Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

spz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    302
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

38 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Jako facet brak inicjatywy z Twojej strony odczytałbym: skoro powiedziała, że się zastanowi to niech się zastanowi i da odpowiedź. Jeśli nie udzieli mi odpowiedzi w satysfakcjonującym mnie czasie jej strata, widać jej nie zależało skoro nie podjęła nawet minimum starań aby zaklepać mój czas i obojętne jej było to, że kawusie wypije z inną dziewczyną bez much w nosie :)
  2. Jesteś potulnym misiem to Cię urobiła. Zauważ, że sama żona ma postawę konfrontacyjną albo to albo to robimy, ale dalej według jej planu nie uwzględniając Twojego prawa do wypoczynku po bardziej obciążającej (na nocki) i lepiej płatnej pracy. Znając życie to nawet nie masz kiedy się dobrze zdrzemnąć. Jak żona chce konfrontacji to ja bym na Twoim miejscu na nią poszedł. Skoro Cię stać to oznajmbiłbym, że Ty już obiad jadłeś (zamów np. catering) i teraz ona robi dla siebie i dla córki a Ty idziesz się zrelaksować. Jak będzie chciała zjeść będzie zmuszona do podzielności uwagi. Trudna sprawa, bo jak się rozejdziecie a unikałeś zwarcia dla dobra rodziny to będziesz miał później do siebie samego pretensje, że jak głupi robiłeś wszystko dla innych swoich kosztem a jak widać i tak nic to nie dało. Powdzenia!
  3. No ja nie liczyłbym na wspianiałomyślność w przypadku zrzeczenia się spadku przez rodzeństwo w momencie gdy brat wraz z partnerką nie są osobami niepełnosprawnymi Odrzucić spadek mogą za siebie, ale już problematycznie jest z dziećmi (w tym wypadku wnukami) i sąd może się popukać w czoło i stwierdzić, że odrzucając spadek dla brata rodzice działają de facto na niekorzyść własnych dzieci i na to nie pozwolić. Znam jeden zapis u notariusza. Testament, a jakże. Wykluczający jedno dziecko wraz z obszernym wyjaśnieniem sprawy. Finalnie otrzymać spadek miało jedno dziecko. Ale... okazało się, że wnuk strony wykluczonej był bardziej dociekliwy i wywalczył spłatę z dużego mieszkania w okazałej kamienicy w centrum miasta. Coś koło 200 tys. Mając powyższe na względzie lepiej dla siebie/niego jak postara się o ten kredyt.
  4. Skąd ta pewność? Niewykluczone, że nie jest jedynakiem, wówczas mieszkanie po śmierci teściów będzie do podziału między rodzeństwo. Chyba, że podpiszą umowę mieszkanie za dożywotnią opiekę. Druga sprawa - no właśnie będzie jego, a nie jej. Oni mogą najzwyczajniej w świecie mogą się do czasu śmierci teściów rozstać. W związku z czym przechodzimy płynnie do punktu 3 a mianowicie biorąc powyższe warto aby się zabezpieczyć majątkowo na przyszłość chociażby 1/2 mieszkania własnościowego. Symulacja w banku może jednak pokazać, że wygodniej będzie aby kredyt wziął sam facet, gdyż uwzględniając partnerkę zdolność kredytowa będzie mniejsza. Bank średnio będzie interesować, że w jej mniemaniu jej wkład własny w rodzinę jest wystarczający (tzn. ona sama plus bombelek) i będąc bezczelnym wymagać będzie materialnego wkładu własnego plus dwie pensje. A tu ani widu... ani słychu, tylko facet pracuje. Na jego miejscu wziąłbym więc kredyt sam i jednocześnie byłbym jedynym właścielem nieruchomości. Czas by pokazał czy dopisałbym partnerkę, wszytsko jest otwartą kwestią. Dziecko o ile jest przysposobione bądź biologiczne i tak dziedziczy po nim z automatu, więc krzywda mu się nie stanie.
  5. Wiesz wojna, starcie między nimi jest nieuniknione. Ze szczątkowych informacji mi wyłania się wizja, w której jemu zależy, ale ona już się powoli ewakuowała z małżeństwa i myślami jest gdzie indziej a jedynie irracjonalna taktyka obciążenia winą drugiej strony skłania ją do trwania w dziwnym układzie. Najistotniejsze by "wojna" między nimi odbywała się poza dzieckiem. Problem może być jednak taki, że matka już może manipulować dzieckiem i wciągać je w konflikt. Nie mówie, że jako stronę a po prostu emocjonalnie na zasadzie "tatuś taki i owaki". Jeśli do tej pory się nie ruszyła - znaczy się bez papierka rozwodowego - to ja bym na jego miejscu nie składał pozwu. Jak zajdzie w ciążę z innym facetem to jeśli przejdzie ustawa pisowska autor będzie bez przeszkód mógł wnioskować o badanie dna dziecka celem wykluczenia go z ojcostwa. Dla matki z syndromem "co ludzie powiedzą" będzie to policzek w twarz i hańba - ale w razie czego nie chodzi o to aby jej dopiec i ją upokorzyć, ale zabezpieczyć mężczyzn w podobnym co Arek położeniu.
