Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

style_pattern

Zarejestrowani
  • Zawartość

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez style_pattern

  1. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Postanowiłam napisać, bo wiem że znajdą się tutaj na forum dobre duszyczki, które poradzą mi co mogłabym zrobić albo podzielą się ze mną swoimi doświadczeniami, a niestety nie mam osób na których wsparcie mogłabym liczyć, a zawsze opinia osób z zewnątrz jest bardziej obiektywna. Osobom hejtującym dziękuję za pomoc. Mam nadzieję, że takich osób tutaj na forum jest jednak mniej. A więc, jestem z moim chłopakiem od 9 lat. Na początku jak to w każdym związku przeżyliśmy piękne wspólne chwile o których marzę, żeby powróciły. Wiem, że to tylko marzenie, bo niestety jak jedna osoba stara się w związku ponad wszystko to są to marzenia trudne do spełnienia. Jednak niestety czas leci, nie jesteśmy już nastolatkami, ja mam 29 lat, mój partner 31l. Uważam, że najwyższy czas byłoby się ustatkować, pomyśleć o ślubie, dziecku i mieszkaniu. Jak na razie mieszkamy u mojej mamy w domu. Już jakiś czas temu, zaczęły się problemy bo okazało się, że mój partner wziął kredyt na jakieś 200 tyś (dokładnie nie wiem jaka to była suma) 10 lat temu na leczenie choroby siostry, która miała ziarnice (nowotwór). Jeszcze zanim zaczęliśmy być razem, ukrywał ten fakt. Ale się wydało bo przecież on normalnie zarabiał a ciągle ja musiałam za wszystko płacić bo nie miał przy sobie ani grosza. No tak skoro przez tyle lat sam spłacał kredyt 1200zł rata plus jeszcze jakiś mały swój kredyt na samochód, komputer i inne sprzęty. No ale dobra pomyślałam, fajnie, że jest taki dobry, że pomógł siostrze, ale gdzie są w tym wszystkim jego rodzice? Wziął na siebie taką odpowiedzialność, ale uważam, że to niesprawiedliwe, że tylko on ten kredyt spłaca, bo przecież ma rodziców, brata i siostrę, która od tego czasu jest już zdrowa, pracuje, ma mieszkanie i partnera. Brat też mieszka w mieszkaniu, które kupili rodzice jego dziewczyny, też pracuje. Nikt się do tego kredytu nie dołożył a wszyscy dobrze wiedzą, że on sam go spłaca. W końcu zrobiłam hałas, postawiłam sprawę jasno, że dlaczego to mój facet ma mieć gorszy start od swojego rodzeństwa, (a jest najstarszy) za to, że ma dobre serce? No i teściowa niby się zgodziła, że będzie płacić po połowie. Ok, stwierdziłam, że dobra 600zł to już nie jest 1200... ale kredyt miał być spłacony w najbliższym czasie. No i znowu było już dobrze w sumie to nie sprawdzałam dokładnie czy tak jest ale miał przy sobie pieniądze, których wcześniej nigdy nie miał, a przecież on dużo na rękę nie zarabia jakieś 2.5tyś może... ale wszystko do czasu jak wczoraj usłyszałam przez przypadek, że kredyt będą spłacać jeszcze przez dobre 9 kolejnych lat.... Niestety, po raz kolejny się rozczarowałam bo nie było mowy o takim czasie wcześniej. Znowu zrobiłam wczoraj hałas ale do niego żadne słowa nie docierają... Odkąd zamieszkał u mnie to jeszcze pojawił się problem z grami. Potrafi grać nocami, całym dniami non stop. Nie ma z nim normalnego kontaktu, nie mogę z nim normalnie porozmawiać bo zaraz na mnie krzyczy i że to nie moja sprawa. Ale jak to nie moja? Jesteśmy razem i to już dłuższy czas. Wszystkie nasze plany legły w gruzach... no bo przecież ślubu nie mamy co planować bo za co? Na mieszkanie też niestety nas nie stać. Nie wiem jaką sumę kredytu zabrali bo przecież spłacał go już od 10 lat w racie 1200 a teraz jeszcze kolejne 9 lat będzie spłacać? Nie rozumiem, jak można być takim naiwnym i lekkomyślnym. Rozumiem, że siostra była chora, też starałabym się zrobić wszystko, żeby pomóc. Ale niestety jak to on twierdzi, że ja nic nie rozumiem bo nie mam rodzeństwa. Zastanawiam się gdzie w tym wszystkim jestem ja i nasza wspólna przyszłość? Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji, żadne argumenty nie docierają, próbowałam wszystkiego, nawet zapisałam nas już wcześniej na terapie do psychologa... I co usłyszałam? Że to ze mną jest problem, bo przecież mam takiego wspaniałomyślnego, dobrego faceta, którego ze świeczką trzeba szukać... Tak wspaniałego ale niestety dobrego jak dla kogo. Na pewno nie dla mnie. Nie wyobrażam sobie go zostawić bo go bardzo kocham i byłaby to dla mnie bardzo trudna decyzja. Jednak też nie wyobrażam sobie naszego wspólnego życia czy stworzenia rodziny, w której ja jestem na ostatnim miejscu. Mam nadzieję, że tu na forum znajdę osoby które mają lub miały podobną sytuację i znajdę w nich jakieś oparcie i dadzą mi motywację do działania. Bo jak do tej pory nie wiem co mam zrobić. Pozdrawiam was i liczę na szczere wypowiedzi
  2. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Masz rację, już raz też go wyrzuciłam wtedy do matki, to go przyjęła z otwartymi ramionami, ale po 2 dniach wrócił przepraszał... i jakiś czas było dobrze... A teraz znowu ten sam problem, którego on nie zauważa. Skończę pracę to poważnie porozmawiam, bo to może trwa i miesiąc jak od 2 dni nic nie reaguje i mu to nie przeszkadza, ze ja się nie odzywam. Ale zaraz pewnie mi powie, że ja mu każe wybierać pomiędzy mną a rodziną... a on wybiera rodzinę. Ostatnio tak mi powiedział Dorosły facet robi wszystko to co matka mu każe, nie potrafi się jej postawić i żyć swoim życiem, tylko wszystko pod nich robi tak jak mu zagrają To, że oni są nieporadni życiowo, to dlaczego on ma za nich odpowiadać całe życie Jakoś kiepsko to widzę, że on to zrozumie w czym problem tkwi Myślałam, że ostatnio jakiś czas temu coś dotarło ale okazuje się, że nie
  3. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Dzięki, nie musisz w ten sposób komentować. Nie masz chęci to nie pisz, w ten sposób mi nie pomagasz. Tylko bardziej dołujesz...
  4. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Wiem, też mi się wydaje, że na pewno nie tylko na siostry leczenie, ale też jego rodzice nabrali nie wiadomo na co i on to teraz za nich wszystkich spłaca... Na razie drugi dzień się do niego nie odzywam ale mam wrażenie, że on i tak tego nie zauważa bo właściwie to odkąd wrócił z pracy to siedzi przy kompie i gra... i tak do wieczora... nawet nie zwraca uwagi, że się do niego nie odzywam... Masakra wczoraj było to samo... Zobaczymy ile czasu, i kiedy w końcu zareaguje bo ja jestem cierpliwa....mogę się nieodzywać nawet i miesiąc... Ale to wtedy tylko będzie o tym świadczyć jak bardzo on jest wciągnięty w świat gier i nic go nie interesuje....do momentu telefonu jego matki to zaraz się ubiera i jedzie na wezwanie To już dla mnie się robi z tego komedia.
  5. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Pewnie się znajdą, ale ja nie mam siły szukać, tym bardziej na siłę, żeby z kimś być. A co najgorsze to już do niego się przyzwyczaiłam i przywiązałam... więc tak mi łatwo nie będzie podjąć takiej decyzji. Najwyżej zostanę sama do końca życia... ale przynajmniej bez takich problemów jak kredyt. Szkoda, że on tego nie rozumie, że mnie tym rani, i muszę się tak denerwować. A no jakoś mu to nie przeszkadza, że ja się denerwuję, bo jego siostra broń Boże żeby miała się denerwować... Tym bardziej się dziwię, przecież jego siostra ma faceta to dlaczego on za nią nie spłaci jej długów tym bardziej, że jest przy kasie... Jakby patrzeć jego tokiem myślenia, to powinien to zrobić skoro taki wspaniały facet.
