Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sylwi@

Zarejestrowani
  • Zawartość

    187
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sylwi@

  1. Sylwi@

    In vitro 2021

    Super. Owocne jajcobranie. Czekamy razem z tobą. Musi być dobrze nie ma innej opcji .
  2. Sylwi@

    In vitro 2021

    . Daj znać jak będziesz już coś wiedziała.
  3. Sylwi@

    In vitro 2021

    Moje amh tuż przed drugą procedura było 0,84. Co prawda uzyskaliśmy "TYLKO" jeden zarodek ale transfer zakończony sukcesem. Tak jak piszą dziewczyny nie martw się na zapas bo nie z takim poziomem rezerwy lekarze sobie radzą . Głowa do góry.
  4. Sylwi@

    In vitro 2021

    Ava jasne, że pamiętamy i jasne, że są tu jeszcze osoby z początku forum, którego właśnie TY jesteś założycielem. Przypuszczałas aż taki sukces zakładając ten wątek ? Trzymam mocno kciuki za jutrzejszą wizyte.
  5. Sylwi@

    In vitro 2021

    Zuzanna a u ciebie jak? Zaczęłaś już? Pamiętaj, że cały czas jestem z tobą .
  6. Sylwi@

    In vitro 2021

    Moj Mały w ogóle nie dokonał obrotu. Na usg w 36 tc lekarz umówił mnie na planowe cc na swoim oddziale w szpitalu. Powiedział, że raczej obrotu już nie będzie chociaż czasem się to zdarza na sam koniec ciąży. Mi się nie zdarzyło i na tą okoliczność miałam cesarke. Powodzenia.
  7. Sylwi@

    In vitro 2021

    Ja też invimed Warszawa. Dwie procedury prowadziła mnie dr Ziółkowska. Ogólnie ok. Miła, empatyczna chociaż przy pierwszym transferze za późno zleciał nam wykonanie wymazow na chlamidie . Później już sama wszystkiego pilnowałam albo kontrolowalam. Przy pierwszej stymulacji w 2019 r. za wszystko placilismy z własnej kieszeni przy drugiej na przełomie 2019/2020 korzystaliśmy z dofinansowania dla mieszkańców Mazowsza. Nie było żadnych wątpliwości żeby nas zakwalifikować ale mieliśmy około 8 lat historii bujania się po lekarzach. Drugi raz był tym szczęśliwym bo synek w przyszłym tygodniu skończy pół roku. Później prowadziłam jeszcze ciąże u dr Ziółkowskiej w jej prywatnym gabinecie ale ze względu na komplikacje i zagrożona ciąże dojazdy do Warszawy były nie do ogarnięcia i zmieniłam lekarza, na takiego z mojego miasta, który pracuje na starenkiewicza i tam on robił mi cc.
  8. Sylwi@

    In vitro 2021

    Luna życie jest tak nieprzewidywalne i wszystko jest możliwe . Czekamy razem z tobą na tłusta betę. Brawo
  9. Sylwi@

    In vitro 2021

    Tak, lekarz to jednak podstawa. Który to invimed? Ja byłam w Warszawie. Taka sytuacje miałam przy pierwszy procedurze. Przy kolejnej lekarza nie zmieniłam ale sama sobie pilnował am tych badań. Biocenoze to chyba ze trzy razy robiłam . Przykro mi że teraz dodatkowo zadreczasz się tymi wynikami. Prawda jest jednak fakt, że przy kasie jaka płacimy, profesjonalizm to podstawa. Niestety niekiedy go brak a my tracimy nie tylko monety ale czas, siłę, wiarę w sukces ale i ludzi którym ufamy, bo co nam zostaje. Oby takie sytuacje więcej nie miały już miejsca.
  10. Sylwi@

    In vitro 2021

    Miałam podobna sytuację tylko w invimed. Wynik posiewu na chlamydie był dopiero po transferze . Na szczęście wynik był ujemny. Pytałam kilka razy dr co z tym wynikiem. Mówiła wszystko dobrze proszę się nie przejmować. Jak odebrałam później dokumentację medyczna to zobaczyłam po datach że w dniu transferu dr nie miała tego wyniku. Po tym widać jak kliniki cisna na kasę. Nie ważne co będzie trzeba transfer robić i fakturę wystawić!!!
  11. Sylwi@

    In vitro 2021

    Marta ja w ogóle jej nie miałam. Co więcej bylam tak naiwna, i myślałam że sokro jej nie mam to znaczy że mi się kresa nie rozeszła i nie będę musiała walczyć po ciąży z mięśnie prostym brzucha . Nic z tego. Walka trwa i jest bardzo nie równa. Spokojnie, każda z nas ma inaczej. Może też nie będziesz miała.
  12. Sylwi@

    In vitro 2021

    Też mam wagę. Raz w tygodniu ważę nasze złoto jak Parker w Gorączce złota .
  13. Sylwi@

