Sylwi@
Zarejestrowani-
Zawartość
187 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Sylwi@
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
A później czy się dzidzia najadla wystarczająco? dlaczego kupki nie robi? A jak zrobi to dlaczego zieloną? czemu ta kolka tak długo męczy? Co to za wysypka na buzi? Jak przetrwa szczepienie? I tak bez końca uroki macierzyństwa
-
Super wiadomość . Gratuluję . Faktycznie długo czekałas na ten wynik! Ja to jeszcze patrzyłam na forum o 4 rano jak wstawalam do Małego czy może coś napisałaś . Kibicuje wam wszystkim. Musi być dobrze .
-
Brawo, gratuluję. Dziś myślałam cały dzień o Dziewczynach z forum.
-
Ja miałam też takie bóle przed betowaniem. 7 dpt wieczorem miałam takie delikatne brązowe jakby nitki na wkładce i przez kilka godzin strasznie swedzialy mnie sutki a piersi nagle zrobiły się mega tkliwe. Nastepnego dnia rano nie czułam już nic. Myślałam że już po wszystkim ze za chwilę dostanę @ i że znowu się nie udalo. A tu niespodzianka, 10 dpt beta 134. Każda z nas jest inna i ma inne objawy. Wiem, że godziny do bety są bardzo długie ale bądź dobrej myśli . Będzie dobrze.
-
Bez obaw. Jesteście poprostu nosicielami tego psciorkowca. Ja nigdy tego nie miałam a przed drugą stymulacja okazało się że też są liczne kolonie w posiewie. Tez chciałam to na siłę leczyć chociaż lekarz w klinice zapewniał mnie ze to bez sensu bo w niczym to nie przeszkadza. Konsultowalam się jeszcze z moją gin i potwierdziła to co mówił lekarz z kliniki. Leczenie tego jest długotrwałe i nie zawsze przynosi efekty. Paciorkowiec uodparnia się na kolejne antybiotyki a to jeszcze gorzej. U mnie było akurat tak, że transfer kiedy nie miałam tej bakterii się nie udał, a ten kiedy już ją mialam był szczęśliwy . Nie wpływa to na ciąże jedynie na poród. Około 34 tc robi się posiew na obecność tej bakterii. Jeżeli jest dodatni to przy porodzie dostaje się antybiotyk w celu ochrony dziecka. A więc głowa do góry . Nie myśl o tym bo podobno 30% kobiet to ma, nie wie o tym a dowiaduje się dopiero w zaawansowanej ciąży . Trzymam kciuki za powodzenie inseminacji.
-
Dziękuję za piękne slowa. Nie czuję, że dokonałam czegoś lał. Trzeba było walczyć więc walczyliśmy oboje. My Kobiety jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla dziecka. Kiedyś dziwiły mnie pewne zachowania moich koleżanek, Matek. Dziś rozumiem co to znaczy lęk o dziecko. Ta odpowiedzialność za bezbronna istotę która ma i potrzeboje tylko mamy. Ta miłość która nie ma końca. Wierzę, że każda z Was tutaj na najlepszym forum świata doświadczy tych uczyć, bo każda z nas zasługuje na to i jest gotowa na bezwarunkowa miłość. Z całego serca życzę Wam tego. Marta, gratuluję Ci mocno. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Korzystaj z tego czasu, który masz teraz później wolny czas już nie istnieje. Celebruj każda chwilę. Ciąża to trudny okres ale piękny i niepowtarzalny, cudowny.
-
Ha ha fajnie że ktoś mnie szukał . Ogólnie bylo tak że po transferze w lutym postanowiłam się odciąć od forum żeby nie wariowac. 14 lutego 10 dpt zobaczylismy bete 134. Bałam się cieszyc dlatego nie pisałam na forum. To był nasz jedyny zarodek z drugiej procedury. Ostatnia szansa bo tak postanowiliśmy że jeżeli się nie uda to kończymy walkę. Stwierdziłam że poczekam na pęcherzyk i dam znać, później że na serduszko, później że na koniec I trymestru. Już miałam się chwalić ale w 13 tygodniu zaczęłam krwawic. Byłam załamana, dwa wielkie krwiaki. Lekarze obstawili mnie lekami, kazali leżeć i się modlić. Trwało to do 26 tc. Ciąża najpierw zagrożona, a później jeszcze groźba przedwczesnego porodu. Długie miesiące stresu. Przeszliśmy bardzo długa drogę. Filip urodził się 16 października w 39 tc przez cięcie cesarskie ale tylko dlatego że Mały len nie obrócił się główka do dołu . 3560 g i 59 cm miłości . Do ostatniego dnia ciąży balam się o niego bo na koniec obkrecil się pepowina. Dziś ma już 7 tygodni. Nie pamiętam już tych ciężkich 10 lat kiedy na niego czekaliśmy . Tyle o nas. Cudownie, że i Wy czekajcie już na Córkę . Niewiarygodne że udało się jednak naturalnie. Jesteście przykładem że wszystko jest możliwe. Daj znać jak się czujesz. Życzę wam dużo zdrowia i wszystkiego najlepszego .
