Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SimoneKa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    29
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SimoneKa


  1. Dnia 21.11.2020 o 12:25, załamanaankaa napisał:

    Ty się naprawdę dziwisz, że twój syn się źle zachowuje? On ewidentnie jest o ciebie zazdrosny i chce swoim niebezpiecznym zachowaniem przykuć twoją uwagę. Bo kiedy zachowuje się niebezpiecznie to ty nagle zaczynasz się nim interesować. Masz młodsze dziecko, na którym siłą rzeczy bardziej się skupiasz, bo maluszek ma większe potrzeby, no i do tego dużo czasu spędza się w czasie cyckania. Syn czuje się odrzucony, a ty co robisz? Wypychasz dziecko do jakieś przechowalni, choć przecież nie pracujesz i nie musisz go posyłać do przedszkola. W myśl zasady: " niech mi tam dziecko wychowają". Ty wiesz w ogóle, jak wygląda pobyt dziecka w przedszkolu? Przychodzi takie dziecko i się nudzi, bo panie tylko siedzą i piją kawkę, zajmując się rozmowami. Tam nikt ci dziecka nie przytuli, kiedy jest smutne. Nikt mu nie wytrze pupy, nie wytrze nosa. Twoje dziecko to niejadek a ty wysyłasz je w miejsce, gdzie nikt nie zadba o to, by w ogóle coś zjadło. Twoje dziecko daje ci jasne sygnały, że potrzebuje spędzić trochę czasu 1 na 1 z tobą a ty się go pozbywasz z domu...

    Uwierz mi nie taki diabeł straszny jak to malują. Miałam wyrzuty sumienia gdy musiałam wrocic do pracy i zostawić roczniaka ale teraz on tego potrzebuje.  Poza Tym jest tam niespelna 4h. 

    Nie rozumiem takich osób jak Ty....Mam w rodzinie taka co najwiec krzyczala że po co sobie dziecko robiłam skoro po roku wracam do pracy.  Sama nie przepracowala dnia. 

     Dwójka Dzieci urodzone jesienią do późnej wiosny  nie byly na spacerze ani razu.  Od małego w kojcu z tabletem i tv.. Teraz już są w szkole i siedzą ciągle w tablecie 

    Jak zapytałam czemu nie pójdą do przedszkola bo była możliwość wysłać ich od 3 r życia to nie bo one chorowite. I ona nie będzie im zabierac dziecinstwa.  Nic dziwnego że chorowite skoro do okolo 4 roku zycia nie mogły wychodzic zima na spacery bo będą chore. A w domu 26 stopni.

    Uważam że w czasie gdy dziecko jest w przedszkolu mam czas zrobic wszystko co ciężko zrobic przy 2 dzieci a obowiązków nie brakuje.dzieeki temu mam czas dla dziecka później i nie muszę dzielic tego czasu z mopem i odkurzaczem

    • Like 1

  2. 8 godzin temu, ami napisał:

    Przeczytałem autorko twoje posty, może coś przeoczyłam, bo temat się mocno rozwinął...I jednego czego jestem pewna, co i wcześniej niektóre osoby pisały, to to, że ty zwyczajnie po ludzku jesteś potwornie zmęczona fizycznie i psychicznie. Masz całe dnie dwoje małych dzieci na głowie.  Nawet gdyby były bardzo spokojne, sama ta odpowiedzialność przez lata mocno wykańcza. Wcześniej jedna ciąża po drugiej, bardzo mała różnica wieku między dziećmi. W takiej sytuacji każdemu bez konkretnego wsparcia jest ciężko. Do końca nie zrozumiałam, chyba coś przeoczyłam jak jest z przedszkolem starszego, tylko że chyba chodzi...Ale że teraz nie chodzi? Piszesz że robi ekstremalne rzeczy, po czym czytam że np.chodzi po krawędzi kanapy...hmm dla mnie to jest typowe zachowaniem nawet starszych dzieci. Dla mnie ekstremalne to jakby próbował chodzić po karniszu. 😉. Ja wiem że jak się jest przemęczoną, to to wszystko ze wzmożona siła trafia i denerwuje, każdy pisk doprowadza do szału...Ale prawda też jest taka, że dzieci muszą się wyszaleć, przez te różne akrobacje też się rozwijają choćby motorycznie...Możesz pójść ze starszym do dietetyka, psychologia żeby się uspokoić i spać spokojnie. Ale nie sądzę że tak powiem jest coś z nim nie tak....A może też masz taki charakter że za mocno się wszystkim martwisz?

