Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Krokus

Zarejestrowani
  • Zawartość

    577
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

209 Excellent

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Jeśli antybiotyk to posiew najpierw zròb. Jeśli w posiewie ci nic nie wyjdzie, to może warto brać same probiotyki, bez antybiotyku.
  2. Reprofit Brno. Ja bardzo skorzystałam na przyjęciu probiotyków i w tym upatruję źródła sukcesu. Oczywiście oprócz silnego i zdrowego zarodka. To była moja druga procedura z Kd (wcześniej inna klinika, nie w Czechach i też pierwszy transfer udany, poronienie w 18 tyg i następnie wiele nieudanych transferów). W Czechach namawiano mnie na ERA plus testy Emma i Alice. Ale jak podrążyłam co to jest to okazało się, że ERA to badanie kiedy wypada okno implantacyjne (ja, po poprzednim acz poronionym transferze założyłam z góry że mam okno standardowe, bo raz udało sięprzy standardowym). A z kolei Emma i Alice to sprawdzenie jakie bakterie, te dobre i te złe, są w macicy. Dlatego zamiast wykonywać te kosztowne badania, zrobiłam po prostu posiewy z pochwy i szyjki macicy i wzięłam antybiotyk. A potem doustnie i dopochwowo faszerowałam się probiotykami z lactobacillus. W ten sposób, moim zdaniem, stworzyłam w macicy odpowiednie środowisko bakteryjne (wybiłam złe bakterie a natworzyłam tych dobrych). Trzy miesiące brałam probiotyki. I się udało, przy trójwarstwowym endometrium 8mm.
  3. Mi się udało w Czechach za pierwszym razem, po 40.
  4. Poważna sprawa. Nie obawiasz się kolejnej próby? Jakie jest prawdopodobieństwo, że sytuacja się powtórzy?
  5. Acha, lekarze żadnych leków mi nie dali bo moje wysokie ciśnienie się nie utrzymywało stale tylko tak skakało, z wysokiego na normalne lub niskie i potem z powrotem na wysokie.także nie miałam leków na zbicie.
  6. Pojawiło mi sie na koniec 32 tygodnia i jakos w 35 czy w 36 tygodniu samo przeszło. I jeszcze miałam sporadycznie potem jakis skok cisnienia ale w większosci normalne było lub niskie. Oprócz praktycznie leżenia i nic nierobienia oraz unikania stresu to nie robiłam nic. Samo tak się uregulowało.
  7. Ja nie miałam stanu przedrzucawkowego ale nadciśnienie wystąpiło. Uczucie było przerażające dla mnie. Boję się, że następnym razem byłby już stan przedrzucawkowy i boję się kusić los. Cukrzyca też była i byłam kilka tygodni na insulinie. Stan przedrzucawkowy to poważna sprawa. Może prowadzić do śmierci lub upośledzenia/poważnej utraty zdrowia zarówno u dziecka jak i u matki. I nie można nic zrobić żeby temu zapobiec. Dla mnie końcówka ciąży była traumatyczna, poród podobnie, ale największe ekstremalne wręcz zmęczenie przyszło potem.
  8. U mnie też stan zapalny był wykluczony, co potwierdziła histeroskopia. Ale jednak coś było nie tak skoro probiotyki zadziałały. Myślę, że masz bardzo dobre podejście że chcesz zarodek przebadany bo ja podawałam nieprzebadane. Niby wysokiej klasy blastki ale żadna się nie przyjęła. Dopiero jak zmieniłam klinikę, dawczynię i generalnie wszystko zmieniliśmy to się udało i jeszcze mamy właśnie przebadane zarodki zamrożone. Bardzo bym chciała chociaż jeden jeszcze wziąć ale się boję bo moja ciąża i poród nie były najłatwiejsze i jestem w tym wieku co ty. A po cesarce to i tak nie mogę podejść na razie. Poza tym przyznaję, że pierwsze miesiące z dzieckiem nas przeczołgały kompletnie. Trafił nam się wymagający "model". I dopiero teraz czuję swój wiek. A wydawało mi się, że jestem w niezłej formie. jak to życie wszystko weryfikuje.
