Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

spz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    302
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez spz

  1. Nie dygaj, badania regularnie robione, wszystko w normie. Miała chęć to sobie spała, nie chciała oglądała tv, czytała książkę, robiła kursy językowe.
  2. Pisze jako ojciec dwójki dzieci - moja żona odsypiała sobie w dzień czytała książki albo robiła treningi. Ogólnie wynudziła się na macierzyńskim i z rozmów ze znajomymi tak miało wielu rodziców. Nie musi ona karmić dziecka - dla ułatwienia życia jak i niwelacji pozy matki męczennicy dziecko spokojnie można karmić mlekiem modyfikowanym albo zawczasu odciągnąć. Dla mnie nigdy nie stanowiło to żadnej przeszkody. Tak wygląda związek partnerski. Co ma znaczenie rownież w uwzględnianiu potrzeb mężczyzny i minimalnego wysiłku dla ukochanej osoby - wypoczęta acz niedyspozycyjna żona czerpie satysfakcje z zaspokojenia mężczyzny. Bywa tak przecież i w związkach gdy nie ma połogu, czasem jedna strona zaspokaja z uśmiechem na ustach drugą nie czerpiąc przyjemności, mając jednak satysfakcje, że ukochanemu/ukochanej jest dobrze. Tak wygląda dojrzały związek. Niemniej zdrówka życzę, ale nie zazdroszczę Wam spaczonego patrzenia na małżeństwa Wygląda tak jakbyście się wiecznie męczyły z mężem, na macierzyńskim etc.
  3. Objawy o których wspominasz to ewidentnie depresja. W przypadku gdyby wystąpiły u mojej żony zdecydowanie nalegałbym na wizytę u psychologa, endokrynologa a nie pozostawienie jej samą sobą w myśl zasady "tak jest po porodzie". Tak, rozwój dziecka bierze się również z regeneracji w trakcie spokojnego snu gdy przepracowuje sobie poprzedni dzień. Przebodźcowane w trakcie dnia pod płaszczykiem rozwoju niemowle nie śpi spokojnie, jest nabuzowane i nie potrafi sobie samodzielnie poradzić z emocjami. Najlepsza metoda by wychować dziecko nieneurotypowe.
  4. Wszystko jest kwestią organizacji. Zresztą prosta statystyka dziecko małe śpi 12-16h na dobe, dorosłej jednostce wystarczy 6 maks. 8 h. To i tak przy pesymistycznym założeniu masz jeszcze 4h zapasu przy bardziej wymagającym dziecku przez kilka pierwszych miesięcy. Pamiętajmy, że opieka jest współdzielona - bo dziecko ma też ojca. Akurat zasada "śpij jak dziecko śpi"jest jedną z najlepszych jaką mojej żonie sprzedała pielęgniarka na wizycie. Wstawiała pranie, dziecko koło siebie i szła spać albo czytała ksiązki. Ja tego komfortu nie miałem.
  5. A czymże jest małżeński gwałciciel? Osoba, która ma czelność być w normie rozwojowej w tym mieć popęd seksualny? W każdym razie uderz w stół a nożyce się odezwą chyba jakiś miś został pośrednio zaatakowany. Swoją drogą pocieszne, ze instruujesz człowieka, który wie jak działa na niego najważniejszy hormon jak wydaje Ci się jak powinno być, ale jednak nie jest. Z dwojga złego ja mam praktykę i doświadczenie na sobie i Tobie dajmy na to nie doradzam jak walczyć z bólami w trakcie okresu. A czymże jest odczuwane zmęczenie dla mężczyzny ano obniżoną zdolnością regeneracyjną. Co wpływa na regeneracje? Ano właśnie prawidłowy poziom testosteronu. Jeśli ma miejsce permanentne zmęczenie równoznaczne jest to z tym, że warto się zbadać pod kątem testosteronu. Odpowiada u nas nie tylko za regeneracje, ale też za popęd seksualny wyższy niż u kobiet, redukcje cholesterolu, sylwetkę i motywacje do życia. Jeśli libido u mężczyzny kuleje to oznacza, że czas się przebadać. Wpierw spróbować jednak spróbować podwyższyć poziom naturalnymi metodami aby podwyższyć jakość życia; cynk, selen, trening siłowy na nogi i plecy aby podwyższyć hormon wzrostu. Nie wiem dlaczego kazali Ci rodzić 30 godzin zamiast po prostu zaproponować cesarkę...
