Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

RysiaRysia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Zbyt kiczowate ? na poziomie Jessici i Vanessy? Czy coś na poziomie Laury? W sensie że niby obce a ładnie u nas brzmi.
  2. Mam problem, moja córka ma 23 lata i MPD czterokończynowe, ale chodzi sama, chwiejnie za to dość kaczkowato. Jest całkowicie w normie intelektualnej, natomiast jest bardzo emocjonalna, wręcz to wszystko jest skrajne. Wszystko przeżywa. Jest jednocześnie bardzo aspołeczna. Na rówieśników w większości patrzy z chłodem i pogardą. Często padały teksty że nie ma o czym gadać z tymi szaraczkami, bo mają inne zainteresowania niż ona . Na ich powitania odpowiadała prychaniem i unoszeniem głowy w górę Większość życia spędziła w szkole w internatem, dlatego nigdy nie miałyśmy dobrego kontaktu, a innej rodziny oprócz sienie nawzajem nie mamy. Pomimo tego że miała codziennie rehabilitację w szkole to wysyłałam ją na turnusy z moją koleżanką. Na tych turnusach nauczyła się coraz lepiej chodzić, lepiej czuć swoje ciało oraz pływać. Stała się coraz bardziej otwarta bo poznała się tam z parą rehabilitantów, często zabierali ją na wieczór na miasto czy do siebie na kolacje a potem tego samego wieczoru odwozili. Dawali prezenty, itp. Niestety jedyny minus jest taki, że ośrodek jest 700 km od nas, ale do kiedy jeździła z „ciocią” to nie było problemu. Jednak niedawno „ciocia” wyszła za mąż oraz już nie chce użyczać swojego samochodu do tras. Mój tyle nie wyciągnie no i nie czuję się dobrze prowadząc na długie trasy. Znalazłam ośrodek 200 km od nas i naprawdę jestem podekscytowana nowym miejscem, ale córka już nie. Słysząc o nowym miejscu popłakała się, bo powiedziała że nie chce tracić przyjaciół, po dwóch dniach powiedziała, że owszem, może pojechać do nowego miejsca, ale prosiła o niewypisywanie ją ze starego i na trzy dni w miarę się uspokoiła. Potem znowu popłakiwała, przyznała się że pisze listy dziękczynne do przyjaciół na koniec znajomości. Mamy też rehabilitację u nas na miejscu i rehabilitantka też jest przeciwna zmianie, bo tam córkę znają oraz mają ustalone cele które pokrywają się z celami rehabilitantki. Czy córka mną manipuluje? A może to ja przesadzam?
  3. Mam problem, moja córka ma 23 lata i MPD czterokończynowe, ale chodzi sama, chwiejnie za to dość kaczkowato. Jest całkowicie w normie intelektualnej, natomiast jest bardzo emocjonalna, wręcz to wszystko jest skrajne. Wszystko przeżywa. Jest jednocześnie bardzo aspołeczna. Na rówieśników w większości patrzy z chłodem i pogardą. Często padały teksty że nie ma o czym gadać z tymi szaraczkami, bo mają inne zainteresowania niż ona . Na ich powitania odpowiadała prychaniem i unoszeniem głowy w górę Większość życia spędziła w szkole w internatem, dlatego nigdy nie miałyśmy dobrego kontaktu, a innej rodziny oprócz sienie nawzajem nie mamy. Pomimo tego że miała codziennie rehabilitację w szkole to wysyłałam ją na turnusy z moją koleżanką. Na tych turnusach nauczyła się coraz lepiej chodzić, lepiej czuć swoje ciało oraz pływać. Stała się coraz bardziej otwarta bo poznała się tam z parą rehabilitantów, często zabierali ją na wieczór na miasto czy do siebie na kolacje a potem tego samego wieczoru odwozili. Dawali prezenty, itp. Niestety jedyny minus jest taki, że ośrodek jest 700 km od nas, ale do kiedy jeździła z „ciocią” to nie było problemu. Jednak niedawno „ciocia” wyszła za mąż oraz już nie chce użyczać swojego samochodu do tras. Mój tyle nie wyciągnie no i nie czuję się dobrze prowadząc na długie trasy. Znalazłam ośrodek 200 km od nas i naprawdę jestem podekscytowana nowym miejscem, ale córka już nie. Słysząc o nowym miejscu popłakała się, bo powiedziała że nie chce tracić przyjaciół, po dwóch dniach powiedziała, że owszem, może pojechać do nowego miejsca, ale prosiła o niewypisywanie ją ze starego i na trzy dni w miarę się uspokoiła. Potem znowu popłakiwała, przyznała się że pisze listy dziękczynne do przyjaciół na koniec znajomości. Mamy też rehabilitację u nas na miejscu i rehabilitantka też jest przeciwna zmianie, bo tam córkę znają oraz mają ustalone cele które pokrywają się z celami rehabilitantki. Czy córka mną manipuluje? A może to ja przesadzam?
