Patrycja, Zuza ja zaglądam ale jakoś nie pisze nic...
Patrycja trzymam mocno kciuki za Was w poniedziałek. To już tuż, tuż. Jak ten czas szybko minął! Za chwilkę Mały będzie z Wami! Jak córka? przyzwyczaiła się w końcu, że będzie starszą siostrą?
Zuza mam nadzieję, że i tobie ten czas oczekiwania na procedurę szybko minie i już za chwilę ruszysz. Też z niepokojem patrzę na to co się dzieje z tym wirusem. Oby nie wrócili od września do obostrzeń - szczególnie tych dotyczących porodów rodzinnych.
A więc.... u nas dziś rozpoczynamy 29 tc. To już 7 miesiąc a ja nadal nie wierzę, że to prawda. Dziękuję Bogu codzienne za ten CUD! Nie było łatwo bo przez dwa krwiaki, które nie chciały się wchłonąć byłam przykuta do łóżka od 13 do 26 tygodnia. Dopiero powoli zaczynam chodzić. Ale najważniejsze, że udało się przez to przejść. Nasz Mały Wojownik był silniejszy od tych krwiaków i wstyd się przyznać ale ode mnie też bo psycha mi siadła kompletnie przez te 3 miesiące strachu. Nie chcę już o tym myśleć, teraz liczy się dla mnie każdy kolejny dzień, kolejny tydzień.
Wierzę Zuza, że i Ty już niedługo podzielisz się z nami cudownymi wiadomościami.
Dla wszystkich staraczek przesyłam mnóstwo mocy i ciepła. Walczcie o swoje szczęście!
Ps. Ja jestem dowodem na to, że wystarczy TEN jeden zarodek. Dwie stymulacje, z każdej po jednym zarodku. Drugi transfer był tym udanym.