  6. A skąd wniosek, że małżeństwo mi się rozpadło? Tak, matka odsypia w ciągu dnia, gdyż przez kilka najbliższych miesięcy dziecko głównie śpi a ona nadrabia razem z nim. Starsze z reguły jest wówczas albo w żłobku/przedszkolu jeśli nie wręcz realizuje obowiązek szkolny. Sytuacja nieco się komplikuje w sezonie chorobowym, ale też nie jest katastrofą. Tak, mężczyzna wstaje w nocy do dziecka, to nie jest scenariusz na s-f. Nie musi karmić piersią, istnieje opcja odprowadzenia mleka bądź rozrobienia mm. Przykro mi, że najpewniej nie wiesz czym jest związek partnerski. Zmuszanie się z łaski albo preferowanie własnego wygodnictwa kosztem męża nie świadczy o dojrzałości żony. Potrzeby drugiej osoby się uwzględnia a nie tłumaczy "to twoja sprawa". To miecz obusieczny. Serdecznie pozdrawiam z okolic łazienki gdzie nasłu...e jak młodsze wymiotuje - albo grypka żołądkowa albo zatrucie - a mogłem z własnego komfortu uznać, że to sprawa żony bo ja ranem mam plany a ona nie.
  7. Nie zauważyłem szczęścia w tych postach. Przecież epatujesz zmęczeniem, wypaleniem i ignorancją wobec potrzeb męża. Jeśli jednak Cię nie dotyczyły to w jakim celu je eksponujesz? Aby dobrać argumenty pod z góry ustaloną hipotezę? Wybacz, ale mam związek partnerski i wzajemnie sie zawsze uwzględnialiśmy w swoich planach. Moja żona miała świadomość, że nagle hormony mi się nie obniżą, bo ona miała poród podobnie jak ja miałem świadomość, że trzeba się zerwać w nocy i objąć nieco więcej obowiązków. Na tym opiera się nowoczesny związek a nie jednowektorowo: jak szanowna pani dyktuje. I nie szczuj, bo i tak nie uwierzysz, że w tym układzie moja żona jest szczęśliwa - nie szukasz więc odpowiedzi. Jak będzie chciała założy tu konto. Nie martwie się o Twojego męża, jak wybrał tak ma starannie dbam jednak o to aby jednak młodsze roczniki nie powielały Twojego toku postępowania, tak edukacyjnie na łamach publicznego forum.
  8. Właśnie chyba wyeksponowane zostałe jakieś archaiczne modele małżeństwa, w których każdy sobie rzepkę skrobie i odpowiada wzjaemnie "to twoja sprawa". One strugają męczennice, na których w pełni spadły obowiązki związane z dzieckiem stąd frustracja bo mają typa spod znaku "dzieci i gary to są baby" zaś one uważają, że w momencie gdy projekt dziecko dobiegł końca to jego popęd "to jego sprawa" i ma cierpliwie czekać do etapu aż ona uwzględni go w swoich planach. Szalenie egoistyczne związki.
  9. Jeny jak Ty dramatyzujesz jakby ślub, macierzyństwo i partner, który ma czelność mieć popęd to była najgorsze fragmenty, które przytrafiły Ci się w życiu. Nie manipuluj nikt nie oczekuje seksu a jedynie uwzględnienia męża i poszukiwania alternatywnych form zaspokojenia. Sorry, ale jak się chciało świętego spokoju i za wytłumaczenie ma niskie libido trzeba było nie oszukiwać męża, że zaprasza się go do projektu rodzina na jedynie własnych warunkach a poprzestać na samodzielnym macierzyństwie. I co to za problem, że mąż będzie mieć jedynie satysfakcje? To jakiś dramat? Ja też uważam żonę za najistotniejszą osobę w moim życiu z tego chociażby względu, że nie manipuluje poczuciem komfortu zarezerwowanym wyłącznie pod siebie. Szczególnie, że w omawianym kształcie, który wałkujemy krzywda się nie dzieje a jedynie wychodzi się naprzeciw potrzebom drugiej osoby. Ogólnie zaprezentowałaś się jako osoba niedojrzała, która całe życie uciekałaby od poczucia dyskomfortu i obowiązków. Straszna hedonistka. Tego nie zrobie bo nie, tamtego też nie... Widać, że mąż może nie mieć w Tobie oparcia a nastawiona jesteś na swój komfort. Do wielu projektów człowiek się zmusza ze zdwojoną motywacją, gdyż takie wymagania stawia dorosłe życie.
