Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jacek2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez jacek2

  1. Większość alimentów w Polsce mieści się w widełkach 600-800zł więc ta kwota wystarczy na zaspokojenie 100% potrzeb dziecka, bo gdyby nie wystarczała no to by sądy ustalały wyższe kwoty, alimenty powyżej 1tys zł rzadko kogo dotyczą i jeśli już to naprawdę osobom, którym się powodzi i o ile jak mieszkałem na Teneryfie to mi sie powodziło, o tyle teraz nie powodzi się na tyle, żeby mnie było stać na takie alimenty, nie ten wiek, nie to zdrowie, nie ta siła, lekarz nawet powiedział, że mam ogromne szanse na to, żeby zdobyć lekki stopień niepełnosprawności, a nawet umiarkowany, osobom o takich dochodach co ja sądy nie mogą nawet zasądzić aż takiej kwoty alimentów i nie gadajmy, że chcę obniżyć do kwoty, której nie będą miały normalnego życia, no bo moje 600-700zł, mojej byłej 600-700zł, 500+, więc wychodzi aż 1700-1900zł, raczej ciężko mówić, że taką kwotą nie da się zaspokoić podstawowych potrzeb dziecka, do tego dochodzą jeszcze ulgi podatkowe, karta dużej rodziny i pewnie wiele innych rzeczy.
  2. Jak pracowałem jeszcze na Teneryfie na budowie to moja sytuacja finansowa była rzeczywiście bardzo dobra i nawet nie odczuwałem zbytnio tego, że płacę te 4,8tys zł alimentów, niestety w Polsce realia są inne i średnia krajowa jest dużo niższa, w Polsce nie jestem w stanie tyle zarobić ze swoimi umiejętnościami, na budowie też już dłużej pracować nie za bardzo mogę, bo nie mam już zdrowia i siły 20 czy 25 latka, ja juz jestem po 40-stce a mój kręgosłup nie jest w najlepszym stanie, jakbym jeszcze popracował tak fizycznie z 3 lata na takich samych obrotach jak za granicą to obawiam się, że nawet mógłbym skończyć na wózku inwalidzkim i nie są to moje wymysły z czterech liter, a z tego wynika, że muszę swój organizm bardzo mocno oszczędzać, a firmy nie buduje dla siebie, tylko dla dzieci, bo gdyby nie one, to już rówinie dobrze mógłbym sobie pracować na pół etatu i resztę czasu mieć wolne.
  3. Do końca nauki mają zapewnione podstawowe potrzeby, po jej skończeniu już nie.
  4. Chwila, żeby było jasne. Pieniądze na założenie i rozbudowanie firmy nie pochodzą z alimentów, tylko z oszczędności, które wypracowałem za granicą przez lata, a pieniądze na alimenty biorę z mojej obecnej pracy, a nie firmy, więc to są dwie różne szuflady.
  5. Po pierwsze to Polska nie Włochy, po drugie jak to Pan napisał problem tkwił we sposobie wychowania potomka, czyli tylko potwierdził Pan moje wcześniejsze tezy, że im wcześniej zaczną pracować tym będą miały łatwiej w życiu i więcej zarobią, po za tym córki ręce mają, a praca jest, więc tak naprawdę nie ma żadnego argumentu, żebym utrzymał je do 40-go roku życia, to juz ich sprawa, czy będą wolały pójść na zmywak, czy się dokształcać i pracować przy biurku, ja osobiśćie jestem za tą drugą opcją, ale wybór należy do nich. Po trzecie ja daje z siebie tyle ile mogę, po matce mają dom, po mnie firmę i to od nich zależy czy w wieku 30-lat będą miały pozycje, czy wszystko zaprzepaszczą i skończą na zmywaku, bo firma, którą im dałem zbankrutuje przez nieumijętne zarządzanie.
  6. Dziećmi cały czas nie będą, zwłaszcza jak będą studiowały, a najstarszą to już czeka za 5 lat. Co do poziomu życia, to obecnie dzieci żyją na wyższym poziomie, niż ja, ale niestety przychodzi taki czas w życiu, że dzieci będą musiały same o siebie zadbać, pieniądze mają przecież zagwaranotwane tylko do końca studiów, czyli doświadczenie w zawodzie muszą zdobyć wcześniej, no chyba, że po studiach chcą wylądować na zmywaku, tutaj cudów nie ma, nie masz wiedzy i doświadczenia to będziesz kiepsko zarabiać.
