Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

przegość

Zarejestrowani
  • Zawartość

    450
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez przegość


  1. 9 minut temu, elektryzująca napisał:

    Nie dogadamy się. Mnie interesuje właściciel fiu/ta, Ty sprowadzasz kobietę do ciała i do tego co ma między nogami. 

    Nieprawda. w każdej kobiecie widzę charakter, umysł, zainteresowania i potrzeby.

    Ale w kontekście erotycznym, te rzeczy nie działają na mężczyzn. Żaden nie dostanie wzwodu, bo się zakochał, czy ona pokochała jego. Nie podnieci się też, gdy ona jest bardzo sprawna intelektualnie i prowadzi ciekawe rozmowy. Po prostu kobiety i mężczyźni różnią się od siebie i działają na nas inne rzeczy. nas podnieca fizyczność i obrazy, Was słowa, rozmowy, a właściwie uczucia które się wtedy wyzwalają.

    Wystarczy zrozumieć i zaakceptować tę odmienność by się dogadać.


  2. 2 minuty temu, pari napisał:

    Aż tylu nie wybierze. Opcja płacenia alimentów trochę odstrasza.

    W dzisiejszych czasach wystarczy zastrzyk na rok.

    Cytat

    Większość facetów to nie są monogamisci i nie ma co dyskutować z tym faktem. Tylko nie wiem bo kiego chooja im stałe związki. Trzeba być konsekwentnym. 

    Być może mają inne potrzeby, a żeby je osiągnąć i dogadać się z partnerką wybierają monogamię. Ale to nie znaczy że przestali być poligamiczni. Ty nie idziesz na kompromisy w życiu?


  3. 2 minuty temu, elektryzująca napisał:

    Odpowiadając na Twoje pytanie, nic nie tracimy.  

    No właśnie. Ja mam wrażenie, że te wszystkie ataki zazdrości biorą się z błędnego przekonania, że kobieta dla mężczyzny powinna być jedynym atrakcyjnym obiektem seksualnym, który on dostrzega. I ponieważ został zasiedziany przez kobietę, z automatu opadły mu klapki na oczy i nie powinien widzieć innych. Przecież wszyscy wiemy, że to fikcja.

    Ponadto, przynajmniej u mnie tak to działa, a sądzę że i u innych facetów, kobiety dzielą się (w zależności od kontekstu) na dwie grupy: tę którą chcę kochać i kocham, oraz na wszystkie pozostałe. W grupie pierwszej, atrakcyjność zewnętrzna nie ma większego znaczenia, bo wybrałem ją z dużo ważniejszych powodów, w grupie drugiej, ma znaczenie dużo większe, choć nie pierwszorzędne, wyżej cenię seksapil. Niezależnie od wszystkiego, żadna kobieta z grupy drugiej, choćby była miss Wenezueli, nie jest w stanie sprawić że będę myślał o niej w kontekście związku, natomiast nie stanowi to problemu, bym się zachwycał jej wyglądem, seksapilem, czy nawet wyobrażał sobie jakąś ostrą akcję z jej udziałem. Jednak żadna z tych rzeczy w żadnym stopniu nie jest w stanie zagrozić mojemu związkowi i miłości do mojej kobiety, bo to jest akt woli, a nie lędźwi. Miłość to miłość, a namiętność to namiętność.

    Dlatego akty zazdrości, bo ktoś na kogoś spojrzał, są kompletnie niepotrzebne, bo są niegroźne. Zaspokajają podstawowe potrzeby, które zaspokajalibyśmy nie będąc w związku, a które związek nam blokuje. Bo jak już pisałem one nie znikają gdy zostajemy zasiedzeni przez kobietę 🙂 W środowisku naturalnym za każdym rogiem mielibyśmy inną kobietę, brak tej możliwości (bo przecież chcemy być uczciwi) kompensujemy sobie patrzeniem. To chyba lepiej niż dać się wykastrować?

     


  4. Dnia 29.06.2020 o 11:54, elektryzująca napisał:

    Takie zachowanie właśnie korki wybiło mi najbardziej. Stoi drań obok żony, ona trzyma ulotki z meblami. Pochylona nad nimi mówi do niego, tłumaczy, gdzie co z czym po co, palcem tam po nich wodzi, porównuje dwa zestawy, a on stoi i bezczelnie gapi się z leciutkim uśmiechem. Albo gość z dzieckiem i żoną na pobraniu krwi. Ona sama wchodzi do gabinetu, będzie użerać się z walczącym, wystraszonym dzieckiem, bo jej mężuś postanawia zostać na korytarzu, żeby gapić się na laskę, po której zerkał bez przerwy wcześniej, ale bardziej czając się. Skróciłabym o łeb. Gotuję się na takie zachowanie, być może przesadnie, ale inaczej nie mogę. 