  4. Miała zbyt napięte strony głosową spastyką
  5. RysiaRysia

    Dorosła córka zachowuje się jak nastolatka...

    Hej, wracam tu bo mam kolejny problem. Owszem, byłam z moją Laurką u psychologa i on podejrzewa zaburzenia ze spektrum autyzmu. Uznałam to za głupotę, bo jedyne co się zgadza to bardzo mocna nadwrażliwość dotykowa (która występuje też u MPD przecież też występuje) egocentryzm, to że wszystko musi być dokładnie wytłumaczone a polecenia czytelne, to że ma totalnego fioła na puncie swoich pasji I że gdy plan dnia się wali to jest mocno niespokojna, nie lubi zmian. Ale to wszystko może występować nawet bez Autyzmu! Dlatego szukam lepszego psychologa, bo ten nie wydaje mi się obiektywny, poza tym może ja się nie znam, ale mi ta zbytnia emocjonalność oraz niektóre te cechy do autyzmu nie pasują. Poza tym w szkole by dawno już coś zauważyli. Poza tym kiedyś słyszałam że dziewczynki nie mogą mieć autyzmu. No i nie wspominałam, ale córka pomimo roku szkolnego często jeździła na turnusy rehabilitacyjne, tak cztery razy do roku, na rehabilitacje tam nie mogę narzekać, po każdym turnusie chodzi luźniej, nauczyli jej tam pływać. Jako opiekun do tej pory jeździła moja przyjaciółka , którą Laura traktuje jak ciocie. Laura też tak polubiła parę rehabilitantów - znowu z kimś złapała wspólne pasje, nazywała ich swoimi przyjaciółmi, jednak nigdy w to nie wnikałam Jedyną wadą ośrodka jest to że jest 700 km dalej, a moja przyjaciółka niedawno wyszła za mąż i już nie chce tyle jeździć, szczególnie że jechały tam samochodem przyjaciółki. Mój samochód nie nadaje się na takie trasy a ja nie jestem takim długodystansowym kierowcą, poza tym chcę żeby Laura spróbowała czegoś nowego, poznała innych rehabilitantów. Ona się na to obraziła strasznie, powiedziała że albo ten ośrodek albo żaden, ewentualnie stwierdziła że sprawdzić coś innego możemy, ale nie chce na stałe zmieniać ośrodka a jeszcze innego dnia oświadczyła że pożegnała się z tymi rehabilitantami na messengerze, ale brzmiała tak jakoś smutno. No i przez ostatnie trzy tygodnie nie woziłam ją na rehabilitację z powodu zepsutego auta. Podobno chodzi jej się coraz sztywniej ( ja jakoś tego nie widzę) poza tym ćwiczy sama w domu oraz wracamy na rehabilitacje w tym tygodniu, ale nadal jest szalenie na mnie zła. Co robić?