  6. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale wiem też, że ciężko będzie mi zaczynać nowy związek z inna osobą, a tym bardziej już nie wspomnę, że ciężko znaleźć faceta, który nie pali i nie pije.... A to jest dla mnie bardzo ważne, bo ja tego nie toleruje.
  7. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Wiem, może spakuje go i wyślę do matki na jakiś czas, albo zrozumie albo nie Za to ja już nie mogę. To on musi dojrzeć do tego i wiedzieć czy tego chce i czy mu zależy na wspólnym życiu. Powinien tak robić, żeby nam było jak najlepiej. Ja powinnam być na pierwszym miejscu. Rozumiem, że rodzina też ważna, ale to rodzina ta która stworzy ma być dla niego najważniejsza. A przecież ja mu tego nie zabraniam, żeby im pomagał... Ale jak zwykle on to źle odbiera, bo twierdzi inaczej Ja też pomagam swojej mamie, jak potrzeba pożyczę kasę, itp. Ale jego mama zazwyczaj jak pożycza to nie oddaje... I tu jest różnica. Ona może nie zarabia dużo, ale jego ojciec jak jeździ zagranicę to na pewno kasę mają. No chyba, że oni też mają swoje kredyty zaciągnięte.... Ale tego się nie dowiem, jak on mi nie zacznie mówić prawdy to bezsensu ten związek. Niestety prędzej czy później i tak wszystko wychodzi...
  8. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Nie, po prostu tak go matka wychowała pod siebie, i tak jego rodzinie pracuje. A on jest taki, że mu to nie przeszkadza, że wszyscy go wokół wykorzystują z rodziny. A złego słowa na jego rodzinę powiedzieć nie mogę, bo zaraz pada w furie, że jakie nieszczęście spotkało jego rodzinę, bo siostra taki nowotwór miała i w ogóle cud, że żyję. A ja tego nie rozumiem bo nie miałam takie sytuacji a no i przede wszystkim NIE MAM RODZEŃSTWA... Dla mnie to żaden argument. Normalna rodzina się szanuje, pomaga sobie nawzajem, nie rozumiem tego, bo chyba nie ma takiej matki, która by na to mogła spokojnie patrzeć jak jej syn ma zmarnowane życie kredytem, który nie jest jego... chociaż sama się zastanawiam, skąd taka suma, bo na pewno nie na samo leczenie siostry. nie wiem czasem czy jego rodzice nie wzięli innych kredytów , a on teraz to wszystko spłaca, pomijając ten kredyt, który ma na samochód 9 tys ale to już dawno powinien przez te 10 lat spłacić, no i te kredyty (ale to nie są już duże sumy bo co to 10tys w porównaniu z 250), które wziął na gry i dysk do kompa. To i tak taka suma nie wychodzi jaką ma do spłaty...
  9. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Nic nie poradzę na to, że w takiej sytuacji się znalazłam, nikt nie chciałby być na moim miejscu. Za psychologa nic nie mogę, po prostu wybrałam z neta konsultację pani psycholog (która miała najlepsze opinie, a co lepsze nie wiadomo ile kierunków skończonych) skąd miałam wiedzieć, że akurat na taką psycholog trafię. Ja to jak zwykle mam podwójne szczęście w życiu. Kiedyś było inaczej, bardzie okazywał uczucia i więcej czasu ze sobą spędzaliśmy, nie miał czasu na gry bo przyjeżdzał do mnie. A teraz jak ma komputer przy sobie bo zamieszkaliśmy razem to się wszystko zmieniło, po prostu jest pewny, za bardzo tego, że ja go nie zostawię.
