Anka Skakanka
Zarejestrowani-
Zawartość
310 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Anka Skakanka
-
Kochana, strasznie mi przykro. Wiem, jak to jest, byłam w podobnej sytuacji; po 2 stymulacjach miesiliśmy 1 zarodek, w trzeciej już zero, i niestety wina leży najprawdopodobniej po stronie moich komórek. Co chcę Ci powiedzieć, to że przejdziecie przez to razem. Tak jak dziewczyny pisały, każdy ma okresy załamania i zwątpienia, po ostatniej próbie my tez powiedzieliśmy, że więcej nie damy rady. Ale mineło kilka miesięcy, zdecydowaliśmy się, że jednak damy radę, daliśmy i walczymy, czekam na pierwsze usg po transferze po AZ. Wiele tu jest i było historii ciężkich momentów, wielokrotnych prób, ogromnej rozpaczy... ale na szczęście wielu z nas na końcu jakoś się udaje spełnić to marzenie. Trzymam mocno kciuki
-
Iskrzynko, u mnie udał się pierwszy w życiu transfer, na który tez bardzo, bardzo długo czekałam byłam w ciąży. Być może przed Tobą wcale nie taka długa droga? I uważam, że warto i trzeba mieć nadzieję. I że brak nadziei lub przekonanie, że się nie uda, wcale nie chroni przed stratą. Nie masz żadnego wpływu na to, czy się uda, czy się nie uda. Nie wszystko w życiu da się kontrolować. Na pewno jednak lepiej przeżyć X dni w nadziei i z uśmiechem, niż z lękiem i przekonaniem o porażce. PS Moja beta - 200 i wcale się nie wstydzę, że MAM NADZIEJĘ i że się cieszę, choć przecież widziałam już pięciocyfrowe bety, a nadal nie mam dziecka
-
Cześć Kochane przyszłam powiedzieć, że wszystkie Was ściskam. Chwilę mnie nie było, jestem po transferze AZ i jutro idę robić drugą betę Boje się strasznie, ale też... naprawdę chciałabym. Gratuluję Wam Wszystkim, którym od mojego ostatniego zaglądania tak supoer się udało Z pozostałymi z Was - no cóż, ciśniemy dalej!
-
trzecia stymulacja, z poprzednich dwóch jeden zarodek, poronienie. Ja już dawno temu świętowałam 40, nie mamy pieniędzy, nie mamy dofinansowania na leki ani program. Dla nas to jest koniec starań.
-
z sześciu komórek, z których tak się cieszyłam, guzik wyszedł; nasz ostatni zarodek właśnie minął szóstą dobę i mamy dostać info jutro... ale wiecie, jak to jest, jeśli w szóstej dobie nie ma blastocysty, to w siódmej nie ma szans Więc i ja nie mam najwyraźniej szans na bycie matką. bardzo dużo dziś płaczę i nie wiem, jak się uspokoić.
-
W sprawie ostatnich wątków: w ciąży brzuch bolał mnie ciagle, jak na okres; zaczął od razu kilka dni po transferze. w temacie komórek - dziewczyny, ja nie wiem, jak to możliwe, ze ja miałam 6 dojrzałych komórek. Jasne, nadal nic z tego może nie wyjść, ale jednak 6 dojrzałych komórek to duuuuzo! Tym razem jedyna różnica to suplementy- po raz pierwszy na ponad miesiąc przed stymulacją brałam dhea, q10, ovitrelle oraz całkowicie odstawiłam cukier. 6 komórek, wow, szok.
-
Czekamy, trzymając zaciśnięte kciuki!
-
KOCHANE, w sześciu pęcherzykach było SZEŚĆ DOJRZAŁYCH KOMÓREK!!!!! Czuje się, jakbym wygrała milion na loterii. Oczywiście wcale nie jest powiedziane, że będzie choćby jeden zdrowy zarodek, wiadomo, ale SZEŚĆ KOMÓREK to jest jakiś ósmy cud świata i nasze szanse większe, niż dotąd sądziłam Przesyłam Wam wszystkim po kawałku nadziei, którą teraz, pierwszy raz od poronienia, zaczęłam czuć
-
Rany, mam tyle wdzięczności do Was. Bo myśle, ze to zrozumiecie, ze jestem kłębkiem nerwów po tej punkcji. Podskakuję na każdy telefon, chce mi się płakać, nie mam siły na nic. Szok, co stres zrobił ze mną. Dziękuję Wam. Muszę się uspokoić, co ma być to będzie, nie mam teraz wpływu na to, czy uda się uzyskać zarodek.
