Drogi Tomku
Z mojego punktu widzenia, lepszym pomysłem byłoby pójście do jakiejś przytulnej knajpki (większość dziewczyn jakie znam są zmarźluchami, a pogoda w Warszawie nie rozpieszcza), gdzie dziewczyna mogłaby się skupić na Tobie, zamiast dygotać. Mielibyście okazję do spokojnej rozmowy przy dobrym jedzeniu i winie, co z pewnością złagodziłoby nerwy związane z pierwszym spotkaniem. Myślę, że włoska kuchnia będzie bezpiecznym wyjściem, bądź coś bardziej szalonego - mięsa i mięsiwa, wszystkie Zośki to lubią.
Co do zaręczyn... Wydaje mi się, że to kwestia bardzo osobista i najlepiej wyczuć co sprawiłoby największą radość kobiecie. Ja na przykład bym chciała, żeby to się stało na wyjeździe i raczej w bardziej wyjątkowych okolicznościach. Jest to bowiem moment jedyny w swoim rodzaju, do którego chciałabym wracać z uśmiechem. Nie widzę jednak niczego złego w skromniejszej celebracji.
Każda kobieta jest inna, ale mam nadzieję że z Twoja Zosią wyjdzie jak najlepiej.
Całuję