  10. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Rozmawiałam z nim i jego matką, niestety nie mam możliwości rozmowy z wszystkimi na raz, bo jego siostra mieszka 60km u swojego chłopaka , czasem przyjeżdża w odwiedziny, jego brat też mieszka w innym mieście u swojej dziewczyny... a jego ojciec często w trasie, jeździ zagranicę. Ja na prawdę nie mam nic przeciwko temu, że on chce pomóc, ale to już nie jest pomoc tylko wykorzystywanie nie wiem jak do niego trafić, żeby zrozumiał, że rodzina tylko go wykorzystuje. Rodzice pomagają siostrze bratu a on tylko lata na wszystkie ich zachcianki. To jest przykre, bo on złego słowa na swoich rodziców nie powie, jeszcze tylko im współczuje, jak mają ciężko dlatego on to musi spłacać. A jak ja go o cokolwiek poproszę to tylko krzyczy, że teraz nie ma czasu bo gra. Muszę mu się ciągle prosić i mówić, że może by w końcu zrobił coś pożytecznego, np. skosił trawnik, a nie ciągle grał. Normalna rodzina wspiera się nawzajem. Dlatego nie rozumiem najbardziej jego matki dlaczego ona na siebie tego kredytu nie weźmie. On mógłby się dokładać, spłacali by wszyscy. A co najważniejsze on nie byłby obciążony takim kredytem do końca życia. Wszyscy pracują a nie poczuwają się żeby mu pomóc. Chciał dobrze, a rodzina go olała. Ale ja złego słowa na jego rodzinę powiedzieć nie mogę... A co gorsze on w tym nie widzi problemu, jeszcze pojedzie do matki, siostry czy brata pomagać jak go o to poproszą. A jak ja kiedyś prosiłam o pomoc w zorganizowaniu jego 30 urodzin to nie było nikogo do pomocy. A o wiele nie prosiłam, bo chociaż by pomoc w dekoracji itp. To musiałam wszystko sama zrobić, jeszcze potem komentowali a to im się nie podobało i tamto. Zorganizowałam całe przyjęcie,muzykę zaprosiłam znajomych. Nic sobie z tego jego rodzina nie zrobiła nawet nie chcieli się bawić, tylko siedzieli i patrzyli. Brak słów. nie wyobrażam sobie naszego wesela, jak będą siedzieć na stypie tak jak na jego urodzinach. Jest mi naprawdę ciężko, bo niestety czas robi swoje. Co innego gdybym nie była tak zaangażowana w tą relację, a co innego jakbyśmy byli parą rok czy nawet te 2 lata. Za dużo wspólnych rzeczy nas łączy, tym bardziej, że teraz mieszkamy razem. Najlepsze, że on nie rozumie tego, że mnie rani i jaki to jest wielki problem. Dla matki i rodziny zrobi wszystko, to co matka powie to rzecz święta. Nie ma swojego zdania w żadnej kwestii. Dla niego ten kredyt, a to się spłaci, nie wie i nie ma pojęcia ile życie kosztuje i żeby utrzymać chatę jakbyśmy byli na swoim. Jego brat i siostra jakoś sobie ułożyli życie i mają łatwiej na start bo mają czystą kartę. Nie wiem dlaczego nie pomogą mu w spłacie kredytu, jest im po prostu wygodnie. A jemu to nie przeszkadza. Jak chciałam zadzwonić do siostry i się zapytać w tej kwestii albo chociaż zasugerować, że wypadałoby żeby się dołożyła, to zrobił mi awanturę, że jej to po tej chorobie denerwować nie mogę i że ona pracuje w sklepie i ledwo starcza jej na życie...Tak tylko, że faceta ma przy kasie i mieszka u niego w 200m nowo wybudowanym domu... Ale nie bo on od niej pieniędzy nie weźmie, nie ma sumienia brać od biednej siostry. Tak, a nasza przyszłość? Nam też ledwo starcza na życie, a jakoś spłaca kredyt. Dziwię się, że mu to nie przeszkadza, że ciężko pracuje na nic, tylko na spłatę kredytu... Inna osoba by sobie na to nie pozwoliła, jest dorosły powinien robić wszystko aby nam się żyło dobrze. A na razie to tylko myśli o swojej rodzinie a nie o nas Wszystko to co napisałaś zgadza się w 100% Wiem, że po ślubie będzie tylko gorzej W ogóle na to się nie czuje gotowa ale ciągle liczę na to, że on zmieni coś w sobie. Bo jak na razie to wszyscy mu wpajają wokół, że to ja jestem taka nie dobra i brakuje mi współczucia, itp i że to ja powinnam się zmienić... Tak i może jeszcze się dokładać do tego kredytu? Niestety, ale mają problem bo ja tej sytuacji tak nie zostawię. Postawię sprawę jasno albo przepiszę na nich ten kredyt (wtedy nie będzie on zobowiązany, a przecież kasę jakąś zawsze może im dokładać) ale co najważniejsze nie będzie obarczony kredytem do końca życia i tym, że jak go nie spłaci to będzie tylko jego problem i mój... Jeżeli nie zrozumie to trudno ale będę musiała jakoś sobie poradzić z tym i zostanę sama
