Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anka Skakanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    310
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Anka Skakanka


  1. 10 godzin temu, jaśmin_i_bez napisał:

    Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, czytam to forum od kilku tygodni, w czasie których biję się z myślami co zrobić i postanowiłam zapytać tu o radę. Mam 46 lat, nie mam dzieci i bardzo z tego powodu cierpię.

    Jestem mężatką dopiero od 4 lat, staraliśmy się oczywiście  naturalnie, ale (pewnie z powodu wieku) nic z tego nie wyszło, na IVF było za późno (za małe AMH). Myślałam, że pogodziłam się z bezdzietnością i tym, że nie będę miała swoich dzieci (na adopcję społeczną nie jestem gotowa) ale ostatnio jest mi z tym coraz gorzej i widzę, że wcale się nie pogodziłam, ostatnio urodziło się kilkoro dzieci w mojej rodzinie (siostra, kuzynki) i kiedy dowiadywałam się o tych kolejnych ciążach, kiedy patrzę na te dzieci to normalnie czuję, jakby serce mi pękało i wiem, że mogę sobie wmawiać i udawać, że się pogodziłam z brakiem dziecka, tymczasem to pragnienie jest nadal bardzo silne. Często czuję się niekompletna i jakby moje życie nie miało sensu. Ostatnio potrafią mnie doprowadzić do płaczu takie wydarzenia jak oszczenienie się mojej suni, albo gdy obserwuję z okna parę gołębi, które wiją sobie gniazdo każdej wiosny na świerku przed moim blokiem a potem gołębica wysiaduje jaja:(

    O opcji macierzyństwa z komórką dawczyni dowiedziałam się niedawno od mojego ginekologa (wcześniej w ogóle jakoś o tym nie słyszałam), podzieliłam się tym od razu z mężem, zaczęłam czytać, trafiłam na to forum (między innymi) i biję się z myślami, czy by nie spróbować. Mąż jest gotowy spróbować, też bardzo chce mieć dziecko.

    Tylko ten mój wiek, martwię się tym, że to już za późno, że będę miała komplikacje w ciąży, albo nawet przypłacę ją życiem (powikłania ciążowe podobno bardzo rosną z wiekiem). A z drugiej strony starsze ode mnie celebrytki rodzą dzieci (nawet po 50tce), w Polsce np. 48 letnia Weronika Marczuk.

    Co myślicie, spróbować? Czy za duże ryzyko? 

    PRÓBOWAĆ! Ja jestem w ciąży po AZ, mam 42 lata, lekarz powiedział nam, że w programie biorstwa to jestem wśród tych najmłodszych pacjentek. Trzymam mocno kciuki.

    • Like 1

  2. 54 minuty temu, DoMi napisał:

    Jeśli płacz Ci pomaga to płacz kochana. Kiedy się wypłaczesz a smutek trochę osłabnie spotkaj się z lekarzem i wypytaj co się stało. Być może wyjaśni, zaproponuje coś nowego i może to pomoże Ci pogodzić się z tym co się stało i ruszysz do przodu. Nie poddawaj się. Rozumiem twoje rozżalenie, u mnie w pierwszej próbie też żadna z 6 komorek się nie zapłodniła. Też przez kilka dni trzymali mnie w niepewności bo może coś się ruszy, może rozwinie a tu nic. Kilka dni przepłakałam a potem znowu ruszyłam walczyć o swoje szczęście. Bardzo mocno Cię tulę na odległość. 

    trzecia stymulacja, z poprzednich dwóch jeden zarodek, poronienie.
    Ja już dawno temu świętowałam 40, nie mamy pieniędzy, nie mamy dofinansowania na leki ani program. Dla nas to jest koniec starań. 

    • Sad 3

  3. z sześciu komórek, z których tak się cieszyłam, guzik wyszedł; nasz ostatni zarodek właśnie minął szóstą dobę i mamy dostać info jutro... ale wiecie, jak to jest, jeśli w szóstej dobie nie ma blastocysty, to w siódmej nie ma szans

    Więc i ja nie mam najwyraźniej szans na bycie matką. 

    bardzo dużo dziś płaczę i nie wiem, jak się uspokoić.