    Sam robi różne zwariowane rzeczy jeżeli wiem że krzywda jaką może sobie zrobic nie będzie duza to upominam to raz tlumacze I zostawiam aż wkoncu zobaczy co się stanie. 

    W wypadku gdy chodzi po parapetach.  Szafkach kuchennych,  kanapie.  Upadek na  ostry kant stolu ktory stoi obok może  spowodować ze bede miala warzywa w domu....

    To samo uciekanie na ulice  gdy jesteśmy razem.  Problemem jest że nie slucha I robi dalej bo to że dzieci się wyglupiaja w tym wieku to normalne.

    Tak z tym zmeczeniem to prawda i chyba o wiele  bardziej psychicznie....

    Wstyd się przyznać ale przez tą sytuacje to bycie mama zaczelo byc dla mnie meka... wstaje rano i mysle byle do wieczora....

    Od poniedziałku do przedszkola!  Cieszę sie


  3. 9 godzin temu, Unlan napisał:

    To trzeba było jej odbyt syna pokazać, albo powiedzieć, że wyciągnęłaś dwie glizdy. . Co za konowałka?

    Szczepienie? Kierunek apteka i szoruj po probiotyki i kwas ala. Szczepionka zawsze na początku osłabia odporność, a do tego posiada konserwanty, niejednokrotnie jest nim rtęć i trzeba z dziecka to ściągnąć. Przyobserwuj, czy nie ma większej wścieklizny. Spanie ma niefajne? Zobaczy, czy to niefajne spanie, jest bardziej niefajne przy pełni. Ja wiem, że to co teraz piszę brzmi jak wywody czarownicy ze średniowiecza, ale przy pełni pasożyty są bardzie aktywne i nosiciel może mieć problem ze spaniem. Ja jestem coraz bardziej pewna, że to dziecko jest zagrzybione i może robale. Nic dziwnego przy braku mikroelementów z pożywienia.

     

    W Grudniu mam szczepienie z mlodszym to zapytam o badanie na owskiki itp.  Naklamie Jesli bedzie trzeba tylko po to by to sprawdzic..  

     Co znaczy zagrzybione? Robale?  Owsiki? 

    • Haha 1

  4. 12 godzin temu, BitchNaughty napisał:

    Ale wiecie, że autorka ma w nosie te wszystkie rady i i tak nic nie zrobi w kierunku zmian? Ona woli rozłożyć ręce i powiedzieć "no nie da się, bo dziecko już takie jest" zamiast zacząć pracować nad zmianami. Przykładem jest choćby dawanie słodyczy przez teściową "ojejku ojejku, bo teściowa daje mu słodycze". Autorka wie o tym i wątpię żeby stanowczo powiedziała, że nie należy tych słodyczy dawać.

    Nie pisala bin na forum gdybym miala w nosie.  Jest duzo dobrych Rad ale ha juz to probowalam. I jak ktos pisal ze musze zmienic atmosfere w domi to nie jest tak ze ja krzycze na syna calym dniami.  Tesciowa tez zarzucila mi ze ja jestem zbyt nerwowa bo krzykne ale nie wiedziala i nie slyszala jak przez ostatnie 20 minut prosilam i tlumaczylam dziecko nie skacz po parapecie bo spadniesz. Po 80 razie Prosbe wkoncu krzykne. Jestem tylko czlowiekiem.  Tesciowa chce mi pokazac Jaka Jest swietna i mowi ze on sie u niej tak nie zachowuje nosz kurrr bo u niej nie ma zadnych obowiazkow moze porozrzucac wszystko po calym domu wszystkie zabawki gry planszowe  itp i nie poprosi Go zeby sprzatnal.  Jak ja mu zwroce uwage to mowi ze Ona pozniej sprzatnie.  U mnie dostanie puzzle i dopoki nie skonczy sie nimi bawic nie ma wyciagania innych rzeczy z szafki. (Sa wysoko)