    In vitro 2021

    Ja miałam CC ale tylko dlatego że Mały był ułożony miednicowo. Smielismy się że pozycje "na nietoperza" uznał za bezsensowna i twardo trzymał głowę na górze do samego końca. Ogólnie po zabiegu doszłam do siebie w miarę szybko. Wiadomo rana ciągnęła ale dało się żyć z tym. Przez około 2 tygodnie miałam bardzo opuchniete stopy i łydki. Gorsze były zmagania z absolutnym brakiem mięśni na nogach i ogólnie siły, kondycji co było spowodowane leżąca ciążą. W sumie jeśli o to chodzi to do dziś nie czuje się tak jak przed ciąża. To był jednak mega wysiłek dla organizmu. Wiosna idzie, do ćwiczeń rozciagajacych dodam bieganie i będzie ok.
  14. Sylwi@

    In vitro 2021

    Każda z nas jest inna, ale u mnie też sutki były wrażliwe i jeszcze przez kilka dni czułam okropne swędzenie . To był dobry znak bo się udało. A więc . Czekamy z tobą .
  15. Sylwi@

    In vitro 2021

    Co do usg to faktycznie często pojawiają się rozbieżności. U mnie 3 dni przed cc lekarz mówił że max 3000g, ale napewno będzie dlugi. I faktycznie długi był bo urodził się 59 cm ale z waga pomylił się ponad pół kilo, mały ważył 3560g. Mialam podobne doświadczenia do twoich. Dla mnie tym strasznym tygodniem był 24. Moja bratowa stracila synka właśnie w 24 tc. Nie wiem dlaczego ale tak mi się wrylo w głowę, że jak już minie ten tydzień to będzie dobrze. Może i było lepiej ale strach pozostał do końca. A jeszcze w 36 tc lekarz powiedział że Mały jest tak obkrecony pepowina na wysokości ramion że na usg nic nie widać. Bałam się usnac w nocy bo czuwalam czy się rusza. Na kolejnym usg był już rozwinięty. Spokoju zaznalam dopiero dzień przed planowanym cc jak już byłam w szpitalu i co godzinę położne sprawdzały puls maluszka. Muszę Ci powiedzieć że mało przytyłas. Mi przybyło 16 kg, waga początkowa 54 kg. Po pięciu miesiącach zostało jeszcze 2-3 kg do wagi startowej. Tez myślałam że nie będzie problemu żeby to zgubić, bo przecież opieka nad dzieckiem to życie w ciągłym biegu, a ja zawsze bardzo aktywna fizycznie byłam, biegałam i takie tam. Mylilam się. Może mając 25 lat idzie łatwo ale mając 35 jest gorzej. No i jeszcze ten mięsień prosty brzucha. To dopiero masakra!
  16. Sylwi@

    In vitro 2021

    Nie wiem czy mimo to czy dzięki temu bo pamiętam że byłam taka z siebie zadowolona, że ten ananas to napewno zdziala cuda i będzie sukces . Tak, udało się. Synek ma już 5 miesięcy. Głowa do góry będzie dobrze .
  17. Sylwi@

    In vitro 2021

    Serio???? Dobrze ze się o tym dowiedziałam z ponad rocznym opóźnieniem bo pewnie bym dostała zawału bo właśnie miałam clexane a po ananasa jeździłam do Lidla na drugi koniec miasta . Czasem lepiej nie wiedzieć o pewnych sprawach. Mniej wiesz dłużej żyjesz .
  18. Sylwi@

    In vitro 2021

    Super . Bardzo się cieszę i gratuluję. Już niedługo . Czekacie na synka czy córkę?
  19. Sylwi@

    In vitro 2021

    Jasne, że wyprawka a raczej jej wartość jest dostosowana do sytuacji finansowej każdej z nas. Z własnego doświadczenia odnośnie wózka (my kupiliśmy taki ze średniej półki cenowej 2w1 za 3000 zł) to wiem, że mega drogi wózek nie ma sensu. Ja urodziłam w połowie października czyli wózek z gondola przyda mi się jeszcze max 2 miesiące (w sumie już jest za mały bo synek wali piętami w obręcz) a za chwilę zacznie siadać.... Od wiosny pójdzie w ruch spacerówka. Nie wiem jeszcze jak ona się sprawdzi ale wydaje mi się ze lepiej w moim przypadku było zainwestować w super spacerówke z której będziemy korzystać wiele miesięcy. Mam nadzieję że ta spacerówka która mam będzie ok i nie będę musiała kupować nowej.
  20. Sylwi@

