-
Zawartość
378 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
597 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Bo założyła działalność gospodarczą, wypuszcza kosmetyki o nazwie Pariens. Idzie chyba jej całkiem dobrze, nie sądzę żeby mąż ją utrzymywał
-
zainteresowania: robienie na drutach i terapia
Filemonm odpisał smutnazabapsd na temat w Gwiazdy / TV / Kino
Dopiero wchodzę w uniwersum Jolanty, bo zainteresował mnie ten wątek. Mozecie mi powiedzieć, co ona kiedyś robiła w życiu? Czy zawsze bylo ono tak bezowocne? Po 10 godzinach pracy, staniu w korku i gotowaniu obiadu, zastanawiam się, czym ta kobieta jest zmęczona? A przede mną jeszcze noc czytania fachowej literatury i wczesna pobudka do pracy. Na miejscu jej męża, którego życie pewnie wygląda podobnie jak moje, komentarze Jolki doprowadzalyby mnie do szewskiej pasji. Nie mam problemu z tym, że Jolka nie pracuje, ale jej życie - z tego co czytam- składa się jedynie z hobby i przyjemności. Nie ma żadnych obowiązków (choćby właśnie codzienne gotowanie).Oglądając przebieg jej dnia, mam wrażenie, jakby ktoś mi streszczał dzień przedszkolaka. A ten facet ją jeszcze chyba kocha. Szok. Stąd moje pytanie, czy to kobieta z ciekawymi osiągnięciami, która po prostu ma mniej pracowity okres w życiu, czy to jednak zawsze byla taka leniwa labioda? Jeżeli to drugie, to naprawdę nie rozumiem tego związku. -
Dla mnie jest bardziej "lelawa", niż zblazowana, to chyba taki charakter flegmatyczny. Kiedyś się mówiło "lelum polelum" albo "ciele" Mnie, rzutkiego choleryka, takie wolne mówienie, wolne wykonywanie czynności, mocno drażni. Chociaż do dziewczyny raczej nic nie mam, sympatyczna jest. I żeby nie było, jej łagodność i ton głosu jest ciekawą odmianą na youtubie. Ale pasowałoby dodać temu wszystkiemu trochę więcej życia
-
Też go nie lubię. Cały jego wizerunek jest bardzo wyrachowany, stworzył swój wizerunek i "watahę" w bardzo przemyślany sposób. No ale cóż, nawet taki cwaniak czasem może mieć rację
-
Ale w tym rzecz właśnie, o czym mówilam. To nie będzie sprawa o to, czy Wardęga molestował, to nie jest postępowanie karne (!). Nie bedzie żądnego przesłuchania tych kobiet i badania, czy molestował kobiety. To chłopaki musza pokazać, że mieli w momencie nagrywania filmu dowody, że tak było. To będzie sprawa o to, czy VP mogło tak o nim mówić, czyli czy mają na to dowody (mieli w chwili wypowiadania tych słów!), że macanie było wbrew woli tych kobiet. Nie mają dowodów, Wardęga nie miał postępowania karnego i nie został skazany prawomocnym wyrokiem. Podsumowując- przegrana raczej pewna. Nie można komuś zarzucać takich rzeczy publicznie bez dowodów, bo to zniesławienie. A ludzie pomyślą sobie tak właśnie, jak napisałaś, czyli że to oznacza, ze Wardęga nie molestował kobiet Czyli że była badana i sądzona wina Wardęgi. Choć to będzie sprawa cywilna o naruszenie dóbr osobistych, w której będzie jedynie rozpatrywane, czy chłopaki mogli takie coś mu zarzucać w przestrzeni publicznej. Także idealna wizerunkowo sprawa dla Sylwestra.
-
Ale tu chodzi o honor wygrana sądowa w takiej sprawie pomaga wizerunkowo Ludzie też nie rozumieją istoty spraw o naruszenie dóbr osobistych. Wiele osób w takiej sytuacji pomyśli, że to oznacza, że WARDĘGA NIE MOLESTOWAŁ! - a nie, o co chodzi w tym procesie, czyli że VP nie ma na to dowodów, więc nie może o tym mówić jak o czymś pewnym. Na miejscu Wardęgi biegłabym do Sądu aż miło
-
ja widzę ich konto, dostałaś pewnie bana
-
Trzeba przyznać jedno: stworzyli grupę, jak widać, o własnym zdaniu- jadą po nich w komentarzach. Nie trzymają bezrefleksyjnie ich strony.
