Anka Skakanka
Zarejestrowani-
Zawartość
310 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Anka Skakanka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
-
Ty mówisz brzusio, ja trochę gorzej go nazywam :D moze samej ciąży za bardzo nie widać, ale każda stymulacja dala mi plus 2-3 kg, także schowałam już spodnie letnie i ...enki z zeszłego roku ;( na razie w samej ciąży przybrałam niecałe 2kg, reszta się dopiero zacznie :)
-
Kochane, a ja wkroczyłam w 16 tydzień, wszystko raczej dobrze wygląda, nasz synek rośnie, dostaliśmy dobre wyniki nifty, jedyne co to lekarka wdrożyła acard, bo mam za wysokie ciśnienie. Wprawdzie mamy jakis kryzys w małżeństwie, ale ja czuję się już lepiej fizycznie, jest piękna pogoda, ćwiczę i spaceruję, powiedziałam bliskim o ciąży, słowem - idzie w dobrą stronę i dlatego PRZESYŁAM WAM TEN OPTYMIZM - nie poddawajcie się, na końcu tej strasznej drogi - pełnej łez, cierpienia, wyrzeczeń, drogiej finansowo - czeka na Was takie coś, co ja teraz czuję - spokojna nadzieja
-
gratuluję i zdrowia dla Was, bo szczęścia i radości chyba nie musimy życzyć My tu wszystkie jesteśmy tuż tuz za Wami
-
Herbatko, strasznie mi przykro, ale chcę Ci powiedzieć - nie poddawaj się jeszcze Tak jak dziewczyny pisały, niezwykle często przyczyną niepowodzenia jest nieprawidłowość genetyczna czy podziału zarodka - natura wie, co robi, nie decydując się na utrzymanie takiej nieprawidłowej ciąży. To jest potwornie smutne, ale z drugiej strony, w naturze jest tak samo, tylko pary współżyjące bez problemów z płodnością nie robią bety kilka dni po owulacji i nawet o tym nie wiedzą, że mogło dojść do zapłodnienia komórki i na chwilę zagnieżdżenia. My to wiemy, bo wiemy, że mamy transfer, badamy bety, modlimy się, sikamy na testy etc. Zresztą, piszesz, że masz 39 lat - w tym wieku znacznie częściej zarodki są już nieprawidłowe, dlatego częściej dochodzi do poronienia, po prostu natura wie, że coś jest nie tak. Piszę to, bo chcę Ci dodać otuchy i woli walki dalej - Twój dzidziuś czeka gdzieś tam na razie jako komórka jajowa na koleją stymulację. Bądź dzielna!
-
Ja chciałam, ale lekarz powiedział, ze nie rekomenduje, bo są ładne zarodki i wysoka szansa na ciąże mnoga - co jest samo w sobie ryzykiem. Jestem wiec w ciąży pojedynczej.
-
Nic się nie martw. U mnie tez okres wyglądał inaczej i krócej, właśnie dlatego, ze to cykl sztuczny ;) czyli nie taki, jak naturalny. Będzie dobrze!
-
Kochana, u mnie druga kreska wyszła dopiero po becie 100. Wiem co mówię, sikalam codziennie :) jeszcze się nie poddawaj, stres obniża progesteron :*
-
Zabrania tego prawo, chyba ze - jak mówi MamaAniola - choroba jest dziedziczona u jednej płci.
-
Wspaniale! Gratulacje ogromne, zdrówka dla Was
-
O rany! Wszystkie „ciocie” z forum uśmiechają się do Was, trzymają kciuki i czekaja na wieści
-
Prawdziwa z Ciebie twardzielka! Trzymamy mocno kciuki za dobre wieści
-
Gratuluje! 🤎 dobrze czytam, ze czekałaś tydzień na wynik? Ja jutro oddaje krew
-
Dziękuje dziękuję Wam wszystkim za wspieranie i przede wszystkim za to, ze dzielicie się swoimi emocjami, dzięki temu czuje, ze może nie jestem nienormalna.
