Dziewczyny, termin mam za 2 tyg, koniecznie nie chce cesarki - ciąża całkiem bezproblemowa i chyba się na Eskulap nie zdecyduje, ale ostatecznie może tak, jeżeli nie pojadę za granice. Bo to, co tutaj popisujecie - rutynowe walenie oxytocyny do kobiet bez rozwarcia, w takich momentach raczej prawie każdemu dziecku będą padać ozwy. Nie czucie skurczów partych po znieczuleniu, rutynowe nacięcia krocza ... przepraszam ale to są znaki mocno spartolonych porodów i konczą cesarką z winy lekarza, nie jest to ratowanie dziecka.
Czy którejś udało się tam urodzić naturalnie? W swoim czasię? Bez wywoływania, przyspieszania, oxytocyny i nacinania? W zgodzie z potrzebami ciała rodzącej i rodzącego się dzidziusia?
Przepraszam, ale jeżeli kobiety zaczynają uważać, że duża operacja brzuszna jest bardziej bezpieczna, ma mniej powikłań i szybciej się dochodzi do siebie niż po normalnym porodzie, który jest traumą, to coś jest bardzo nie halo z tą placówką...