WiolaO
Zarejestrowani-
Zawartość
35 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
7 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Ja się zakochałam ale tchórze w obliczu sytuacji (szef, sporo starszy, z bagażem) asekuruje, bronię się przed tym uczuciem. Myślę, że on to wie momentami a momentami myśli, że faktycznie mam go w du*pie.
-
Nie pocałuje go ani nic z tych rzeczy, gdybym odważyła się na taki krok to tylko dla kontynuacji, bez niej nie pozwolę sobie by poniosły mnie emocje. Sylwestra mam już zaplanowanego, ale nie chodzi tutaj o Sylwestra, Święta i nie samotne spędzanie ich. Chodzi o coś więcej. Jesteśmy bardzo uczuciowymi ludźmi oboje, namiętnymi, zazdrosnymi o siebie wzajemnie, gdy się widzimy w pracy czuć napięcie w powietrzu. Ale dziękuję za rady wasze dobre duszki
-
Jutro znowu go zobaczę. Już nie mam siły udawać, muszę odejść i zapomnieć by nie cierpieć dłużej
-
Zakładając, że mi zależy ale naprawdę nie jest to w moim stylu biegać za facetem. Jak subtelnie dać to zielone światło?
-
Nigdy nic nie robię, taką mam zasadę. Nie gonię za nikim, jestem, mam włączony telefon - to wszystko
-
Tak myślałam wcześniej ale dziś wydaję mi się, że chodzi o coś więcej, czuję to, facet, który traktuje kobietę przedmiotowo nie stresuje się w jej obecności, nie zawstydza się, nie patrzy takim spojrzeniem i nie angażuje do tego swoich kumpli, którzy po rozmowie ze mną idą do samochodu i zdają przez godzinę relacje z tego co powiedziałam (tak był, że po rozmowie ze mną poszedł do samochodu i gadał przez tel) widziałam z okna. Ale czy to ma jakiekolwiek znacznie? Ja nie zrobię nic, odejdę a jeśli będzie chciał to w końcu się odważy, jeśli nie - widocznie nie zależy mu aż tak.
-
Nie oszukujmy się - gdyby chciał znalazłby sposób. Zna mnie nie od dziś, wie, że nie bawię się w takie rzeczy jak nagrywanie etc, mam klasę, nie wykorzystuje ludzkich uczuć dla swoich korzyści. Jestem dojrzałą emocjonalnie kobietą. Nie zrobię nic, po prostu odejdę.
-
Nigdy nie powiedział 'czy umowi się Pani ze mną na kawę' nigdy nie powiedział 'podoba mi się Pani' nigdy nie powiedział mi tego w oczy bym miała pewność. Flirtować sobie można dla sportu, dla jaj jak ktoś napisał, skąd ja mam wiedzieć o co mu chodzi, jest zakochany ale może nie chce wykonywać kroku na przód, może chodzi mu tylko o romans a tym nie jestem zainteresowana
-
Tak, ja uciekam jak najszybciej, inni pracownicy zostają. Nie chciałam stwarzać niezręcznych sytuacji - nie chcę niczego ułatwiać. Uważam, że jak mężczyźnie zależy to powinien sam zaproponować spotkanie i rozmowę, nie pod pretekstem obowiązków służbowych. Mieszkamy od sobie 8 km, gdyby tylko chciał mógłby zaproponować spotkanie, kawę na Orlenie, cokolwiek. Moje zostawianie po godzinach to frajda tylko dla niego, bo sobie popatrzy, poświruje, poflirtuje, już to przerabiałam, za długo już to trwa, takie sytuacje do niczego nie prowadzą. Łudziłam się 8 miesięcy, już dość, szkoda mi więcej czasu
-
Złapałam się. Myślę o nim non toper. Tyle, że ja nie pozostałam dłużna. Uśmiechałam się, kokietowałam by po chwili oznajmić jego kumplowi, że życie osobiste szefa mnie nie interesuje. Lub sprowokowałam tak sytuacje by usłyszał, że mam dziś randkę - usłyszał, za karę przeniósł mnie do innego pokoju Ogólnie zaczęłam grać w jego grę i chyba trochę się pogubił
-
I po co tak? Dla podbudowania ego? Już dawno sobie z tego nic nie robię, olewam go, nie czekam na kontakt, nie dzwonię a za niecały miesiąc już mnie tam nie będzie
-
Miło, że ktoś to zauważył w tej sytuacji. Dziękuję to bardzo budujące. Ktoś mądry powiedział, że "dobre decyzje nie zawsze są przyjemne" powtarzam sobie to zawsze gdy staje przed jakimś problemem...
-
Raczej żale, przeczytaj cały wątek
-
Dokładnie, niby macho w pracy, drze jape na wszystkich a tchórz względem mnie. Zabawne jest to bo do innych kobiet jest bardzo pewny. Czyżby to uczucie tak na niego wypływało, strach przed odtrąceniem? Boi się konfrontacji może, no cóż, szkoda czasu na domysły. Miał 8 miesięcy by coś zrobić, nie zrobił, za późno
-
Jest w moim guście właśnie, zauroczyłam się, może nawet coś więcej ale życie przerasta. Jest sporo starszy, była żona, pewnie dzieci, trochę za dużo jak dla mnie, zresztą, on nigdy nie postawił sprawy jasno... Przeze kolegę coś próbuje ugrać (żałosne), nigdy nie wyznał mi co do mnie czuje etc dłużej nie będę czekać. A ja nie z tych wyzwolonych co sprawy biorą w swoje ręce - nie te sercowe.