Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pytający98

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. pytający98

    problemy w relacjach damsko męskich

    Czy mógłbyś mi wyjaśnić jak nastąpiło to przełamanie? Zawsze to może być jakaś wskazówka
  2. pytający98

    problemy w relacjach damsko męskich

    Kiedyś byłem samotnikiem, ale teraz mam grupkę znajomych. Problem jest taki, że jest to towarzystwo raczej "hermetyczne" i rzadko się ktoś nowy pojawia. Są też inni znajomi, jeszcze z liceum, ale większość z nich poszła na studia do innego miasta.
  3. Cześć, zwracam się do forumowiczów z problemem i prośbą o radę - może ktoś mi będzie w stanie doradzić (może z autopsji). Mam 22 lata. Myślę, że prowadzę udane życie, nigdy niczego mi nie brakowało, jestem na dobrych studiach, dobrze się uczę i myślę, że nie wyglądam źle. Doskwiera mi jednak (mimo wielu znajomych) samotność. Większość moich znajomych jest w związkach (jedni są 8 lat razem). 4 lata temu miałem dziewczynę, ale byliśmy ze sobą 3 miesiące - nie dogadywaliśmy się na dłuższą metę więc to się rozpadło. Od tamtej pory, mam bardzo duże trudności ze znalezieniem sobie właśnie bratniej duszy. Przez bardzo długi czas (liceum do 3 roku studiów) w tej materii byłem nieśmiały. Na 3cim roku starałem się o koleżankę z roku i pierwszy raz dziewczyna nie potraktowała mnie jak trędowatego (były takie sytuacje niestety, że gdy się orientowała, o co chodzi to nagle koniec rozmów, uniki itd), a powiedziała mi wprost, że mogę być jej przyjacielem. Tak to się u mnie w większości przypadków kończy - jestem postrzegany przez dziewczyny jako super kolega, przyjaciel, często mi się wygadują, a nigdy nie patrzą na mnie jak na kogoś, kto może być kimś więcej. Po ww. sytuacji postanowiłem założyć sobie konto na znanej apce randkowej. Tutaj też jestem zawiedziony. Oczywiście, trochę tych par było, było trochę randek na żywo, ale na tym się tak naprawdę kończyło. Wiadomo, nie każdemu muszę pasować, tak jak ktoś mi może nie podpasować. Sądzę jednak, że jeżeli od dwóch dziewczyn usłyszałem "nic z tego, bo miałam chłopaka i się dalej nie wyleczyłam" to nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Z resztą, myślę że ta aplikacja nie jest do końca dla mnie - znam historie małżeństw, które poznały się na niej, ale mam wrażenie, że bardziej służy ona na wyszukiwaniu sobie partnera/partnerki na jedną noc, a to mnie nie interesuje. Jeżeli już o tym mówię to uważam, że najlepiej jest współżyć z kimś serio wyjątkowym, kogo darzy się uczuciem, tym się przecież różnimy od zwierząt. Jedyny plus tego założenia konta na aplikacji jest taki, że jak wyżej wspomniałem, trochę mniej się wstydzę gdzieś zaprosić. Tego typu sytuacje wpędzają mnie w kompleksy. Nie czuję się tak mądry, przystojny etc. jak moi koledzy, którzy jak się rozstaną z jedną to niemalże od razu mają już nową dziewczynę. U mnie czegoś takiego nie ma. Ponadto nie potrafię bajerować, nie potrafię podejść do jakiejś przypadkowej dziewczyny np. w klubie i z nią tańczyć. Wstydzę się. Jest mi smutno, bo wiem, że zawsze trafi się ktoś bardziej wygadany, przystojniejszy, zabawniejszy i tak naprawdę jestem świadomy tego, że w takim pośrednim starciu o względy jakiejś dziewczyny nie miałbym szans. Moimi mocnymi stronami jest duża ciekawość świata, duża wiedza o tym świecie, lubię czytać książki - głównie naukowe, popularnonaukowe, oparte na faktach, łatwość prowadzenia rozmowy, że zawsze z kimś znajdę temat (o ile mnie wstyd nie sparaliżuje) i zawsze staram się pomóc, doradzić, wesprzeć. To jednak nie wystarcza. Mam wrażenie, że dziewczyny w moim wieku patrzą tylko na wygląd i bardziej podobają im się imprezowicze. A ja nie jestem typem sportowca (tak, wiem jak to brzmi, ale nie jestem ludzikiem Michelin) ani też nie jestem imprezowiczem (oczywiście chodzę na imprezy ze znajomymi, ale nie jest to jakoś często, raczej jestem osobą spokojną). Mówią, że ludzie poznają się na studiach - zostały mi jeszcze 2 lata ale nie zanosi się na zmiany. Jak myślicie? Czy sytuacja jest rzeczywiście tak beznadziejna na jaką wygląda? Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd. Z góry dziękuję za pomoc.
×