Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sylwi@

Zarejestrowani
  • Zawartość

    187
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sylwi@

  1. Sylwi@

    In vitro 2020

    Hej Kasia . Kolejna z czasów pestek awokado . Bardzo mnie cieszy ze jeszcze wszystkie tu zaglądamy. Ciekawe co słychać u naszej mentorki Iryzy i jej bliźniaczek? To forum jest cudowne. Skupia wspaniałe dziewczyny zasługujące na szczęście. I tego upragnionego szczęścia wszystkim życzę .
  2. Sylwi@

    In vitro 2020

    Jak ten czas szybko leci . Mój mały ma 11 tygodni . Fajnie ze jeszcze też tu zagladasz . A wiesz ze nawet myślałam o tobie ostatnio . Roczek to już poważny wiek . Cudownie wiedzieć że wszystko jest ok. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla każdej z Was
  3. Sylwi@

    In vitro 2020

    Zgadzam się w 100%. Jest dokładnie tak jak piszesz. Milkaa a ile miesięcy ma już twój synek? Ja też jestem na forum od dawna. Jeszcze z czasów pestek awokado .
  4. Sylwi@

    In vitro 2020

    Też nie robilam pappa bo bałam się tej statystyki. Mieliśmy oczywiście usg na którym było wszystko ok. Uznaliśmy że w takiej sytuacji sanco nie robimy. Ale było to spowodowane przede wszystkim ze w tamtym czasie nie mogliśmy sobie już pozwolić na to finansowo. Po dwóch pełnych procedurach w ciągu 9 miesięcy byliśmy z kasą na zero. Na szczęście synek zdrowy. Tez miałam trudna ciąże. Ale to się okazało w drugim trymestrze który cały leżałam na kanapie i wstawalam tylko na jedzenie i do łazienki. Jak widać na naszym przykładzie czasem poprostu zdarzają się w ciąży różne sytuacje, ale kończą się szczęśliwie .
  5. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja pierwsze ruchy poczułam w 18 tc. Wcześniej czułam takie jakby bąbelki powietrza a w 18 tc takie mocne jakby obroty.
  6. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja jak krwawilam to lekarz powiedział że luteiny nie można przedawkowac. Odpoczywaj, wstawaj tylko na jedzenie i do łazienki. Wszystko będzie dobrze, tym bardziej że już nie ma śladu żywej, świeżej krwi.
  7. Sylwi@

    In vitro 2020

    Dokładnie rok temu dziewczyny obecne wówczas na forum podnosiły mnie z kolan po tym jak od chrzestnej dostałam życzenia świąteczne w postaci MMSa z malutkim bobaskiem w czapce Mikołaja. Zdjęcie było przypadkowe, poprostu świąteczne. Doprowadziło mnie do takiego stanu, że nie mogłam złapać tchu z rozpaczy. Jedna z dziewczyn napisała mi wtedy, że życzy mi żebym za rok to ja wysłała jej zdjęcie mojego dziecka w czapce Mikołaja. Dziś, jak synek się obudzi zrobię mu właśnie takie zdjęcie i jej wyślę z życzeniami. Pisze to, bo wierzę że w przyszłym roku też będziesz tulic w ramionach swoje maleństwo. Ta droga jest długa i ciężka. Napotykamy na niej mnóstwo frustrujacych sytuacji. Ciąże i kolejne dzieci w rodzinie są i będą. Ludzie którzy nieświadomie zadają nam ból pytaniami również. Nam pozostaje się z tym zmierzyć. Życzę Tobie oraz Wam wszystkim siły do walki, łez tylko że szczęścia, owocnych punkcji i szczęśliwych transferów a później spokojnej ciąży.
  8. Sylwi@

    In vitro 2020

    Oj to nerwowo było wczoraj. Najważniejsze że jesteś w doskonałych rękach, jak sama piszesz. Mały już wcale nie taki mały więc da radę . Dostał steryd więc teraz każdy dzień u ciebie w brzuszku na wagę złota . Będzie dobrze, powodzenia.
  9. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja miałam dokładnie tak jak ty. 7 dpt różowe plamienia. Już myślałam, że to okres a to najprawdopodobniej było plamienie implementacyjne. Udało sie. Mój synek Filip ma już 9 tygodni. Powodzenia, będzie dobrze .
  10. Sylwi@

    In vitro 2020

    A później czy się dzidzia najadla wystarczająco? dlaczego kupki nie robi? A jak zrobi to dlaczego zieloną? czemu ta kolka tak długo męczy? Co to za wysypka na buzi? Jak przetrwa szczepienie? I tak bez końca uroki macierzyństwa
  11. Sylwi@

    In vitro 2020

    Super wiadomość . Gratuluję . Faktycznie długo czekałas na ten wynik! Ja to jeszcze patrzyłam na forum o 4 rano jak wstawalam do Małego czy może coś napisałaś . Kibicuje wam wszystkim. Musi być dobrze .
  12. Sylwi@