  6. Hej, wracam tu bo mam kolejny problem. Owszem, byłam z moją Laurką u psychologa i on podejrzewa zaburzenia ze spektrum autyzmu. Uznałam to za głupotę, bo jedyne co się zgadza to bardzo mocna nadwrażliwość dotykowa (która występuje też u MPD przecież też występuje) egocentryzm, to że wszystko musi być dokładnie wytłumaczone a polecenia czytelne, to że ma totalnego fioła na puncie swoich pasji I że gdy plan dnia się wali to jest mocno niespokojna, nie lubi zmian. Ale to wszystko może występować nawet bez Autyzmu! Dlatego szukam lepszego psychologa, bo ten nie wydaje mi się obiektywny, poza tym może ja się nie znam, ale mi ta zbytnia emocjonalność oraz niektóre te cechy do autyzmu nie pasują. Poza tym w szkole by dawno już coś zauważyli. Poza tym kiedyś słyszałam że dziewczynki nie mogą mieć autyzmu. No i nie wspominałam, ale córka pomimo roku szkolnego często jeździła na turnusy rehabilitacyjne, tak cztery razy do roku, na rehabilitacje tam nie mogę narzekać, po każdym turnusie chodzi luźniej, nauczyli jej tam pływać. Jako opiekun do tej pory jeździła moja przyjaciółka , którą Laura traktuje jak ciocie. Laura też tak polubiła parę rehabilitantów - znowu z kimś złapała wspólne pasje, nazywała ich swoimi przyjaciółmi, jednak nigdy w to nie wnikałam Jedyną wadą ośrodka jest to że jest 700 km dalej, a moja przyjaciółka niedawno wyszła za mąż i już nie chce tyle jeździć, szczególnie że jechały tam samochodem przyjaciółki. Mój samochód nie nadaje się na takie trasy a ja nie jestem takim długodystansowym kierowcą, poza tym chcę żeby Laura spróbowała czegoś nowego, poznała innych rehabilitantów. Ona się na to obraziła strasznie, powiedziała że albo ten ośrodek albo żaden, ewentualnie stwierdziła że sprawdzić coś innego możemy, ale nie chce na stałe zmieniać ośrodka a jeszcze innego dnia oświadczyła że pożegnała się z tymi rehabilitantami na messengerze, ale brzmiała tak jakoś smutno. No i przez ostatnie trzy tygodnie nie woziłam ją na rehabilitację z powodu zepsutego auta. Podobno chodzi jej się coraz sztywniej ( ja jakoś tego nie widzę) poza tym ćwiczy sama w domu oraz wracamy na rehabilitacje w tym tygodniu, ale nadal jest szalenie na mnie zła. Co robić?
  7. Witam Jestem matką niepełnosprawnej fizycznie 22letniej dziewczyny. Laura całą swoją edukację spędziła w Zespole Szkół dla niepełnosprawnych ruchowo z internatem niedaleko Szczecina, my jesteśmy z Poznania, więc córka bywała w domu tylko na święta, ferie i wakacje. Wysłałam ją do tej szkoły bo w masowej nie dało się połączyć i rehabilitacji i edukacji tak by któregoś ie zaniedbywać, dlatego w połowie pierwszej klasie podstawówki wysłałam ją do tej szkoły, są tam opiekunki, jest dużo i rehabilitacji i nauki, i to przyniosło efekt, w pierwszym roku nauki zawoziłam tam dziewczynkę z balkonikiem, a wróciła do mnie dziewczyna samodzielnie chodząca, co prawda gdy chodzi to się kołysze jak kaczka, chodzi