    Ok, a teraz. wyobraź sobie, że przyleciałem z Plutona, a może nawet z innej galaktyki i kompletnie nie kumam zawiłości ludzkich.

    Co w tym złego, że ktoś się na COŚ patrzy? Pytam serio i oczekuję odpowiedzi.

    O ile mogę zrozumieć, że ktoś się wkurza, że ktoś inny go nie słucha (ach te zajebiste zakupy z żoną, szczyt marzeń mężczyzny), to kompletnie nie ma tu znaczenia na co on się akurat patrzy. Co takiego jes w patrzeniu na inne? Co tracicie w tym momencie?


  5. 3 minuty temu, yukkasori napisał:

    czyli to że jej facet gapi się na inne powoduje u niej samoistne podniesienie sobie poprzeczki aby być "lepsza" od tamtej? 

    Wręcz przeciwnie, powoduje kompleksy. Co nie zmienia faktu, że zupełnie niepotrzebnie, bo to że facet patrzy na inne kobiety, ma równie nieważne znaczenie, jak wtedy, gdy kobieta ogląda buty na wystawie.


  6. 58 minut temu, yukkasori napisał:

    źle rozumujesz, gdy ich facet obczaja inne panny one wtedy wpadają w kompleksy, zastanawiają się co ma tamta a czego one nie, ale są dumne gdy inne laski ich faceta obczajają a on inne ignoruje tylko wpatrzony jedynie na nie, wtedy czują się jak księżniczki że wyhaczyły tak porządany towar i go mają a inne też go chcą mieć, czyli zasada inne chcą co ja mam czyli dobrze trafiłam, a jeśli facet obczaja inne to wypadają w kompleksy typu czego ja nie mam i czy odejdzie do innej

    A ja sądzę , że to raczej w stylu "ona myśli, że jest lepsza, bo mój facet na nią reaguje? o ty zdziro, zaraz ci pokażę kto tu jest lepszy!"


  7. 5 godzin temu, angella9105 napisał:

    czy on woli takie coś, bo wyobraża sobie, że to on z tymi lesbijkami to robi? Czy ja mu już nie wystarczam?

    Nigdy mu nie wystarczałaś, bo dwie kobiety są lepsze niż jedna, a trzy niż dwie. Choćby wirtualne. Ludzie są z natury poligamiczni, a monogamiczni jedynie z wyboru, a już zwłaszcza mężczyźni. Kiedy wiążą się z kobietą, chęć posiadania innych kobiet (choćby wirtualnie) nie zanika w magiczny sposób. Jest Ci to trudno zrozumieć, bo twoje podniecenie opiera się na uczuciach i emocjach, a jego na obrazach i fizyczności.

    Z dwojga złego, chyba lepiej, że nie szuka kochanek, tylko zaspokaja podstawowe potrzeby wirtualnie?

    Zawsze możecie to włączyć do swych wspólnych zabaw i będzie po problemie.


  8. Fakt, że przez te wszystkie lata nie udało Ci się stworzyć normalnego związku, mówi że coś jest z Tobą nie tak. Nie jesteś atrakcyjny dla kobiet (i nie atrakcyjność zewnętrzną mam na myśli). Wszystko jest możliwe, ale musisz nad sobą popracować. Sam fakt że zadajesz takie pytanie, mówi wiele o Twojej postawie. Jesteś osobą mało pewną siebie. Niestety dla kobiet jedną z najważniejszych cech mężczyzny jest pewność siebie i zdecydowanie. Nie powinieneś się zastanawiać czy masz u niej szansę czy nie, tylko działać. Osoby pewne siebie zwykle same narzucają sposób w jaki chcą być postrzegane, w jaki funkcjonują w związku, a kobietom zwykle to pasuje, byle było po ich myśli 😉

    Do dzieła. W końcu co masz do stracenia?


  9. 1 godzinę temu, Yoka777 napisał:

    Zamiast walczyć o takiego męża, pozwalać na obrabianie Ci tyłka wszem i wobec, zacznij układać sobie w głowie plan ucieczki.

