Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Krokus

Zarejestrowani
  • Zawartość

    577
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Krokus


  1. Dnia 16.09.2022 o 19:36, Gość KD napisał:

    Jeszcze dwa dni temu cz. 5 działała ☹️. Wczoraj miałam krótka rozmowę telefoniczną z Panią dr z reprofit odnośnie badania endome trio. Niestety nadal się waham co zrobić, głównie ze względu na cenę tego badania i braku jakiejkolwiek gwarancji że następny transfer będzie udany. Zastanawiam się czy nie wdrożyć antybiotykoterapii i probiotykoterapii tak profilaktycznie i zrobić tylko test receptywnosci endometrium. Nie wiem, jestem skołowana🤯

    Jeśli antybiotyk to posiew najpierw zròb. Jeśli w posiewie ci nic nie wyjdzie, to może warto brać same probiotyki, bez antybiotyku.


  2. 9 godzin temu, Gość KD napisał:

    W jakiej klinice i jakie miałaś zalecenia?

    Reprofit Brno. Ja bardzo skorzystałam na przyjęciu probiotyków i w tym upatruję źródła sukcesu. Oczywiście oprócz silnego i zdrowego zarodka. To była moja druga procedura z Kd (wcześniej inna klinika, nie w Czechach i też pierwszy transfer udany, poronienie w 18 tyg i następnie wiele nieudanych transferów). W Czechach namawiano mnie na ERA plus testy Emma i Alice. Ale jak podrążyłam co to jest to okazało się, że ERA to badanie kiedy wypada okno implantacyjne (ja, po poprzednim acz poronionym transferze założyłam z góry że mam okno standardowe, bo raz udało sięprzy standardowym). A z kolei Emma i Alice to sprawdzenie jakie bakterie, te dobre i te złe, są w macicy. Dlatego zamiast wykonywać te kosztowne badania, zrobiłam po prostu posiewy z pochwy i szyjki macicy i wzięłam antybiotyk. A potem doustnie i dopochwowo faszerowałam się probiotykami z lactobacillus. W ten sposób, moim zdaniem, stworzyłam w macicy odpowiednie środowisko bakteryjne (wybiłam złe bakterie a natworzyłam tych dobrych). Trzy miesiące brałam probiotyki. I się udało, przy trójwarstwowym endometrium 8mm.


  3. 34 minuty temu, Krokus napisał:

    Pojawiło mi sie na koniec 32 tygodnia i jakos w 35 czy w 36 tygodniu samo przeszło. I jeszcze miałam sporadycznie potem jakis skok cisnienia ale w większosci normalne było lub niskie. Oprócz praktycznie leżenia i nic nierobienia oraz unikania stresu to nie robiłam nic. Samo tak się uregulowało.

    Acha, lekarze żadnych leków mi nie dali bo moje wysokie ciśnienie się nie utrzymywało stale tylko tak skakało, z wysokiego na normalne lub niskie i potem z powrotem na wysokie.także nie miałam leków na zbicie.

    • Thanks 1

  4. 16 godzin temu, PolaMela napisał:

    A od którego tygodnia miałaś nadciśnienie i jak sobie z nim radziłaś ?

    Pojawiło mi sie na koniec 32 tygodnia i jakos w 35 czy w 36 tygodniu samo przeszło. I jeszcze miałam sporadycznie potem jakis skok cisnienia ale w większosci normalne było lub niskie. Oprócz praktycznie leżenia i nic nierobienia oraz unikania stresu to nie robiłam nic. Samo tak się uregulowało.


  5. 4 minuty temu, PolaMela napisał:

    Nie strasz 🤣🤣

    Ja się teraz panicznie boję powtórki stanu przedrzucawkowego bo mam wrażenie ze niewiele ode mnie zależy. Ale wzięłam się przynajmniej ostro za siebie, bo niestety te lata walki przyniosły za dużo dodatkowych kilogramów ….