  10. Nie zmusza a czerpie satysfakcje z życia seksualnego, którego elementem jest zaspokojenie potrzeb ukochanej osoby. Dla niektórych widać za dużo, podobnie wielu facetów mogłoby stwierdzić właśnie sama się zajmij grą wstępną albo swoim orgazmem to nie moja sprawa. Dorosły człowiek pewne relacje wyłapie od razu a nie manipuluje szacunkiem wyłącznie pod siebie. Argument z pracą to dobry przykład jako ten, w którym z reguły w życiu robi się coś w ramach poświęcenia. Przypominam, że tylko niewielki procent zatrdunionych czerpie satysfakcje ze swojej pracy a jednak codziennie wstaje i realizuje obowiązki aby utrzymać rodzinę i z utęsknieniem oczekuje emerytury. Ok, można dbać o siebie, ale nie kosztem nadszarpniętych, jednokierunkowych oczekiwań w związku - bo "to twoja sprawa" może mieć wiele wymiarów i odbić się rykoszetem na kobiecie. No i poniekąd potwierdzasz, że to raczej kobiety są dziećmi, którym wiecznie trzeba gwarantować spokój, usuwać pyłki spod stóp, są jak błądzące dzieci we mgle nie uwzględniająće potrzeb innych i nade wszystko mało przewidujące dla swojej wygody spychające partnera w samozaspokojenie i świat fantazji kosztem związków. Aż dziękuje losowi, że mam związek partnerski.
  11. A Ty przestań pieniaczyć. Albo nie masz dzieci albo w okolicach 40 rodziłaś gdy już późne macierzyństwo nie jest wskazane stąd spowolniona regeneracja organizmu trwająca kilka miesięcy. Mężczyzna też nie śpi chociażby z tego względu, że życie wówczas dzieli między pracę zawodową i opiekę nad dzieckiem, więc zmęczenie nie jest to żadna wymówka. Przy czym kobieta odsypia w ciągu dnia z dzieckiem, ojciec tej szansy nie ma. Na ojca dziecka więć ten czas działa bardziej depresyjnie chociażby z powodu większego obciążenia organizmu. Zresztą nikt nie mówi o pełnej penetracji a najzwyczajniej w świecie o pieszczotach ukierunkowanych na partnera by dać dowód, że związek jest dojrzały.
  12. Całe życie opiera się na zmuszaniu do rzeczy, któych się nie chce przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb drugiej osoby. Jak podkreślono nikt nie nakłania do pełnego stosunku co groźne w połogu a najzwyczajniej w świecie do wyjścia ze stremy komfortu i zastępczego zaspokojenia. Powyższe w żaden sposób nie stoi na przeszkodzie w regenaracji - a wstają w nocy do dziecka najpewniej oboje przy czym ja szedłem później do pracy a przy małym dziecku żona sobie odsypiała. Nie trzeba dać a czerpać satysfakcje z bliskości. Masz jakieś irracjonalne podejście do męża jakby nie była to najbliższa osoba a jakiś wróg publiczny nr 1 z tego tylko tytułu, że ma czelność mieć swoje potrzeby przy wspólnej opiece nad dzieckiem.
  13. Ależ oczywiście, że mamy większe zapotrzebowanie na seks i jest to hormonalnie udowodnione. Świadczy o tym poziom testosteronu. Jeśli ktoś jednak ma mniejsze libido niż kobieta jest to pierwszy objaw jego zaburzonej produkcji a w konsekwencji do przerostu gruczołu krokowego a nawet raka. Warto poczytać zanim się coś wyśmieje. Niemniej skoro ktoś nie chce wyjść z własnej strefy komfortu dla drugiej osoby to dobrze nie wróżę związkowi. Prawdopodobnie mężowi również nie chce się wstawać do pracy a musi zarobić na rodzinę a wkrótce może uznać, że rzeczy takie jak gra wstępna i orgazm kobiety również go interesują - bo co jest złego w dbaniu o własny komfort? Tyle się mówi o uzależnieniu od masturbacji i pornografii w młodym pokoleniu a Ty dalej forsujesz tezę, że to problem faceta... makabra! Ciekawe ile kobiet posłuchało interpretacji, że to problem faceta a dziś mają problem, gdyż jej mąż odpłynął w świat wirtualnych fantazji, w których nie muszą się prosić o odrobinę nagięcia się pod nich w odpowiedzi utrzymując, że nie wyjdzie poza strefę komfortu w konsekwencji dziś nie mogą się doprosić seksu. Nikt nie każe Ci się zmuszać. Dojrzałe małżeństwo bierze potrzeby drugiej osoby pod uwagę a nie dla wygody wybiera zaniechanie i zrzucenie na nią odpowiedzialności.
