Teery
Zarejestrowani-
Zawartość
199 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Teery
-
mamo Mai, co do ważenia, to wydaje mi się, że nie ma reguł. To chyba zależy od osoby i od dnia. Mnie woda schodzi najczęściej 3-4 dnia, ale pamiętam, że był taki czas, że zaraz pierwszego dnia biegałam co chwile do ubikacji. U mnie pierwszy dzien @. Ale tym razem nietypowo, bo nie czuje się spuchnięta i nie mam brzucha jak przy końcówce ciąży. Czyżby to też dobroczynny wpływ braku cukru? Też mam telefon huawei i jestem z niego zadowolona, dlatego brałam pod uwagę ich wagę, bo mam juz wgrany program do obsługi. Wczoraj byłam na jodze, więc nie zwiększam limitu kalorii. Niedobór wyniósł wczoraj prawie 250 kalorii. Chyba będę się dopychać kaszkami dla niemowląt.
-
Mamo kupiłam xiaomi mi smart body scale 2, z przesyłką zapłaciłam niecałe 110 zł. Wczoraj poszłam jednak na normalny fitness spocić się, więc wyszło mi, że zjadłam za mało o prawie 700 kalorii. Obiad miałam niskokaloryczny, bo fasolkę, ziemniaki i jajko. Dzisiaj tradycyjnie na śniadania owsianka i sałatka, razem z kawami wychodzi ok. 800 kalorii. Do tego obiad, który wyliczyłam na 400 kalorii i znów niedobór. Nigdy nie przypuszczałam, że na diecie problemem będzie to, że muszę jeść więcej i nie mogę. Mamo, nie próbowałaś jeść razowego makaronu? Moim zdaniem smakuje podobnie, a na pewno jest zdrowszy. I może warto znaleźć jakiś dobry ciemny chleb, niektóre naprawdę są dobre. Trzymajcie się zdrowo, chłodno i dietetycznie
-
Kupiłam sobie wagę z pomiarami tłuszczu, mięśni, wody itd. Ma przyjść w środę, to w czwartek rano zrobię wielkie ważenie. Dzisiaj idę na rozciąganie, więc nie liczę do aktywności fizycznej. Niestety, instruktorka jest na wakacjach i mamy beznadziejne zastępstwo. Az sie odechciewa pójść.
-
Cześć dziewczyny, U mnie weekend średnio, choć wczoraj wróciłam już na właściwe tory. W piątek nie ćwiczyłam, w sobotę 1,5 godziny tenisa i wczoraj 45 minut na steperze. Dalej trzymam się i nie jem słodyczy, choć chwilami bardzo mnie ciągnie. Zainstalowałam sobie aplikację fitatu. Wyliczyło mi, że moje dzienne zapotrzebowanie (bez treningów) to 1482 kalorie. Pierwsze i drugie śniadanie to 678, zostaje mi ok. 800 kalorii luzu na obiad. Jeżeli dodam ok. 500 kalorii za trening, to w dni treningowe do zjedzenia pozostaje mi jeszcze 1300 kalorii. Kiedy mam to zmieścić?
-
Mnie wczoraj apka pokazała 1233 spalonych kalorii, co jest niemożliwe, bo to tylko półtorej godziny tenisa. Najgorsze, że aż 55 minut w strefie beztlenowej.
-
Cześć dziewczyny, Muszę zacząć od przyznania się do grzeszku a nawet dużego grzechu, bo zjadłam wczoraj hamburgera. Uwielbiam i chodził za mną od kilku tygodnia. Ale warto było, bo był pyszny. Zastanawiam się czy nie jem za mało, bo wczoraj na tenisie nie miałam kompletnie sił. Juz po godzinie odcięło mi zasilanie w nogach. Mordercze słońce nie ułatwiało. Ale dzisiaj na wadze 70,2 kg czyli od poniedziałku ubył 0,7 kg. Mam nadzieję, że to nie odwodnienie po wczorajszej grze. Teraz nadchodzi weekend i będzie trudniej, szczególnie że idę na grilla. W zeszłym roku udało mi się schudnąć do 69,5 kg i wydaje mi się, że byłam dużo szczuplejsza niż obecnie. Szczególnie schudły mi nogi, które teraz chyba nawet nie drgnęły. Hmm, ciekawe dlaczego. Miłego dnia
-
Ja muszę najpierw stracić tłuszcz na brzuchu, aby później ten sześciopak było widać. Wydaje mi się, ze moje mięśnie brzucha wyglądają nieźle, ale jak wspomniałam, nie widzę ich, więc może mi się tylko wydaje.