-
rzyznajemy, że nie spodziewaliśmy się, że sytuacja aż tak przybierze na rozmiarze. To znaczy: byliśmy pewni, że kolejne fankluby od lat życzące nam źle, w tym momencie znajdą paliwo na próbę ostatecznego zniszczenia nas, ale rozmiar tej burzy nas zaskoczył. Postanowiliśmy więc odpowiedzieć na najważniejsze zarzuty, które pojawiają się w trwającym rozjeździe nas. „W Azji są brzydcy ludzie” Ten fragment, kilkusekundowy, został wyciągnięty z prawie 50-minutowej rozmowy, którą wciąż możecie zobaczyć tutaj. Ten format internetowego show Jej Perfekcyjności był w założeniu oparty na złośliwościach, dogryzaniu sobie, ironii i czarnym humorze. Te kilka słów wypowiedzianych przeze mnie również było żartem. Być może wiele osób uzna to za przekroczenie granic czy zwyczajnie słabe – mają do tego pełne prawo. Taki mam ostry humor, co wielokrotnie się już przewijało, np. gdy mówiliśmy w sposób pełen oburzenia, że „jak to tak, mężczyzna z mężczyzną” czy gdy drwiliśmy z tego, że „miejsce kobiety jest w kuchni”. W samej przytoczonej rozmowie prowadząca zwraca się do mnie m.in. „głupi jesteś”, co również oczywiście było żartem. Taki było format tego programu, w który wszedłem i zaakceptowałem. To żarty, które mają wyśmiewać same stereotypy i są drwiną z nich. Tak jak nasze żarty, że „w szczepionkach są cipy”. Można to odbierać dosłownie, jako szczerzenie dezinformacji i głupot, a można odbierać w sposób niedosłowny, mający pokazać bezsens i absurd tych i podobnych im słów. Kontekst jest tu kluczowy. To też wideo sprzed pięciu, w którym jeszcze piłem alkohol. O swojej chorobie alkoholowej mówiłem wielokrotnie (ostatnio: 1, 2), podobnie jak o głupotach, które wtedy wyczyniałem. To też wideo, w którym piło się alkohol na wizji. Nie traktujcie to jako próby usprawiedliwienia, a jako poznanie kontekstu całej sprawy. Czy dzisiaj powiedziałbym coś takiego publicznie? Nie, nie powiedziałbym. Przez te pięć lat nauczyłem się, że pewne żarty sprawdzają się jedynie w kumającym, myślącym podobnie gronie znajomych. Jej Perfekcyjność, którą znam od kilkunastu lat, należy do osób, które rozumieją takie poczucie humoru. Dziś wiem też, że mówienie takich rzeczy publicznie może właśnie zostać wyjęte z kontekstu i przedstawione jako dowód w jakiejś sprawie. Nie nauczyłem się tego jednak teraz, a sporo wcześniej. I od lat trzymam się tego z powodzeniem, co widać po tym, że argumentem jest kilkusekundowe wideo sprzed pięciu lat. Wnioski: Przepraszam, że takie stwierdzenie padło w przestrzeni publicznej. Nie powinno, bo to żart zbyt bardzo inside’owy i rozumiem, że mógł wywołać kontrowersje. Tak jak pisałem: w mojej głowie wydźwięk tego zdania był inny i wiem, że moja rozmówczyni zrozumiała go, ale dziś jestem już mądrzejszy i wiem, że poza naszą dwójką ten udany lub nie żart mógł wywołać burzę i oburzenie. Rozumiem to i przepraszam. Powracające zdjęcie Patryka na posterunku policji Z tym zdarzeniem ja, Patryk, rozliczyłem się już w kwietniu 2020 roku. To naprawdę zaskakujące, że tak wiele osób wciąż, na podstawie jednostronnej relacji z tabloidu, próbuje wzbudzić we mnie poczucie wstydu. Nieudolnie. Wnioski: Nie przepraszam za to, co się wydarzyło. Przepraszam siebie, że doprowadziłem się do takiego stanu i takiej sytuacji, lecz wiem, że była to sytuacja pokazująca jasno brutalność i pogardę funkcjonariuszy tzw. prawa, które dziś są prawidłowo dyskusją, która weszła do mainstreamu. Kwestia maseczek w Barcelonie Podczas pobytu w Barcelonie latem 2020 roku nie złamaliśmy prawa i nikogo nie okłamaliśmy. Na bieżąco sprawdzaliśmy zmieniające się zalecenia i dostosowywaliśmy się do nich, co mogliście obserwować podczas naszych codziennych wideo w ramach Vogule Travel. Sytuacja była dynamiczna i podczas naszego wyjazdu na bieżąco obserwowaliśmy zmieniające się miejscowe