-
Marta to ty? Dobrze pamiętam? Leczenie w Invimed Warszawa, a później cudowny cud?
-
Luna pamiętam twoja historie z zeszłego roku kiedy i ja przygotowywałam się do drugiej procedury. Trzymam za was mocno kciuki, wiem że ci ciężko. Ja też miałam olbrzymie dwa krwiaki. Ujawniły się w 13 tc. Co prawda nie leżałam w szpitalu tylko w domu ale łatwo nie było. Moje leżenie trwało od 13 do 26 tc. Cały drugi trymestr. Krew lala się że mnie codziennie przez te długie tygodnie, miesiące. No może pod koniec powoli ustąpiło. Później już do końca ciąży musiałam bardzo się oszczędzać. Dużo odpoczywać, nie chodzić zbyt dużo. Mięśni brak. Dziś jestem 7 tygodni po porodzie a nadal nie mam siły chodzić. Dla upragnionego dziecka kobieta jest znieść wszystko. Musisz być silna i wierzyć że wszystko będzie dobrze, a tak się stanie.
-
U mojego synka przezierność była 2,7. Lekarz nawet nie wspomniał że może być podwyższona. Powiedział że wszystko ok. Dopiero w domu oczywiście sprawdzałam w internecie co oznaczają poszczególne parametry. Tez prawie osiwialam przez to, tym bardziej że nie zamierzałam robić testu podwójnego. Mam 34 lata i robienie testu papa wydawało mi się bez sensu a na Sanco po dwóch pełnych procedurach invitro w ciągu 10 miesięcy nie było nas stać w tamtym momencie. Dziś nasz syn Filip kończy 6 tygodni. Jest zdrowy. Chociaż sama ciąża była trudna. Wierzę że i u ciebie wszystko będzie dobrze i już za kilka miesięcy będziesz tulic w ramionach upragnione dziecko.
-
Cudowna wiadomość. Nie zawsze krew oznacza najgorsze. U mnie krwiak wystąpił dopiero w 13 tc. Krew lala się że mnie jak z kranu praktycznie dzień dnia aż do 26 tc. Cały II trymestr leżałam i wstawalam tylko do łazienki i na jedzenie. Udało się ale to cud. Po wszystkim mój lekarz powiedział że krwiaki są bardzo częste ale coś takiego jak u mnie było to sporadyczne przypadki. Dziś mój synek ma 6 dni . Trzeba wierzyć do końca .
-
Zuzana jestem z tobą jutro. Kciuki będą trzymane od rana . Pamiętaj, że mocno wam kibicuje już niedługo i ty będziesz chodzić z brzuszkiem.
-
Witam się z Wami wszystkimi bardzo chciałabym podzielić się z naszym szczęściem . W piątek urodził się nasz syn Filip ważył 3560 g, mierzył 59 cm. Poprostu kocham . Był to jeden jedyny zarodek z drugiej procedury. Jestem dowodem na to że faktycznie potrzebny jest tylko jeden. Wszystkim wam życzę siły i wiary w powodzenie procedur. Będzie dobrze dziewczyny. To forum jest cudowne dlatego, że tworzą je takie osoby jak WY. Dziękuję .
-
Ja do 20 tc byłam u dr która przeprowadzala nam procedurę. Chodziłam do jej prywatnego gabinetu, nie w klinice. Później ze względu na patologie ciąży i problemy z dojazdami do jej gabinetu przeniosłam się do innego lekarza. Wybór byl bardzo świadomy bo lekarz pracuje w szpitalu o trzecim stopniu referencyjnosci. Za dwa tygodnie mam umówione cc. On wszystko załatwił i będzie odbierał poród. Co prawda wizyty do najtańszych nie należały + wszystkie badania krwi, usg prenatalne pełnopłatne ale cóż. Oby wszystko było dobrze, pieniądze nie są ważne. Jeżeli chodzi o lekarza na NFZ to może jedynie warto chodzić tylko po to żeby chociaż badania krwi były refundowane. No chyba że ciąża bez problemów to może warto przemyśleć prowadzenie na NFZ.
-
Ja czuję się bardzo dobrze. Az boję sie tak myśleć. My staraczki nigdy nie pozbędziemy się uczucia lęku. Dziś zaczynam 37 tc. Teoretycznie w końcu powinnam czuć się bezpiecznie ale ciągle mam z tyłu głowy skrajne myśli. We wtorek na wizycie dowiem się ostatecznie czy będzie poród przez cc, bo Mały do tej pory nie przekrecil się główka do dołu. Boje się ale równocześnie mam w sobie mnóstwo radości. Pragnę w końcu trzymać synka w ramionach i przestać się martwić. Trzymam za was kciuki i zyczę żeby się udało.