-
Mamo, jutro. Jakoś mam przeczucie, że będzie bez rewelacji, ale czuję się tak zmotywowana, że nawet to mnie nie zniechęci. Znalazłam fajnego bloga - codziennie fit. Sa przepisy, treningi (nie oglądałam, więc się nie wypowiadam) i dużo motywacji, ale takiej pełnej zdrowego rozsądku a nie w stylu "ćwicz do zgonu, bo inaczej jesteś nikim". Najbardziej przemówiło do mnie, że warto odżywiać się zdrowo, ćwiczyć, dobrze spać dla siebie, nie dla formy czy utraty kg, ale dla zdrowia, dobrego samopoczucia, energii i aby nie zadręczać się porażkami tylko zapomnieć o nich i iść do przodu. Autorka nawet poleca, aby pozwalać sobie na grzeszki co jakis czas, bo wtedy łatwiej nam wytrwać. Polecam w wolnej chwili.
-
cześć koleżanki Ja wolę się mimo wszystko ważyć. Co do wahań, to wiadomo, że się zdarzają, szczególnie pod koniec cyklu, ale to zawsze trzeba uwzględnić. Poza tym masy mięśniowej nie buduje się tak szybko, szczególnie przy ujemnym bilansie kalorycznym i niewielkiej ilości ćwiczeń siłowych (bo przy braku siłowych nawet nie ma o czym mówić). Wczoraj było dietetycznie, udało mi się też zmieścić w oknie. Ok. 16 zjadłam obiad i potem już nic. Chwyciła mnie jednak taka ochota na słodkie, że gdybym miała coś w domu, to pewnie bym się nie oparła. Ćwiczeń nie było, bo miałam dużo roboty w domu. Też mnie zastanawia, na ile te wszystkie liczniki pokazujące spalanie kalorii są wiarygodne. Ostatnio po powrocie z wycieczki rowerowej wyświetliło mi się, że spaliłam 1300 kalorii, a synowi wyszło 137. Mała różnica Opaska standardowo po godzinie ćwiczeń pokazuje mi ok. 650 kalorii, ciekawa jestem czy uwzględnia intensywność ćwiczeń. Potem trzeba dalszej analizy w jakich strefach ćwiczymy, ale ta z mojej apki nie do końca jest dla mnie zrozumiała. U mnie 3 dzień pod rząd ten sam obiad, ale gotowałam dla 2 osób, a jednego dnia syn jadł obiad z poprzedniego dnia, a drugiego zapomniał zjeść. Nie uda mi się natomiast zmieścić w oknie, bo zaraz po pracy idę na 2 godziny tenisa i obiad będę miała dopiero po powrocie. Na przyszłość trzeba to będzie jakoś ogarnąć organizacyjnie.
-
Mamo, ale pewnie oprócz wody tłuszczyku tez ubyło. Od dawna korci mnie waga, która mierzy te wszystkie parametry. Wiem, że profesjonalne wagi są drogie, ale te niektóre tańsze też mają dobre opinie. Juz prawie byłam zdecydowana na xiaomi, bo mam opaskę z tej firmy, ale przez przypadek znalazłam huawei, która jest tańsza i znów nie kupuje, bo nie umiem się zdecydować.