  9. Z takiego założenia dokładnie wychodziłam i ja. U mnie skończyło się to kolejnymi czterema nieudanymi transferami i kolejnym rokiem "w plecy". Podchodziłam raz za razem. I ciągle beta zero lub biochem. Nie radzę żeby czekać rok czy pół roku ale myślę, że dwa lub trzy miesiące warto, żeby się zregenerować fizycznie i psychicznie choć trochę. Czasem paradoksalnie zbyt szybkie działanie odwleka sukces o kolejne cenne miesiące. Ale u mnie myślę że problemem były z jednej strony zbyt słabe zarodki a z drugiej strony endometrium, które wydaje mi się że toczyła jakaś infekcja jako jeszcze pozostałość po poronieniu.
  10. Pytanie do dziewczyn, które zdecydowały się powiedzieć dzieciom o Kd we wczesnym wieku. Używacie jakichś książeczek do tego celu? Czy robicie to własnymi słowami?
  11. Nie pamiętam. Zalecenie od ginekolog było żeby brać jakiekolwiek z lactobacillus i tak brałam. Ale nie przypomnę sobie teraz jaka nazwa konkretnie.
  12. Dzięki! Brak snu itp oraz zwyrodnienie pasują do mnie jak ulał. Nie spiesz się. Czas goni, wiem, ale daj sobie choć kilka miesięcy na dojście do siebie psychiczne i fizyczne. Ja podeszłam za szybko i moja ciąża była niesamowicie stresująca bo nie przerobiłam poprzedniej traumy a już weszłam w nową ciążę.
  13. Dopinguję ci bardzo mocno tym bardziej że sama to przeszłam nie tak dawno i chyba jesteśmy w tym samym/podobnym wieku. Jeśli chodzi o bóle głowy to takie świdrujące, z różnych stron, raz skroń, raz z tyłu, raz z przodu całkowicie. Tak nachodzą i ustępują. Jeśli mogę coś ci polecić przed kolejną pròbą to odczekanie. Ja bardzo się spieszyłam po poronieniu i podeszłam do kilku transferów z blastkami. Kończyły się one betą zero lub biochemem. Pomogło mi przeleczenie antybiotykowe (choć histeroskopia nie wykazała u mnie zapalenia) i potem przez 3 miesiące brałam bardzo intensywnie doustnie i dopochwowo probiotyki (zalecenie lekarki z Czech). I wtedy zaskoczyło. Jak stworzyłam prawidłową florę bakteryjną w pochwie i dałam organizmowi odpocząć.
  14. PolaMela, bardzo mi przykro. Mam pytanie do Ciebie jako do lekarza. Od cesarki zauważyłam że mi bardzo puchnie noga w kostce. Jest to zawsze lewa noga i przed cesarką tego nie miałam. Teraz jestem ponad 4 mce po porodzie i kostka prawie wiecznie jest spuchnięta. Dochodzą mi jakieś dziwne bóle głowy? Cała ciąża i wcześniejsze wieloletnie starania na heparynie. Mam mutację PAI-1 i chyba skłonności do zakrzepicy. Czy radziłabyś dopplera żył w nogach? Jeśli chodzi o preeklampsję to chyba też się otarłam. Ostatecznie miałam tylko skoki ciśnienia między 32 a 35 tygodniem i później ciśnienie się unormowało a białko z moczu zniknęło. Dziwna sprawa. Potem, tuż przed porodem ciśnienie miałam normalne albo wręcz niskie choć jeszcze bardzo sporadyczny skok większego ciśnienia się zdażył. Ale pamiętam ten strach. Jak łupie ciśnienie w zaawansowanej ciąży to uczucie jest trochę takie jakby się miało zaraz zawał dostać. Serce mało co z klatki piersiowej nie wyskoczy.
×