    Tak samo z jedzeniem  moje gadanie dziala na tydzine a pozniej i tak napewno jak nie ma  mnie obok To on dostanie czego chce.  Ale to musialabym pluskwe podlozyc zeby udowodnic.  Tesciowa to duzy Problem. Czasem pomoze ale w Wiekszosci ta pomoc przynosi odwrotny skutek do zamierzonego. 


  5. 21 godzin temu, Gość_2 napisał:

    Zmieniłabym na Twoim miejscu pediatrę, skoro ta, mimo zgłaszania pewnych rzeczy nie chce niczego zweryfikować. Przynajmniej skierowania do innych specjalistów dostaniesz łatwiej. I zmiana diety - koniecznie! 

    Zmiana pediatry nie wchodzi w gre.  Coraz gorzej w naszych okolicach znalezc jakiegokolwiek lekarza wszyscy pouciekali do miast z tego wypisssdowa i mam wrazenie ze Ci ktorzy zostali chyba sie nie doksztalcaja w zadnym stopniu. Metody leczenia jak za lat 80...

    Tabletek nawet nie mam zamiaru wykupic . Nawet mi to przez mysl nie przyszlo.  Proszek movicol na miekkosc stolca probowalam odlozyc samodzielnie stopniowo zmniekszac dawke itp to  mowila ze nie trzeba ze To nie szkodzi.  A ja sie Wlasnie balam ze sie przyzwyczai i pozniej bez pomocy sie nie obedzie .nie lubie podwazac zdania lekarzy ale czasem sie zastanawiam gdzie oni studiowali.  Drugiej dziecko przez korone chciala szczepic 3 szczepionki podczas wizyty w tym 6 w 1 . Bo korona... powiedzialam ze w zadnym wypadku..


  6. 8 godzin temu, Unlan napisał:

    Ja to już autorce zasugerowałam, to się oczywiście do tego nie odniosła. Pari też szła w dobrym kierunku z tymi probiotykami, bo jak mają być, skoro jelita prawdopodobnie zagrzybione. I też autorka pominęła. Ja wiem, że są takie dzieci, co masakra przez jakiś czas nic i takie jak twoje, ale tutaj widać, że to dziecko autorki jednak je, ale kombinuje, żeby dostać słodkie. 

    Bardzo Cenna uwaga.  Przyjrze sie tematowi z bliska.  Myslalam juz o pasozytach . Raz zasugerowalam pediatrze bysmy sprawdzily czy syn nie ma owsikow bo zauwazylam objawy ale nie wiedziala powodu. Syn byl dzis ma szczwpieniu z mezem.... na spanie polecila nam tabletki ziolowe uspokajajace.....


  7. 22 minuty temu, CzarnyInez napisał:

    To przestań skakać. Dziwnym trafem tadki niejadki zdarzają się w rodzinach, gdzie jest jedno, dwoje dzieci, a im więcej dzieci, tym mniej są wybredne jesli chodzi o jedzenie. Nie zje obiadu i/lub kolacji albo mało? Zje śniadanie. Za przeproszeniem z głodu jeszcze nikt się nie po. Sr. A. Ł.

    Uspokój się z tym gotowaniem wg fochow księcia. Za dorósłym chłopem też byś tak skakała?

    Spróbuj wprowadzić zupy - rosół, łagodna pomidorówka. Zbastuj z tymi naleśnikami, omletami, miodami. Raz w tygodniu - w sobotę/niedzielę wystarczą. Bo to też jest wysoko przetworzone żarcie z cukrem i zaburza apetyt i zmienia nastrój. 