    In vitro 2021

    Aja twoje obawy i rozterki są normalne. Dziwne by było gdybys takich nie miała. Na początku wszystko jest nowe i trudne. Każdy dłuższy płacz powoduje niepokój, martwimy się absolutnie o wszystko! Ja też wariowalam, ciągle myślałam że coś robię nie tak i dlatego otarlam się o depresję poporodowa. Wszyscy mi mówili żebym wyluzowala, że jestem najlepsza matka dla Małego. Myślałam, że to tylko takie głodne teksty...ale taka jest prawda. Jesteśmy najlepszymi Mamami dla swoich upragnionych dzieci. Czasem też miałam dzień brudasa bo mój mąż pracuje na nocne zmiany od 19 więc jak mały ryl to nie było ani mycia ani jedzenia. Z perspektywy czasu po 4 i pół miesiąca od porodu powiem Ci, że to nowe cudowne życie się normuje. Da się coś posprzątać czy zrobić obiad. Co prawda trwa to pół dnia ale da się. I rzeczywiście to co wszyscy mówili że 4 trymestr czyli pierwsze 3 miesiące życia maleństwa trzeba przetrwać, jest prawdą. Później dziecko jest już bardziej komunikatywne, płacze mniej, śpi więcej. Ja dopiero teraz powoli znajduję przestrzeń tylko dla siebie, np pół godziny biegania (bardziej marsz niż bieg ale od czegos trzeba zacząć). Jeszcze dwa miesiące temu wydawało mi się to nie możliwe ale teraz ta krótka chwila dla siebie daje moc na dwa dni . Już niedługo i Wy się dotrzecie. Mała będzie coraz starsza i każdy dzien przyniesie jakieś nowe umiejętności. Trzymajcie się ciepło .
  21. Sylwi@

    In vitro 2021

    Eh u mnie dokładnie tak samo. Co prawda mialam ciąże zagrożona i musiałam leżeć już od 13 ale z każdym tygodniem moja panika że wszystko się skończy była większa. Jak dotrwalam do magicznego 24 tygodnia to modlilam się już o każdy kolejny dzień. Groził mi poród przedwczesny. Później był 26 tydzień i 28....a lek ogromny bo dziecko nadal małe ale w razie porodu z kazdym dniem jego szanse większe. Obiecałam sobie ze po 30 tygodniu odpuszczę. W 32 zaczęłam dopiero robić wyprawkę. Tak bardzo bałam się zapeszyc... Punktem kiedy zaczęłam normalnie cieszyć się był 36 tydzień. Mimo wszystkich problemów w 38+5 szyjka miala 3,5 cm twarda i zamknięta. W 40 tc planowe cięcie i dopiero wtedy poczułam co to znaczy prawdziwy lęk o dziecko.
  22. Sylwi@

    In vitro 2021

    Hej, ja mialam na Starynkiewicza CC. To było w październiku. Robił mi je mój lekarz prowadzący. Samo cc przeprowadzone w zawodowy sposób. Czułam się jak w prywatnej klinice. Ale później gdy już leżałam na zwykłej sali to masakra. Nie polecam tego szpitala. Omijać szerokim łukiem. Warunki sanitarne tragedia, jedzenie chyba w więzieniu jest lepsze. Położne zero pomocy, brak empatii. Nie wspomnę już o tym, że nikt mi nie pomógł wynieś dziecka w nosidle do drzwi (oddział był zamknięty, oczywiście przez covid). Gdybym nie miała walizki na kółkach tylko zwykła torbę to bym ją tam zostawiła bo nie dałabym rady z dzieckiem w nosidle i całym tym majdanem. Wyszłam stamtąd z płaczem. Jak maz mnie zobaczył to prawie rozniósł ta izbę przyjęć że kobieta po cięciu musi sama ciągnąć olbrzymią walizkę i nieść ciężkie nosidło z dzieckiem. Dla mnie wspomnienie tego szpitala to trauma!!!! Chociaż tak jak napisałam na początku samo cięcie zrobione perfekcyjnie.
  23. Sylwi@

    In vitro 2021

    Fajnie się czyta o tych wyprawkach. To taki przyjemny czas jest. Pamiętam jak w końcu się przelamalam w 30 tc żeby coś kupić to kurierzy z paczkami na podwórku się mijali . Ruch jak na dworcu był .
  24. Sylwi@

    In vitro 2021

    Kciuki za was zacisniete . Czy tym razem nie masz już refundacji na leki? Wiem, że np lutinus w aptece przy invimed w Warszawie był tani chyba coś około 130 zł za opakowanie. Za to Gonal jak mi w tamtym roku przez pomyłkę dr wystawiła na 100% to w aptece prawie zawału dostałam jak wyszło 2900 zl!!! Tylko nie pamiętam ile opakowań było na tej recepcie. Na szczęście to była pomyłka i miałam korektę do recepty. Ale cena zwalila mnie z nóg!!!!
  25. Sylwi@

    In vitro 2021

    Ja poznałam płeć w 17 tc. Później była śmieszna sytuacja bo od 20 tc zmieniłam lekarza i na pierwszym usg u niego synek ułożył się w taki sposób że nie było watpliwisci że to na 100% chlopak. Lekarz nie wiedział że znam już płeć a też nie zapytał czy chce poznać. Był mega zmieszany i głupio mu się zrobiło że tego nie ustaliliśmy. Powiedział tylko: hmmm mam nadzieję że chciała pani znać płeć i nie miała to być niespodzianka .
×