nierówno, chwiejnie i niestety widać po niej ten niedowład widać, Laura też nie mówiła, a teraz mówi pełnymi zdaniami chociaż czasami niewyraźnie, zawsze wiedziałam, że w szkole ma tylko jedną przyjaciółkę, ale jakoś nigdy nie poświeciłam temu większej myśli, tak samo jak na później przekładałam rozmowy z córką o tym, chociaż nauczyciele mnie informowali o jej niby aspołeczności . Laura wróciła do domu i oprócz tego, że nie wiemy co dalej, bo szkoła zgodnie jest zdania, że jej oceny nie nadają się do pisania matury pomimo ze jej znajomi z klasy pisali ten egzamin. Po liceum uczęszczała tam jeszcze do dwuletniej policealki, dwa razy tez przystępowała do matury ale bez skutku. Teraz wróciła do domu i zaczęłam rozumieć co nauczyciele mieli na myśli – Laura jest wyniosła, o byłych uczniach ze szkoły ( nie licząc przyjaciółki) wypowiada się jako o szarakach bez krzty oryginalności, jest bardzo emocjonalna, ale za wszelką cenę stara się to ukryć, czyli jest górą lodową aż do czasu wybuchu, nie toleruje jakiejkolwiek krytyki pod swoim adresem i reaguje albo chłodem, ironicznymi tekstami albo płaczem, kiedy zapytałam czy miała jakiegoś chłopaka to ona mówi, że nawet się nigdy nie całowała, bo nie wyobraża sobie życia z kimś niepełnosprawnym, więc jeżeli chłopak to tylko zdrowy. Byłyśmy u ginekologa kontrolnie i mam pewność że moja córka nigdy nie miała faceta. Kiedy aby jej pomóc powiedziałam jej, że ta je emocjonalność przystoi a nie dorosłej pannie to nie odzywała się do mnie przez tydzień, a gdy na mnie patrzyła wzrok wyrażał gniew i smutek W szkole twierdzono, że jest wrażliwa ale jakoś tego nie widzę, nigdy nie płakała nad zwierzakami czy nie wyciskała łez na filmach. Najchętniej by siedziała w ciemnym pokoju oświetlonym lampkami choinkowymi przed komputerem, dogaduje się tylko ze swoją nową rehabilitantką, ale tylko dlatego, że mają podobne niszowe zainteresowania, muszę przyznać, że pomimo że kocham ją nad życie to widzę, że nie ma łatwej osobowości i to odstrasza ludzi. Chyba jest w tym trochę mojej winy, ostatnio jak spacerowaliśmy to jakaś baba wzięła ją za pijaną przez jej chód a mnie oskarżyła o upijanie dziecka ( córka młodziutko wygląda) dopiero gdy Laura pokazała stosowną legitymację potwierdzającą kalectwo to pani przeprosiła, ale mi było wstyd za córkę i pomyślałam, żeby już z nią nie wychodzić, samą siebie ganię za te myśli Mam nadzieję, że tego nie odczuła. Tak samo jak miałam czas na dostosowanie mieszkania przez lata, ale odwlekałam to, a wakacje czy ferie dała radę „przecierpieć”. Wiem też ze kontakt z przyjaciółką nie przetrwał odległości, szuka też pracy w zawodzie wyuczonym w policealce ( technik administracji) ale bez skutku i to też ą drażni. Jak pomóc córce? Mam tylko ją, mąż odszedł od nas jak miała rok, nie kontaktuje się, nie płaci, sama też nie nawiązałam przez ten czas żadnego związku. Zaprowadzić córkę do psychologa?
