31 lat to naprawdę piękny wiek, masz dobrą pracę, tak jak ktoś wyżej napisał "czyste konto", naprawdę młoda jesteś i życie przed Tobą...
Koniec tego związku to dla Ciebie naprawdę wybawienie.. Ten facet był "psychiczny", albo byłabyś nieszczęśliwa u jego boku, albo skończyłoby się to rozwodem, wiem co piszę. Opiszę Ci swoją historię:
W tym roku skończę 41 lat, w tym miesiącu stuknęło 6 lat od kiedy jestem po rozwodzie, 7 od rozstania po 9 latach małżeństwa. Do tego małżeństwa w ogóle nie powinno dojść, kłóciliśmy się praktycznie cały czas, mój wtedy jeszcze chłopak był chorobliwie zazdrosny, nie chcę wdawać się w szczegóły, nie był to zły chłopak, ale miał odchyły. Czemu chciałam za niego wyjść? Ano, też bałam się że nikogo sensownego już nie znajdę i zostanę starą panną. 25 lat, wydawało mi się że jest to najwyższy czas na zamążpójście, że jestem stara, mieszkałam na prowincji. Nie pracowałam, on dobrze zarabiał, stać nas było na życie z jego pensji na dobrym poziomie.
Ale w małżeństwie było coraz gorzej, dzieci nie mogliśmy mieć, ciągłe kłótnie, awantury, aż bańka pękła, rozstaliśmy się.
Wróciłam do matki, totalnie załamana, w strzępkach, gdzieś czytałam że ból towarzyszący takiemu rozstaniu jest porównywalny do śmierci najbliższej osoby. Nie pracowałam nigdy, miałam wprawdzie skończone studia, ale tylko parę miesięcy doświadczenia na stażu dla bezrobotnych. Musiałam szybko znaleźć pracę bo z emerytury mojej matki 2 500 nie miałyśmy szansy utrzymać się w bloku. Po miesiącu pracowałam w sklepie spożywczym, miałam więc już głowę trochę czymś zajętą, po pół roku dojrzałam do decyzji o rozwodzie. Miałam poczucie że już nic dobrego mnie nie czeka, przeciętna uroda, miałam zaprogramowane tylko że muszę pracować aby mieć źródło dochodu. Jakieś pół roku po rozwodzie w sklepie zaczął się pojawiać mój teraźniejszy partner, przychodził codziennie rano po pieczywo. Zwrócił moją uwagę tym że zawsze był miły, kulturalny, zagadał, uśmiechnął się, do tego przystojny. Kiedyś jak zamykałam sklep akurat biegł (wieczorami biegał), zatrzymał się, kawałek odprowadził mnie do samochodu, odrazu pojawiły się motylki w brzuchu.. Pochodził z północy Polski, do mojego miasta przyjechał bo został na 9 miesięcy oddelegowany z firmy bo otwierali u nas swoją siedzibę. Potem niby przypadkiem o tej porze kiedy zamykalam zjawia się obok mnie od 5 lat jesteśmy parą, roku małżeństwem, w grudniu urodziło się nam dziecko. Mogę napisać: jestem szczęśliwa. Czy byłabym z ex? Nie.
Na siłę nie szukaj, to najgorsze co można w życiu zrobić, jeśli coś ma przyjść to przyjdzie i to wtedy gdy najmniej się tego spodziewamy. Zadbaj o siebie, miej pasje, żyj. Nie trzeba mieć kogoś aby być szczęśliwym.