to było za dużo i nagle szwagierka zaczęła żyć swoim i okazało się że teściowa została sama..... I żal i skargi, oczywiście niedobra synową itp.... 

    Z tym, że autorka mieszka u teściowej i nie zapowiada się żeby miała się stamtąd wyprowadzić. 


  11. 7 godzin temu, Aniaaa123 napisał:

    Mam w zasadzie odkąd pamiętam problem z moją mama. Moze od poczatku moja matka ma jedna corke biologiczna z pierwszego małżeństwa (ona po rozwodzie wyprowadziła sie do ojca i z matka nie ma kontaktu). Potem mama ponownie wyszla za maz i mnie adoptowala. Moja mama zawsze byla osoba despotyczna, chłodna, bardzo wymagająca i surowa ale to co wycznia odkad wyszłam za maz i wyprowadziłam się z domu po prostu przechodzi ludzkie pojecie. Juz od samego poczatku probowala mnie sklocic z moim mezem. Opowiada mu straszne rzeczy o mnie. Ostanio wymyslila, ze rzekomo zdradzilam go z mężem mojej przyjaciółki. Co oczywiście było kompletna bzdura. Moja mama przy innych ludziach jest bardzo mila, ale kiedy zostaje ze mna sama, zmienia sie o 360 stopni. Wyzywa mi, grozi ze zabierze nam dziecko, ze zostane sama bo maz mnie zostawi i ona sie o to postara. Jest mi okropnie przykro i nie ukrywam ze sie boje ze spełni swoje groźby, jest totalnie nieobliczalna. Zerwalabym z nia z nia kontak ale sa 2 problemy. Niestety bezpośrednio po naszym slubie nabralam się na to ze mama się zmianila i zgodziłam się na to ze przekaże mi mieszkanie po babaci w zamian za dozywotnia opieke. Ona w kazdym momencie moze mas wyrzucić na bruk. Druga sprawa jest taka ze moj syn chyba ją lubi, no i nie ukrywam ze dzieki jej pomocy moge pracowac. Nie mam pojęcia co robic, jestem już tak wykonczona ta sytuacja. Poradzcie co mozna zrobić. 

    wyprowadzić się i zacząć żyć własnym życiem. Poza tym matka nie może Cię wyrzucić na bruk ponieważ jest zobowiązana umową dożywocia która może cofnąć tylko w wypadku rażącego niewywiązywania się z jej zapisów co pewnie nie zachodzi z Twojej strony. Ja jednak na Twoim miejscu bym się wyprowadziła nawet gdyby się to miało wiązać z trochę niższym standardem życia. Spokój psychiczny jest bezcenny. 


  12. Może najpierw, zanim coś napiszesz i się zbłaźnisz, poznaj znaczenie słowa, którego używasz? 

    Implementacja (ang. implementation) inaczej wdrożenie, przystosowanie np.: implementacja (informatyka) – pojęcie związane z procesem informatycznym, implementacja (teoria decyzji) – pojęcie z zakresu teorii decyzji (matematyka, psychologia, zarządzanie, politologia), implementacja (prawo) – mechanizm kontrolny stosowany głównie w prawie międzynarodowym, implementacja, wdrożenie systemu, wdrażanie technologii.


  13. 2 godziny temu, Nemetiisto napisał:

    Obie strony są siebie warte.

    Nie, mój drogi, wcale nie. To sąsiedzi nie mają za grosz kultury i nie potrafią wychować własnych dzieci, wpoić im zasad. I nie ma tłumaczenia, że to tylko dzieci. Nie ma wchodzenia na cudzy teren bez pozwolenia i koniec. A autorka ma prawo sobie nie życzyć żeby cudze dzieci przychodziły codziennie, ma prawo nie życzyć sobie brania za nie odpowiedzialności (a taką bierze jeśli dzieci przebywają u niej). Założę się, że gdyby któremuś z tych dzieci coś się stało to sąsiad miałby pretensje nie do siebie tylko do autorki. 


  14. 1 godzinę temu, Blurp napisał:

    Rodzina już jest. Autorka jest mężatką i matką. Mąż jest ojcem i mężem dwóch kobiet.  Matką jego dziecka jest potrzebna tylko w łóżku. Związek emocjonalny i miłosny tworzy z własną matką. Trójkąt.

    Uważam, że kolejna rozmowa nic nie zmieni. Z prostej przyczyny: poprzednie też niczego nie zmieniły.

    Ale autorka wątku nie chce wdrożyć innych pomysłów i rozwiązań twierdząc, że to była dla niej porażka.

    Nie zauważa, że to, w czym tkwi teraz jest totalną porażką i szambem w jednym.

    Dla autorki mieszkać u kogoś jest po prostu wygodnie. Woli obwiniać wszystkich wkoło zamiast przyjrzeć się również sobie i zobaczyć wreszcie, że największym błędem było zamieszkanie w mieszkaniu, które jest teściowej. Tutaj są tylko dwa rozwiązania. Albo natychmiast się wyprowadzają, choć wątpię żeby mąż chciał, albo mieszka tam nadal, bo mniejsze koszty i przestaje narzekać, bo sama sobie zgotowała taki los. Poza tym, nie oszukujmy się, mąż nagle się nie zmieni. 


  15. 12 godzin temu, Nemetiisto napisał:

    Co Ci to przeszkadza? Coś Wam niszczą? W jakiś inny sposób wyrządzają szkody? W ten sposób sama zachowujesz się jak dziecko.

    Mi by przeszkadzało gdyby ktoś wchodził na mój teren codziennie, to tak kiedy chce. Sorry, ale każdy ma prawo czuć się u siebie dobrze, a obce osoby, a takimi są dzieci sąsiadów, muszą się nauczyć, że nie można do kogoś wchodzić kiedy się tylko chce. I to sąsiad powinien zacząć wychowywać własne dzieci, bo jak widać wychowania to one nie mają. 

×