    Skończ też z drzemkami starszego. Kładź młodszego i te pół godziny poświęć tylko na starszego.

     Co pije dziecko? I ile pije? Może powinien więcej pić?

    A NAJWAŻNIEJSZE TO: spedz gdzieś popołudnie SAMA. Zostaw dzieci z mężem lub opiekunką i idź sama nawet na dwie godziny na spacer. Bez telefonu. Bo nerwy ci puszczają ze zmęczenia. Bo ja u ciebie nie widzę wybitnie złych dzieci, ale bardzo zmęczoną matkę.

    Kolejna rada. Przedszkole - zwykle w gościach wszystko smakuje lepiej i nagle po pójściu do przedszkola mamy dziecko, które je warzywa, pije soki, wprawdzie tylko w przedszkolu, ale zawsze to coś. Poza tym już nie będziesz sama z dwójką, a tylko z jednym maluchem. A drugi wróci:

    A. Zmęczony

    B. Zjedzony

    C. Stęskniony

    D. Wybawiony z rówieśnikami o podobnym poziomie energetycznym

    Jednym słowem: lepszy.

    Owszem, przedszkola zostały wymyślone również dla niepracujących matek, żeby sobie odetchnęły.

     

    Zupy gotowalam.  Wybieral z zupy karrofle i pil zupe . Reszty nie tknal. Z tym jezdzeniem to naprawde temat rzeka.  Do tego tesciowa obok u ktorej po cichu dostaje jakies smakolyki  .Co ja zabronie to u niej dostanie . To tez komplikuje sprawa. Czekam na przedszkole od przyszlegl tygodnia. Chodzi Tam od 1 roku zycia  i tez slyszalam ze zobaczysz pojdzie do przedszkola wroci zmeczony  i Co.... I nic 😁

    W przedszkolu to w ogole Masakra na Sniadanie slodkie platki sniadaniowe.  Bo kanapek juz nie tknie po czym takim.  Od tej  pory  bedzie Sniadanie jadl w domu a ze spaniem to sie okaze w przyszlych dniach.  Jesli bedzie wstrzymywal kupe w przedszkolu to lepiej zeby Tam nie spal bo w domu przynajmniej w majtki zrobi a Tam odczeka i znow bedzie Problem.  


  8. 5 minut temu, blue_danube napisał:

    Ja tez mam takiego dwuletniego niejadka. Kto nie mial takiego dziecka, ten nie wie o czym mowi. I lepiej sobie darowac wszelkie rady, bo tak brzydko powiem - wszystko to o kant dopy roztuc. Przepraszam za wyrażenie. To nie jest tak, ze dziecko je malo albo ktos w nie cos wmusza. Ono nie chce jesc nic. Mnie kuzynka ostatnio powiedziala, zebym mu odpuścila. Hahaha. Ale co odpuścić? Bo on i tak nie je prawie nic. A ona sama ma dwojke chlopakow, co jedza wszystko co sie im podsunie i jeszcze dalej krzycza o jedzenie. 

    Moj jak sie urodzil, to mleka tez nie chcial pic, ja go karmilam przez poltorej godziny z butelki a zjadal polowe tego co bylo przenaczone dla jego wieku. Wszysscy mi mowili- a bo to mleko, jak zacznie jesc pokarmy stale to bedzie jadl. Guzik prawda. Nie wiem kiedy bylo gorzej. Sa dni, ze obiadu nie ruszy nawet lyzeczki. Najgorsze jest to, ze wszyscy sie najedza, a masz ta świadomość ze dziecko nic nie ruszylo. Jak był mniejszy, to jak wstawalam rano to dopadala mnie taka rozpacz ze znowu to samo, znowu jesc nie bedzie. W tym roku mieliśmy pelno malin, truskawek, borowek, a on nie ruszył ani jednej a ile bylo podejsc. A to na surowo,  w koktajlu, jeszcze w czym innym. Nic. Jak się zdarzyło, ze otworzyl buzie, ja lece z tym kubkiem a on wycofka. Z obiadu zje ziemniaka, kotleta ale to musi mieć dzień. Zupy kiedys zjadal, ale to pare osob odciagalo jego uwage a teraz nie tknie.Jak kiedyś wróciłam ze sklepu i mi maz powiedzial, ze mały zjadl miske zupy pomidorowej, to prawie sie poplakalam ze szczescia. Jakbym w totka wygrala doslownie. 