    Ja nie miałam stanu przedrzucawkowego ale nadciśnienie wystąpiło. Uczucie było przerażające dla mnie. Boję się, że następnym razem byłby już stan przedrzucawkowy i boję się kusić los. Cukrzyca też była i byłam kilka tygodni na insulinie. Stan przedrzucawkowy to poważna sprawa. Może prowadzić do śmierci lub upośledzenia/poważnej utraty zdrowia zarówno u dziecka jak i u matki. I nie można nic zrobić żeby temu zapobiec. Dla mnie końcówka ciąży była traumatyczna, poród podobnie, ale największe ekstremalne wręcz zmęczenie przyszło potem.


  6. 3 godziny temu, PolaMela napisał:

    Ja poroniłam w połowie lipca, transfer najszybciej możliwe we wrześniu. Stan zapalny miałam wykluczony a co zostało po poronieniu oczywiście oceni dr przed włączeniem leków. Pójdę tez wcześniej osobno do specjalistki od patologii ciąży żeby przeanalizować co się wydarzyło i czy coś mogę zrobić lepiej 

    U mnie też stan zapalny był wykluczony, co potwierdziła histeroskopia. Ale jednak coś było nie tak skoro probiotyki zadziałały. Myślę, że masz bardzo dobre podejście że chcesz zarodek przebadany bo ja podawałam nieprzebadane. Niby wysokiej klasy blastki ale żadna się nie przyjęła. Dopiero jak zmieniłam klinikę, dawczynię i generalnie wszystko zmieniliśmy to się udało i jeszcze mamy właśnie przebadane zarodki zamrożone. Bardzo bym chciała chociaż jeden jeszcze wziąć ale się boję bo moja ciąża i poród nie były najłatwiejsze i jestem w tym wieku co ty. A po cesarce to i tak nie mogę podejść na razie. Poza tym przyznaję, że pierwsze miesiące z dzieckiem nas przeczołgały kompletnie. Trafił nam się wymagający "model". I dopiero teraz czuję swój wiek. A wydawało mi się, że jestem w niezłej formie. 😄 jak to życie wszystko weryfikuje.


  7. Dnia 10.08.2022 o 20:55, plastka-77 napisał:

    Ja się nie zgodzę z Tobą Krokusku. Jezeli tylko warunki fizyczne umożliwią kolejny transfer to bym działała. 

    Po pierwsze od strony immunologicznej organizm lepiej zaskakuje w kolejną ciążę jezeli jeszcze "pamięta" o poprzedniej. Tak twierdził i Paśnik i Wilczyński z Łodzi, podobnie jak i mój gin i inni lekarze z którymi mialam do czynienia w mojej walce.

    Po drugie, nie dla każdego, w tej sytuacji "odpoczynek" jest czymś korzystntm. Mnie najbardziej dobijało czekanie. Nawet po biochemach. Te kolejne miesiace, ciągle przeszkody. Czym innym jest pkacz i możliwość w miarę szybkiego podniesienia się z kolan a czym innym to przerazajace czekanie.

    Po trzecie, w wieku 45 lat każdy cykl jest na wagę złota. Oczywiście, jactrzeba odczekać to trzeba, ale jak można to moim zdaniem trzeba działać i tyle.

    Z takiego założenia dokładnie wychodziłam i ja. U mnie skończyło się to kolejnymi czterema nieudanymi transferami i kolejnym rokiem "w plecy". Podchodziłam raz za razem. I ciągle beta zero lub biochem. Nie radzę żeby czekać rok czy pół roku ale myślę, że dwa lub trzy miesiące warto, żeby się zregenerować fizycznie i psychicznie choć trochę.

    Czasem paradoksalnie zbyt szybkie działanie odwleka sukces o kolejne cenne miesiące. 

    Ale u mnie myślę że problemem były z jednej strony zbyt słabe zarodki a z drugiej strony endometrium, które wydaje mi się że toczyła jakaś infekcja jako jeszcze pozostałość po poronieniu.