-
Dziękuję tak, załatwiłam sie dziś, ale dziękuję Ci za info, że też CIę bolał jajnik/ brzuch. To mnie uspokaja (a przecież najprawdopodobniej jednak nie umrę na nic, tylko stres powoduje "filmowanie")
-
Kochane, wybaczcie mi, że znowu zawracam %%##, ale nadal się "filmuję". Po wczorajszej punkcji nadal boli mnie brzuch, kłuje lewy jajnik, chwilami dość mocno, zwłaszcza gdy się poruszam. W internecie jest napisane, że ból brzucha po taim zabiegu to normalne, ale właściwie jak długo i jak mocno może boleć? Nie mam gorączki, krwawienie ustało wczoraj. Co mam zrobić?
-
Dzięki, wezmę kolejny ibuprom i poczekam do jutra
-
Lekarz pobrał 6 pęcherzyków i na razie nic więcej nie wiem. Umiarkowanie się cieszę bo, na usg było widać 3 i byłam już załamana całkiem. Przy sześciu mam słabą nadzieje na jakiś zarodek, chociaż zobaczymy, wiadomo, może być różne.
-
Dziękuje! Nie nazwałabym go silnym, denerwuje się, ze w ogóle wystąpiło. Dziękuje, spróbuje się uspokoić.
-
Dzięki, mnie jednak chodzi o to, ze ja krwawię po zabiegu, który miałam dziś rano.
-
Kochane, czy któraś krwawiła po punkcji? ja po dwóch poprzednich nic a nic, ogólnie czułam się doskonale, a teraz brzuch mnie boli potwornie i lekko krwawię potrzebuje pocieszenia, że krwawienie może być i że nie ma opcji żadnych wielkich powikłań trochę się "filmuję"
-
Nie masz pojęcia, jak mocno trzymam kciuki!
-
Pracuję normalnie, tak; po poronieniu byłam miesiąc na zwolnieniu, ale dłużej nie mogę, potrzebuję pieniędzy Moje nastawienie psychiczne jest słabe, ja właściwie jestem pewna, że to się nie uda i chyba tylko z rozpędu podchodzę. ALe skoro już zaczełam do dokończę. Jeśli jakimś cudem uda nam się uzyskać zdrowy zarodek, czekają mnie jeszcze badania, żeby spróbować znaleźć przyczynę poronienia. Ale to jest bardzo daleka droga, na razie mam 3 pęcherzyki i jutro punkcję
-
Kochana, każda z nas tutaj przeżyła bardzo dużo cierpienia i utraty nadziei. Wszystkie chcemy być matkami i nie wyobrażamy sobie innego scenariusza. Ale prawda jest taka, ze Ty tez jesteś ważna. Zgadzam się w stu procentach z tym, co napisała Aja. Porozmawiaj koniecznie z psychologiem, psychoterapeuta. Jak najszybciej, żeby nie doprowadzić się na skraj stanu w którym nie będziesz mieć siły i sensu wstać z łóżka. I pisz do nas. Jesteśmy po Twojej stronie. PS ja po utracie ciąży podchodzę ostatni raz, jestem w trakcie stymulacji
-
Właściwa stymulacja zacznie się w 2 lub 3 dniu cyklu, więc tak, dostaniesz okres.
-
dozwolone, jeśli na ulotce nie ma przeciwskazań
-
Wiosenka, AsiaWin rany, super!
-
Kochane, chwilę mnie nie było, musiałam dojść do siebie i spróbować ułożyć wszystko w głowie + na spokojnie przygotować się do kolejnej stymulacji. We wtorek mam punkcję, niestety - widać 3 pęcherzyki, a estradiol 330. Jestem załamana, poprzednio przy 9 i 7 pęcherzykach udało się nam wyhodować jeden zarodek. A menopuru biorę końskie dawki, większe niż poprzednio. Wiem, że nie powinnam się jeszcze załamywać, z tych 3 pęcherzyków możliwe przecież jest uzyskanie zarodka, nawet zdrowego... ale wiecie, jak jest. Szanse są mizerniutkie. Siedzę sobie i płaczę i nie wiem, jak się zebrać do kupy.
-
Trzymam z całej siły! Kiedy punkcją?
-
Heh próbuje mieć trochę więcej nadziei ale tez bądźmy realistami - jakie są szanse, że po pierwszym transferze z tylko jednym zarodkiem zajdziesz w ciąże? A to przecież mi się udało. A teraz - jakie są szanse, ze po kolejnej stymulacji znowu uda się być w ciąży? Moim zdaniem mogłam wyczerpać limit cudów :(