Gosia1234

Nie szukaj na siłę, lepiej być samemu niż z jakimś "baranem". Ja po rozwodzie już wiedziałam, że albo "ta" osoba będzie mi odpowiadała albo po prostu zostanę sama. Przynajmniej masz głowę spokojną, umysł czysty. Wiesz co, może zacznij uprawiać jakieś sporty, zapisz się na jakieś kursy.. Najważniejsze aby nie zamknąć się w domu.. Wyjść do ludzi.

31 lat to naprawdę piękny wiek, masz dobrą pracę, tak jak ktoś wyżej napisał "czyste konto", naprawdę młoda jesteś i życie przed Tobą... Koniec tego związku to dla Ciebie naprawdę wybawienie.. Ten facet był "psychiczny", albo byłabyś nieszczęśliwa u jego boku, albo skończyłoby się to rozwodem, wiem co piszę. Opiszę Ci swoją historię: W tym roku skończę 41 lat, w tym miesiącu stuknęło 6 lat od kiedy jestem po rozwodzie, 7 od rozstania po 9 latach małżeństwa. Do tego małżeństwa w ogóle nie powinno dojść, kłóciliśmy się praktycznie cały czas, mój wtedy jeszcze chłopak był chorobliwie zazdrosny, nie chcę wdawać się w szczegóły, nie był to zły chłopak, ale miał odchyły. Czemu chciałam za niego wyjść? Ano, też bałam się że nikogo sensownego już nie znajdę i zostanę starą panną. 25 lat, wydawało mi się że jest to najwyższy czas na zamążpójście, że jestem stara, mieszkałam na prowincji. Nie pracowałam, on dobrze zarabiał, stać nas było na życie z jego pensji na dobrym poziomie. Ale w małżeństwie było coraz gorzej, dzieci nie mogliśmy mieć, ciągłe kłótnie, awantury, aż bańka pękła, rozstaliśmy się. Wróciłam do matki, totalnie załamana, w strzępkach, gdzieś czytałam że ból towarzyszący takiemu rozstaniu jest porównywalny do śmierci najbliższej osoby. Nie pracowałam nigdy, miałam wprawdzie skończone studia, ale tylko parę miesięcy doświadczenia na stażu dla bezrobotnych. Musiałam szybko znaleźć pracę bo z emerytury mojej matki 2 500 nie miałyśmy szansy utrzymać się w bloku. Po miesiącu pracowałam w sklepie spożywczym, miałam więc już głowę trochę czymś zajętą, po pół roku dojrzałam do decyzji o rozwodzie. Miałam poczucie że już nic dobrego mnie nie czeka, przeciętna uroda, miałam zaprogramowane tylko że muszę pracować aby mieć źródło dochodu. Jakieś pół roku po rozwodzie w sklepie zaczął się pojawiać mój teraźniejszy partner, przychodził codziennie rano po pieczywo. Zwrócił moją uwagę tym że zawsze był miły, kulturalny, zagadał, uśmiechnął się, do tego przystojny. Kiedyś jak zamykałam sklep akurat biegł (wieczorami biegał), zatrzymał się, kawałek odprowadził mnie do samochodu, odrazu pojawiły się motylki w brzuchu.. Pochodził z północy Polski, do mojego miasta przyjechał bo został na 9 miesięcy oddelegowany z firmy bo otwierali u nas swoją siedzibę. Potem niby przypadkiem o tej porze kiedy zamykalam zjawia się obok mnie od 5 lat jesteśmy parą, roku małżeństwem, w grudniu urodziło się nam dziecko. Mogę napisać: jestem szczęśliwa. Czy byłabym z ex? Nie. Na siłę nie szukaj, to najgorsze co można w życiu zrobić, jeśli coś ma przyjść to przyjdzie i to wtedy gdy najmniej się tego spodziewamy. Zadbaj o siebie, miej pasje, żyj. Nie trzeba mieć kogoś aby być szczęśliwym.

Witajcie! We wtorek byłam w odwiedzinach u koleżanki która sama wykonuje sobie zabieg mikrodermabrazji w domu i ja głupia dałam się namówić żeby też mi ją wykonała. Przyciskała mocno głowicę do skóry twarzy, wieczorem przed lustrem zauważyłam czerwoną plamę w lewej części twarzy na wysokości ust przed polikiem. Wygląda to nie wiem jak opisać: poparzenie, pokrzywka, jest bardzo czerwone, ma ok. 1,5 cm. Smaruję twarz żelem nawilżającym bez parabenów, ale to w ogóle nie blednie. Bardzo się boję, że zostanie mi blizna. Czy któraś z Was miała taką sytuację?

Witajcie! We wtorek byłam w odwiedzinach u koleżanki która sama wykonuje sobie zabieg mikrodermabrazji w domu i ja głupia dałam się namówić żeby też mi ją wykonała. Przyciskała mocno głowicę do skóry twarzy, wieczorem przed lustrem zauważyłam czerwoną plamę w lewej części twarzy na wysokości ust przed polikiem. Wygląda to nie wiem jak opisać: poparzenie, pokrzywka, jest bardzo czerwone, ma ok. 1,5 cm. Smaruję twarz żelem nawilżającym bez parabenów, ale to w ogóle nie blednie. Bardzo się boję, że zostanie mi blizna. Czy któraś z Was miała taką sytuację?

Wreszcie ktoś z sensem napisał!!!!!!! Owszem, Kwaśniewski był najlepszym prezydentem i to bez dwóch zdań. Z Millerem byli z tej samej opcji, mieszkali w jednym bloku na warszawskiej Ochocie, byli kumplami od kieliszka, ale Olek pokazał swoją niezależność, wetował ustawy. O to właśnie chodzi. Prezydent ma był lampką kontrolną dla rządu a nie jego sługasem. Andrzej nie spełnił się jako prezydent, nie spełnił zapowiedzi z przed 5 lat. Za to go właśnie Polacy rozliczą. Wskaźnik inwestycji jest najniższy od dwudziestu lat. Za ich rządów nie powstał ani jeden kilometr autostrad. Państwo jest jak człowiek, jeśli żyły ma niedrożne umiera, tak samo Państwo bez autostrad umiera bo to one przyciągają inwestorów i tworzą się miejsca pracy. Rozdawnictwo jest krótkowzroczne, będziemy za to płacić już MY, nie wspominając o naszych dzieciach. Inwestycje jeszcze raz inwestycje! Trzaskowski nie zabierze 500+ ale jego wygrana może być początkiem wyjścia z marazmu pis...