    • Like 1

  8. 18 godzin temu, PolaMela napisał:

    Najgorsze jest czekanie 🙂 chciałoby się już zwłaszcza ze skończyłam 45 lat i wiem ze czas się kończy… 

    probiotyki chciałam zacząć właśnie dopochwowo ale niestety znów trochę krwawie wiec muszę jeszcze poczekać. 
     

    bóle głowy o których piszesz są faktycznie niepodobne do żadnych konkretnych co oznacza ze mogą być dwie przyczyny - od kręgosłupa szyjnego zmęczonego zwyrodnieniem spowodowanym niewłaściwą pozycją ciała lub są na tle nerwowym - z przemęczenia, braku snu i ze stresu…

    Dzięki! Brak snu itp oraz zwyrodnienie pasują do mnie jak ulał.

    Nie spiesz się. Czas goni, wiem, ale daj sobie choć kilka miesięcy na dojście do siebie psychiczne i fizyczne. Ja podeszłam za szybko i moja ciąża była niesamowicie stresująca bo nie przerobiłam poprzedniej traumy a już weszłam w nową ciążę.


  9. 4 godziny temu, PolaMela napisał:

    Szczerze mówiąc wątpię ze to zakrzepica bo nie tak się objawia ale oczywiście usg doppler zawsze warto. Bardziej wyglada mi to na problem limfatyczny lub niewydolność żylną przewlekłą. Jeśli chodzi o bóle głowy to napisz dokładniej jak wyglądają. W której części głowy, czy z obu stron, jak długo, co wyzwala itd. Ja mam migrenowe i napięciowe bóle głowy wiec rozumiem jak to dokuczliwe. 
     

    moje ciśnienie jest już idealne na 1 leku. Walczę o zrzucenie nadmiarowych kilogramów żeby zwiększyć moje szanse przy kolejnej próbie. Wreszcie tez przestałam krwawić co daje nadzieje ze zacznę kolejny cykl miesiączkowy jeszcze w sierpniu…

    Dopinguję ci bardzo mocno tym bardziej że sama to przeszłam nie tak dawno i chyba jesteśmy w tym samym/podobnym wieku. 

    Jeśli chodzi o bóle głowy to takie świdrujące, z różnych stron, raz skroń, raz z tyłu, raz z przodu całkowicie. Tak nachodzą i ustępują.

    Jeśli mogę coś ci polecić przed kolejną pròbą to odczekanie. Ja bardzo się spieszyłam po poronieniu i podeszłam do kilku transferów z blastkami. Kończyły się one betą zero lub biochemem. Pomogło mi przeleczenie antybiotykowe (choć histeroskopia nie wykazała u mnie zapalenia) i potem przez 3 miesiące brałam bardzo intensywnie doustnie i dopochwowo probiotyki (zalecenie lekarki z Czech). I wtedy zaskoczyło. Jak stworzyłam prawidłową florę bakteryjną w pochwie i dałam organizmowi odpocząć.


  10. 18 minut temu, Krokus napisał:

    PolaMela, bardzo mi przykro. Mam pytanie do Ciebie jako do lekarza. Od cesarki zauważyłam że mi bardzo puchnie noga w kostce. Jest to zawsze lewa noga i przed cesarką tego nie miałam. Teraz jestem ponad 4 mce po porodzie i kostka prawie wiecznie jest spuchnięta. Dochodzą mi jakieś dziwne bóle głowy? Cała ciąża i wcześniejsze wieloletnie starania na heparynie. Mam mutację PAI-1 i chyba skłonności do zakrzepicy. Czy radziłabyś dopplera żył w nogach? 

