też coś takiego było. Czasy już zdecydowanie postudenckie, ale jeszcze bedzieciowe. Wpadli do nas znajomi na weekend do pokoiku nad morzem. Umówiliśmy się wcześniej, jak jeszcze nie wiedzieliśmy jaki mały będzie ten pokoik. To na co zwracaliśmy uwagę to duże wygodne łóżko a nie powierzchnia pokoju. Całe popołudnie w ruchu, wieczorem do nas i dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, że jest tylko jedna możliwość spania - we czwórkę w obszernym małżeńskim łożu. Nikt z nas nie miał piżam, zresztą oczywiste było że wszyscy lubią spać nago. Łazienka i najpierw nasze panie hop do łóżka, pozycje pośrodku, spod kołderek wyrzuciły t-shirty i majteczki i zapraszały nas gestami szepcząc sobie coś do ucha i frywolnie się przytulając. No to my też z obydwu stron i szybko przeszliśmy do "łyżeczkowych" zabaw. To na początek bo potem były wszystkie pozycje, już bez skrępowania, jeździec też. Ale bez wymiany i bez interakcji damsko - męskich pomiędzy parami. Ale było super. Super było też rano, jak panie bez skrępowania w naturalny swobodny sposób kręciły się na golasa - łazienka, pokoik, dopiero jak zrobiły kawę to coś tam na siebie narzuciły.