  14. A stanie się coś coś jeśli żona zachowa się jak dorosła i uwzględni potrzeby męża? Problem - przypominam - jest z jej strony i w takim przypadku nikt nie wymaga od niej w pełni zaangażowania a po prostu zastępczej formy realizacji potrzeb. Stanie się coś? Korona z głowy spadnie, że uwzględniła męża?
  15. O, to szybko poszło! Prawda jest taka, że panowaliśmy, gdyż taki był kontekst - przynajmniej mój narodzonego w PRL - braku tetry i względy higieniczne, bo nie ukrywajmy niewiele środków było wówczas do zwalczania fetoru moczu. Obecnie młode matki mają w tyle głowy myśl, że mają czas i poniekąd rozumiem, gdyż komfort zakładania pampersa nie nastraja do stosowania gwałtownego zerwania z pieluszkowaniem.
  16. Podejrzewam, że lwia część użytkowników/użytkowniczek jest z pokolenia PRL gdzie odpieluchowanie powiedzmy przechodziło bardziej hmmm... sprawnie? Związane to było z deficytami rynku i faktem, że rodzicom niekoniecznie chciało się cały czas prać pieluchy tetrowe i prasować zaś przedszkola nie przyjęłyby nieodpieluchowanego dziecka trzyletniego - i to był problem jedynie rodziców nikt nie obarczał odpowiedzialnością całego systemu. Wiem, że są dalej przedszkola, które zastrzegają to w swoim statusie nie wiem na ile jest realizowane, gdyż z żoną etap żłobkowo-przedszkolnych naszej latorośli mamy już dawno za sobą. Niby teraz pojawiają się publikacje (ciekawe czy niesponsorowane przez producentów pampersów), że normą rozwojową jest jeszcze to, że dziecko 4 letnie może nie kontrolować potrzeb bo indydentalnie wypadek się jeszcze może przytrafić od choroby po sile emocje i znacznie później. W każdym razie daje to pocieche tym rodzicom, którzy mieli problem z nocnikowaniem. Najważniejsza jest obserwacja i zarejestrowanie gotowości fizjologiczno-społecznej gdy dziecko jest zdolne siadać systematycznie na nocnik. Ja poniekąd rozumiem teściową, gdyż chciałaby utrwalić nawyk oswajania się z nocnikiem nie jako kolejny mebel do siadania a jako miejsce gdzie załatwiamy potrzeby. Tak niajko wykształcić w dziecku mechanizm. Ty się frustrujesz, gdyż teściowa sprzed epoki pampersów nie jest w stanie zrozumieć, że w Twoim odczuciu masz jeszcze czas - bo nie pierzesz tetry i nie prasujesz, masz ten komfort. Najgorsze to przegapić zdolność, w którym dziecko uczy się utożsamiania nocnika z załatwianiem potrzeb. Z doświadczenia wiem, że przychodzi w okolicach 2 rż - u córki to było lekko po 2 urodzinach a u synka przed 2 urodzinami, ogólnie do żłobka szły już odpieluchowane ze sporadycznymi wpadkami.
  17. Ogólnie jeśli on - w domyśle partner autorki - również jest w stanie tolerować brak realizacji potrzeb seksualnych również powinien zbadać sobie poziom testosteronu.
  18. Tylko, że tu nie mamy do czynienia ze stanem przejściowym a kilkumiesięcznym oddaleniem się od siebie (z postu wynika, że marazm trwa grubo ponad rok), z którego nie czerpią ze związku pełnej satysfakcji. To jest ewidentnie stan alarmujący grożący rozpadem jakkolwiek nie zaklinać rzeczywistości. Poniekąd apodyktycznie uznałaś, że to mąz ma się dostosować gdy to żona nie jest w pełnej formie i to on koniecznie ma dbać o dobrostan żony mimo, że problem leży po jej stronie i co za tym idzie ona powinna wykazać inicjatywę jego rozwiązania. Jeśli nie może/nie chce pełnego stosunku są zastępcze formy realizacji popędu ukierunkowane na partnera.