-
Mnie ten temat bardzo denerwuje. Ja nie chodzę do kościoła i moje dziecko nie będzie ochrzczone A to dlatego, ze kościół uważa, ze jest poczęte w „niegodny sposób” i ze to jest ciężki grzech, z którego się trzeba spowiadać. Na pewno też czytałyście te brednie o „bruzdach dotykowych” rzekomo widocznych u dzieci z IVF, o rzekomych upośledzeniach, i ze in vitro to jest „wielokrotna aborcja”, a poza tym „mrożenie dzieci” i ich „selekcja metoda weterynaryjna”. Uważam, ze takie ...y mogą opowiadać wyłącznie ludzie, którzy nie maja bladego pojęcia, jak trudno jest uzyskać choćby jeden zarodek. Nie mówiąc o tym, co dalej. jak bardxo pragniemy tych dzieci, jak bardzo je kochamy nawet gdy maja kilka komóreczek. Ale skoro tak, to my się wypisujemy. Nie będziemy bowiem ukrywać przed naszym dzieckiem, ze pochodzi z in vitro, a nie wyobrażam sobie, ze usłyszy coś takiego okropnego na religii albo kazaniu. I dopóki kościół nie zmieni podejścia do in vitro - a przypominam ze kiedyś się sprzeciwiał np przeszczepom! - to moja noga tam nie postanie.
-
Kochane, rozumiem Was doskonale tez się zastanawiam, czy maleństwo żyje, tez latam sprawdzać, czy nie mam krwawienia straszne to
-
Kochane, rzadko zaglądam, bo mimo zdrowo i prawidłowo rozwijającego się malucha (lekarka powiedziała, że widać siusiaka) mam potworny kryzys psychiczny. Nie wiem, czy któraś z Was zmagała się z depresją w ciąży? Ja się czuję po prostu bardzo źle. Samotna, przerażona. Czekam na wynik PAPP-A, zapisałam się na nifty, dawczyni mojego zarodka była sporo ode mnie młodsza (co, wiadomo, zmniejsza ryzyko poważnej wady), jestem w 14tc, a wcale się nie umiem cieszyć. Co gorsza, od kiedy jestem w ciąży czuję, jak mój związek się rozpada. W ogóle nie rozmawiamy, nie ma między nami bliskości, niczego, co chwile jakieś kłótnie, mąż ma pretensje że ja się źle czuję i że on musi wszystko robić. A ja tylko bym spała, płakała, nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy. Nie wiem po prostu, co robić. I tłumaczę sobie - moje maleństwo rozwija się prawidłowo, dzięki AZ wiem, że ryzyko wady wrodzonej jest mniejsze niż z mojego zarodka, jestem już w drugim trymestrze, a więc zaraz przestanę rzygać oraz będę czuła się lepiej fizycznie; a przede wszystkim najprawdopodobniej URODZĘ ZDROWEGO SYNKA, a mimo wszystko jestem nieszczęśliwa i nie umiem się cieszyć. Co jest do diabła ze mną nie tak? Co mam zrobić?
-
kciuki trzymane!!!!!!!!!!
-
Dzięki, Dziewczyny, jak zwykle jestem Wam super wdzięczna za udzielone wsparcie Jestem po usg prenatalnym + pappa, teraz czekanie na wynik, który ma być dopiero w czerwcu w międzyczasie zdecydowana jestem na Nifty, po weekendzie się umówię. Ale, żeby nie było, że ja to tylko marudzę: Niesamowite, widziałam dziś na tym USG jak mój 6-centymetrowy maluch walił i machał nogami i rękami. Poryczałam się jak małe dziecko. Wiem, nadal wiele może się wydarzyć, ale wiecie, nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego i po czymś takim naprawdę trudno pohamować nadzieję, że może tym razem się uda. A staram się zachować spokojny i rozważny optymizm, zamiast hurra-histerii, bo wiadomo, jak wiele z Was ja też już sporo mam za sobą utrat nadziei Kochane, życzę Wam lekkich ciąż i zdrowych dzieci Nie kłóćmy się o szczepienia, i tak każda podejmie decyzję sama, w porozumieniu ze swoimi lekarzami, a tutaj szanujmy odmienne opinie i bądźmy dla siebie przede wszystkim wsparciem. Bo inaczej - po co to wszystko?