    Ja wiem, ze inni ludzie maja gorzej bo maja chore dzieci a nasze zdrowr i to szczęście, ale nawet nie wiecie jaka to jest meczarnia nakarmić niejadka. Rady typu pokrój warzywa w paski sobie darujcie. Czy wy mysliscie, ze my tego nie robilismy wcześniej?? 

    Tak wiec matki niejadkow -  meczmy sie dalej i miejmy nadzieję, ze to kiedyw naszym dzieciom minie. 

    Ps. A ile razy rwalam wlosy z glowy,mialam psychiczne doly i ile mi przybylo siwych wlosow to tylko maz wie, bo on przezywa to samo. 

    Dziewczyny badz kobieta. No jakbym siebie czytala. U nas dokladnie to samo. Slyszalam juz tyle Rad ze juz wiecej tego sluchac nie moge.  Wien ze bliscy chca pomoc i chca dobrze ale naprawde ja juz Wiele czytalam i probowalam.  Nie Pomaga Nic.  Gdybym jadl warzywa .Nie musialabym warzyw miksowac miedzy platki ziemnaczane.

    I znam Ten bol jak wstaje rano i mysle.  Znow to samo.....


  9. Napisze tylko w kwestii jedzenia.  Starszy syn jest po prostu niejadkiem ile ja sie nameczylam nagotowalam dla ksiecia wiem tylko ja. I naprawde on juz wszystko mial.  Oczywiscie ze dostawal  i dostaje kawalki warzyw owocoe na talerz.  Proba namowienia Go do jedzenia konczy sie godzinnym krzykiem.  I widze roznice miedzy mlodszym dzieckiem ktore je  warzywne poki az mu sie uszy trzeba a starszym ktory Nic do buzi nie bral.  

    Ps . Ojciec byl niejadkiem.  So tej pory wybredny


  10. 7 godzin temu, Justyna11 napisał:

    Witam. A jak syn zachowywał się przed urodzeniem drugiego dziecka? Było tak jak teraz?

    Tak. Byl nadpobudliwy zawsze wszedzie pelno. Ale myslalam ze taki  jegourok .Jedne dzieci Sa zywiolowe inne spokojne.  Myslalam ze to poprostu taki Typ.  Teraz zaczynam sie martwic ze moze  nie do konca wszystko jest ok.

    Zasypial normalnie dopoki dostalal piers.  Kladlismy sie razem i zasypial.  Po odstawieniu bylo juz gorzej zasypianiem.  Jest tak ze kladziemy Go ok 19.30 -20.00 A itak  zasypia przed 22


  11. 9 godzin temu, Yskra napisał:

    A jak dla mnie to kolejny przykład mamusi, która dała sobie na głowę wejść. Przyczyn nerwowego zachowania dziecka może być dużo. Ile widzimy (no, przez pandemię trzeba użyć czasu przeszłego) mamuś w restauracjach czy innych głośnych miejscach publicznych rzucających wózkiem z wrzeszczącym niemowlakiem? Ile obwozi po całej rodzinie noworodka, kiedy w tym czasie maleństwu trzeba ciszy, bezwzględnej rutyny i obecności jedynie rodziców? Ile jest przypadków, kiedy mamusia uważa, że najlepszą metodą ukojenia płaczu jest telepanie maluchem z góry na dół na przedramionach? Ile matek robi szopki i jazdy ze swojego macierzynstwa, a potem płacze, że nie może sobie z dzieciakiem rady dać? 