  7. Cóż, ja żyć wiecznie nie będę, więc całe życie na utrzymaniu rodziców w tym wypadku nie wchodzi w grę, zwłaszcza, ze one mają pieniądze pewne tylko do końca swoich studiów i to tylko na podstawowe potrzeby. Większość studentów raczej pracuje, no bo jeżeli chcą mieć swoje własne pieniądze to nie ma innego wyjścia, zresztą osoba w wieku 30 lat bez żadnego doświadczenia źle wygląda w oczach przyszłego pracodawcy.
  8. Większość studentów normalnie pracuje w wakacje czy w dni wolne, chyba nieliczni niepracują.
  9. Jakie 20 lat ??? Najstarsza córka ma 14 lat, więc już za 4-5 lat będzie mogła sobie dorabiać i się uczyć jak się prowadzi firmę.
  10. Firmy nie zakłada się z myślą o tym, żeby upadła, inaczej fajtłapa z Ciebie, a nie przedsiebiorca i do biznesu się nie nadajesz.
  11. No ja i moja była musimy dać naszym dzieciom na studia.
  12. Zapewnianie lepszego startu w życiu własnym dzieciom nie nazwałbym poczuciem humoru. Niby gdzie ? Powód obniżenia alimentów był już podawany. Te dwie rzeczy nie mają ze sobą nic wspólnego. Spędzam z nimi tyle czasu ile mogę, ani sekundy więcej, ani sekundy mniej. Czy chciałbym więcej czasu z nimi spędzać ? Oczywiście, ale na tę chwilę nie jest to możliwe. Panie, za dużo filmów i seriali się Pan naoglądał. Masz do wyboru np pracować w stonce, kontra przejąć firmę swojego ojca i dla honoru wybierasz to pierwsze ? Wychodzi Pan z domu o 6-stej wraca o 20-stej. a dzieciakom obiad trzeba zrobić załóżmy na 16-stą, czyli zacząć trzeba o 14-stej. To się trochę kłóci ze sobą, przecież nie mogę być w dwóch miejscach na raz. Ona i tak i tak gotuje, ja natomiast jem na mieście.
  13. Nie obchodzi do czasu kiedy trzeba gdzieś wyjechać na wakacje, opłacić rachunki, itd. Po za tym to jest przyszłe miejsce pracy dla moich dzieci, wiadomo jak ja odejdę to one przejmą tę firmę. Nie będzie tego problemu "Co zrobić po studiach" więc nie robię tego tylko dla siebie i swojej wygody, robię to też dla nich. Raczej tego nie zrobi, a jak już to nic jej to nie da. Nie za bardzo, bo powietrzem dzieci nie wykarmisz. Nie mam czasu na takie głupoty. Gotowanie to jest jakieś 4h dziennie wyjęte z życia, ja nie mogę sobie pozwolić na taką stratę czasu. Każdy ma swój światopogląd, a co do zmiany to jestem otwarty, ale niech to będą normalne zmiany, a nie zmiany na zasadzie, że całe życie mam wywrócić do góry nogami, bo wybacz Pan, ale nie jestem w stanie się rozdwoić. Zajmuje się dziećmi tyle ile mogę, wybacz Pan, ale nie mam tak elastycznego grafiku jak moja była, która pracuje 18h w tygodniu, ma 2 miesiące wakacji, ferie, święta i nie wiadomo co jeszcze. To jest tożsame, jeżeli rodzicom się powodzi to i dzieci mają dobrze, jeżeli rodzicom się nie powodzi, to dzieci mają kiepsko.