    Jaki plan ucieczki? Za dużo filmów sensacyjnych... Poza tym, wygląda na to Że to On che uciec, więc co? zawody kto pierwszy?

    w związku trzeba się skonfrontować. Jeśli On nie rozumie, że sprawia czymś komuś krzywdę, to trzeba mu pokazać na żywym przykładzie. Porozmawiać z koleżankami o jego krzywym wacku, o tym że od 2 lat musiała udawać orgazmy, że jest kiepski w łóżku, a potem mu te rozmowy pokazać. Nic tak nie uczy jak własne doświadczenia.

    Ale ja tu widzę inny problem. Obawiam się, że z autorka nie jest kryształowo wspaniała, słowem nie pisze o przyczynach tych awantur, ponadto skupia się nie na tych problemach co trzeba. Rozwala jej się małżeństwo, a ona się najbardziej przejmuje, że ktoś ją obgaduje za plecami? Dziecinne to jakieś.

    Tak czy inaczej czas wstać z kolan i postawić ten związek na nogi.


  10. 9 minut temu, Bolek napisał:

    Plastyczne? Chyba każesz tylko jej być plastyczną i zrezygnować z przyjemności, bo raczej gość nie dostanie nagle chcicy, a wręcz odwrotnie jego marny temperament z wiekiem zmaleje. 

    Śmieszy mnie to że o rezygnacji z sexu zazwyczaj zachęcają ludzie asexualni którzy nie wiedzą jak to jest mieć duże potrzeby. To tak jak by ślepy ci tłumaczył że możesz zrezygnować z oświetlenia, ono nie jest do życia potrzebne.

    A skąd ty wiesz jakie mam potrzeby? Nie wiesz też, co kieruje jej chłopakiem. Na wszystko patrzysz ze swojego punktu widzenia.

    • Like 1

  11. 23 minuty temu, Bolek napisał:

    Moja rada to zakończ ten związek, jesteście niedopasowani w łóżku - co innego jak 20% jest do dotarcia, a u was trzeba zmienić 80% - to się nie uda. Jak następnym razem będziesz szukać partnera już na początku mów jakie masz preferencje i jak wyobrażasz sobie związek - jest cała masa mężczyzn którzy lubią swing, cuckold czy otwarte związki.

    Bunny-Lee nie słuchaj go 🙂 on nie pierze skarpetek tylko je wyrzuca i kupuje nowe, bo nie ma do nich stosunku emocjonalnego.

    W końcu ważniejszy w tym związku jest seks, czy to co was łączy? Ludzie się zmieniają, a związki są plastyczne, tylko trzeba czasu.


  12. 45 minut temu, Rodoendron napisał:

    Moim zdaniem nie przekonasz. Ktoś albo to ma albo nie. Albo to czuje i dla niego  sex to tylko przyjemność albo dodaje do tego uczucia. Jak są uczucia to nikt nie podzieli się partnerka albo partnerem. Zaraz zostanę zlinczowany bo powiecie że mogą być uczucia i otwarty związek 🤪 

    Nie ma Cię co linczować, po prostu mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia, albo masz inne doświadczenia. Nie zmienia to faktu że nie wszyscy mają tak jak Ty. Nie możesz określać świata jedynie według swoich doświadczeń, bo inaczej kłócilibyśmy się jak ślepy z głuchym o zmysły.


  13. Dnia 14.06.2020 o 06:29, Bunny-Lee napisał:

    Pierwsza to zaciśnięcie pośladów i całkowite poświęcenie swojego życia erotycznego dla relacji czysto emocjonalnej - Najgorsza, więc rozważę ją tylko w ostateczości. Druga opcja to namówienie go w jakiś sposób na otwarty dla mnie związek i jest to oczywiście najlepsza opcja dla obu stron. Trzecia to pozwolenie samej sobie na seks z kimś innym nie patrząc na zdanie partnera.

    Zdradzać można nawet i w związku otwartym. Zdradą jest to, czego partner nie akceptuje. Wszystko co zrobisz bez akceptacji partnera zdegraduje Wasz związek. Myślę, że nie warto tego robić, bo jakieś kroki już poczyniliście.