    Jeśli chodzi o preeklampsję to chyba też się otarłam. Ostatecznie miałam tylko skoki ciśnienia między 32 a 35 tygodniem i później ciśnienie się unormowało a białko z moczu zniknęło. Dziwna sprawa. Potem, tuż przed porodem ciśnienie miałam normalne albo wręcz niskie choć jeszcze bardzo sporadyczny skok większego ciśnienia się zdażył. Ale pamiętam ten strach. Jak łupie ciśnienie w zaawansowanej ciąży to uczucie jest trochę takie jakby się miało zaraz zawał dostać. Serce mało co z klatki piersiowej nie wyskoczy. 

    *zdarzył


  11. 13 godzin temu, PolaMela napisał:

    Dziękuję ze pytasz, wracam do formy. Unormowało mi się już ciśnienie, prawie przestałam krwawić. W usg macica wyglada dobrze. Umówiłam sie do spec od patologii ciąży żeby do kolejnej próby dobrze sie przygotować. Wszystko wskazuje ze miałam ciężki stan przedrzucawkowy bardzo zle rokujący w tak wczesnej ciąży. 

    PolaMela, bardzo mi przykro. Mam pytanie do Ciebie jako do lekarza. Od cesarki zauważyłam że mi bardzo puchnie noga w kostce. Jest to zawsze lewa noga i przed cesarką tego nie miałam. Teraz jestem ponad 4 mce po porodzie i kostka prawie wiecznie jest spuchnięta. Dochodzą mi jakieś dziwne bóle głowy? Cała ciąża i wcześniejsze wieloletnie starania na heparynie. Mam mutację PAI-1 i chyba skłonności do zakrzepicy. Czy radziłabyś dopplera żył w nogach? 

    Jeśli chodzi o preeklampsję to chyba też się otarłam. Ostatecznie miałam tylko skoki ciśnienia między 32 a 35 tygodniem i później ciśnienie się unormowało a białko z moczu zniknęło. Dziwna sprawa. Potem, tuż przed porodem ciśnienie miałam normalne albo wręcz niskie choć jeszcze bardzo sporadyczny skok większego ciśnienia się zdażył. Ale pamiętam ten strach. Jak łupie ciśnienie w zaawansowanej ciąży to uczucie jest trochę takie jakby się miało zaraz zawał dostać. Serce mało co z klatki piersiowej nie wyskoczy. 


  12. 51 minut temu, PolaMela napisał:

    Niestety u mnie złe wiadomości, minimalne szanse na przeżycie. Wzrost mniejszy o 2 tyg na tym etapie rokuje zle, w zasadzie mam czekać na obumarcie lub przedwczesny poród skrajnego wcześniaka 😰 czeka mnie tez amniopunkcja. Nie wiem jak to uniosę. Potrzebny czas… Nie zostawili mnie w szpitalu bo na tym etapie nie ratuje się płodu. Mam czekać tez az wystąpią objawy stanu przedrzucawkowego to będą mogli mnie ratować 

    Trzymaj się! Też przeżyłam takie późne poronienie-poród i wiem przez jakie piekło przechodzisz. Myślami jestem z Tobą! 


  13. Dnia 7.06.2022 o 08:22, Lala34 napisał:

    Ja juz acard mam odstawiony, jakos 2 tygodnie bralam oba leki razem. 

    Heparyne dostalam na 6 ostatnich tygodni ( raczej nie mam trombofilii bo juz jedno dziecko urodziłam i też nie mialam poronień, ale nie badałam nigdy) i biore 0,6 ale to chyba z powodu, że ważę ponad 80 kg. Jednqk d- dimery nadal duzo podwyższone mam 2,35 ug/ml przy normie 0,5 dlatego jestem przerażona...

    Chyba nie powinnaś być przerażona. Podobno w ciąży te normy są inne. Ja nawet tego nie badałam bo mi lekarze powiedzieli, że nie ma potrzeby.

