

Sylwi@
Zarejestrowani-
Zawartość
187 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Sylwi@
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
My korzystaliśmy przy drugiej procedurze właśnie z dofinansowania dla mieszkańców Mazowsza. We wrześniu 2019 ogłosili które kliniki realizują program. Na wizytę kwalifikujaca czekaliśmy dwa miesiące. Od razu dostaliśmy dofinansowanie i 4 lutego 2020 miałam transfer. Wtedy to było bardzo szybko. Jakie są obecnie kolejki to pojęcia nie mam. Nie wiem jakie masz to AMH bo żeby dostać dofinansowanie musi być minimum 0,70.
-
A no tak ty w nowum jesteś. Oj tak kasa idzie konkretna. U nas pierwsza procedura cała z naszej kieszeni 14 tysi. Ale mielismy już sporo badań typu laparoskopia, sono hsg. Na drugą procedurę korzystaliśmy z dofinansowania dla mieszkańców Mazowsza. Nie mieszkam w Warszawie a w moim mieście nie ma dofinansowania. I ta druga szczęśliwa procedura wyszła 7 tysi więc połowę mniej.
-
Luty 2019 - 0,91 Wrzesień 2019 - 0,84 Ja byłam u dr Ziółkowskiej. W sumie nie mam zastrzeżeń. Zawsze była przygotowana do wizyty, wszystko o czasie, kontakt z klinika też ok. Po pierwszej porażce zmieniła leki i zaproponowała dodatkowa selekcję plemników. Nie wiem co byłoby gdyby się nie udało przy drugim transferze zajść w ciążę czy coś by zaproponowała przy kolejnej stymulacji. Na szczęście nie muszę się już nad tym głowic. Później do 20 tc prowadziła ciąże ale ze względu na kilka różnych sytuacji przeniosłam się do lekarza i mnie w mieście. A ty u kogo byłaś?
-
Ja miałam dwie procedury w invimed Warszawa. Mam niskie AMH, mąż 0% prawidłowych plemników. Od początku moja dr mówiła że ciężko będzie ze mnie wycisnąć dużo occytow. Pierwsza stymulacja 3 komórki i jeden zarodek. Transfer się nie udał. Druga stymulacja innymi lekami + jakas ekstra metoda separacji plemników-6 komórek, 4 zaplodnione, 1 blastka podana w 5 dobie, trzy pozostałe przestały się dzielić w 5 dobie tuż przed mrozeniem. Na szczęście wystarczył ten jeden zarodek bo transfer się udał. Ogólnie ja miałam bardzo pozytywne odczucia co do kliniki i mojej dr. Oczywiście nie wiem co bym zrobiła gdyby za tym drugim razem też się nie udało?
-
Powodzenia, musi być dobrze. Pozytywne myślenie jest najważniejsze . Wystarczy jeden zarodek i wierzę że to będzie właśnie ten. Moj jeden jedyny z całej procedury właśnie płacze bo głodny jest.
-
Jak przy pierwszym transferze byłam na L4 zrobiłam dokładnie tak samo jak ty. Jedyne słuszne rozwiązanie.
-
Pamiętam o Tobie. Musi być dobrze. Teraz napewno się uda.
-
I ja też jestem. Nie potrafię się z Wami rozstać. Będę trzymać mocno kciuki za każdą.
-
To i ja się wypowiem odnośnie kosztów z perspektywy tej którą już po porodzie. Nie żałuję rzadnej złotówki jaka wydałam na invitro. Same wiecie ile to kosztuje. Wszystko sobie zapisywalam żeby wiedzieć. Będąc już w ciąży też pisałam poniesione koszty. Wszystko prywatnie. Razem wyszło 7.800 zł. Sporo. Więc jak możecie chociaż badania krwi zrobić na NFZ to czemu nie. Same te wirusowe robione raz na początku ciąży i drugi na sam koniec to koszt 800 zł sama krew bez cytologii i gsb.
-
O ja też taki ewenement . W ciąży ani razu nie wymiotowalam. Nigdy nie miałam mdłości. Nawet zachcianek nie miałam. Zero zgagi i innych takich dolegliwości . Pod koniec plecy mnie tylko bolały bo przytyłam 16 koło a zawsze wręcz filigranowa byłam. Gdyby nie to że ciąża była zagrożona to normalnie ekstra czas .