    Zacznijmy od tego, co dla mężczyzny jest problematyczne w sytuacji, gdy jego partnerka wchodzi w interakcję z innym mężczyzną. Największą obawą, jest obawa przed wychowywaniem cudzego dziecka. Wy tego uczucia nie znacie, bo Wasze dzieci zawsze są Wasze. Dla mężczyzny to przegrana życiowa, a tym bardziej, jeśli doprowadzi do rozpadu związku. Kolejna rzecz to nieuniknione porównywanie się do tego drugiego (nie daj Boże porównywanie Was obu przez partnerkę). Nie każdy facet podoła tej sytuacji. Jeśli kompleksy i obawy dadzą górę, to wpadniecie w zamknięte koło; im bardziej on będzie wpadał w kompleksy, tym mniej będzie atrakcyjny dla Ciebie, a im mniej będzie dla Ciebie atrakcyjny, w tym większe kompleksy wpadnie. Równia pochyła. Tu jest ogromna, jeśli nie najważniejsza rola partnerki. Trzecia rzecz, to odmienne pojmowanie seksu przez kobiety i mężczyzn. Mężczyźni odbierają seks fizycznie. Owszem towarzyszą temu emocje i uczucia, ale te z rodzaju płytkich. Natomiast dla kobiet, seks to przede wszystkim uczucia i emocje i to nawet te z gatunku głębszych. Wynika to z tej całej burzy hormonalnej która dzieje się w ciele kobiety, która każe kobiecie angażować się uczuciowo, myśleć o tym drugim, dążyć do kolejnych spotkań, zakochiwać się. Dla przykładu podam oksytocynę, która wydziela się np podczas laktacji ale i seksu. Podczas laktacji zapobiega odrzuceniu dziecka, (dlatego tak bardzo dąży się w szpitalach aby dziecko choć chwilę było karmione piersią), a podczas seksu (a właściwie po udanym seksie) działa w ten sposób, że przywiązuje kobietę do dawcy przyjemności. I w dodatku robi to w sposób perfidny, ponieważ każe jednocześnie odrzucić obecnego partnera. Kobieta nieświadoma sposobu działania tego hormonu, myśli ze się zakochała i chce zostawić obecnego partnera. Ale wracając do punktu trzeciego. Mężczyźni  podświadomie znają tę uczuciową "chwiejność" kobiet i słusznie się jej obawiają. Jeśli chcecie otworzyć związek na mężczyznę, to musisz dać swojemu facetowi poczucie bezpieczeństwa w tej kwestii. Musi mieć pewność, że nie zaangażujesz się uczuciowo, a jeśli nawet, to że choćby bolało, potrafisz przeciąć te sznurki i nigdy do nich nie wracać.

    Dla niektórych mężczyzn jest też problemem fizyczne "zbrukanie" partnerki wydzielinami innego mężczyzny. Może on mieć dyskomfort przed kontaktem z "resztkami" innego faceta, które mogą być dla niego obrzydliwe. Trzeba wtedy zapewnić komfort higieniczny.

     

    Twoją rolą w tej sytuacji, jest dążenie małymi krokami, do odkrywania tego świata. Może na początek zamówcie jakiegoś tancerza erotycznego, który zatańczy dla Ciebie, podotyka, a partner jedynie będzie patrzył. Może pobawcie się w wyzwania typu "pocałuj obcego", taniec bardziej bliski z kimś obcym - oczywiście na jego oczach. A jeśli chcecie się rzucić na głęboką wodę, to spróbujcie z parą - da minimum poczucia bezpieczeństwa, bo ten drugi jest z kimś związany. I ważne, by były to osoby obce, jednorazowe, że się tak nieładnie wyrażę, z którymi potem nie będziecie mieć kontaktu. To powinno dać jakieś poczucie bezpieczeństwa.

     

    Martwi mnie jednak trochę Twoje bardzo emocjonalne podejście i determinacja do seksu z innym mężczyzną. Odnoszę wrażenie, że ten mężczyzna już jest, jest to ktoś bardzo konkretny a nie teoretyczny, i że w związku z tym nie chodzi stricte o seks w pojęciu fizjologicznym, a o uczucia do konkretnego faceta. A jeśli tak, to oszukujesz nie tylko partnera ale i siebie.

    Cytat

    [...]mamy mocno odmienne upodobania, a ja zwyczajnie pewnych rzeczy nie chcę robić z partnerem lub nie jestem w stanie ich z nim robić.

    A tu mnie zaciekawiłaś. Co konkretnie miałaś na myśli?

×