Witam wszystkich,postanowiłam tu napisać,ponieważ przestaję radzic sobie z zazdrością mojego partnera. Zastanawiam się czy to nie jest już chorobliwa zazdrość. spotykamy się od ok 6 miesięcy. On twierdzi że mi ufa,ale to bzdura jest np. Sprawdził mi tel pod moją nieobecność, z koleżankami do pubu mogę wychodzić tylko do 19.00 bo pózniej w klubie jest dużo facetów i bedąsię na mnie niby gapić, nie mogę dodawać żadnych zdjęć na fb ,bo inni się będą jarać i setki innych bzdur. Ostatnio pretensje,bo zainstalowałam vibera, od razu pytania po co i dlaczego? Jak by to była jakaś zbrodnia. A ostatnia sytuacja doprowadziła mnie do szału,mam problemy z kręgosłupem i umówiłam się do kolegi,który jest fizjoterapeutą,żeby zobaczył co mi jest. Mój partner wiedział doskonale o tym, ale jak wróciłam to zrobił awanture, że tamten mnie masował,że nie podoba mu się,że on mowi do mnie na ''Ty'' i że on też sobie pójdzie do jakiś bab na masaże. Zastanawiam się czy nie odejść dopóki nie jest za pózno...