  11. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Wcześniej też tak było, że co chwile pożyczał pieniądze mamie... ona ciągle ma kłopoty finansowe mimo, że pracuje. Najlepsze, że my musieliśmy sami sobie pokój wyremontować (nie tylko za moje pieniądze, bo on też się dołożył). A co najlepsze, nam jego rodzice nigdy w niczym nie pomogli, tylko pomagają siostrze i bratu (nie wspominając o tym, że dali bratu kasę na wyremontowanie mieszkania właściwie to jego dziewczyny w którym mieszkają)...
  12. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    No właśnie do tej pory tak było, i nie wiem czy nadal tak nie jest. Bo jego mama ciągle ma problemy finansowe i często prosi go o pożyczkę pieniędzy... i nie tylko... Co by nie było to tylko zawsze jest na każde jej zawołanie
  13. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Ma faktycznie kredyt dotychczas spłacał sam po 1200zł na miesiąc, ale jak wtedy zareagowałam to niby podzielił z mamą i teraz płacą po 600... Ja już sama nie wiem skąd taka suma wyszła bo co chwile mówi inaczej ale teraz jak usłyszałam, że jeszcze 9 lat będzie spłacać... drugie tyle co niedawno mówił, że 2-3 lata zostało
  14. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Najgorsze jest to, że jego brat i siostra nie mają żadnych problemów i jakoś sobie życie ułożyli bez kredytów Żyją spokojnie i w ogóle się niczym nie przejmują
  15. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    No w sumie tylko żebym znalazła wiem czy ma w domu u mamy czy tutaj
  16. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Macie wszyscy rację, wiem, ja już sobie nie radzę z tą sytuacją, kompletnie się pogubiłam. Najbardziej boli to, że tyle lat związku najbliższa mi osoba o której wydawało mi się że wiem wszystko
  17. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Zobaczymy jak mi wszystkie papiery pokaże i będzie szczery... w co wątpie
  18. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Niestety, ale młodość to już mi prawie przeleciała
  19. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Może bym musiał przeczytać opinię innych, bo jak na razie to wszyscy w okolicy są po jego stronie... a jakby przeczytał komentarze ludzi z zewnątrz to może by do niego coś dotarło
  20. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    No właśnie chyba niestety nie da rady tyle razy próbowałam z nim rozmawiać, u psychologa też byliśmy, to psycholog go tylko pochwaliła, że takiego dobrego faceta na świecie nigdzie nie znajdę... Masakra... Nie wiem już do jakiego innego psychologa mam iśc bo boję się, że powie to samo i tylko go jeszcze w swoim przekonaniu umocni
  21. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Jakby go zostawiła, to poszedłby u matki swojej mieszkać i siedzieć, też by mu było dobrze...
  22. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    No właśnie niestety nie udaje bo w ogóle nie mogę mu przetłumaczyć, on ma swoje zdanie, że rodzinie trzeba pomagać Tylko, że ta pomoc może mieć dwie różne definicje...
  23. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Wiem, że macie rację. Niestety, jakąś decyzję muszę podjąć, nie jest mi łatwo
  24. style_pattern

    Problem ze spłatą kredytu siostry mojego chłopaka

    Chciałabym to jakoś zmienić, żeby zrozumiał Kocham go i nie potrafię zostawić tak z dnia na dzień
×