  19. Ogólnie jawisz się autorko - chciałbym się mylić - jako osoba, dla której osoby najbliższe mają jedynie wartość użytkową. Kompletnie nie dbasz o ich emocje. Dziecku przecież u ojca mało, że krzywda się nie dzieje, ale wręcz może być przeszczęśliwe. Osoby najbliższe mają za zadanie wypełnić Ci swego rodzaju pustkę emocjonalną w związku z utratą we wczesnym wieku rodziców. Łatwo więc zrezygnowałaś z męża, jedynie dlatego, że Wam się nie układało, gdyż w zanadrzu synek miał Ci wypełnić życie. Gdy i on poszedł za ojcem narodził się dramat, gdyż nie masz już na kim się uczuciowo uwiesić. Teraz bez rozważania jego emocji znów planujesz wyrwać go ze stabilnego środowiska, bo Tobie jest źle. Samej ze sobą ogólnie. Coś jest z Tobią "nie tak"
  20. Opieka naprzemienna w tym wieku jest utrudniona, gdyż dziecko jest niemobilne i dezorganizuje mu życie. W przypadku nastolatka potrafiącego wsiąść w komunikacje miejską i dotrzeć do celu z przesiadkami, gdy psychika jest ustabilizowana i nie czuje się wyrwane od korzeni - do rozważenia. To nie jest dziecko żłobkowe, że potrzebny jest mu cycuś mamusi i mamunia jawi się jako niezbędny element życia. To dziecko socjalizujące się jako potrzebujące rodzica i padło na męski autorytet. Rozumiem, że w przypadku autorki czułabyć irracjonalne poczucie porażki rodzicielskiej, ale nie warto przelewać swoich emocji burząc dobrostan dziecka, bo czułabyś pustke emocjonalną.
  21. Bo mają go na codzień, taki przesyt. Traktują go trochę na zasadzie, jest bo jest i nie stracimy go. Podejście radykalnie by się zmieniło gdyby utracili z nim kontakt lub byłby radykalnie ograniczony. Zaczęliby odczuwać żal i tęsknotę.
  22. Dziecko jest dziełem obojga rodziców, więc będą dokładać do niani w połowie z 2 pensji. Problem jest raczej w warunkach w jakich niania będzie realizować pracę. Będzie bowiem skazana na towarzystwo teściów, a niech tylko zdarzy się praca zmianowa u teściowej i chęć drinkowania od rana po nocce zakładzie (albo po prostu pijana babcia na stanie) - umówmy się to nie są komfortowe. Jako facet nie mam problemu by siedzieć z wstawionymi na imprezie, ale gdy realzowałbym zlecenie a ktoś w otoczeniu byłby zalany czułbym się może nie tyle co zagrożony... ale co najmniej nieswojo a co dopiero studentka. Druga sprawa w związku z pandemią wiele studentek zostanie w swoim dotychczasowym miejscu zamieszkania i nie będzie zmuszona dorabiać w dużym mieście trudniąc się choćby opieką nad dziećmi by zapłacić za wynajem. Branża odnotuje ubytek rąk do pracy i autorka powinna szukać niani z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
  23. Czasem jest to nieudolna próba zagajenia w stylu "co słychać, jak się wiedzie?" nic inwazyjnego w zamierzeniu. Wychodzi jak wychodzi, czasem wkracza nadinterpretacja i przypisuje się jak najgorsze intencje. Znajomy ripostował na pytanie ze strony wujaszków/cioć "kiedy trzecie" pytaniem "a u Was?" Zmieszane 50 latki się tłumaczyli, że oto wiek już nieodpowiedni etc. na co rozwijał temat słowami "teraz można przecież in vitro, surogatke itp". Deklarował, że pytanie nie było ponawiane.
  24. Jeny, to doradźcie kobiecinie aby przepisała na któreś z jego rodzeństwa, najprostsze rozwiązania są najlepsze i dzięki temu ulżycie jej w bólu istnienia. W momencie gdy podałaś te informacje musisz mieć świadomość, że ona Was traktuje jako emocjonalne poduszki i odreagowuje to, że syn w jej mniemaniu źle trafił i jakże ona cierpi a Wy się przejmujecie - nawet nie protestuj, inaczej nie byłabyś zainteresowana analizowaniem tego na łamach ogólnopolskiego forum. Wczoraj była cisza wyborcza, ale jak przeczytałem, że czarnym charakterem opowieści jest Kinga to aż mnie korciło zadać pytanie czy o córkę Dudy chodzi? :D
×