Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Xavien

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral
  1. I jeszcze dlatego, że rozmawiam w tej chwili sama ze sobą, o chryste, jestem żenująca
  2. Dlaczego osoba A, B i C mogą powiedzieć "Ziemia jest okrągła" i zostać za to pochwalone, po czym ja mówię "Ziemia jest okrągła" i nagle chcą mnie za to spalić na stosie? Nie rozumiem tego i właśnie dlatego myślę, że mam autyzm.
  3. Przykład - rozmowa grupowa na Fb. Trzy osoby wyrażają identyczną opinię - dostają serduszka i łapki w górę. Ja wyrażam opinię (taką samą, podkreślam) - hur dur jak śmiesz, ... z tobą, zamknij się, nikt i tak cię nie lubi, łapki w dół, zabij się "XDDDDDD" ?????
  4. Zignorujcie proszę końcówkę tego tematu, trochę rozemocjonowana jestem w tej chwili, przepraszam. Po prostu chciałabym być normalna i lubiana. Chciałabym, żeby ludzie mnie pocieszali, przytulali i klepali po pleckach zamiast wyzywać, wyśmiewać, gnoić. Nie rozumiem co ja im zrobiłam, naprawdę nie rozumiem.
  5. Podejrzewam, że mogę być osobą z autyzmem (wysoko funkcjonującym). Nie byłam zdiagnozowana jako dziecko, niemniej jednak chciałabym spróbować uzyskać diagnozę jako osoba dorosła. Czy ktoś z was ma doświadczenie z tego typu problemem? Gdzie najlepiej się udać, do jakiej poradni? Dodatkowe info: Przez całe moje życie byłam gnębiona przez rówieśników, przez co od lat zmagam się z myślami samobójczymi, nerwicą i depresją. Chodzę na terapię w związku z tymi zaburzeniami, ale podejrzewam, że dolega mi coś więcej. Przeczytałam dużo książek i artykułów o zespole aspergera u dziewczyn (teraz podobno liczą go jako autyzm) i jestem niemal w 100% przekonana, że go mam. Problem w tym, iż moja psycholog uważa, że "za dobrze rozumiem ludzi" i nie chce mi pomóc w uzyskaniu diagnozy. Co z tego, że "rozumiem ludzi" (każdy by się w końcu nauczył), skoro oni nie rozumieją mnie i traktują mnie jak podczłowieka mimo, iż jesteśmy dorośli? Czuję, że nic w życiu nie osiągnę, bo moje umiejętności społeczne są na poziomie -100. Gdzie nie pójdę, nie lubią mnie, obgadują mnie, dokuczają mi, znęcają się nade mną, wyśmiewają. Jestem dość inteligentną osobą, dobrą studentką, ale obawiam się, że moja kariera akademicka legnie w gruzach ze względu na to jak traktują mnie osoby z roku. Doszło do tego, że myślę o przeniesieniu się na inny uniwersytet. Nie daję już rady psychicznie. Oni są tacy okrutni. Nic im nigdy nie zrobiłam. Nie rozumiem. Po prostu nie rozumiem dlaczego ludzie traktują mnie jak trędowatą. Staram się być miła, pomocna, dawać dobre rady. Lubiana dziewczyna złamie paznokieć i wszyscy klepią ją po pleckach, mówią jej jaka jest dzielna i kochana i uwu aniołeczek nasz kochany nasz skarbik jak dobrze, że wyrażasz emocje uwuwuwuwuwu. Ja jestem na skraju samobójstwa, a oni krzyczą "pier*olnij salto jak będziesz skakać iksdeiksdeikdse mamy 20 lat ale zachowujemy się jak banda gimbusów i dokuczamy słabszym dedede xded loloololo hahahaa żenująca emo typiara huehehuehue kto chce isć na piwerko???? dobry memik huhuhuhuuhuhuweheeuue". Jak ja bym chciała, żeby ktoś mnie zabił. /rant over
  6. To nie jest tak, że nie lubię się pośmiać. Po prostu są takie sytuacje, kiedy jednak przydałoby się trochę powagi, np. przy pracy nad grupowymi projektami, od których zależy zaliczenie danego przedmiotu. Liczyłam, że na tym etapie ludzie będą jednak trochę inaczej się zachowywać. Obawiam się, że jeśli się nie dopasuję do "wymogów społecznych", nigdy nie osiągnę niczego w życiu, bo ludzie będą mnie odrzucać ze względu na charakter, bez patrzenia na moje ewentualne umiejętności. Niemniej masz rację, przydałby mi się jakiś prawdziwy przyjaciel czy przyjaciółka, osoba przy której mogłabym być w pełni sobą.
  7. Cześć, prosiłabym was o radę. Otóż, moja sytuacja wygląda następująco: jestem studentką, w trakcie robienia licencjatu. Ludzie z mojego rocznika zaliczają się do osób rozrywkowych, lubiących cieszyć się chwilą. Nieustannie piszą na naszym czacie grupowym o piciu alkoholu, imprezach, do tego wysyłają memy i sporadycznie wyzywają wykładowców. Próbowałam się z nimi zakolegować, ale jednak szybo okazało się, że mamy zupełnie inne podejście do życia. Uważam się za osobę ambitną, chcącą coś osiągnąć. Owszem, warto się od czasu do czasu rozerwać, zabawić, niemniej jedna brakuje mi trochę momentów powagi i dyskusji na nieco "głębsze" tematy. Studiuję z dala od domu i moich dawnych przyjaciół, a jako że nie potrafię zbudować z nikim nowym znaczącej, bliskiej więzi, czuję się niezmiernie samotna. Jak mogę zmienić swoje zachowanie, żeby ludzie uważali mnie za mniej poważną i zaakceptowali mnie jako część ich imprezowego grona?
×