Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

fivevv

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez fivevv

  1. cześć! ostatnio na imprezie poznałam chłopaka. dużą część spotkania razem przegadaliśmy, przytulając się. mówił mi że bardzo mnie polubił. niestety kilka dni po imprezie wyjeżdżam na miesiąc:/ powiedział jednak że zaczeka na mnie i jak wrócę na pewno razem gdzieś wyjdziemy. gdy wróciłam do domu od razu do mnie napisał, a po stylu pisania widać było że się mu podobam. następnego dnia znowu napisał i rozmowa (mimo że nie kleiła się jakoś idealnie) była przyjemna. następnego dnia znowu do niego napisałam i odpisał praktycznie od razu, wykazywał entuzjazm. jednak wczoraj i dzisiaj jeszcze nie napisał... boję się że się mną znudził. no chyba że powinnam znowu napisać pierwsza? na prawdę mi na nim zależy, proszę o rady:(
  2. fivevv

    czy powinnam go sobie odpuścić?

    Masz rację, po prostu wydawało mi się że jak ktoś się komuś podoba to raczej chce pisać z tą osobą jak najczęściej.. Ale zaczekam, tak jak mówisz.
  3. Cześć. Mam 17 lat i jestem w połowie Bułgarką. Odkąd się urodziłam, wraz z rodzicami i bratem jeździliśmy w każde wakacje na miesiąc do Bułgarii. Gdy byłam mała bardzo lubiłam te wyjazdy, jednak im starsza się stawałam tym mniej chciałam wyjeżdżać. W tym momencie jest to dla mnie najgorszy czas w roku i szczerze wolę chodzić do szkoły niż jechać tam. Sama podróż jest już męcząca, ponieważ jedziemy bez przerwy 19 godzin autem. Dziadkowie meiszkają w niewielkim mieszkaniu, zatem jestem zmuszona spać w niewielkim pokoju w jedym łóżku z młodszym bratem. Nie mam tam wcale swojej przestrzeni, co jest dla mnie bardzo niekomfortowe. Około połowę wakacji spędzamy w domku w górach, bez dostępu do internetu, i jednym sklepem oddalonym o około 1,5 kilometra. Nie dość że nie mogę widzieć się z moimi znajomymi to nawet nie mam możliwości się z nimi kontaktować. Gdy jesteśmy w mieście, z powodów upałow które tam panują latem (nawet do 39 stopni), nie wychodzimy za bardzo icałe dnie spędzam przed laptopem i wiatrakiem. Mój ojciec jest danatykiem izolowania się od społeczeństwa miejskiego, ale dla mnie ten miesiąc to jest czysta męka. Połowa wakacji zmarnowana, i tylko mogę słuchać historii jak moi przyjaciele się świetnie bawią beze mnie. Wiele razy prosiłam rodziców, aby pozwolili mi zostać w domu bo nie będę mieć wakacji całe życie, ale oni tylko odpowiadali że babcia i dziadek cały rok czekają żeby mnie zobaczyć a ja nawet nie chce "się poświęcić te kilka tygodni dla nich". Będąc tam praktycznie nie rozmawiamy przez barierę językową. Nigdy nie chciałam mieć dziadków za granicą, i źle mi z tym że teraz muszę to znosić... Wiem że bardzo chcą mnie zobaczyć, ale nie jestem w stanie wytrzymać tam miesiąca żeby (przykra prawda, której nie rozumieją moi rodzice - pouśmiechać się do siebie tylko...). Wiecie może co jeszcze mogłabym powiedzieć rodzicą aby ich przekonać? Aha, i przyjazd dziadków do Polski nie wchodzi w grę, ponieważ rodzice uważają że podróż jest zbyt męcząca i w życiu im na to nie pozwolą... Będę wdzięczna za wszelkie porady.
  4. Cześć. Mam 17 lat i tylko czekam aż ta kwarantanna się skończy. Rodzice co chwile tylko wypominają mi że nic w tym domu nie robię i że oni to tyle mi dają a ja tylko biorę. Najgorszy jest ojciec; każde moje słowo obraca przeciwko mnie, na zasadzie, gdy mówię że przez jego wybuchy złości zaczynam się go bać, to jego odpowiedź jest w stylu "ojojojoj ale, masz okropnego ojca, ale ci źle..." z czystym szydzeniem z moich słów. I potem kolejny dwugodzinny monolog jaka jestem niewdzięczna. Nawet jak siedzę i się nie odzywam potrafi wypalić że pewnie go wyzywam w myślach. Ostatnio uznali że jestem uzależniona od technologii. Powód? Lubię sobie pograć ze znajomymi w nocy. Zaczeli mi zabierać komputer i telefon o 22. Gdy mówię im że czuję że nie traktują mnie poważnie jak na mój wiek to tylko słyszę że w nocy się śpi i w ogóle to powinni mi zabrać technologię na stałe i niech się cieszę że tego nie zrobili. Mają też pretensję jak wstaję później niż 9, o "w domu jest praca do zrobienia a ty śpisz." Ostatnio zmieszał mnie z błotem bo nie wstałam o 8 gdy dziadek kosił trawę i go w tym nie wyręczyłam. Ponadto są fanatykami religijnymi. Gdy w jakikolwiek sposób sprzeciwiam się chodzeniu do kościoła (każda niedziele + wszystwie święta) to również czeka mnie dwugodzinne kazanie o tym że oni to przysięgli na ślubie i muszą mnie tak wychowywać do dorosłości. Ostatnio nawet ojciec stwierdził że jak tak mnie boli to chodzenie do kościoła to może egzorcysta by sie przydał. Oczywiście codziennie przed spaniem muszę się z nimi na klęcząco modlić do krzyża mimo że nie wierzę. Sązdziwieni że nie mam ochoty z nimi po tym wszytkim rozmwawiać i unikam ich jak mogę... Potem dają mi za to kary. To na prawdę nie tak że ja cały dzień siedzę przed komputerem. Co chwile pytam czy nie jest coś w czym mogę pomóc, ale w 90% słyszę że nie ma. Oni uważają że sama powinnam zauważać robotę i pokazywać w ten sposób że zależy mi na tej rodzinie, ale ja po prostu wolę usłydzeć od nich jasne instrukcje czego wymagają.. Nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić bo już na prawdę nie wytrzymuję w tym domu... Jakiekolwiek propozycje?
  5. Cóż, tak też myślałam. Chyba nie ma innej rady.
  6. Jeśli bym tak postąpiła to (nie mówiąc już o dzwonieniu na policję), już nigdy nawet grosza od nich nie dostane ani jakiejkolwiek pomocy
  7. Myślę że to w dużej mierze zależy od rodziców, ale co konkretnie robiłaś?
  8. gdy cokolwiek protestuje jest jeszcze gorzej...
×