    • Sad 9

  4. W sprawie ostatnich wątków: 

    w ciąży brzuch bolał mnie ciagle, jak na okres; zaczął od razu kilka dni po transferze.

    w temacie komórek - dziewczyny, ja nie wiem, jak to możliwe, ze ja miałam 6 dojrzałych komórek. Jasne, nadal nic z tego może nie wyjść, ale jednak 6 dojrzałych komórek to duuuuzo! Tym razem jedyna różnica to suplementy- po raz pierwszy  na ponad miesiąc przed stymulacją brałam dhea, q10, ovitrelle oraz całkowicie odstawiłam cukier. 6 komórek, wow, szok. 

    • Like 2

  5. 27 minut temu, Wiosenka napisał:

    Dzis już po weryfikacji, teraz czekam na wyniki 🙂 Pewnie będa po 13.00 jak ostatnio.  Ale denerwuje się bardziej niż ostatnio. Na poczatku bardzo wyraźnie czułam rozciaganie macicy a teraz już tego nie czuję wcale 😞  Przynajmniej czułam, ze coś sie dzieje. 

    Czekamy, trzymając zaciśnięte kciuki!


  6. KOCHANE, w sześciu pęcherzykach było SZEŚĆ DOJRZAŁYCH KOMÓREK!!!!! Czuje się, jakbym wygrała milion na loterii.
    Oczywiście wcale nie jest powiedziane, że będzie choćby jeden zdrowy zarodek, wiadomo, ale SZEŚĆ KOMÓREK to jest jakiś ósmy cud świata i nasze szanse większe, niż dotąd sądziłam ❤️ 

    Przesyłam Wam wszystkim po kawałku nadziei, którą teraz, pierwszy raz od poronienia, zaczęłam czuć ❤️

    • Like 13

  7. Rany, mam tyle wdzięczności do Was. 
    Bo myśle, ze to zrozumiecie, ze jestem kłębkiem nerwów po tej punkcji. Podskakuję na każdy telefon, chce mi się płakać, nie mam siły na nic. Szok, co stres zrobił ze mną. Dziękuję Wam. Muszę się uspokoić, co ma być to będzie, nie mam teraz wpływu na to, czy uda się uzyskać zarodek. 


  8. 1 minutę temu, Dreamscometrue napisał:

    Spokojnie to normalne. Miałam tak samo. Zapytam wprost: byłaś w toalecie żeby oddać stolec ? Mnie brzuch bolał od tego, że nie mogłam się wypróżnić. I lekarz ostrzegał mnie,że tak może być i wtedy się myśli,że to jajniki bolą. Powiedział że to ważne aby po punkcji nie było zastoju w jelicie. Wzięłam czopki, syrop i pomogło. 4 dnia po punkcji wróciłam do całkowitej normalności.

    Dziękuję ❤️ tak, załatwiłam sie dziś, ale dziękuję Ci za info, że też CIę bolał jajnik/ brzuch. To mnie uspokaja (a przecież najprawdopodobniej jednak nie umrę na nic, tylko stres powoduje "filmowanie")


  9. Kochane, wybaczcie mi, że znowu zawracam %%##, ale nadal się "filmuję".
    Po wczorajszej punkcji nadal boli mnie brzuch, kłuje lewy jajnik, chwilami dość mocno, zwłaszcza gdy się poruszam.
    W internecie jest napisane, że ból brzucha po taim zabiegu to normalne, ale właściwie jak długo i jak mocno może boleć?
    Nie mam gorączki, krwawienie ustało wczoraj. 
    Co mam zrobić? 


  10. 13 minut temu, Aja napisał:

    Absolutnie naturalne. Ja po wszystkich 3 punkcjach krwawiłam. Do 3 dni. Bardziej ten ból brzucha by mnie niepokoił. Jeśli będzie się utrzymywał lub narastał to jutro bym zadzwoniła do lekarza. A jeśli pojawi się temperatura to od razu na izbę przyjęć.