    Na pewno są przypadki chorych dzieci, ale jest wiele, bardzo wiele takich, których system nerwowy i psychika zostały zaburzone przez rozszalałe matki, które nie wiedziały, co mają z du.pami zrobić po porodzie, zamiast wykazać minimum empatii wobec własnego noworodka, który nagle, bez uprzedzenia, ląduje w dziwnym, zimnym, suchym, nieprzyjaznym środowisku i jedyne czego chce, to jeść, spać i bliskości mamy. Ujeżdża jedna z drugą z tym maluchem gdzie się da, a potem płacze, że młode ma ADHD. Szkoda gadać. 

    Z tym wejsciem na glowe ppniekad masz racje.  Dopoki bylo jedno dziecko mogl wiecej bo bylo wiecej czasu. Teraz Musze podzielic na dwa...

    Ale z tym jezdzeniem po porodzie goscmi itp to nie  o mnie .

    Nie cierpialam jak ktos przychodzil w odwiedziny.  I Sama  nigdzie nie jezdzilam.  Zawsze dziecka uzywalam jako wymowki a ze marudny a ze zabkuje.  Teraz juz Tak nie robie. Nie klamie.  Powiedzialam po narodzinach drugiego dziecka ze zapraszanie nas gdziekolwiek jest Bez sensu bo nigdzie nie bede chodzic. Nawet w swieta nie zamierza miec gosci


  12. 10 minut temu, Neva88 napisał:

    Autorko, a nie przyszło Ci do glowy, ze starszy próbuje zwrocic na siebie uwagę? Jemu swiat sie zawalił po pojawieniu sie rodzeństwa, mial całą uwagę tylko dla siebie, a teraz nagle on wydaje Ci sie taki duży w porownaniu do niemowlaka. Sama przez to przechodzilam - mam w domu 3,5 latka i niemowlaka. W Twoich wypowiedziach czuc zdenerwowanie, moze nawet nie zwracasz uwagi na ton głosu, kiedy do niego mowisz. Czesto wydajemy polecenia niczym żandarm. Wiesz, co u mnie pomogło? Spokój. Codziennie podkreslalam, jak to fajnie ze go mamy, jak bardzo go potrzebujemy, jakim jest dla nas skarbem itp. Daj mu poczuć, ze jest kochany. Postaraj sie znalezc chwilke w ciagu dnia tylko dla niego. U nas jak mąż wraca z pracy wychodze ze starszym do drugiego pokoju i przytulamy sie, laskoczemy, bawimy w chowanego, nawet 10 minut. Z kupa tez sobie poradzilismy, rowniez bez krzykow i nerwów. Jak widze, ze go pobiera, idziemy do lazienki i robimy to, na co syn ma ochote - czasami zgadywanki, czasami glupie miny itp. Zdarza się, ze i godzine tak siedzieliśmy, nie chodzilo juz nawet o to, zeby zrobil, ale zeby lazienka zaczela mu się dobrze kojarzyć. Na Twoim miejscu odpuscilabym ta drzemke po południu. 

    To tez nie raz przyszlo mi do glowy. Staram sie jak moge . Zostawiam juz balagan w domu choc tego niecieepie i staram sie mu jak najwiecej czasu poswiecac . No wlasnie z drzemka byl czas ze nie spal chyba z miesiac jakos w lecie bo przedszkole bylo zamkniete a on nie chcial spac to Go nie kladlam i nie bylo roznicy.  Chodzil spac tak samo jak i z drzemka. A wyglada to Tak ze godzine temu juz byl zaprowadzony do lozla i wychodzi Co kilka minut.  Najpierw zrobil kupe choc maz Go pytal 2minuty wczesniej czy nie musi. A pozniej kombinowanie...to jest straszne ja nie mam sily. Mama ma mnie zaprowadzic

    nie tata 

    Przykryj mnie 

    Wytrzyj nosa 

    Wlacz projektor bo sie wylaczyl 

    Nie mama ma mnie zaprowadzic 

    Pic

    Siusiu

    . Ja kazdym razem wychodzi chowa sie pod schodami i jak przyjdziemy to cos wymysla


  13. 50 minut temu, Antak napisał:

    Autorko a jaka ty byłaś jako dziecko? Jaki był twój mąż? Czy to nie jest tak, że dziecko po prostu odziedziczyło genetycznie charakterek po którymś z was albo obojgu? Obserwuje dzieci i ich rodziców i bardzo sie rzuca w oczy to jak dzieci są podobne do rodziców z charakteru. Cwaniaccy, niegrzeczni dorośli mają ruchliwe, nieusłuchliwe dzieci. Spokojni dorośli mają spokojne dzieci. Czasami jedno z dwojga dzieci jest spokojne, bo jedno z rodziców jest spokojne. Widujesz to ? Bo ja strasznie to obserwuje.

    Z innej beczki. Czy jest coś co dziecko wyjątkowo lubi? Może by tak pomyśleć czy da sie go czymś drobnym przekupywać. U mnie dziecko też miało lęk przed robieniem kupy, ale wiedziałam, że bardzo lubi czekoladę, więc przez pewien czas go przekupywałam w ten sposób. Bał sie, ale obietnica była bardzo atrakcyjna dla niego i walczył ze sobą z pozytywnym skutkiem. Z czasem szło mu to coraz łatwiej bo kojarzył robienie kupy z nagrodą. Nie trwało to jakoś bardzo długo. Może miesiąc. Może dwa. Nie pamiętam, ale niedługo. W pewnym momencie problem zniknął, a ja mogłam odstawić nagrodZanie tłumacząc, że już jest duży 😛

    Szczerze mówiac nie wiem czy wizyta u psychologa cie nie rozczaruje, bo ja osobiście obserwuję mam kiepskie zdanie o psychologach dlatego nie lubię za bardzo jak ktoś odsyła do psychologa i myśli, że jest mądry, bo strzelił sobie jedno zdanie. Ja obserwuję u psychologów że lubią stosować metode spychologii albo widzę, że umniejszają problem albo widzę taką troche skrywaną bezradność i rzucanie hasełek, które niczego tak naprawde nie wnoszą do rozwiązania problemu.

    A czy oglądałaś te programy o nianiach poskramiających niegrzeczne dzieci ? Nie pamiętam tytułu, bo od lat tego nie ma już w telewizji, ale dla mnie to była skarbnica propozycji do rozwiązywania takich problemów z trudnymi dziećmi. I nie mam na myśli polskiej wersji, bo uważam, że jest do d... Mam na myśli angielskie programy. Metody stosowane w tych programach były bardzo stanowcze, konsekwentne i nieugięte przez co skuteczne i oprócz tego obnażały błędy rodziców z ktorych oni nie zdawali sobie sprawy. Częstym błędem matek jest cackanie sie z dzieckiem, bycie dla dziecka zbyt miłą. Nie można być ani chronicznie nerwowym ani słodkopierdzącym, bo to dwie postawy które uczą dziecko olewania rodzica

    Jako dziecko nie mialam tyle rozrywki Co moje dzieci. Mama w gospodarce a my w kojcach.  Tak bylo kiedys . Takze mysle ze nie dalam mamie popalic nigdy nie narzekala zebym byla bardzo podla. U nas akkurat ja jestem ta Co wiecej wymaga.  Mysle ze wiekszy Strach jest przed Mama ze nakrzyczy niz przed tata. To mnie tez zlosci ze czasem Musze meza upominac.  Jak mlody skacze po sofie i upominam Go setny raz a on nic nie powie i wtedy mowie do meza czy nie zamierza zwrocic uwagi dziecku  . 