-
Ja gdzieś czytałam że to są 2 przypadki na 1000. O 2 za dużo. Jeżeli monitor oddechu może wyczuć to w porę to nie widzę powodu żeby go nie kupić. Wcale nie przesadzasz. Ja nie wyobrażam sobie spania bez tego urządzenia. Gdy syn miał 6 tygodni i byłam z nim w szpitalu to nie mogłam zasnąć ze świadomoscia że nasz monitor Aniołek nie czuwa. Mam i polecam każdemu. Moim znajomym dwa razy piszczal bo dziecko przestało oddychać. Nie chcę myśleć co by było gdyby ich nie obudził ten alarm.
-
Bardzo mi przykro że musiałaś tego doświadczyć. Niestety są też tacy lekarze. I do tego kobiety, które teoretycznie powinny wykazać się większą empatia. No ale.... Obyś nie trafiła na nią jak pojedziesz rodzić, bo pojedziesz i to już za niecałe 9 miesięce. Wszystko będzie dobrze . Też miałam podobna sytuację. Przy kolejnym krwotoku pojechałam na IP. Niedziela. To był 15 tc. Lekarz na IP jak usłyszał że ciąża z in vitro, powiedział że jak mnie było stać na in vitro to powinnam sobie jechać do swojej prywatnej kliniki a nie po państwowych szpitalach się kręcić.
-
Też byłam na tego typu forum. Nas było tam kilkanaście, do dziś zostało kilka. Tylko ja po in vitro. Ale niestety każda z nas miała problemy. Krwawienia, cukrzyca, choroby dziecka, chore serduszko itd. Nie ma reguły, poprostu życie.
-
Twoje obawy są jak najbardziej normalne. Po drodze jaka musimy przejść aby być w ciąży lek pozostaje do końca. Dziwne byłoby gdybyś się nie bała. Ja też odliczalam dni do kazdego usg. Kiedyś sobie powiedziałam że po prenatalnych odpuszczę stres. I tak było ale przez tydzień bo później od 13 tc krwawilam tak obficie jakbym miała okres cały czas. A że ten stan trwał 3 miesiące nie było mowy o luzie. Lekarz powiedział że nie jest Bogiem, kazał brać leki i się modlić. Ciąże ukrywalam do 26 tygodnia. Do końca fiksowalam. Pamiętam jak już byłam w bardzo zaawansowanej ciąży i nie czułam ruchów dziecka ze 4 godziny. Wpadłam w taką histerie że mąż musiał wrócić natychmiast z pracy! W 37 tc po usg lekarz powiedział że dziecko jest tak obkrecone pepowina że nic nie widzi na tym monitorze! To była dopiero panika! Ja nie spałam bo bałam się że nie zauważe że Mały się nie rusza! Na cesarke czekałam jak na zbawienie. W ogóle nie czułam strachu. Chciałam tylko żeby go wyjeli. Uspokoiłam się dopiero jak usłyszałam pierwszy płacz. Pewnie cię nie pocieszylam ale tak właśnie u mnie to wyglądało. Ciaza była dla mnie jednym wielkim stresem. Szczerze to nie zdecyduje się na kolejne dziecko właśnie ze względu na to psychiczne obciążenie. Może to egoizm ale nie dałabym rady drugi raz.
-
Miała zasadzona pestke awokado, która po jej szczęśliwym transferze, podczas burzy w nocy poprostu wykielkowala. To był fajny znak, że wszystko będzie dobrze. I było bo z tego transferu urodziła bliźniaczki. Po tym jak Jej się udało zajść w ciążę sadzila te pestki symbolicznie dla każdej z nas . To było bardzo miłe że ktoś o nas myśli. Swoją drogą ciekawe co u nich teraz slychac. To tak w skrócie. Przynajmniej ja tak to pamiętam a było to już ponad półtora roku temu.
-
Oj tak sporo aktywności na tym forum. Dzięki temu jest tu bardzo dużo cennych informacji i oczywiście grupa wsparcia online . Jak to napisała Nadzieja1993 kilka wpisów wyżej ja właśnie spędzam dzisiejszy wieczór w dresie na kanapie, i bez makijażu z worami pod oczami ale za to Filip śpi w wózku obok kanapy. Gra mi PoloTV z chamskim disco , na gazie w kuchni skacze rosół na jutro, w garderobie mam górę maleńkich ubranek do prasowania i jest to najszczesliwszy sylwester w moim zyciu. Pamiętam, że jak ja się przygotowywałam do drugiej stymulacji to Ty już byłaś w ciąży . Kiedy urodziłas? Ja 16 października . Aja nie wiedziałam, że i ty jesteś tu weteranka. Masz bardzo duża wiedzę która napewno nie jednej dziewczynie na tym forum pomogła.
