Cześć dziewczyny! Dzisiaj miałam jakąś "sprzeczkę"? Trudno to nazwać, ale od początku... Spotkałam się z moim chłopakiem (jesteśmy razem już 6 lat) u niego w mieszkaniu, zamówiliśmy pizze i oglądamy film, w pewnym momencie on chciał się całować ze mną, ja go lekko odepchnęłam mówiąc "nie widzisz że jeszcze jem?" i on wielka obraza majestatu juz sie przestal odzywac.. obejrzalam caly film zapytalam go czy dalej zamierza obrazac sie i zachowywac jak dziecko to nic mi nie powiedział. Więc wsiadłam w samochód i pojechałam do domu, a ten wielce obrażony pisał mi że mam się do niego nie odzywać (nie mamy po 12 lat, chociaz u niego tak to wygląda). Czy takie sytuacje są w ogóle normalne? Jak sobie radzicie z obrażalskimi? Bo ja już powoli mam serdecznie dość, a cierpliwość i tak mam sporą... Odezwać się jutro czy czekać aż się odezwie?