Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Logina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    132
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Logina


  1. Przed chwilą, kicia pela napisał:

    gratulacje!  ja oprocz tego ze boje sie o pierworodnego to dodatkowo oczywiscie zeby nie został sam, tak jak ja teraz...ale słabo mi na sama mysl ze znów mam wchodzic w pieluchy...nie wysypiać się. i mam mętlik w glowie totalny.

    niekoniecznie tak będzie, bo ja się wysypiałam, moje dzieci budziły się na karmienie w nocy tylko raz, pomiędzy godz.3 a 4.Wypijały butlę i spały do 7-8.


  2. nie jestem jedynaczką bo mam brata ale mój mąż jest jedynakiem i całe życie brakuje mu rodzeństwa, bardzo z tego powodu cierpi do tej pory, pomimo tego że jest już po 40.Jak był dzieckiem był w bliskich kontaktach z dwoma kuzynami od ciotki, ale gdy dorośli i założyli rodziny to trzymają się razem. Także jak zabraknie męża rodziców, to zostaje sam,bez bratniej duszy.


  3. 42 minuty temu, BitchNaughty napisał:

    Tak, tak fajnie rodzić dzieci mieszkając u rodziców, no bajka po prostu. I to dwa w tak krótkim odstępie czasu. A może jednak autorka najpierw by się usamodzielniła, a później pomyślała o rozmnażaniu? 

    tylko że w tak młodym wieku mało kto jest samodzielny, potrzeba lat na odłożenie pieniędzy na własne M. Za 10 czy 15 lat na pewno sobie kupią.


  4. Dnia 27.09.2020 o 09:27, Antak napisał:

    Ja nie rozumiem dlaczego robisz sobie te dzieci będąc w tak młodym wieku a nie starając sie w ogóle o to co wszyscy normalni ludzie sie starają najpierw czyli własny dorobek, mieszkanie, dom. Popracowałaś w ogóle coś w swoim życiu ? Czy tylko leser jesteś co grzeje tyłek w domu? Myślisz w ogóle coś o jakichś konkretach w swoim życiu ? Czy tylko o rozkładaniu nóg i o tym jak rodzice zareagują ?

    Masz 23 lata i już taki bagaż to w takim tempie strach myśleć co będzie do trzydziestki i dalej. I to wszystko bez żadnego zaplecza, pomyślunki.

    Nie dziwie sie, że rodzice niezbyt entuzjastycznie reagowali i zareagują. Każdy normalny człowiek by tak reagował.

    I tak są mega tolerancyjni wobec ciebie. A ty oczekujesz jeszcze, że sie ucieszą, że córka nierób na dzień dobry jedynie tylko sie rozmnażac potrafi

    ale co to ma do rzeczy,przecież wystarczy że jej mąż pracuje, mają 500 plus więc niczego im nie brakuje i bardzo fajnie że będzie młodą mamą.Gdy dzieci podrosną to wtedy pójdzie do pracy ,pamiętaj że praca nie ucieknie bo do 60-tki dziewczyna jeszcze się napracuje.Dla mnie na pierwszym miejscu jest rodzina a później praca, jak najmłodsze dziecko pójdzie do szkoły to ja wtedy pomyślę o pracy.


  5. 4 godziny temu, spz napisał:

    A skąd wniosek, że małżeństwo mi się rozpadło?

    Tak, matka odsypia w ciągu dnia, gdyż przez kilka najbliższych miesięcy dziecko głównie śpi a ona nadrabia razem z nim. Starsze z reguły jest wówczas albo w żłobku/przedszkolu jeśli nie wręcz realizuje obowiązek szkolny. Sytuacja nieco się komplikuje w sezonie chorobowym, ale też nie jest katastrofą.

    Tak, mężczyzna wstaje w nocy do dziecka, to nie jest scenariusz na s-f. Nie musi karmić piersią, istnieje opcja odprowadzenia mleka bądź rozrobienia mm. Przykro mi, że najpewniej nie wiesz czym jest związek partnerski.

    Zmuszanie się z łaski albo preferowanie własnego wygodnictwa kosztem męża nie świadczy o dojrzałości żony. Potrzeby drugiej osoby się uwzględnia a nie tłumaczy "to twoja sprawa". To miecz obusieczny.

    Serdecznie pozdrawiam z okolic łazienki gdzie nasłu...e jak młodsze wymiotuje - albo grypka żołądkowa albo zatrucie - a mogłem z własnego komfortu uznać, że to sprawa żony bo ja ranem mam plany a ona nie. 😉

    Wiesz co?Ja mam 5 dzieci i nigdy nie kładłam się w ciągu dnia.Nawet jak byłam w ciąży.Nigdy.Być może twoja żona ma anemię,że potrzebuje w dzień snu.Kłade się spać o 22 i wstaję o 6.Jak karmiłam dzieci w nocy to i tak nie czułam się senna w ciągu dnia.


