Aż musiałem tu coś napisać... Zastanawiam się, dlaczego większość sprowadza tutaj sedno problemu do seksu (już nie wspomnę o tych, którzy opisują tu ze szczegółami swoje akty, nie wiem jaki w tym cel ). Związek nie opiera się tylko i wyłącznie na seksie. Jest on ważny, ale tylko jeden ze "składników". Co w tym dziwnego i złego, że autorka tematu nie chce rozkładać nóg na pierwszym spotkaniu z byle kim?