-
Hej Kasia . Kolejna z czasów pestek awokado . Bardzo mnie cieszy ze jeszcze wszystkie tu zaglądamy. Ciekawe co słychać u naszej mentorki Iryzy i jej bliźniaczek? To forum jest cudowne. Skupia wspaniałe dziewczyny zasługujące na szczęście. I tego upragnionego szczęścia wszystkim życzę .
-
Jak ten czas szybko leci . Mój mały ma 11 tygodni . Fajnie ze jeszcze też tu zagladasz . A wiesz ze nawet myślałam o tobie ostatnio . Roczek to już poważny wiek . Cudownie wiedzieć że wszystko jest ok. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla każdej z Was
-
Zgadzam się w 100%. Jest dokładnie tak jak piszesz. Milkaa a ile miesięcy ma już twój synek? Ja też jestem na forum od dawna. Jeszcze z czasów pestek awokado .
-
Też nie robilam pappa bo bałam się tej statystyki. Mieliśmy oczywiście usg na którym było wszystko ok. Uznaliśmy że w takiej sytuacji sanco nie robimy. Ale było to spowodowane przede wszystkim ze w tamtym czasie nie mogliśmy sobie już pozwolić na to finansowo. Po dwóch pełnych procedurach w ciągu 9 miesięcy byliśmy z kasą na zero. Na szczęście synek zdrowy. Tez miałam trudna ciąże. Ale to się okazało w drugim trymestrze który cały leżałam na kanapie i wstawalam tylko na jedzenie i do łazienki. Jak widać na naszym przykładzie czasem poprostu zdarzają się w ciąży różne sytuacje, ale kończą się szczęśliwie .
-
Ja pierwsze ruchy poczułam w 18 tc. Wcześniej czułam takie jakby bąbelki powietrza a w 18 tc takie mocne jakby obroty.
-
Ja jak krwawilam to lekarz powiedział że luteiny nie można przedawkowac. Odpoczywaj, wstawaj tylko na jedzenie i do łazienki. Wszystko będzie dobrze, tym bardziej że już nie ma śladu żywej, świeżej krwi.
-
Dokładnie rok temu dziewczyny obecne wówczas na forum podnosiły mnie z kolan po tym jak od chrzestnej dostałam życzenia świąteczne w postaci MMSa z malutkim bobaskiem w czapce Mikołaja. Zdjęcie było przypadkowe, poprostu świąteczne. Doprowadziło mnie do takiego stanu, że nie mogłam złapać tchu z rozpaczy. Jedna z dziewczyn napisała mi wtedy, że życzy mi żebym za rok to ja wysłała jej zdjęcie mojego dziecka w czapce Mikołaja. Dziś, jak synek się obudzi zrobię mu właśnie takie zdjęcie i jej wyślę z życzeniami. Pisze to, bo wierzę że w przyszłym roku też będziesz tulic w ramionach swoje maleństwo. Ta droga jest długa i ciężka. Napotykamy na niej mnóstwo frustrujacych sytuacji. Ciąże i kolejne dzieci w rodzinie są i będą. Ludzie którzy nieświadomie zadają nam ból pytaniami również. Nam pozostaje się z tym zmierzyć. Życzę Tobie oraz Wam wszystkim siły do walki, łez tylko że szczęścia, owocnych punkcji i szczęśliwych transferów a później spokojnej ciąży.
-
Oj to nerwowo było wczoraj. Najważniejsze że jesteś w doskonałych rękach, jak sama piszesz. Mały już wcale nie taki mały więc da radę . Dostał steryd więc teraz każdy dzień u ciebie w brzuszku na wagę złota . Będzie dobrze, powodzenia.
-
Ja miałam dokładnie tak jak ty. 7 dpt różowe plamienia. Już myślałam, że to okres a to najprawdopodobniej było plamienie implementacyjne. Udało sie. Mój synek Filip ma już 9 tygodni. Powodzenia, będzie dobrze .
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7