Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lenoidas

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Ona też jest ładną kobietą i podoba się facetom. Więc jesteśmy powiedzmy na tym samym poziomie. Chodzi o to że ona bywała zazdrosna ale trzymała to w sobie, zamiast zareagować i tym samym dać mi wyraźny znak "hej, koleś ogarnij się, tak nie może być!" Przez to ocena jej osoby spadała w moich oczach. Mimo że wciąż czułem do niej wiele.
  2. Tak naprawdę kochałem ją od dawna. Być może to zdystansowanie do niej wynikało z poprzednich związków i obawy przed ponownym zranieniem. Myślę że potrzebowałem poczuć że chcę ją zdobywać. Ona bardzo długo zachowywała się zachowawczo. Wiedziała że ją kocham ale nie dawła mi bodzców typu "hej jestem zazdrosna" lub jakiś awantur o to że nie powinienem sie zachowywać w jakiś sposób (chodzi o potencjalne interakcje z innymi kobietami) Podobam się kobietą. Jakkolwiek nigdy nie potrafiłbym zdradzić swojej dziewczyny. Myślę że możemy określić się mianem inteligentych ludzi więc nie powinno tu być mowy o jakiś miałkich uczuciach między nami.
  3. No własnie tak to wygląda. Niby wszystko zaczynało sie układać ale przez tego pieprzonego wirusa mieliśmy ograniczony kontakt na spotkania, wyszły tez problemy z pracą co też każdego jeszcze bardziej stresowało. Mówiłem jej właśnie żeby, dać sobie miesiąc czasu i spróbować od nowa. Ale z jakiś względów ona ciągle wodzi mnie za nos. Ogólnie spieprzyłem pod tym względem że nie dałem odczuć jej że jest kochana w bezpośredni sposób. Nie byłem do niej przekonany przez dość długi czas (ona tez ma swoej za uszami) Ogólnie to dobra dziewczyna i myślę że nie patrze prez różowe okulary. Nie mniej teraz zachowuje się jak nigdy dotąd. Mam wrażenie że im bardziej się staram tym bardziej ma mnie w dupie. I jak sama mówi "nie potrafi tego definitywnie zakończyć" Chociaż jeszcze jakis miesiac po rozstaniu wszystko wskazywało inaczej.
  4. Jedno wiem na pewno. Z punktu widzenia kobiety to wyglada inaczej więc tego typu rady, które sugeruejsz biorę z dystansem. Mam też swój rozum. Byłem wczesniej w kilku związkach i wiem że przesadne wchodzenie w dupe przynosi odrwotny skutek. Nie mniej dziękuję że poświeciłaś swój czas by przekazać opinię na ten temat.
  5. Dzięki za odpowiedź ale takie oczywiste komentarze jak "porozmawiaj z nią o tym" cy tym bardziej "musisz sie starc i bla bla" nic nie wnoszą. JUż rozumiem czemu masz prawie 900 postów nastukane skoro takie powierzchowne komentarze piszesz.
  6. no dzieki.. jakbym tego nie robił od 3 miesięcy
  7. Cześć. Otóż 3 miesiące temu rzuciła mnie kobieta. Po około miesiącu czasu spotkaliśmy sie znowu, a ja przerobiłem swoje błędy i to co powininem zmienić. Zaczynało iść ku lepszemu gdy w pewnym momencie zacząłem naciskać na nią w kwestii zejścia się. Niestety efekt był odwrotny i znów stwierdziła że to nie ma sensu itd, przy tym zafundowała mi kilka mniejszych i większych przykrości. Finalnie stwierdziła że chce temu dać szanse, jednak mija kolejny tydzień i ja nie wiem na czym stoję. Przez te 3 miesiące poczyniłem również inne postępy ze swoim życiem i nie lamentuje dzien w dzien z powodu rozstania, jednak cały czas siedzi mi to w głowie. Właściwie przez cały okres tego naszego rozstania mieliśmy z sobą kontakt. Telefony, wiadomości. Od czasu do czasu spotkanie. Właściwie nie wiem co mam dalej robić. Czy urwać zupełnie kontakt i nie odzywać się nawet jak sie odezwie, czy co? Wiem że kobiety nie można przekonac logicznymi argumentami ale co niby mają przynieść kolejne miesiące stagnacji? Ktoś może mi powiedzieć co się może dziać w jej głowie? Mamy po 28 lat.
×