-
Kciuki zaciśnięte. Mocno wam kibicuję. Do trzech razy sztuka! Teraz tylko pozytywne myślenie.
-
Potwierdzam to co napisał dziewczyny. Lepiej sobie odpuść wyjazd. Ja krwawilam od 13 do 26 tc. Cały drugi trymestr ale dziś dzięki Bogu zaczynam 36 tc. Miałam dwa krwiaki, lało się że mnie jak z kranu. Czasem zastanawiałam się czy w ogóle mam jeszcze krew w organizmie. Lekarz kazał leżeć i nie wstawać bez potrzeby. Jeśli masz, wątpliwości nie patrz na urlop lekarza tylko dzwoń do niego. Powodzenia, trzymam kciuki .
-
Ja do 20 tygodnia byłam u dr która przeprowadziła in vitro. Chodziłam do jej prywatnego gabinetu bo w Invimed Warszawa nie prowadzą ciąży. Od 13 tygodnia ciąża była zagrożona i dojazdy ok 50 km do lekarza stały się dużym problemem i dlatego od 20 tygodnia przeszlam do świetnego lekarza u mnie w mieście. Zmiana tylko i wyłącznie ze względu na te dojazdy bo z tamtej dr byłam zadowolona.
-
Gratuluję!!! Cudowna wiadomość. Życzę wszystkiego co najlepsze dla Synka i szczęśliwych Rodziców.
-
Trzymam kciuki za twoje amh. A dlaczego nie mogli zrobić tej morfologii? Za mała ilość plemników czy o co chodzi? U nas było 0% prawidłowych ale jednak jakoś doszli do tego wyniku czyli zbadali materiał. Bądź dobrej myśli.
-
Mam nadzieję, że to wszystko zaowocuje i teraz się wam uda. Zawsze przy kolejnej procedurze lekarz wie więcej o organizmie, może zmienić leki do stymulacji czy coś dodatkowego zaproponować. U nas było beznadziejne nasienie i dodatkowo ja mam też niskie AMH (badałam pół roku przed stymulacja to było 0,87 pewnie podczas stymulacji było jeszcze niższe). Obniżone ponieważ 3 lata temu pękła mi torbiel endometrialna na jajniku, miałam operację czyszczenia tego i wtedy uszkodzili mi jajnik. Rok później miałam wodniaka jajowodu więc trzeba go było usunąć, drugi oczywiście niedrożny. To by tyle było. Innych, rozszerzonych badań nie robiliśmy bo na szczęście się udało zajść w ciążę przy drugiej procedurze. Ale z drugiej procedury też mieliśmy tylko jeden zarodek. Do 5 doby przetrwały niby 3. Jeden, najlepszy kopie w moim brzuchu a 2 pozostałe przestały się dzielić i jednak ich nie zamrozili. Zuza trzymam kciuki, mocno was dopinguję i życzę wszystkiego dobrego.
-
Naprawdę bardzo się cieszę że z Małym wszystko dobrze. Mały Wojownik. Ale ma też bardzo dzielnych rodziców! Super że jesteście już w domu w komplecie! Mały rośnie i ma się dobrze a to najważniejsze. Życzę wam wszystkiego co najlepsze . Odzywaj się czasem. My ty wszystkie nadal jesteśmy.
-
Super wiadomość świetnie że już niedługo wracasz do walki. Wierzę, że do trzech razy sztuka i teraz się uda. Życzę Ci tego z całego serca . Informuj na bieżąco co tam słychać u ciebie, jak samopoczucie i w ogóle. My też mieliśmy beznadziejne nasienie. Niby ilość chyba coś około 140 mln ale co z tego jak morfologia 0%. Chociaz przy tej drugiej procedurze nie robiliśmy badań rozszerzonych nasienia więc może morfologia trochę lepsza była. Wiem, że mieliśmy IMSI i jeszcze lekarz zasugerował dodatkowa metodę selekcji plemników Fertile Chip to się w invimed nazywało. Może warto pomyśleć o czymś takim? Nie wiem czy to akurat pomogło ale może?
-
Ona2019 to ty już na torbach do szpitala siedzisz. Trzymam mocno kciuki i oczywiście pisz co tam słychać. Ja jestem w połowie 30 tc i powiem szczerze że powoli zaczynam myśleć o wizji porodu . Ale z drugiej strony już nie mogę się doczekać. Patrycja jeszcze raz moje gratulacje . Milkaa, ty chyba już też szczęśliwa mamuśka. Dobrze kojarzę? Wszystkiego dobrego dziewczyny.
-
Nie zostałam wywołana do odpowiedzi ale jestem i Ja z twoich czasów. Milo ze się odzywasz. Pisz szybko co u Was słychać. Mam nadzieję że tylko dobre wiadomości.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