    Dzięki, wezmę kolejny ibuprom i poczekam do jutra 


  11. 4 minuty temu, AsiaWin napisał:

    Napisz jak poszła  punkcja, ile masz komoreczek? 🙂

    Lekarz pobrał 6 pęcherzyków i na razie nic więcej nie wiem. Umiarkowanie się cieszę bo, na usg było widać 3 i byłam już załamana całkiem. Przy sześciu mam słabą nadzieje na jakiś zarodek, chociaż zobaczymy, wiadomo, może być różne.

    • Like 3

  12. 6 minut temu, Aga5992 napisał:

    U mnie po pierwszej punlcji było wszystko super i od razu w tym samym cyklu miałam transfer. Teraz niestety podczas drugiej punlcji lekarz stwierdził że mam za wysoki estradiol i mogę mieć hiperstymulacje,więc transfer został odroczony , a krew zaczęła mi lecieć po 5 dniach, też się wystraszylam,bo to za szybko było na okres,ale lekarz prowadzący stwierdził że tak mogło się stać, więc chyba nie ma co się bać.

    Dzięki, mnie jednak chodzi o to, ze ja krwawię po zabiegu, który miałam dziś rano. 


  13. Kochane, czy któraś krwawiła po punkcji? ja po dwóch poprzednich nic a nic, ogólnie czułam się doskonale, a teraz brzuch mnie boli potwornie i lekko krwawię 😞 potrzebuje pocieszenia, że krwawienie może być i że nie ma opcji żadnych wielkich powikłań 😞 trochę się "filmuję"


  14. 20 godzin temu, Moncik90 napisał:

    ,,PS ja po utracie ciąży podchodzę ostatni raz, jestem w trakcie stymulacji 

    Edytowano 25 minut temu przez Anka Skakanka"

    To jesteśmy w tej samem sytuacji a jak twoje nastawienie psychiczne chodzisz normalnie do pracy?

     

     

    Pracuję normalnie, tak; po poronieniu byłam miesiąc na zwolnieniu, ale dłużej nie mogę, potrzebuję pieniędzy 😞 
    Moje nastawienie psychiczne jest słabe, ja właściwie jestem pewna, że to się nie uda i chyba tylko z rozpędu podchodzę. 
     ALe skoro już zaczełam do dokończę. 

    Jeśli jakimś cudem uda nam się uzyskać zdrowy zarodek, czekają mnie jeszcze badania, żeby spróbować znaleźć przyczynę poronienia. Ale to jest bardzo daleka droga, na razie mam 3 pęcherzyki i jutro punkcję 😞 


  15. 1 godzinę temu, Moncik90 napisał:

    Cześc dziewczyny,

    Bardzo się cieszę, że znalazłam grupę wsparcia bo bardzo jej potrzebuję.

    Rozpoczynam drugą przygodę z in vitro jestem drugi dzień na stymulacji i nie wiem czy mój stan psychiczny na to pozwala.

    1 in vitro 2 próby nie udane- zabieg łyżeczkowania bardzo psychicznie się podłamałam od tamtej pory od ok 4 miesięcy przestałam spać a także czuję, że ze mną się dzieje coś nie dobrego tzn. czuje wszechobecne przygnębienie natomiast mój maż widząc mnie w takim stanie poprosił, żebyśmy ostatni raz spróbowali mimo tego, że ja już się poddałam i nie chciałam wracać ponownie i jeszcze raz to wszystko przeżywać. Natomiast zrobiłam to dla męża akurat wypadały jego urodziny i zapisałam się do tej samem kliniki i do tego samego lekarza. Lekarz stwierdził, że mimo   mojej sytuacji możemy jeszcze raz spróbować.

    Powiem szczerze ja już drugi dzień leże w łóżku z ogromny bólem głowy i tak się zastanawiam jak ma się to udać skoro jestem wyczerpana psychicznie. Czy któraś z Was miała tak, ze straciła nadzieje ale podeszła do in vitro ostatni raz, żeby nie mieć wyrzutów sumienia?

