Cześć,
potrzebuję pomocy w temacie jak wyżej. Opadają mi już ręce.
Moje szafy (i ściany za nimi) są nowe (jedna szafa to Ikea, druga to wnękowa, robiona na zamówienie, jeżeli to ma jakiekolwiek znaczenie) więc nie ma mowy o żadnym grzybie. Po tym jak zapach się pojawił wyprałam wszystkie ubrania i wymyłam dokładnie szafy. Wróciło dość szybko. W szafach mam zapachy lawendowe, jednak część ubrań po prostu masakrycznie śmierdzi. Nie wkładam do szaf W OGÓLE ubrań noszonych, nawet przez chwilę. Wszystko dokładnie dosuszam. Wietrzę regularnie. I mieszkanie i szafy. Wywaliłam połowę ubrań, żeby cyrkulacja powietrza była lepsza ale to nic nie zmieniło. Śmierdzi. Po prostu śmierdzi. Za każdym razem jak wyjmuję ubranie najpierw sprawdzam ich zapach i czasami jest tak, że ubrania dopiero co wyprane i złożone od razu śmierdzą.
Jak prałam szafę wszystkie ciuchy leżały na stole w salonie i oczywiście tam pachniało ładnie, więc wiem, że to szafa/zamknięta przestrzeń ma tu znaczenie.
Pomóżcie mi bo po prostu zwariuje.