-
Ja już to pisałam, bo co kilka stron wraca temat szczepienia - będę się szczepić i mam już termin, zaraz w 16tc. Chciałam nawet wcześniej, ale będę się kierować wytycznymi lekarzy - polskie towarzystwo gin-pol mówi, ze zaleca się szczepienie po organogenezie.chociaż WHO nie podaje terminu, a w Izraelu, USA szczepią na każdym etapie ciazy Wierze lekarzom, nauce. Gdybym nie wierzyła, w życiu bym nie podeszła do invitro :)
-
I powiedzcie mi jeszcze, bo oczywiście się bardzo stresuje, czy EDD na usg, czyli ta jakby data porodu, zmienia Wam sie z badania na badanie, czy cały czas taka sama data? U mnie się różni o tydzień pomiędzy dwoma usg i zaczęłam się martwić :(
-
Kochane, robiła któraś z Was badanie PlGF? To bada ryzyko stanu przedrzucawkowego, nie mogę nigdzie znaleźć informacji, jak długo się czeka na wynik :)
-
Kochane, poradzicie co robić. Mam od wczoraj plamienie, wiec wiadomo, boje się potwornie. Wizyta u lekarza dopiero 11 maja. Dzwoniłam do kliniki to mi powoedzieli, ze niestety nic wcześniej nie ma i awaryjnie tez nie. co mam robić? Szukać na znanym lekarzu? Jest pełno ginekologów, owszem. Ale to ma tak wyglądać, ze cała ciąże będę szukać innego lekarza w razie czego? Invicta pod tym względem taka beznadziejna? Czy wy miałyście jakiś awaryjny numer do lekarza w ciąży? oraz: jak to jest z tym plemieniem? Jął bardzo to jest pilne, czy muszę się bac i szukać pilnie lekarza? Jestem w 10tc
-
Witaj! spodziewac się możesz stresu związanego z czekaniem całe IVF to czekanie, czekanie, czekanie... najpierw na wynik hodowli, potem na transfer, na betę, na kolejna betę... i tak cały czas punkcja jest w narkozie, wiec to jest po prostu miły sen; ja tylko raz miałam narkozę na smutno i płakałam, gdy mnie wybudzili - anestezjolog powiedziała, ze to się zdarza, tak jak złe sny sie zdarzają i żeby się nie przejmować nie pamietam, co mi się śniło widzisz, pisze o tym, bo punkcją jest przez sen a wiec nic nie boli. Może boleć trochę brzuch potem, ciągnąć jajniki, ale tak na tabletkę, a wiec do wytrzymania. wahania nastroju - oj znamy to doskonale, tez miałam przy stymulacji, potrafiłam soe rozpłakać, ze nie mogę znaleźć bluzki albo ze mąż źle poodkurzal ;D Także wszystko przejdziesz, bądź dobrej myśli, a my tu jesteśmy z Tobą. Powodzenia i życzymy duuuuzo zarodków a potem udanego transferu
-
Spokój i dobre podejscie nie zaszkodzą! I rzeczywiście, zawsze jak się myśli, ze „nie ma żadnego innego wyjścia” i człowiek jest jakby pod ściana, presja rośnie, to stres jest znacznie większy. jak jest możliwość pomyślenia sobie „w razie czego, jeśli się nic nie uda, to mam jeszcze w zanadrzu plan B”, to wtedy jest łatwiej. I my tez z mężem rozmawialiśmy od razu po stracie ciąży i przed kolejna stymulacja,, co zrobimy, jeśli się nie uda. I od razu ustaliliśmy, ze w razie czego idziemy po AŻ. trzymam z całej siły kciuki
-
Chyba ja się jednak wezmę za przeczytanie ustawy ;)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