  8. Witam Jestem matką niepełnosprawnej fizycznie 22letniej dziewczyny. Laura całą swoją edukację spędziła w Zespole Szkół dla niepełnosprawnych ruchowo z internatem niedaleko Szczecina, my jesteśmy z Poznania, więc córka bywała w domu tylko na święta, ferie i wakacje. Wysłałam ją do tej szkoły bo w masowej nie dało się połączyć i rehabilitacji i edukacji tak by któregoś ie zaniedbywać, dlatego w połowie pierwszej klasie podstawówki wysłałam ją do tej szkoły, są tam opiekunki, jest dużo i rehabilitacji i nauki, i to przyniosło efekt, w pierwszym roku nauki zawoziłam tam dziewczynkę z balkonikiem, a wróciła do mnie dziewczyna samodzielnie chodząca, co prawda gdy chodzi to się kołysze jak kaczka, chodzi nierówno, chwiejnie i niestety widać po niej ten niedowład widać, Laura też nie mówiła, a teraz mówi pełnymi zdaniami chociaż czasami niewyraźnie, zawsze wiedziałam, że w szkole ma tylko jedną przyjaciółkę, ale jakoś nigdy nie poświeciłam temu większej myśli, tak samo jak na później przekładałam rozmowy z córką o tym, chociaż nauczyciele mnie informowali o jej niby aspołeczności . Laura wróciła do domu i oprócz tego, że nie wiemy co dalej, bo szkoła zgodnie jest zdania, że jej oceny nie nadają się do pisania matury pomimo ze jej znajomi z klasy pisali ten egzamin. Po liceum uczęszczała tam jeszcze do dwuletniej policealki, dwa razy tez przystępowała do matury ale bez skutku. Teraz wróciła do domu i zaczęłam rozumieć co nauczyciele mieli na myśli – Laura jest wyniosła, o byłych uczniach ze szkoły ( nie licząc przyjaciółki) wypowiada się jako o szarakach bez krzty oryginalności, jest bardzo emocjonalna, ale za wszelką cenę stara się to ukryć, czyli jest górą lodową aż do czasu wybuchu, nie toleruje jakiejkolwiek krytyki pod swoim adresem i reaguje albo chłodem, ironicznymi tekstami albo płaczem, kiedy zapytałam czy miała jakiegoś chłopaka to ona mówi, że nawet się nigdy nie całowała, bo nie wyobraża sobie życia z kimś niepełnosprawnym, więc jeżeli chłopak to tylko zdrowy. Byłyśmy u ginekologa kontrolnie i mam pewność że moja córka nigdy nie miała faceta. Kiedy aby jej pomóc powiedziałam jej, że ta je emocjonalność przystoi a nie dorosłej pannie to nie odzywała się do mnie przez tydzień, a gdy na mnie patrzyła wzrok wyrażał gniew i smutek W szkole twierdzono, że jest wrażliwa ale jakoś tego nie widzę, nigdy nie płakała nad zwierzakami czy nie wyciskała łez na filmach. Najchętniej by siedziała w ciemnym pokoju oświetlonym lampkami choinkowymi przed komputerem, dogaduje się tylko ze swoją nową rehabilitantką, ale tylko dlatego, że mają podobne niszowe zainteresowania, muszę przyznać, że pomimo że kocham ją nad życie to widzę, że nie ma łatwej osobowości i to odstrasza ludzi. Chyba jest w tym trochę mojej winy, ostatnio jak spacerowaliśmy to jakaś baba wzięła ją za pijaną przez jej chód a mnie oskarżyła o upijanie dziecka ( córka młodziutko wygląda) dopiero gdy Laura pokazała stosowną legitymację potwierdzającą kalectwo to pani przeprosiła, ale mi było wstyd za córkę i pomyślałam, żeby już z nią nie wychodzić, samą siebie ganię za te myśli :/ Mam nadzieję, że tego nie odczuła. Tak samo jak miałam czas na dostosowanie mieszkania przez lata, ale odwlekałam to, a wakacje czy ferie dała radę „przecierpieć”. Wiem też ze kontakt z przyjaciółką nie przetrwał odległości, szuka też pracy w zawodzie wyuczonym w policealce ( technik administracji) ale bez skutku i to też ą drażni. Jak pomóc córce? Mam tylko ją, mąż odszedł od nas jak miała rok, nie kontaktuje się, nie płaci, sama też nie nawiązałam przez ten czas żadnego związku. Zaprowadzić córkę do psychologa?
×