  14. Po pierwsze Pana pomysł jest bez sensu, wątpię, żeby moja była żona pozwoliła mi mieszkać w swoim domu pod swoją nieobecność przez dwa tygodnie w miesiącu, to już równie dobrze mógłbym wrócić do ex i praktycznie na jedno by wyszło. Po drugie ja jestem człowiekiem, który w domu jest tyle co śpi, bierze prysznic i myje zęby, jem głównie na mieście, niestety nie mógłbym sobie pozwolić na to w sytuacji gdzie dzieci mieszkają ze mną, musiałbym gotować w domu, jestem teraz na etapie zakładania nowej firmy i pracy mam przy tym multum, a jako, że pisałem, że spędzam w domu mało czasu, no to przez te dwa tygodnie moje dzieci zobaczą mnie dosłownie kilka godzin, więc w praktyce Pana pomysł sprowadza się do tego, że dzieci mieszkają same i gdyby moje dzieci były w wieku >14 lat, to może jeszcze by dało się coś zrobić, no bo dzieci w tym wieku, już można praktycznie uznać za dorosłe, potrafią sobie zrobić same jedzenie, posprzątać swój własny pokój, wsadzić rzeczy do pralki czy do zmywarki, niestety sytuacja wygląda tak, że tylko jedno moje dziecko ma 14 lat, pozostałe córki mają kolejno 11, 10 i 7 lat i czy naprawdę Pan sądzi, że dzieci w tym wieku mogą same w domu mieszkać i zostawać ? I nie pisz Pan tekstów typu, że moja była musi się zajmować, bo ona w tydzień mniej pracuje, niz ja w dwa dni.
  15. Dlaczego ja muszę non stop powtarzać to samo ? Mam dom z dwoma małymi pokojami, nie dam rady w jednym małym pokoju ugościć 4 dzieci na 2 tygodnie, a na mieszkanie z 5 pokojami mnie nie stać.
  16. Chodzi o to, że mam 4 córki, na które płaciłem 1200zł alimentów, do tej pory nie było żadnego problemu z płaceniem, ponieważ przez te kilka lat pracowałem na budowie na Teneryfie, więc pieniądze mogłem bez problemu wysyłać, niestety obecna sytuacja zmusiła mnie do powrotu do Polski i na obecną chwilę nie jestem w stanie płacić 1200zł na każdą, czy istniałaby zatem możliwość obniżenia alimentów o połowę do 600zł ?
  17. Podaj mi choć jedno miejsce, gdzie podałem inną kwotę alimentów ? Druga sprawa, jakim cudem przy zarobkach 6tys zł płacę 4,8tys zł ? Po prostu mam jeszcze oszczędności z pracy za granicą, ale one kiedyś się wyczerpią.
  18. W obecnej sytuacji dla całej naszej szóstki najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu zachowanie status quo.
  19. Pamiętać to oczywiście pamiętam, ale tę propozycję trudno traktować poważnie.
  20. W sytuacji opieki naprzemiennej nie dostanę ani grosza alimentów, więc nie mam pojęcia skąd Ty to w ogóle wzięłaś.
  21. Ale ja nie wykręcam się od wychowania własnych dzieci, ale to nie znaczy, że muszą h mnie mieszkać, zresztą opcja zamieszkania ze mną jest niemożliwa. Moje zarobki to 6tys zł najtańsza rata kredytu najmniejszego domu w Szczecinie który ma 5 pokoi to jakieś 2,2tys zł utrzymanie dzieci 4tys zł i już brakuje na opłacenie rachunków czy moje utrzymanie, pomijam fakt, że te mieszkanie byłoby klatką i fakt, że wtedy bym mniej zarabiał, ponieważ musiałbym być mniej w pracy.
  22. Ale do tej pory żyły ponad stan, a obniżka do 600zl to po pierwsze kwota na którą mogę sobie pozwolić i jednocześnie kwota która pozwoli godnie żyć, ponieważ mniej więcej takie są średnie alimenty.
  23. No właśnie moja była ma mieszkanie, dochody, alimenty i 500+ ja mam malutkie mieszkanie w którym nie mam warunków do tego, żeby zamieszkały w nim 4 dzieci.
  24. Po pierwsze nie mam narzeczony, po drugie masz do wyboru dwa domy, w pierwszym masz swój pokój w drugim nie masz, w którym domu chcesz mieszkać ?
  25. To pododawajmy jeszcze raz. Najtańsza rata kredytu to 2,1tys zł utrzymanie dzieci 4tys zł, moje zarobki 6tys zł, czyli brakuje kasy na opłacenie rachunków za prąd, gaz, ogrzewanie, itd. brakuje też kasy żebym ja się utrzymał. Oczywiście to była opcja mieszkania klatki, większe mieszkanie będzie więcej kosztować.
×