prawo. To widać, jeśli oglądaliście nasze vlogi: na początku naszego wyjazdu prawo zobowiązywało do noszenia masek w miejscach zatłoczonych czy zamkniętych (mówimy o tym pod koniec pierwszego dnia), a po kilku dniach prawo zmieniło się (dziewiąty dzień naszej podróży) i zmuszeni byliśmy do noszenia maseczek wszędzie na ulicy. Wnioski: Tak, jak podkreślaliśmy w naszym niedawnym wideo: możecie różnie reagować na nasz wyjazd i macie do tego święte prawo. Musicie jednak wiedzieć, że stosowaliśmy się do wszystkich obowiązujących zasad. Kwestia maseczek na naszych imprezach Tak, jak również podkreślaliśmy w naszym ostatnim wideo, nasze imprezy były imprezami organizowanymi zgodnie z obowiązującym w danym momencie prawem. Były to imprezy organizowane na świeżym powietrzu, na dużych przestrzeniach typu np. plaża. Niezależnie od tego, czy ktoś miał bilet, jeśli nie był w maseczce, nie był wpuszczany na imprezę. Czy ludzie później zdejmowali maseczki? Niektórzy tak, niektórzy nie. Czy wielokrotnie podczas każdego wydarzenia prosiliśmy o rozsuwanie się od siebie i bezpieczną zabawę? Tak. Wnioski: Organizowanie imprez w czasie trwania pandemii oczywiście można odbierać różnie i macie do tego prawo. Porównywanie jednak legalnych, zgłoszonych odpowiednim urzędom imprez z zachowaniem reżimu sanitarnego z tym, że komentowaliśmy domówki czy wychodzenie do klubów przemianowanych na „bary” czy inne celebrytów bez maseczek w momencie, gdy był oficjalny zakaz takich wydarzeń uznajemy za manipulację. Czy jesteśmy hipokrytami? Tak, bywamy. Czy niektóre nasze działania mogą budzić co najmniej mieszane uczucia? Tak. Czy zmienialiśmy zdanie, czasami na przestrzeni lat, a czasami pod wpływem zmieniającej się rzeczywistości, także prawnej? Tak. Pamiętajcie jednak, że umiejętne dobieranie argumentów i wyjmowanie ich z kontekstu może zrobić z hipokrytów każdego i każdą. Zawsze jednak byliśmy i będziemy po stronie nauki, faktów oraz obowiązującego prawa. Wpisy o Wardędze Szczerze nie przypuszczaliśmy, że początkowo screeny komentarzy pod filmem Wardęgi o Wersow, które nam masowo wysyłałyście i wysyłaliście, a który znalazł się na naszym Stories, przeistoczy się w tak zmasowaną i pełną najróżniejszych opinii (o tym niżej) dyskusje na nasz temat. Czy żałujemy tamtego Stories? Nie, nie żałujemy. Było to zaczepne, ale nie było agresywnym oskarżeniem o plagiat czy cokolwiek w tym stylu. Czy żałujemy dalszych wpisów na Twitterze, w których rozwinęliśmy myśl ze Stories i już własnymi słowami zaczęliśmy po nim cisnąć? Tak, żałujemy, było to niepotrzebne i daliśmy się ponieść emocjom. Niepotrzebnie. Musicie jednak wiedzieć, że Sylwester wcześniej już zaczepiał nas, np. podczas naszego ostatniego lajwa na YouTubie w grudniu, gdy spotykaliśmy się z Wami, naszą społecznością, w klimacie przedświątecznym. Setki ludzie spamowało nasz lajw, budując w nas uczucie osaczenia i psując radosny, miły klimat tamtego spotkania. Możecie to nazywać „rajdem”, ale my – do czego mamy prawo – odebraliśmy to negatywnie. Jeśli ktoś spamuje nam nasze spotkanie, czujemy się osaczeni i bardzo niekomfortowo. Mamy spore doświadczenie w byciu ofiarami bully’ingu – piszemy to, żebyście byli w stanie postawić się w naszej sytuacji. Wnioski: Za te nieprzemyślane, pełne emocji wpisy na Twitterze przepraszamy. Andziaks, Andziaks, Andziaks Został przytoczony temat Andziaks, na której rzekomo mamy obsesję. Polecamy obejrzeć poniższe wideo. Andziaks mówi w nim z jednej strony, że „nie ma co komu narzucać” szczepionki, lecz z drugiej strony w jej zdaniach przewijają się następujące myśli: „bardzo możliwe, że więcej nam to szkodzi, wiecie, to co wydalmy z siebie, jest w tej maseczce i my to wdychamy”, „Ja to nie wiem dokładnie, jak to jest z tym covidem. Nie chcę zaczynać tego tematu, czy to jest, czy to