    In vitro 2020

    Brawo, gratuluję. Dziś myślałam cały dzień o Dziewczynach z forum.
  13. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja miałam też takie bóle przed betowaniem. 7 dpt wieczorem miałam takie delikatne brązowe jakby nitki na wkładce i przez kilka godzin strasznie swedzialy mnie sutki a piersi nagle zrobiły się mega tkliwe. Nastepnego dnia rano nie czułam już nic. Myślałam że już po wszystkim ze za chwilę dostanę @ i że znowu się nie udalo. A tu niespodzianka, 10 dpt beta 134. Każda z nas jest inna i ma inne objawy. Wiem, że godziny do bety są bardzo długie ale bądź dobrej myśli . Będzie dobrze.
  14. Sylwi@

    In vitro 2020

    Bez obaw. Jesteście poprostu nosicielami tego psciorkowca. Ja nigdy tego nie miałam a przed drugą stymulacja okazało się że też są liczne kolonie w posiewie. Tez chciałam to na siłę leczyć chociaż lekarz w klinice zapewniał mnie ze to bez sensu bo w niczym to nie przeszkadza. Konsultowalam się jeszcze z moją gin i potwierdziła to co mówił lekarz z kliniki. Leczenie tego jest długotrwałe i nie zawsze przynosi efekty. Paciorkowiec uodparnia się na kolejne antybiotyki a to jeszcze gorzej. U mnie było akurat tak, że transfer kiedy nie miałam tej bakterii się nie udał, a ten kiedy już ją mialam był szczęśliwy . Nie wpływa to na ciąże jedynie na poród. Około 34 tc robi się posiew na obecność tej bakterii. Jeżeli jest dodatni to przy porodzie dostaje się antybiotyk w celu ochrony dziecka. A więc głowa do góry . Nie myśl o tym bo podobno 30% kobiet to ma, nie wie o tym a dowiaduje się dopiero w zaawansowanej ciąży . Trzymam kciuki za powodzenie inseminacji.
  15. Sylwi@

    In vitro 2020

    Dziękuję za piękne slowa. Nie czuję, że dokonałam czegoś lał. Trzeba było walczyć więc walczyliśmy oboje. My Kobiety jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla dziecka. Kiedyś dziwiły mnie pewne zachowania moich koleżanek, Matek. Dziś rozumiem co to znaczy lęk o dziecko. Ta odpowiedzialność za bezbronna istotę która ma i potrzeboje tylko mamy. Ta miłość która nie ma końca. Wierzę, że każda z Was tutaj na najlepszym forum świata doświadczy tych uczyć, bo każda z nas zasługuje na to i jest gotowa na bezwarunkowa miłość. Z całego serca życzę Wam tego. Marta, gratuluję Ci mocno. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Korzystaj z tego czasu, który masz teraz później wolny czas już nie istnieje. Celebruj każda chwilę. Ciąża to trudny okres ale piękny i niepowtarzalny, cudowny.
  16. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ha ha fajnie że ktoś mnie szukał . Ogólnie bylo tak że po transferze w lutym postanowiłam się odciąć od forum żeby nie wariowac. 14 lutego 10 dpt zobaczylismy bete 134. Bałam się cieszyc dlatego nie pisałam na forum. To był nasz jedyny zarodek z drugiej procedury. Ostatnia szansa bo tak postanowiliśmy że jeżeli się nie uda to kończymy walkę. Stwierdziłam że poczekam na pęcherzyk i dam znać, później że na serduszko, później że na koniec I trymestru. Już miałam się chwalić ale w 13 tygodniu zaczęłam krwawic. Byłam załamana, dwa wielkie krwiaki. Lekarze obstawili mnie lekami, kazali leżeć i się modlić. Trwało to do 26 tc. Ciąża najpierw zagrożona, a później jeszcze groźba przedwczesnego porodu. Długie miesiące stresu. Przeszliśmy bardzo długa drogę. Filip urodził się 16 października w 39 tc przez cięcie cesarskie ale tylko dlatego że Mały len nie obrócił się główka do dołu . 3560 g i 59 cm miłości . Do ostatniego dnia ciąży balam się o niego bo na koniec obkrecil się pepowina. Dziś ma już 7 tygodni. Nie pamiętam już tych ciężkich 10 lat kiedy na niego czekaliśmy . Tyle o nas. Cudownie, że i Wy czekajcie już na Córkę . Niewiarygodne że udało się jednak naturalnie. Jesteście przykładem że wszystko jest możliwe. Daj znać jak się czujesz. Życzę wam dużo zdrowia i wszystkiego najlepszego .
  17. Sylwi@

    In vitro 2020

    Marta to ty? Dobrze pamiętam? Leczenie w Invimed Warszawa, a później cudowny cud?
  18. Sylwi@