  6. Mam problemy z edycją, więc wybaczcie, że piszę post pod postem. Zasadniczo może i jestem zbyt uprzedzony do Twojej żony chociaż kobieta mi nic personalnie nie zawiniła, acz teraz zerknij sobie na swoją córcie i zerknij na ex partnerkę. Po co to mówię? Aby Cię zmotywować do rozważenia opieki naprzemiennej. W momencie gdy wyjedzie do domu rodzinnego żony musisz mieć świadomość, iż za lat 20-30 będzie kopią Twojej ex żony. Niezdolnej do samodzielności emocjonalnej, przywiązanej bardziej do rodziny pochodzenia niż tej, którą sama zawiązała. Twoja córka to wkrótce przyszła żona, będzie mieć męża, może jednak partnerkę, acz weź pod uwagę jakie piekło może zgotować potencjalnym wnukom.
  7. Arku, polecam więc abyś rozważył przy złożeniu wniosku rozwodowego opcje o opiekę naprzemienną. Ta forma nie cieszy się popularnością w Polsce, ma wady i zalety, ale z tego co przedstawiłeś tu plusy deklasują wręcz minusy. Nie może być tak, że matka-duża dziewczynka nieodpępowiona od domu rodzinnego rozwalała dziecku całkowicie życie. Ona i tak funkcjonuje w stresie. W sądzie wykaż, że m.in centrum życia dziecka jest w jej mieście rodzinnym gdzie kontynuowała naukę, ma własne koła zainteresowań jak również przyjaciółki. Centrum życia jej mamusi jest na kawusiach z siostrami, więc będzie mogła się w tym zakresie realizować w momencie gdy przez 2 tygodnie dziecko będzie pod Twoją opieką. Powinno jej starczyć, kofeina w nadmiarze wypłukuje magnez.
  8. Wesołych Świąt, muszę lecieć, ale błagam nie oszukujcie tej dziewczyny, żę na tym etapie zrobiła wszystko co mogła, bo de facto nie zrobiła jeszcze nic. A fajna szansa może jej przejść koło nosa. No chyba, że zależy jej jedynie na wypełnieniu fragmentu życia kimkolwiek, to niech nie marnuje czasu chłopaka. Napisałem Wam wesołych... raczej jednak zdrowych życzę! Pozdro!
  9. Jako facet odpisuje: kurtuazyjny gest wobec koleżanki. To jeszcze nawet nie stoi obok podrywu.
  10. Nie, jeszcze nie okazał zainteresowania. Kobiety by podbudować samoocenę niejednokretnie mają tendencje do wyolbrzymiania kurtuazyunych gestów jak skracanie dystansu interpersonalnego jako sygnał mam powodzenie. Następnie chwalą się innym jak to wianuszek wielbicieli do nich lgnie a ktoś po prostu okazał serdeczność. No nie, jesteśmy dalej w punkcie wyjścia. Nie ma się od czego uchylać, gdyż z jej strony nie padł konkretny komunikat ani też próba zbliżenia i przełamania lodów.
  11. O nadskakiwaniu jak wyżej, błędnie to interpretujesz, bardziej żałosny jest brak inicjatywy ugruntowany postawą mam projekt, ale wmówię, że jest on nasz wspólny i włąsciwie oczekuje realizacji Twoimi rękami a jak się nie powiedzie wygodnie sobie wytłumaczę widać Ci nie zależało.
  12. Zaproszenie kogoś na kawę i zorganizowanie mu w sposób atrakcyjny czasu wolnego by uświadomić, że jest dla niej ważny kwalifikujesz pejoratywnie jako "nadskakiwanie"? Strasznie oceniająca jesteś i to jednokierunkowo. Ale na ten moment w omawianej kwestii należy zderzyć się z rzeczywistością - zrobiła dokładnie NIC. Biernie wyczekuje, nic nie inicjuje, w żaden sposób nie udowodniła, że jej się podoba, o deklaracjach nie wspomnę, być może wynika to z problemu komunikowania swoich emocji. Na jego miejscu tak właśnie bym się czuł, że albo mam do czynienia z przestraszoną dziewczynką, która sama nie wie czego chce albo co najwyżej pragnie wypełnić sobie moją osobą jakąś pustkę. W obu przypadkach szkoda czasu. Ma jednak szansę go zdobyć, w jej ręku leży inicjatywa jak to rozegra. A jeśli lęki przeważą to co najwyżej jej nie zależało, zauroczenie też się zdarza w życiu. Rozwiązania, które jej więc podsuwacie są więc błędne. Ona owszem może przyjąć komfortową postawę inercji, braku inicjatywy co nie zmieni jej położenia - jeśli się nie postara w związku z tym człowiekiem nie będzie.
  13. Swoją drogą zabawa w pośrednictwo, nasyłanie koleżanki by wyłapała grunt, bo ona się boi - to jest definicja poziomu gimnazjum. Jeszcze tylko liścików zabrakło rzucanych na ławkę ukradkiem jak belfer nie widzi, a w nim pytanie "co sądzisz o mnie?".
  14. Chyba przedawkowałaś tanie romansidła. Albo jej zależy i stara się aby go zdobyć albo ucieka w strefę komofrtu na zasadzie "chciałabym a boje się" czyli pozory niby ona coś tam zagai, kreuje się na stroną zaangażowoną acz oczekuje aby to facet odwalił za nią robote. Strasznie wygodne, ale niepraktyczne.
  15. A to w takim wypadku jest przypadek w którym babce zależałoby na zapełnieniu pustki emocjonalnej a nie konkretnym człowieku, nie polecam, szkoda czasu.
×