  6. 15 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

    W sumie to tak, bedzie sie zmuszać do rzeczy której nie chce. Dlaczego kobieta ma sie tak traktować, odstawić na bok swoje zle samopoczucie po to by facetowi bylo jeszcze lepiej? On nie urodził,pologu nie miał, w nocy nie wstaje  piersią nie karmi, hormony mu nie buzuja...kobiecie tak i wg ciebie powinna się zaorać? Dlaczego nie skupisz się na tym dlaczego Ci się nie chce i na tym,że może faktycznie nie powinna? Problem wynika z tego wyzej-zmeczenia organizmu, wiec maz powinien pomoc w regeneracji, odpoczynku a nie domagać się seksu. Dlatego egoizm wg mnie jest wazny, bo jesli sama o siebie nie zadbasz to nikt tego nie zrobi. A tymczasem wg ciebie na sile trzeva dać...bo co?

    wiesz ,wszystko zależy od tego czy mąż/partner jest wyrozumiały,czy też jest zwykłym samolubem i egoistą. Gdybym ja odmówiła mężowi współżycia to strzeliłby focha i nie odzywałby się przez cały dzień, przelewając swoją złość na dzieci.Tak więc wolę się wypiąć i mieć święty spokój. Nie piszę tutaj o ciąży czy o połogu tylko o normalnym codziennym współżyciu bo moje dzieci są już duże.


  7. 12 godzin temu, Unlan napisał:

    Piszesz jakby facet potrzebował seksu przynajmniej 5 razy w tygodniu 😄 Oni tak naprawdę nie potrzebują tak często. To, że mają często, to mają, ale czy potrzebują?

    no nie wiem ,mój mąż codziennie zaspokaja się w nocy przed filmami porno a później rano jeszcze kocha się ze mną i tak jest codziennie. A ma 49 lat.


  8. 2 godziny temu, ingka19 napisał:

    Hej. Od razu proszę o zrozumienie i brak głupich komentarzy. Od ponad roku przyjmuje tabletki anty vixpo. Zapomniałam wziąć czwartej tabletki, której nie przyjęłam wcale. Następnego dnia rano współżyłam, narzeczony skończył we mnie. Przez natłok obowiązków, pracę..zapomniałam przyjąć kolejnej tabletki. Czyli piątej, o tym dowiedziałam się dopiero na drugi dzień. Przyjęłam normalnie już szósta tabletkę z blistra, nie przyjmując tamtych poprzednich. Teraz już przyjmuje punktualnie. Dziś mam wziąć 8 tabletkę...Założyłam ten wątek, nawet nie myśląc o tym, że może mi się coś takiego przytrafić. Niestety każdy jest człowiekiem i są sprawy, które wytrącają z rytmu i właśnie na tym się kończy. 
    Co teraz? Czy ktoras z Pan tak miała? Może jakaś koleżanka? Trochę się obawiam, zajść w ciąże planowałam dopiero za pół roku..niestety to nie jest dobry moment, właśnie przez te wszystkie zawirowania w moim życiu przez które zapomniałam o pigułkach. 

    nie wierzę ci,przecież podczas współżycia kapłaś się że nie wzięłaś tabletki to powinnaś powiedzieć o tym narzeczonemu. Po prostu ty chcesz wpaść.


  9. 8 minut temu, Goscgosc54321 napisał:

    Moje wesele jest w przyszłym roku,moja dobra koleżanka jest surową weganka,a z kolei syn kuzynki jest na diecie bezglutenowej i jeszcze jakiejś.W jednym i drugim przypadku postawiłam na otwartą komunikację i koleżanki zapytałam,czy mogłaby podsunąć jakieś przykładowe dania / desery które miałaby ochotę zjeść bo po prostu wesele nie jest w stylu wegańskim,a chciałbym żeby mogła coś zjeść i czuć się super :). Nie było najmniejszego problemu.Tak samo rozmawiałam z kuzynką,że proszę o przykładowe dania/desery które może jeść jej synek,albo wypisanie tego czego jeść nie może - nie było problemu.Nie wyobrażam sobie żeby przyslowiowa miska rosołu,czy schabowy zaważył na obecności,albo nieobecności bliskich mi osób.Restauracja też nie widzi problemu,ja też nie,więc autorko porozmawiaj z siostrą 🙂

    Podziwiam 😯 mnie nie interesują upodobania kulinarne gości. Ja też jak idę na wesele to nie spotkałam się żeby ktoś jadł coś innego niż wszyscy. Przecież siostra autorki może zjeść same ziemniaki z surówkami. A później pewnie będzie jedna czy dwie sałatki to też może zjeść.


  10. 10 godzin temu, Acidr napisał:

    Co wy gadacie. Nie na kazdym weselu jest mozliwosc przygotowania osobnego menu dla wegan. Bylam na takich co poprostu serwowali "ziemniaki, bukiet surowek i półmisek mięs" i tyle. Nie bylo zadnego konkretnego menu. 

    Bylam tez na takim gdzie wegetarianka dostala tylko gotowane warzywa i nikt nie kombinowal zeby zamiast miesa dac zamiennik, gotowac specjalnie seitan czy tofu.

    Ja na miejacu autorki poprostu pogadalabym z siostra i zapytala czy bedzie miala z tym problem, jesli nie bedzie dla niej nic konkretnego do jedzenia.

    Chociaz smierdzi mi tu prowo. Nikt normalny nie powie ze wegetarianin "je trawe".

    Ale zazwyczaj organizując wesela nie bierze się pod uwagę tego że ktoś jest jaroszem. Mój kuzyn jest weganem a nie przygotowywaliśmy dla niego na weselu specjalnego osobnego menu i jadł to co wszyscy. Jak jej siostra raz na kilka lat przełamie się i będzie normalnie jadła to nic jej się nie stanie.Później mieliśmy chrzciny i mój kuzyn też jadł to co wszyscy ,powiedział że na takich uroczystościach normalnie je,bo wie że nie będzie dla niego specjalnych potraw.

×