-
Gratulacje, kiedy ja dojdę do takiej wagi? Po stopce widać, że sporo schudłaś czyli są efekty, a to bardzo motywuje. Dużo ćwiczę, bo lubię. Nie robię tego dla odchudzania, bo wtedy pewnie nie miałabym takiego zapału. W życiu miałam różne etapy. Kiedyś uwielbiałam pływania, teraz odrzuca mnie na myśl o basenie, ok. 10 lat temu zaczęłam biegać. Biegałam kilka lat, zaliczyłam półmaraton i straciłam zapał. Potem odkryłam fitness i jestem wierna do dzisiaj. Od zawsze marzyłam też o tenisie, więc jak pojawiła się możliwość (czas i pieniądze), to zaczęłam grać. Wczorajszy dzień na plus, wieczorem jeszcze wypiłam filiżankę kefiru. Miałam ochotę na więcej, ale się powstrzymałam. Dzisiaj menu to samo co wczoraj plus ciastko, które przyniósł kolega. Póki co jest pod podpórką do komputera i kusi mnie zapachem. Postanowiłam spróbować jedzenia w okienku w godzinach 9-17. Stopniowo dochodzę do śniadania o 9, ale jest ciężko, bo już o 8 burczało mi w brzuchu.
-
Mamo, na fitness chodzę 3 razy w tygodniu, w tym 1 raz to rozciąganie, więc do odchudzania się nie liczy, ale bez tego czuje się bardzo pospinana. Oprócz tego 2 razy w tygodniu gram w tenisa i jeszcze czasami biegam. Nie zawsze udaje mi się to zrealizować, ale tak z grubsza. Oczywiście to plan na sezon letni, bo w zimie chodzę na tenis dużo rzadziej. Niestety koszt hali to ok. 80 zł za godzinę, co przy 20 zł za kort odkryty daje dużą różnicę. Wtedy staram się więcej biegać. Poczytałam trochę o poście przerywanym. Jest kilka odmian, ale nie najbardziej pasuje 8/16 czyli przez 8 godzin jem, przez 16 nie. Problemem jest tylko zjedzenie posiłku po treningu, bo wtedy ośmiogodzinne okienko kończyłabym o 22, więc pierwszy posiłek mogłabym zjeść dopiero o 14. Mogę po treningu nie jeść, ale wtedy może dojść do katabolizmu mięśni. Gdyby jeszcze zmniejszyły mi się mięśnie ud, to bym się cieszyła, ale znając życie pewnie spadłby te, z których jestem zadowolona. I jak tu żyć?
-
Cześć wszystkim w ten deszczowy dzień Mamo Mai, musi ubyć, trzymam kciuki za jutrzejsze ważenie. Choć wiem, jaki to stres, bo jak waga jest bez zmian, to bardzo zniechęca. U mnie wczoraj było dobrze poza 2 plasterkami szynki z indyka po fitnessie. Z niejedzeniem słodyczy tez się trzymam. Najgorsze jest to, że u mnie w firmie często ktoś przynosi słodycze i stawia w kuchni. Wtedy naprawdę trudno się jest oprzeć. Dzisiaj na śniadanie owsianka, na drugie sałatka, a na obiad makaron razowy z sosem z warzyw i soczewicy. Na popołudnie umówiłam się z kolegą, ale może uda mi się później pójść na fitness.
-
Cześć dziewczyny, czy mogę dołączyć? Trochę o mnie - waga z dzisiaj 70,9 kg, mam 177 cm. Wiele razy zaczynałam dietę, ale zawsze się załamywałam. Teraz na wakacjach schudłam prawie 3 kg (nie ważyłam się przed wyjazdem) i mam zamiar kontynuować. Udało mi sie prawie wyeliminować słodycze, to moja największa zmora. Mam zamiar tez rzucić piwo, bo nie ukrywam, że lubię. Nie chcę wprowadzać żadnych rygorystycznych diet, bo potem jest mi trudno wytrwać, poza tym nie chce mi się robić dwóch obiadów. Będę więc ograniczać porcje i żadnych słodyczy. jest mi o tyle łatwiej, że napojów gazowanych nie poję, chipsów i innych takich nie je, bo nie przepadam. Moim problemem od zawsze są grube, masywne uda, teraz pojawiła mi się również oponka, choć po zrzucenia tych 3 kg prawie jej nie widać. Dzisiaj zjadłam owsiankę z rodzynkami, na drugie śniadanie serek wiejski i banana, na obiad będą warzywa na patelnię z kurczakiem. Kolacji nie mam w planach, bo wracam bardzo późno z fitnessu i już o tej godzinie nie mam ochoty na jedzenie.