  14. Dostaje ze tak powiem domowy slodycze. Nie kupujemy mu zadnych przetworzonych slodyczy.  Mieszkam w Niemczech i tu jest tak ze zawsze o 15 taki jakby podwieczorek . Gdzie dostaja cos slodkiego. U nas bedzie to ciasto domowej roboty najczesciej kruche. Nalesnik  tylko na sucho.  Kanapka z miodem . Placuszki twarogowe badz dyniowe.omlet na slodko.Owoce warzywa proponuje zawsze . Nie zje zebym na rzesach stawala. Od 2 dni dostaje o sok z pomaranczy swiezo wycisniety i pije. W tym moja nadzieja . Oczywiscie kombinuje czesto robie platki zieemniaczane i tak dodaje papryke cukinie baklazan marchewke itp.  Byle bardzo drobno by nie zobaczyl  


  15. Ma mnostwo pojazdow straz pozarna karetki samochodziki.  Udaje ze Sa wypadki i ratuje je straza pozarna.  Puzzle. Sklepik . Tory kolejowe pociagi doczepki.

    W ogrodzie zjezdzalnia. Piaskownica hustawki.  Opony do wspinania. Jest co robic. Nasz dzien wyglada tak .

    Wstajemy 6.30 -7.00

    Przebieranie,  mycie po nocy , ogarnianie lozka itp.  Musze ogarnac ich i o 8.00 jest Sniadanie. Czasem  uklada puzzle maluje bawic sie zabawkami ogladam bajke.  Roznie Zalezy na Co ma danego dnia ochote.

    Po sniadamiu idziemy do pokoju z zabawkami . Tam spedzamy jakas 1 h i zbieramy sie na spacer.  Jak juz jestesmy na dworze  czasem bawi sie w ogrodzie  lub bierzemy jeden pojazd i pogodzimy wioske dookola. ( W 90 PROCENTACH WOLI SPACER PRZED OBIADEM NIZ ZABAWE NA PODWORKU )

    Wracamy do domu. Ja robie obiad. Jemy i klade Starszego spac.  Tu to sie dopiero dzieje  . 

    Drzemka 

    Pobudka najpozniej o 14.30 

    Przebieranie dobudzenia robie cos na slodko nalesnik badz jakies ciasto mleko.  Ja pije Kawe.  Ogarniamy sie I idziemy sie bawic  do ogrodu i na spacer. Odwiedzamy tez Babcie bo mieszka obok. Wracamy do domu ok 16.30 bo juz ciemno teraz jest.  Zabawa w pokoju badz u babci 

    18.00 Kolacja 

    Pozniej kapiel

    Puzzle badz cos Co go nie pobudza i szykownaie do lozka.  

    Oczywiscie pomijam tu wszystkie klotnie i placze.  Za duzo pisania


  16. W przedszkolu czasem jest Problem jak Go odprowadzamy to nie chce zostac ale zdarza sie coraz  rzadziej.

    Jest energiczny zywy bawi sie z dziecmi. Takie emocje ktore opisalam zdarzaja sie glownie jak jest z nami lub dziadkami. Nie jest Agresywny badz nadmiernie niegrzeczny jak na jego wiek.  Potrafi sie nawet sam ubrac . W domu jak Go poprosze to jest wiecznie klotnie ze ja mam to zrobic.  Na Sama mysl dostaje bolu brzucha.  Zawsze najpierw szykuje mlodszego.  Wystawiam wozek na dwor zeby sie nie Pocil w domu i zaczynam Pomagac starszemu o ile tak to mozna nazwac bo in poprostu daje sie ubierac ale wczesniej Ucieka kombinuja nie wspolpracuje. W tym czasie mlody drze sie wnieboglosy na dworze bo jest sam a mnie juz Krem zalewa mam ochote wyjsc i nie wrocic.

    • Haha 2

  17. Na dodatek Mieszkam daleko od mojej rodziny.  Zadnej pomocy . Mam rodzine meza obok ale to nie to samo. Zreszta  Sami wiecie .

     To chyba nawet komplikuje nasza sytuacje ze obok babcia ktora spelnia kazda zachciankei matka ktora ma wymagania. 

    Myslelismy z mezem ze zabronimy mu czegos Co lubi Jesli nie bedzie sluchal ale nie ma czegos takiego.  U nasze znajomej nie pozwalaja corce jezdzic na koniu i to Pomaga a u nas.... tv Go nie interesuje.  Slodyczy nie dostaje w zasadzie... samA niewiem

×