Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pimponia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    398
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez pimponia

  1. pimponia

    Jabba

    Nie mogą lecieć na wakacje za granicę, bo wszystkie miejsca w samolotach są ZABUKOWANE.
  2. pimponia

    Choya i torebka z ceraty

    Dlatego śmieszą mnie te jej rzekome inwestycje w torebki. Bo kobieta nie ma swojego mieszkania. Podobno każdemu wynajmującemu robi luksusowe remonty, opłaca pośredników, płaci wysoki najem. A inwestuje w torebki zamiast w nieruchomość? To rozumiem, że wartość tych torebek z każdym miesiącem wzrasta o ponad kilkanaście tysięcy, bo niby tyle płaci za wynajem. I bardziej opłacalny jest dla niej zakup torebki niż mieszkania Za rok będzie w plecy na ponad 100 tysięcy za wynajem, a wartość torebki na pewno o tyle nie wzrośnie, jeśli w ogóle. Więc niezły blef.
  3. pimponia

    Choya i torebka z ceraty

    A ja się zastanawiam jakie kompleksy trzeba mieć, żeby swoją wartość utożsamiać z torebką, która jest zwykłym materiałem z doczepionym logo. Może to fajny gadżet dla miliarderki, która wozi się prywatną limuzyną, ma willę na każdym kontynencie, a taka torebka jest dla niej jednym z wielu gadżetów, do którego na co dzień nie przywiązuje uwagi. Zawsze mówiłam, że dobra luksusowe są dla ludzi bajecznie bogatych, a nie dla osób, które na to nie stać. Bo tu przecież nie płaci się z jakość, ale za logo. A ludzie nie dojadają, wypruwają sobie żyły, żeby ostatkiem sił kupić marną torebkę i modlić się do niej jak do Boga. Większość ludzi i tak nie ma świadomości, czy ona kupiła to za 100 złotych czy 100 tysięcy. Przecież po niej widać, że jest przeciętnym człowiekiem, a nie milionerką. Dziewczyna nie może kupić sobie samochodu ani apartamentu, a porywa się na luksusową torebkę, która nic w jej życiu nie zmieni. Ten filmik z szukaniem mieszkania był żałosny. Oczywiście, "stać" ich na to, żeby zapłacić miesięcznie kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale zupełnie przypadkiem wylądowali w tańszym mieszkaniu. Skoro taka dobra z niej inwestorka, to powinna wiedzieć, że wynajem to kasa wyrzucona w błoto. 12 miesięcy x 20 tysięcy, to 240 tysięcy w roku. 3 lata i zwraca się fajne mieszkanie. Po co płacić komuś, jak można kupić swoje, a potem samemu je wynająć, odsprzedać, zatrzymać. Czyli przepuszcza majątek na wynajem, a torebka za 100 tysięcy to już inwestycja? Strasznie infantylne. Zwykłe pozory. Nie stać ją na zapewnienie sobie podstaw życiowych jak mieszkanie, a wielce inwestuje w torebki. Z własnego mieszkania nikt jej od tak nie wyrzuci, a z wynajmowanego znowu może wylecieć na bruk i się tułać po Warszawie. No, ale ważne, że jest torebunia. I to jest dramat takich osób, które będą się błąkać po cudzych kątach, będą żyć na skraju, ale markowe ciuchy muszą być na pokaz. Tylko, że to nie o to chodzi w luksusie. Luksus jest dla tych, którzy mogą sobie na niego pozwolić bez mrugnięcia okiem. To dla nich coś powszedniego. A nie wartość ich osobowości. A Olfa? Bez markowy ubrań jej nie ma. Tylko na tym buduje swoją wartość. I jeszcze myśli, że ludzie jej tego zazdroszczą. I ona nie chce się zadawać z kimś, kto nie ma torebki LV. No ja nie mam I nie czuję się z tego powodu gorsza czy zazdrosna. Nie jestem nieudacznikiem. Milionerką nie jestem, więc takich rzeczy nie kupuję. Ale mam swoją ukochaną pracę, która jest moją pasją. Która jest też moją misją i w której się spełniam. Mam z tego pieniądze na swoje przytulne mieszkanie, na swój samochód, na utrzymanie zwierząt, na zdrowe jedzenie i na podróże. Ubrania kupuję dobrej jakości, głównie od młodych polskich firm, żeby je wspierać. Nie wydaję na to dużo kasy, a mam naprawdę super jakość. Mam też czas na swoje pasje. Na czytanie książek, na wizyty w teatrze, na gotowanie ze znajomymi, na wycieczki z rodziną. Każdego dnia staram się rozwijać, żyć mocniej, doświadczać wszystkiego głębiej. I nie uważam się, że jestem nieciekawą, zawistną i przegraną osobą, bo nie kupuję w Vitkacu, nie mam torebek za kilkanaście tysięcy, itp... Jakaś metka naprawdę nie wpływa na wartość człowieka. I nie każdy potrzebuje LV do szczęścia i spełnienia. To tylko sztucznie wykreowana marka, która ma łechtać ego bogatych i wciskać złudzenia biedniejszym. Co by ta Olfa zrobiła, gdyby przyszło jej żyć bez tych metek? Czy nagle staje się bezwartościowym człowiekiem, z którym nie ma o czym pogadać, z którym nie można miło spędzić czasu? No ok, ta torebka jest ładna, ale co dalej? Przychodzi do mnie przyjaciółka, pokazuje taką torebkę i co? Gadamy o niej pół dnia? Porównujemy nasze zdobycze i tyle? Już? Ja myślę, że jednak w człowieku liczy się jego osobowość. Lojalność, empatia, szczerość, kultura, pasje... A nie to, co ma na sobie. Ja dziś akurat mam koszulkę za 9.99 zł. I nie, ie czułabym się gorsza przy Olfie stojącej z torebką za 100 tysięcy złotych, bo to tylko rzecz, ze sztucznie podbitą ceną. Fajnie jak ktoś ma tyle kasy, że może sobie kupować dobra luksusowe jak dziecko lizaki po kieszonkowym. Ale to tylko dodatki, które w ostateczności bledną przy cechach człowieka, przy jego osobowości. Jak można chcieć być podziwianym, kochanym i szanowanym tylko za jakąś torebkę?
×