nie jest, no jest na pewno, ale ciężko mi powiedzieć”, „Wiele osób tak spekuluje, czy to ktoś nie stworzył tą szczepionkę specjalnie, wiecie, wpuścił ją w świat i to jakie pieniądze zbili później na maseczkach i na tych produktach… Teraz szczepienia wyszyły… Cholera wie”, „To wiedzą tylko te osoby wysoko, wysoko, które stoją za tym, lub przyczyniły się jakoś do tego”. To prawda, dużo mamy materiałów o Andziaks, ponieważ jest bardzo znaną, wpływającą na inne osoby postacią, która po prostu często mówi rzeczy nieodpowiedzialne lub jak powyżej – powiela niby niechcący i ze znakiem zapytania, ale jednak obalone badaniami teorie spiskowe. Wnioski: Nie przestaniemy wytykać celebrytom głupotek, które mówią lub popełniają. Często, jak w powyższym wideo, popierając swoje zdanie badaniami i faktami. A jeśli mielibyśmy mieć na czyimś punkcie obsesję, to prędzej Maryli Rodowicz, która pojawiała się w naszych wideo, memach czy innych postach o wiele częściej. Grupa Hydepark Vogule Poland Jednym z wątków wciąż poruszanym przez różne osoby w sieci jest nasza facebookowa grupa. Dużo mówiliśmy o niej w naszym ostatnim wideo, jeśli macie ochotę, to możecie obejrzeć. Podjęliśmy decyzję, że zlikwidujemy tę grupę, bo nigdy też nie przypuszczalibyśmy, że stanie się ona elementem walki, przepychanek, a uczestniczenie w niej lub nie będzie argumentem mającym nas pogrążyć. W założeniu to miejsce miało rodzić dobre emocje i zbliżać do siebie ludzi. Za jakiś czas zdecydujemy się zapewne na otworzenie nowej grupy na nieco innych zasadach i z nieco inną treścią. Na koniec trzy sprawy. Po pierwsze chcielibyśmy podziękować setkom osób, które wyrażają teraz w stosunku do nas słowa otuchy. Po drugie chcielibyśmy, żebyście wiedzieli, że konstruktywną krytykę bierzemy do siebie i z pewnością doprowadzi nas to do dalszych wniosków, poza tymi zawartymi powyżej. Musimy jednak na spokojnie podejść do tematu, bo teraz jesteśmy w sytuacji, w której od kilku miesięcy pisaliście nam, że rozkwitliśmy i super, a teraz w ciągu kilku dni dowiadujemy się, że od miesięcy było fatalnie i dramat. Po trzecie: nie zamierzamy się odcinać, uciekać czy obrażać na rzeczywistość. Będziemy dalej działać w internecie, mądrzejsi o kilka elementów toczącej się teraz dramy. Nie obiecujemy jednak, na ile nasze treści będą jakościowe, ponieważ nie ukrywamy, że zalew wiadomości, że powinniśmy zniknąć, jest porażający. Pokazuje to dobrze kwestia kciuków pod naszym ostatnim podkastem, w którym mówimy o nauce hiszpańskiego i który jest neutralnym opisem ostatnich naszych tygodni w Barcelonie. Wiemy, że to nie jest ocena samego podkastu, a kolejny nalot osób, które po prostu chcą, żebyśmy czuli się źle. Mamy nadzieję, że zobaczymy się jeszcze na szlaku! Share this:
-
wydali własnie oświadczenie, jest na ich stronie internetowej
-
Dzięki, w takim razie odpalam youtuba i nadrabiam dramę
-
wielowątkowa drama Dziękuję bardzo za dokładne wyjaśnienie, sama nie umiałam połączyć kropek
-
ktoś wytłumaczy, o co chodzi w tej akcji na twitterze? Odjeb..li coś konkretnego, czy po prostu ludzie mają ich dość? Nie jestem w temacie
-
Sprowadzasz sprawę do absurdu, nie majac ku temu podstaw Z mojej strony eot, bo wydaje mi się, że w pewnej mierze albo się ma wyczulenie na kwestie społeczne, albo nie Ja jestem po tej stronie barykady, która szanuje, kiedy ktoś prosi o nienazywanie go kaleką, murzynem, karłem, ciapatym i tak dalej. Po prostu, nie wypada, kiedy już taki apel pada, a stoją za nim stosowne argumenty.
-
Heh. Nie pierwszy nie ostatni taki popis, pamiętam tak beształa dziewczyny za jakieś zupełnie pierdoły. Chyba lubiła czuć władzę. Ciebie chyba też kiedyś podsumowała, że krytykujesz kobiety, zamiast im poprawiać koronę czy jakoś tak? W reakcji na komentarz o Sabinie. Coś takiego kojarzę. No dziwna osoba.