    In vitro 2020

    Luna pamiętam twoja historie z zeszłego roku kiedy i ja przygotowywałam się do drugiej procedury. Trzymam za was mocno kciuki, wiem że ci ciężko. Ja też miałam olbrzymie dwa krwiaki. Ujawniły się w 13 tc. Co prawda nie leżałam w szpitalu tylko w domu ale łatwo nie było. Moje leżenie trwało od 13 do 26 tc. Cały drugi trymestr. Krew lala się że mnie codziennie przez te długie tygodnie, miesiące. No może pod koniec powoli ustąpiło. Później już do końca ciąży musiałam bardzo się oszczędzać. Dużo odpoczywać, nie chodzić zbyt dużo. Mięśni brak. Dziś jestem 7 tygodni po porodzie a nadal nie mam siły chodzić. Dla upragnionego dziecka kobieta jest znieść wszystko. Musisz być silna i wierzyć że wszystko będzie dobrze, a tak się stanie.
  19. Sylwi@

    In vitro 2020

    U mojego synka przezierność była 2,7. Lekarz nawet nie wspomniał że może być podwyższona. Powiedział że wszystko ok. Dopiero w domu oczywiście sprawdzałam w internecie co oznaczają poszczególne parametry. Tez prawie osiwialam przez to, tym bardziej że nie zamierzałam robić testu podwójnego. Mam 34 lata i robienie testu papa wydawało mi się bez sensu a na Sanco po dwóch pełnych procedurach invitro w ciągu 10 miesięcy nie było nas stać w tamtym momencie. Dziś nasz syn Filip kończy 6 tygodni. Jest zdrowy. Chociaż sama ciąża była trudna. Wierzę że i u ciebie wszystko będzie dobrze i już za kilka miesięcy będziesz tulic w ramionach upragnione dziecko.
  20. Sylwi@

    In vitro 2020

    Cudowna wiadomość. Nie zawsze krew oznacza najgorsze. U mnie krwiak wystąpił dopiero w 13 tc. Krew lala się że mnie jak z kranu praktycznie dzień dnia aż do 26 tc. Cały II trymestr leżałam i wstawalam tylko do łazienki i na jedzenie. Udało się ale to cud. Po wszystkim mój lekarz powiedział że krwiaki są bardzo częste ale coś takiego jak u mnie było to sporadyczne przypadki. Dziś mój synek ma 6 dni . Trzeba wierzyć do końca .
  21. Sylwi@

    In vitro 2020

    Zuzana jestem z tobą jutro. Kciuki będą trzymane od rana . Pamiętaj, że mocno wam kibicuje już niedługo i ty będziesz chodzić z brzuszkiem.
  22. Sylwi@

    In vitro 2020

    Witam się z Wami wszystkimi bardzo chciałabym podzielić się z naszym szczęściem . W piątek urodził się nasz syn Filip ważył 3560 g, mierzył 59 cm. Poprostu kocham . Był to jeden jedyny zarodek z drugiej procedury. Jestem dowodem na to że faktycznie potrzebny jest tylko jeden. Wszystkim wam życzę siły i wiary w powodzenie procedur. Będzie dobrze dziewczyny. To forum jest cudowne dlatego, że tworzą je takie osoby jak WY. Dziękuję .
  23. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja do 20 tc byłam u dr która przeprowadzala nam procedurę. Chodziłam do jej prywatnego gabinetu, nie w klinice. Później ze względu na patologie ciąży i problemy z dojazdami do jej gabinetu przeniosłam się do innego lekarza. Wybór byl bardzo świadomy bo lekarz pracuje w szpitalu o trzecim stopniu referencyjnosci. Za dwa tygodnie mam umówione cc. On wszystko załatwił i będzie odbierał poród. Co prawda wizyty do najtańszych nie należały + wszystkie badania krwi, usg prenatalne pełnopłatne ale cóż. Oby wszystko było dobrze, pieniądze nie są ważne. Jeżeli chodzi o lekarza na NFZ to może jedynie warto chodzić tylko po to żeby chociaż badania krwi były refundowane. No chyba że ciąża bez problemów to może warto przemyśleć prowadzenie na NFZ.
  24. Sylwi@

    In vitro 2020

    Ja czuję się bardzo dobrze. Az boję sie tak myśleć. My staraczki nigdy nie pozbędziemy się uczucia lęku. Dziś zaczynam 37 tc. Teoretycznie w końcu powinnam czuć się bezpiecznie ale ciągle mam z tyłu głowy skrajne myśli. We wtorek na wizycie dowiem się ostatecznie czy będzie poród przez cc, bo Mały do tej pory nie przekrecil się główka do dołu. Boje się ale równocześnie mam w sobie mnóstwo radości. Pragnę w końcu trzymać synka w ramionach i przestać się martwić. Trzymam za was kciuki i zyczę żeby się udało.
  25. Sylwi@

    In vitro 2020

    Kciuki zaciśnięte. Mocno wam kibicuję. Do trzech razy sztuka! Teraz tylko pozytywne myślenie.
×