    • Like 2

  14. 5 godzin temu, Lala34 napisał:

    Dziekuje Ci za odpowiedź. Miałaś rzeczywiście trudne przejscia, też stosowalam acard 150 i heparyne, mówili, że razem można, okazuje się teraz, że nie? Ja mam podwyzszone d -dimery, ale mój lekarz zdaje sie to bagatelizowac twierdząc, że to fizjologia w ciąży, a ja jednak umieram ze strachu czy wszystko będzie ok. Niby fizjologia a kobiety jednak umierają na zakrzepice i zatorowość.

    Heparyne i Acard razem można brać i tak się bierze ale lekarz musi dobrze dawki dobrać. Heparyna pomaga mieć dobre przepływy pępowinowe między matką a dzieckiem, ale nie można przeholować z dawką. Acard z kolei podaje się jako prewencja wystąpienia stanu przedrzucawkowego (zagrażające życiu matki i dziecka wysokie i utrzymujące się na wysokim poziomie ciśnienie oraz zbyt wysokie białko w moczu).


  15. Przed chwilą, Krokus napisał:

    Heparynę odstawia się 24 godziny przed planowaną godziną cesarki. Jeśli się nie odstawi to nie można wykonać znieczulenia zewnątrzoponowego (ten zastrzyk w plecy). Jeśli cesarka jest nieplanowana i nagła to trzeba lekarzy poinformować o przyjmowanej heparynie i oni podadzą lek żeby "odwrócić" działanie heparyny.  Przy porodzie naturalnym podobnie jeśli byś rozważała rodzić ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.

    A jeszcze jeśli chodzi o d-dimery. Po wielu sprzecznych opiniach lekarskich, sprawdziłam d-dimery tylko na początku i potem nic już nie sprawdzałam w związku z heparyną. Przez jakiś czas brałam heparynę 0.6 i acard 150mg i dostałam opierdziel od jednej profesor na czym świat stoi. Od początku ciąży miałam krwiaka (nigdy nie miałam z niego krwawień ale taki krwiak nie jest dobrą sprawą w ciąży bo może pęknąć w każdej chwili i też może doprowadzić do odklejenia się łożyska - w zależności od umiejscowienia krwiaka). Heparyna wzmaga tendencję do tworzenia się krwiaków. Po badaniu połówkowym zredukowałam heparynę do 0.4 i Acard do 75mg. Ciąża przebiegła dobrze na tych dawkach i zawsze miałam dobre przepływy. Przy cesarce natomiast trudne do zahamowania krwawienie. Ale nie wiem czy było spowodowane heparyną i acardem (heparyne odstawiłam na 24godz przed cesarką a acard po ukończeniu 36 tygodnia). Macica nie chciała sie obkurczyc i dostałam krwotoku. Podali mi jakis lek na obkurczenie. I wszystko skonczylo sie dobrze, ale duzo krwi straciłam. Obyło sie jednak bez transfuzji krwi.


  16. 7 godzin temu, Lala34 napisał:

    Heparyna...pytanie do dziewczyn, które biorą/ brały ( i już urodziły ) heparynę w ciąży. Jak to bedzie/było przed porodem? Ona będzie odstawiona jakiś czas przed porodem? Czy jest różnica między porodem SN a Cesarką przy heparynie? Robię pomiary cukru i widzę obecnie jak rzadka jest ta krew i zaczynam sie martwić 🙂 zrobiłam dzis morfologie żeby sprawdzić płytki krwi, miałyscie przez heparyne zlecone jakies dodatkowe badania? Biorę ją tylko 5 tygodni na koncówce ciązy, z powodu podwyższonych d-dimerów.... zapobiegawczo.

    Heparynę odstawia się 24 godziny przed planowaną godziną cesarki. Jeśli się nie odstawi to nie można wykonać znieczulenia zewnątrzoponowego (ten zastrzyk w plecy). Jeśli cesarka jest nieplanowana i nagła to trzeba lekarzy poinformować o przyjmowanej heparynie i oni podadzą lek żeby "odwrócić" działanie heparyny.  Przy porodzie naturalnym podobnie jeśli byś rozważała rodzić ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.

    • Thanks 1
×