    Trzymam za was wszystkich kciuki !

     

    Kochana, każda z nas tutaj przeżyła bardzo dużo cierpienia i utraty nadziei. Wszystkie chcemy być matkami i nie wyobrażamy sobie innego scenariusza.

    Ale prawda jest taka, ze Ty tez jesteś ważna. Zgadzam się w stu procentach z tym, co napisała Aja. Porozmawiaj koniecznie z psychologiem, psychoterapeuta. Jak najszybciej, żeby nie doprowadzić się na skraj stanu w którym nie będziesz mieć siły i sensu wstać z łóżka. 

    I pisz do nas. Jesteśmy po Twojej stronie.

     

    PS ja po utracie ciąży podchodzę ostatni raz, jestem w trakcie stymulacji 


  16. 1 godzinę temu, Martuska napisał:

    Dziewczyny ile dni bralyscie tabletki antykoncepcyjne przed właściwą symulacją? 

    Mi lekarz powiedział żeby pobrać conajmniej  z 10 dni... dziś jest 8 dzien a  następna wizyta w klinice w środę. 

    W Internecie wyczytałam że tabletki bierze się 20 dni. Czy tak jest zawsze ? 

    Czy juz jestem na sztucznym cyklu czy jeszcze bede musiała czekać na okres ? 

    Właściwa stymulacja zacznie się w 2 lub 3 dniu cyklu, więc tak, dostaniesz okres.


  17. Kochane, chwilę mnie nie było, musiałam dojść do siebie i spróbować ułożyć wszystko w głowie + na spokojnie przygotować się do kolejnej stymulacji. 

    We wtorek mam punkcję, niestety - widać 3 pęcherzyki, a estradiol 330. Jestem załamana, poprzednio przy 9 i 7 pęcherzykach udało się nam wyhodować jeden zarodek. A menopuru biorę końskie dawki, większe niż poprzednio.

    Wiem, że nie powinnam się jeszcze załamywać, z tych 3 pęcherzyków możliwe przecież jest uzyskanie zarodka, nawet zdrowego... ale wiecie, jak jest. Szanse są mizerniutkie. Siedzę sobie i płaczę i nie wiem, jak się zebrać do kupy.

     


  18. 9 godzin temu, Wiosenka napisał:

    Jak to się mówi - "do trzech razy sztuka" Trzymam za Ciebie kciuki ❤️ 

    Z tego co pamiętam miałaś 0 w pierwszej, 1 w drugiej, to teraz muszą być co najmniej dwa 😄 

    Pisz często i myśl pozytywnie  ❤️❤️❤️ 

    Heh próbuje mieć trochę więcej nadziei ale tez bądźmy realistami - jakie są szanse, że po pierwszym transferze  z tylko jednym zarodkiem zajdziesz w ciąże? A to przecież mi się udało. A teraz - jakie są szanse, ze po kolejnej stymulacji znowu uda się być w ciąży? Moim zdaniem mogłam wyczerpać limit cudów :( 

    • Like 1

  19. 1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

    Dziewczyny powiedzcie mi proszę jakie leki przyjmowałyście i kiedy (czyli w których dniach cyklu) przed transferem z mrożonych zarodków?

    Bo chyba się zagapiłam trochę -  jutro powinnam mieć pierwszy dzień cyklu i nie wiem czy powinnam przypomnieć się lekarzowi 

    Kochana, czy to znaczy, ze działasz z KD? Trzymam kciuki!!!!!


  20. Kochane, jest 1dc, zaczynam antykoncepcję przed trzecią stymulacją. Jeśli się w ogóle uda uzyskać jakiś zarodek, będę szukać przyczyny utraty ciąży. A jeśli nie, plan B to zebrać znowu kasę i za rok, bo pewnie tyle nam zejdzie na tym zbieraniu, spróbować KD.
    Bardzo to jest dla mnie trudne, nikt tak jak Wy tego nie zrozumie. 
    I chciałam Wam tylko ponownie napisać, że Wam dziękuję za to forum. Nie dałabym rady bez Was. 

    • Like 7
×